Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Drogi pamiętniczku!

Dziś minął 34. dzień, od kiedy samiczka 7.5 cm Labidochromis Caeruleus Yellow inkubuje.

Nie wytrzymałem napięcia, zrobiłem prowizoryczny, ale bezpieczny kotnik,

po czym podczas podmiany wody odłowiłem ciężarną i wypłukałem młode.

Matka dzięki temu natychmiast mogła wrócić do zbiornika.

Sposób na odłowienie: spuścić 1/3 wody, zrobić przegrodę na 1/3 zbiornika, zagonić tam zwierzynę i odłowić.

Poniżej szczęśliwa rodzinka. Obecnie stan mojego zbiornika powiększył się o 14 nowych osobników, więc się podwoił.

Teraz z 13 ryb jest 27.

Co więcej, te maluchy, mimo że są jeszcze przeźroczyste (fajnie oczka widać na całą głowę), to są faktycznie spore. 

Gupiki to po 3 tygodniach takie nie są jeszcze.

rodzinkab.thumb.jpg.afb3cb0afaeba8c18787405d7b23035d.jpg

20191109_1923102ab.jpg.3c5a4c010f9d939400bf816dd515ed6b.jpg

  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)

Maluchy rosną...  w roślinniaku z gupikami.

Oczywiście znów mnie zjecie, bo niebiotopowo, ale to dla nich teraz najlepsze, co może być. Mimo wszystko  prowadzę tą kronikę, niezależnie w jaki sposób ma przebieg.

Warunki mają te same, może trochę mniej NO3 i trochę więcej PO4, PH to samo. Idzie im nieźle, chętnie jedzą, mają gdzie pływać i się chować, nie muszą cały dzień się ukrywać w dziupli.

Oczywiście jak podrosną, to je przerzucę do dużego, żeby nie pozjadały swoich wolniejszych kolegów. Tak, to prawda. Te żółte maluchy są mega żywiołowe. To widać. Są dużo zwinniejsze niż ich odpowiedniki gupikowe tej samej wielkości.

To też jest dobra szkoła, bo widzę, że mimo że małe, to by sobie dużo lepiej poradziły w dużym, niż gupiki i była by szansa faktycznie, że od urodzenia by przeżyły. Następny sort już będzie bez odławiania.

Dzięki temu, że są w małym akwarium, karmienie ich jest dużo bardziej skuteczne. Mogęsypać do małego akwarium karmę dla maluchów kilka razy dziennie i wiem, że zawsze pojedzą. Tą samą drobną karmę sypiąc do dużego, to by się rozpłynęła i zniknęła, zanim by wyczuły, a jakby wyczuły i wypłynęły po nią, to pewnie by były zjedzone. Do jedzenia mają Hikari First Bites.

 

20191116_220345.jpg

Edytowane przez Falcowski
  • Lubię to 3
Opublikowano
2 godziny temu, Falcowski napisał:

Maluchy rosną...  w roślinniaku z gupikami.

Oczywiście znów mnie zjecie, bo niebiotopowo, ale to dla nich teraz najlepsze, co może być. Mimo wszystko  prowadzę tą kronikę, niezależnie w jaki sposób ma przebieg.

Warunki mają te same, może trochę mniej NO3 i trochę więcej PO4, PH to samo. Idzie im nieźle, chętnie jedzą, mają gdzie pływać i się chować, nie muszą cały dzień się ukrywać w dziupli.

Oczywiście jak podrosną, to je przerzucę do dużego, żeby nie pozjadały swoich wolniejszych kolegów. Tak, to prawda. Te żółte maluchy są mega żywiołowe. To widać. Są dużo zwinniejsze niż ich odpowiedniki gupikowe tej samej wielkości.

To też jest dobra szkoła, bo widzę, że mimo że małe, to by sobie dużo lepiej poradziły w dużym, niż gupiki i była by szansa faktycznie, że od urodzenia by przeżyły. Następny sort już będzie bez odławiania.

Dzięki temu, że są w małym akwarium, karmienie ich jest dużo bardziej skuteczne. Mogęsypać do małego akwarium karmę dla maluchów kilka razy dziennie i wiem, że zawsze pojedzą. Tą samą drobną karmę sypiąc do dużego, to by się rozpłynęła i zniknęła, zanim by wyczuły, a jakby wyczuły i wypłynęły po nią, to pewnie by były zjedzone. Do jedzenia mają Hikari First Bites.

 

20191116_220345.jpg

Fajnie pomyślałeś, lepsze to niż pozostawienie ich w ogólnym, pewnie większość była by zjedzona nie przejmuj się co napiszą inni, o demnie gratki za pomysł. 

  • Dziękuję 1
Opublikowano
4 godziny temu, Falcowski napisał:

Dzięki temu, że są w małym akwarium, karmienie ich jest dużo bardziej skuteczne. Mogęsypać do małego akwarium karmę dla maluchów kilka razy dziennie i wiem, że zawsze pojedzą. Tą samą drobną karmę sypiąc do dużego, to by się rozpłynęła i zniknęła, zanim by wyczuły, a jakby wyczuły i wypłynęły po nią, to pewnie by były zjedzone.

Nie ma potrzeby sypać drobnej karmy w ogólnym akwarium. Maluchy zawsze znajdą coś do zjedzenia. Zawsze coś im spadnie z ogólnej stołówki. Wbrew pozorom pokarm dla dorosłych ryb też w jakimś stopniu się rozdrabnia i nie jest zjadany w całości przez ryby. Nie wszystko też trafia do filtracji. Myślę, że narybek nie jest też tak "wybredny", jak dorosłe ryby i zjada wszystko, co przedstawia jakąś wartość odżywczą.

Inaczej nie byłoby w ogóle przeżywalnych maluchów. A przecież u wielu z nas takie maluchy się wychowują i dorastają. 

  • Lubię to 6

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Ja również. Kształt głowy mi nie pasuje do saulosi
    • Obstawiam że na 99% to demasoni.
    • Bartku...demasoni nawet jak ledwo się " urodzi" to widać jego zdecydowane barwy czyli pasy pionowe. Nie można jego pomylić z inną rybą . No chyba , że jest złego gatunku. Wydaje mi się , że to może być saulosi lub coś innego.
    • Ta największa wygląda na crabro.
    • To Ty jesteś bardzo dzielny, albo bardzo silny, albo masz nieduże akwarium. Przy zbiorniku 160 litrów - wielkość mini jak na malawi - podmiana 25% to jest 40 litrów - wiadrami w jedną i w drugą. Przy większych akwariach odpowiednio więcej. To już chyba lepiej ciągnąć węże.  Jak już się upierasz przy targaniu tej wody, to wygodniejsze od wiader mogą być kanistry - trudniej rozlać. Ja tak na razie uzupełniam wodę w dolewce.  Jeżeli masz miejsce w szafce - mnie się takie rozwiązanie bardzo sprawdziło - można tam zamontować narurowca i na czas poboru wody łączyć go z siecią wężem ogrodowym z szybkozłączką.  Z drugiej strony wpiąłem zestaw na stałe do rury prowadzącej wodą z sumpa do akwarium. Jak widać na zdjęciu, założyłem też elektrozawór z wyłącznikiem pływakowym, żeby nie przelać.  Co do wkładów - mam polipropylenowy, odżelaziający i węglowy. I jeszcze jedno drobne udogodnienie: Wąż doprowadzający wodę do filtra podpinam do baterii prysznica. Żeby nie musieć za każdym razem odkręcać węża i nakręcać końcówkę do podłączania szybkozłączki, wąż prysznica dokręciłem do szybkozłączki z gwintem zewnętrznym 1/2" (trochę się naszukałem w internecie). Tym sposobem przepinam tylko węże. Zastanawiam się jeszcze nad założeniem za elektrozaworem trójnika i podłączeniu tam modułu z żywicą jonowymienną - w ten sposób ogarnę też temat uzupełniania wody w dolewce.    
    • Poziome psy - Melanochromis auratus Plamy - Nimbochromis livingstonii Bez Pasów - 3 x Pseudotropheus sp. 'acei' Pionowe pasy - słabo go widać, Chindongo demasoni albo Chindongo saulosi Ta największa, trudno powiedzieć, jakiś Pseudotropheus? W tej misce, bez napowietrzania i przykrycia za długo nie pożyją.
    • Siemka potrzebuje info co za pyszczole tu pływają 😁😁😁🍺
    • Cześć  To stary temat ale i mnie aktualny ponieważ mój samiec Yellow od ponad pół roku na zmianę bździ się z dwoma samicami Saulosi , już chyba z osiem razy nosiły w pysku młode ale jak na razie przetrwały dwie jedna ma jakieś  4 cm a druga jest jeszcze tyci tyci maleńka 
    • @Tomasz78https://forum.klub-malawi.pl/search/?q=Hexpure &quick=1  W podanym linku są 4 tematy różne w tym jeden właśnie ten tutaj. W szukajce zaznacz WSZYSTKO  wtedy szuka w zawartości całego forum.
    • Napiszę tutaj bo wpisując w wyszukiwarkę hexpure wyskoczył tylko ten temat. Moje spostrzerzenia po użyciu hexpure w porównaniu do purigenu. Jeżeli coś jest tanie a tak samo dobre jak te drogie to zapala się czerwona lampka - gdzieś tkwi jakiś "haczyk". No i znalazł się owy "haczyk". Jeżeli chodzi o czystość wody to oba preparaty krystalizują wodę tak samo, oba po 4 tygodniach tak samo zabrudzone na kolor brązowy. Różnica wyszła w regeneracji. Oba regeneruję wybielaczem ace. Hexpure wybielało się 3 dni zużywając 1 litr ace i to nie wybieliło do białości. Nalałem około 300 ml ace do 125ml hexpure tak jak robię to w przypadku purigenu, po 24h wybieliło może w połowie, i tak jeszcze 2 razy powtarzałem aż zużyłem 1 litr. Natomiast 125ml purigenu po użyciu 300 a nawet 250 ml ace po niecałych 20h wybiela do białości. Wniosek z tego taki że hexpure opłaca się tylko w tedy jeśli używa się go jednorazowo. Jeżeli hexpure działa tak jak purigen latami to na wybielacz wydamy więcej. Purigen regeneruje co 4 tygodnie zużywając 300ml ace, więc zaokrąglając 1 litr ace starcza na 3 miesiące, czyli rocznie 4 litry, powiedzmy że litr ace kosztuje 10 zł, to roczny koszt 40 zł. Hexpure po 4 tygodniach użycia zużywa 1 litr ace, czyli rocznie potrzebuje 12 litrów czyli 120 zł. Hexpure 300ml kosztuje 60 zł. Purigen 250ml kosztuje 110 zł. (Aktualne ceny ze sklepu "trzmiel") Ale na ace trzeba rocznie wydać 80 zł więcej. Wnioski wyciągnijcie sami, a może ktoś ma inne spostrzeżenia?  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.