-
Postów
5852 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez pozner
-
Może się mylę, ale bakterie denitryfikacyjne funkcjonują w środowisku beztlenowym, albo niskotlenowym, ale u kolegi takiego środowiska nie ma. Domyślałem się takich stref u kol. @Przezda w jego filtracji za tłem, ale tu nie widzę możliwości ich występowania.
-
Moim zdaniem kolega dał za mało pożywki i dlatego wszystko stoi na bardzo niskim poziomie. Myślę, że cykl ruszył, ale dla sprawdzenia najlepiej dać teraz kilka kropel wody amoniakalnej.
-
Po co robisz zamieszanie z PO4? Ryby są zdrowe, akwarium jest stabilne, prosisz się o kłopoty. Rozumiał bym, gdybyś miał wysyp sinic, ale w tej sytuacji, to nie ma sensu. Zostaw te testy i ciesz się rybami.
-
Może to być indywidualna reakcja ryby i może mieć różne przyczyny. Jeśli jest to sporadyczne, to nie warto w to wnikać. Na filmach z jeziora też takie zachowania widać. Inaczej by było, gdyby było to częste i obejmowało wszystkie (więcej ) ryb, bo to by wskazywało, że coś nie tak dzieje się w akwarium. Nieraz występuje dodatkowo trzepotanie płetwami.
-
Takie ocieranie jest objawem jakiegoś dyskomfortu, ale jeśli jest sporadyczne, to nie masz się czym przejmować. Powody tego dyskomfortu mogą być różne.
-
Nic nie stosowałem. Samiec od dłuższego czasu zachęcał samicę. Ta wpływała do gniazda, "porozglądała się" i wypływała. W końcu jednak doszło do tarła.
-
Krótki filmik, jak to teraz wygląda. Tak dużego gniazda nie spodziewałem się. Żałuję, że nie ma więcej piasku. Robiło by większe wrażenie. Samica dostała jakichś ciemnych "wypieków".
-
Nie było planem doprowadzenie do udanego tarła, ale poznanie gatunku. Doprowadzenie do udanego tarła jest niejako finałem poszukiwań najlepszych warunków bytowych tego gatunku w akwarium i wyznacznikiem tych warunków. Wygląda na to, że w wypadku tego gatunku warunki bytowe mają istotny wpływ na prokreację. Wiele gatunków ma dużo mniejsze wymagania względem prokreacji. Dlaczego u tego gatunku tak jest? Nie wiem. Dlaczego to jest tak mało asertywny gatunek? Nie wiem. Być może głębokość występowania, od 25m. w dół ma wpływ, co ogranicza konkurencję ze strony innych ryb i nie zmusz do asertywności. Przyznam, że aranżację, czyli układ kamieni tak po prawej, jak i po lewej stronie, układałem pod kontem Copadichromisów. Wyczytałem, że samce tego gatunku budują gniazda tarliskowe w sąsiedztwie skał, półokręgiem dochodzące do nich. Sprawdziło się to idealnie. Samiec wykopał po lewej stronie gniazdo w miejscu przeze mnie założonym. Rozmiar mnie trochę zaskoczył. Szacowałem mniejszy. Nic dziwnego, że słabsze samce wykopały żałosne grajdołki. Na tyle miały miejsca. Przy większym akwarium drugi samiec też pewnie zajął by odpowiednio duży rewir, żeby wybudować podobne gniazdo. Mam duży sentyment do tego gatunku i na pewno do niego wrócę, ale teraz będę lepiej przygotowany. Będzie to na pewno akwarium jednogatunkowe.
-
Z tego, co czytałem, to ten gatunek długo nosi i młode mają już ok. 0.5cm. Pewnie odłowię ją po 3 tygodniach.
-
Tak, chcę je odchować. Będzie tego pewnie najwyżej kilkanaście sztuk.
-
No i doczekałem się. Tak wygląda dumna mamusia; Doszło do tego z samcem beta. Teraz to już samiec alfa. Niestety nie widziałem samego tarła, ale to nie jest ważne. Najważniejsze, że było udane. Od ostatniego postu samiec rozbudował grajdołek. Powstało sporych rozmiarów piękne gniazdo. Tak się prezentuje wraz z parą rodziców. W realu wygląda lepiej. Niestety piasek się zlewa, nie widać zarysów. No i gdyby piasku było więcej, to gniazdo pewnie byłoby okazalsze. Jak widać na zdjęciu, zabrakło materiału. Przy Lethrinopsach nie było szans na takie gniazdo. Tarło odbyło się w małym grajdołku, w rogu akwarium. Intuicja mnie jednak nie zawiodła. Przypuszczałem, że gdy Copadichromisy zostaną same, to w końcu do udanego tarła dojdzie. Bardzo się cieszę. Czekałem na to 2,5 roku. Teraz muszę rozejrzeć się za jakimś akwarium i za jakieś 3-4 tygodnie przenieść samicę. Mam nadzieję, że donosi ikrę.
-
Jaki osad? Mbuna występuje do 20m. max i żadnego osadu tam nie ma Nie pytałem co to "osad" i w następnym zdaniu uzasadniłem swoje pytanie. Na głębokości do 20m. jest strefa wolna od osadu i tam jest największe skupisko mbuny. Sam Kenings stwierdził, że na większych głębokościach, w strefie w której występują osady, występownie pyszczaków z grupy mbuna jest dużo mniejsze, niż w wyższych partiach. A spowodowane jest to małą ilością glonów i tym co jest z nimi powiązane...na niech przebywa (w domyśle to, co w nich żyje), a będących głównym źródłem pożywienia skubiących je ryb. Nie ma co dalej tego ciągnąć, bo łapiemy się za słówka, a to do niczego nie prowadzi. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu.
-
Ja jeszcze tylko dodam, że taki demasoni, czy trpheopsy nie są typowo roślinożerne, gdyż mało jest w ich siedlisku pokarmu pochodzenia zwierzęcego, tylko decyduje o tym właśnie budowa ich pyska i uzębienia. Nie skrobią glonów, tylko je ścinają. Dlatego nie zjadają drobnoustrojów tam żyjących. Właśnie w tej przybrzeżnej strefie skały porasta warstwa nitkowatych glonów i w ich jedzeniu się wyspecjalizowały. Nie oznacza to, że tam jest mało żyjątek.
-
Min. z Habitatu. Wszystko, co napisałem powyżej tego cytatu dotyczyło strefy wolnej od osadów. Skąd ta informacja. Nie przeczytałem Habitatu od a do z, chociażby ze względu na mój angielski, ale tam gdzie zajrzałem, takiej informacji nie znalazłem. Może błędnie tłumaczyłem. W zestawieniu z tym cytatem; można odnieść wrażenie, że czym głębiej, tym więcej drobnoustrojów, a moim zdaniem, tak nie jest. Czym grubsza warstwa glonów, tym więcej pokarmu zwierzęcego. I ostatnia sprawa, pytałem już, do czego zmierza ta dyskusja i nadal nie wiem. Nie dziwię się rozbawieniu Mortisa, bo zrobiła się z tego tematu "akademicka" dyskusja, która nie ma nic wspólnego z tematem wątku.
-
Relatywnie mięsnego pokarmu jest więcej, czyli w stosunku do ilości glonów, ale to nie znaczy, że jest więcej, niż w wyższych partiach. Jak już wcześniej napisałem w tej strefie jedzenie jest ubogie ze względu na niewielką ilość pokarmu pochodzenia zwierzęcego. Właśnie tu jest najwięcej pokarmu zwierzęcego. Tu jest najwięcej glonów i dlatego wśród nich żyje najwięcej drobnoustrojów. Naukowcy określili ich ilość na blisko 300 000 na 1m2. Tu zaczyna się strefa olbrzymich przybrzeżnych głazów porośniętych glonami. Tu występuje ten (z j.niem) auswuchs (nie aufwuchs...w Habitacie chyba jest literówka), czyli kożuch...skorupa z glonów. Tu można spotkać najwięcej pyszczaków, nie tylko roślinożernych, ale również tych wszystkożernych i mięsożernych. Tu ma znaczenie budowa głowy i uzębienia. Te głazy schodzą w dół tworząc groty i szczeliny, w których pyszczaki się trą. Czym niżej, tym mniej glonów i mniej pokarmu. I mniej pyszczaków z grupy mbuna. Dlatego zwróciłem uwagę na planktonożerność gatunków wymienionych przez Ciebie. W okolicach dolnej granicy funkcjonowania mbuny (15-20m) można spotkać niewiele pyszczaków i gatunków z tej grupy. Na pewno nie będzie tu typowych roślinożerców, tylko jeśli już planktonożercy i wszystkożercy...no i mięsożercy. Często narybek i młodzież szuka w tych niższych partiach schronienia. Poniżej tej granicy żyje dosłownie kilka gatunków. Powyżej tych głazów (3-5m) jest skalista strefa przybrzeżna porośnieta nitkowatymi glonami, wśród których żyje też mnóstwo drobnoustrojów. Wszelkiego rodzaju drobnoustroje (skorupiaki, larwy komarów, bezkręgowce) żyją albo wśród glonów, więc czym więcej glonów, tym więcej drobnoustrojów. Albo żyją w piasku, lub osadach, a to już domena non-mbuny (np. Lethrinopsów, Aulonocar...i np. tetrastigm o których pisałem), a nie mbuny. Albo jest w formie zooplanktonu.
-
Jest go po prostu mniej. Dlatego "typowych" roślinożerców nie spotkamy na takich głebokościach. Dlatego tylko nieliczne gatunki mbuny przebywają i funkcjonują na takiej głębokości. Cynotilapia jest planktonożercą. Metriaclima gold oprócz skubania skał też zjada plankton. Różnica jest w ilości pożywienia na skałach. Tylko nieliczne glony są w stanie utrzymać się przy tak małej ilości światła. Dlatego najwięcej jedzenia jest do 5m.
-
Jaki ogrom? Demasoni jest wyjątkowy, dlatego też wyjątkowy i tak trudny jest w hodowli. Dlatego wymaga specyficznych warunków. Jaki osad? Mbuna występuje do 20m. max i żadnego osadu tam nie ma. Podaj źródło swojej wiedzy, chętnie się zapoznam. Demasoni, które wymieniłeś występuje do 4m. Młode osobniki można spotkać głębiej. Osad jest w trzcinowisku, wśród nurzańców porastających ujścia rzek. Tam żyją dla przykładu Otopharynxy tetrastigmy, które w tym mule wyszukują rybactwa. Nie ma typowych roślinożerców. Nawet Tropheopsy, które wymieniłeś zjadają mięsko. Procentowo jest tego oczywiście mniej, ale nie ma to związku z głębokością, a z budową szczęki i uzębienia.
-
Pokaż mi gatunek mbuny, który ma na tyle duży rewir, żeby zaspokoić swoje potrzeby żywieniowe. Jeśli to jest gatunek stricte terytorialny, to musi szukać pokarmu poza swoim rewirem, bo jego rewir to góra 1m2. Jeśli to nie jest gatunek terytorialny, to ma większą swobodę i tu tym bardziej nie ma co pisać o wyznaczaniu rewiru z powodów żywieniowych. Mbuna żyje w wodzie do 20m. więc o jakim występowaniu piszesz? Jaka w tym zakresie jest różnica w glonach? W głębszych partiach żyją pojedyncze gatunki...i to nie z mbuny, więc glony nie mają tu znaczenia.
-
To oczywiste. Dlatego najlepiej jest podawać malutkie porcje kilka razy dziennie. Tylko problem polega na określeniu tych porcji i równomierności pobierania pokarmu przez ryby. W jeziorze wszystkie ryby mają równy dostęp do jedzenia, w akwarium jest z tym problem. Temat rzeka i nie do ogarnięcia. Dżizas, do czego zmierza ta dyskusja. Czas chyba wrócić do grilla
-
No to mamy odmienne zdanie.
-
Nie można tego mylić. Żerowisko jest gdzie indziej, a rewir gdzie indziej. Dlatego na filmach widzimy tłum ryb skóbiących glony, ale ich rewiry są gdzie indziej, aczkolwiek w pobliżu. Rewiry mbuny są stosunkowo małe i nie mają nic wspólnego z żerowiskiem.
-
Tak nie do końca. Zawsze moje ryby były postrzegane jako przekarmiane. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia moich tetrastigm. Wszyscy dziwili się na widok garbu tłuszczowego u moich samców. Zawsze obficie karmiłem swoje ryby i nigdy nie miałem z tym problemu. Teraz karmię oszczędniej, ale dla wielu i tak pewnie byłoby to za dużo. Jeśli ryby przyzwyczajone są do konkretnej ilości pokarmu, nie będzie żadnych problemów. Problemy się pojawią, gdy ryby zabiedzone (takie często są w sklepach) nagle dostaną dużą dawkę jedzenia.
-
Nie tylko dla mbuny. U mnie 2 tetrastigmy (nie jednocześnie) padły przypuszczalnie po tym pokarmie. Zachowywały się normalnie, miały apetyt, ale nie wydalały. Z czasem spuchły i w końcu padły. Po odstawieniu problemy się skończyły. Można cofnąć się jeszcze bardziej. Pod koniec lat 70-tych trzymało się pyszczaki i karmiło się tym, co było; suszona dapchnia, rurecznik, ochotka, szklarka. Brak było informacji na temat diety, a i inne pokarmy nie były dostępne. Traktowało się pyszczaki jak inne pielęgnice, czyli mięsożerne. Bardziej uświadomieni podawali sałatę, lane kluski, kaszę manną, makaron, itp. Pysie nawet na tej mięsnej diecie chwały się zdrowo. Nie wiem, może populacja wtedy była odporniejsza. Nie wiedziałem co to bloat. Zgadza się i taka ogólna informacja powinna wystarczyć. Ile i jaki pokarm, to inna sprawa. Moje ryby nie każdy pokarm jedzą. Dla przykładu kryl liofilizowany stoi na półce i dalej się liofilizuje. Nie tylko pokarm ma wpływ na rozwój i wygląd ryb, więc musimy opierać się na wyczuciu. Zbytnie zagłębianie się w tym jest moim zdaniem rzeźbieniem w.....jest bez sensu.
-
I tak jest najlepiej. I tak staramy się to układać, ale te współczesne pokarmy na prawdę dają dużo większe możliwości niż kiedyś. Wiem, znów Cię trafia szlag, ale tak jest. Powtórzę, nie jest to komfortowy układ i nie jest tu polecany, ale jest możliwy bez konsekwencji dla ryb. Sam nie jestem zwolennikiem łączenia skrajności, ale takich możliwości jest stosunkowo niewiele. A'propos tematu, dywagacje autora nie mają większego sensu. Rdzawy to taki świniak wśród pyszczaków, co by mu nie dać, to zje i będzie mu dobrze
-
Czy chcesz tego, czy nie, to jesteśmy trzymaczami i nie jesteśmy w stanie im zapewnić naturalnych warunków. Dlatego takie dywagacje poprawiają nam samopoczucie, ale tak na prawdę nie mają sensu.