-
Postów
473 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez milc
-
Fakt, u mnie samice borylei też stanowią wyjątek w śledziowo-babskim towarzystwie. Samice A. Maleri w późniejszym wieku też cosik tam żółtego mają, ale ogólnie, jak ktoś widział samice msobo, red-redów, czy innych mbuniaków, to niestety u samic non-mbuna nie ma czego szukać. Podobno piękno samców w dorosłości to wynagradza, przynajmniej tak mi mars obiecał jak kompletowałem obsadę non-mbuna, ale na razie się nie zapowiada :-) Czekam z utęsknieniem aż zwłaszcza samce A. Fire Fish i O. lithobathes się wybarwią, A. Maleri i P. taeniolatus oczywiście też. Samiec borylei już pokazuje, że na to warto zaczekać. W zbiorniku mbunowym za to samiec S. fryeri udowodnił mi, że owszem, u non-mbuny na kolor czeka się dłużej, i u samic się go nie znajdzie, ale jak już się pojawi, to jest to zupełnie inna klasa koloru, niż u mbuny. Metaliczna, z przebłyskami innych barw jak na nowym Astonie Martinie, jakby świecąca sama z siebie. A, się mi przypomniało - barwne samice - a C. moori? Jak u nich jest z porównaniem intensywności ubarwienia samiec / samica? milc
-
Miałem u siebie Fluvale 3+, Weipro 2500 i Aquamedic PF1000. Wniosek zasadniczy: to, czy filtr robi pralkę w zbiorniku, zależy nie tylko od jego przepustowości, ale od średnicy, kształtu i położenia wylotu. Jeżeli weźmiecie dwa filtry, obydwa o wydajności pompy 2000 lph, z których jeden będzie miał wylot o średnicy 2 cm, a drugi 1.4 cm, to z tego drugiego strumień wody będzie wylatywał z dwa razy większą prędkością (w uproszczeniu prędkość liniowa strumienia będzie odwrotnie proporcjonalna do kwadratu średnicy otworu). Więc jeśli obydwa skierujecie na przykład na powierzchnię, ten drugi może już mocno chlapać, a jeśli na dno, zrobi wykop w piasku aż do dna. I ryby też bardziej będą unikać strumienia wylotowego w tym drugim. Więc tak jak mówi mars - za pralkę mniej odpowiada całkowita wydajność, a bardziej sposób skierowania czy rozproszenia strumienia.
-
Po mojemu, bazując na tych kilkudziesięciu zdjęciach z natury, które widziałem, to tło nie jest absolutnie biotopowe Malawi :-( Za kanciaste przede wszystkim, wydaje mi się, że tam nie ma tego typu oberwanych ostrych ścian skalnych, raczej "zwały" głazów wapiennych pokrytych osadami i petryfitonem. Ale ładne to ono, i owszem, jest.
-
To ja Ci proponuje 1 sztuke w akwarium.... wedlug Twojego toku myslenia. To byl zart... oczywiscie. Łoś, mógłbyś wrzucić tu obsadę (z liczbami) baniaka z twojego podpisu? milc
-
Teoria o dwóch (lub więcej) samcach
milc odpowiedział(a) na milc temat w Obsada akwarium z pyszczakami
A widzicie czasem coś takiego: Są sobie dwa samce (choć wydaje mi się, że widziałem to też u samic), u siebie najczęściej to widzę u kulfonów, chociaż i tak jest to bardzo rzadkie: Jeden samiec wolno "dryfuje" ze wszystkimi nastroszonymi płetwami, raczej tak w kółko, bez nerwowych ruchów, jakby taki "spięty w sobie", a drugi wokół niego, ze zwiniętymi płetwami, położony na boku, jakby się przymilał jak mały piesek. Ten dryfujący nie zwraca na tamtego uwagi jakby, mimo, że normalnie to przy dużo mniejszym zbliżeniu od razu się tłuką. Zachowanie tego dryfującego też jest dziwne, jakiś taki sztywny się robi, pyska nawet nie otwiera, jakby wargę zagryzał :-) To jest taki jakiś dziwny taniec, który trwa może kilkanaście sekund, po czym ten "łaszący się" samiec daje w długą i koniec baletu. Z tym, że ucieka sam od siebie, bo ten drugi mu nic nie robi w trakcie tej imprezy, mimo, że na codzień traktują się jak... no, jak politycy z przeciwnych opcji :-) milc -
Teoria o dwóch (lub więcej) samcach
milc odpowiedział(a) na milc temat w Obsada akwarium z pyszczakami
Może się źle wyraziłem, chodziło mi o osiągnięcie pełnych rozmiarów :-) Do tarła to mi już wszystkie podchodziły. milc -
Teoria o dwóch (lub więcej) samcach
milc odpowiedział(a) na milc temat w Obsada akwarium z pyszczakami
Dzięki za szeroką wypowiedź :-) Widzicie, u mnie akurat nie bardzo to obserwuję - tak jak pisałem, Labeo bardziej wdzięczą się "do bab" niż "przeciwko sobie". Pozostałe gatunki, gdzie mam więcej niż jednego samca wogóle się nie przepychają, ale na to też pewnie czas, msobo mają po jakieś 6 cm, maingano może 7, red-redy po jakieś 7, ale tutaj wogóle nie wiem, czy i który to samiec. Odwrotnie przy sprengerae, tutaj mam wrażenie, że wszystkie to samce, żaden jakoś tak kobieco się nie zachowuje :-) Ogólnie coś w tym jest, że konkretne gatunki preferują konkretne strefy w zbiorniku. U mnie msobo mają każdy z dwóch po swojej dziurze, w skałach, raczej wysoko, w której siedzą, wypływając żaby poszpanować, albo zjeść. Mainagno z kolei mam trzy samce (będzie redukcja), przy czym każdy ma swoją norkę w parterze, wykopaną pod kamieniem, i raczej rzadko się od niej oddala, przy czym pilnują ich inaczej niż msobo. Msobo siedzi w dziurze tak, że pysk wystaje, a maingano "leży" w poprzek wejścia, które jest raczej szerokie niż wysokie. Labeo z kolei mają największe rewiry, przy czym nie przeszkadzają im w nich inne ryby, może z wyjątkiem flavusa, i te rewiry to nie tyle konkretne miejsca (dziury) tylko raczej słup wody od dołu do góry. Red-redy i samice msobo w zasadzie większość czasu spędzają w toni, podobnie jak samice labeo. Flavus ma swój dołek w piasku w jakimś zacienionym miejscu. Przy czym w przypadku tego gatunku potwierdzają się jego duże - mimo stosunkowo niewielkich rozmiarów - potrzeby terytorialne. Dopóki nie miałem kulfonów, pojedyńczy niewielki samiec flavus zajął więcej niż połowę akwarium 500L i był bardzo agresywny wobec ryb z każdego gatunku. Po przybyciu kulfonów, wystarczyło, że kilka razy nad nim prze- płynęły (coś jak titanic nad motorówką) i od razu jego apetyt na przestrzeń zmalał do może dwudziestu centymetrów, agresja również. Tak że niby jest lepiej, regularnie podchodzi do tarła, walczy o swój mały rewir, ale z drugiej strony wydaje mi się, że nigdy nie wygląda tak pięknie, jak potrafił się "zatygrysić" kiedy większość akwarium była jego. Albo może po prostu ma taki okres. Z tego chyba wniosek, że niektóre gatunki wymagają dużego poświęcenia i specjalizacji ze strony akwarysty, no bo mało kto ma przecież ochotę na przeznaczanie 120 cm długości zbiornika dla jednego 8 cm kolesia i jego dwóch - trzech lasek. Cholernie jestem ciekaw, jak się to wszystko będzie układało w miarę dojrzewania ryb. Właśnie - ile przeciętnej mbunie zajmuje dojście do pełnej dorosłości (rozmiaru) przy założeniu przeciętnego karmienia i bardzo dobrych paramaterów wody? milc -
Czy u kogoś z Was potwierdza się teoria o tym, że mając dwa (lub więcej) samców w haremie, zapewniamy sobie, że dominant będze wybarwiony lepiej i przez dłuższy czas, niż kiedy będzie samotnym samcem? U mnie jakoś tego nie obserwuję, to znaczy samce nie "świecą" się do siebie (na przykład w czasie przepychanek) ale praktycznie wyłącznie do przepływających samic. Jak taki Labeo ma chcicę, to jakoś mi nie wygląda, żeby mógł wyglądać jeszcze ładniej, dlatego, że ma konkurenta, bo i tak zapala się jak żarówka - ale do samic, bo na samca poza swoim rewirem nie zwraca uwagi. milc
-
Czy u 7 cm red-redów ma prawo jeszcze nie być widać, który to samiec? Wszystkie są kurcze identyczne, a nie wiem, w jakim wieku samiec zaczyna bieleć. Martwi mnie to o tyle, że jedną, najmniejszą rybę odłowiłem, bo regularnie dostawała i w końcu wisiała bezbronnie w nurzańcu, była sporo mniejsza od pozostałej czwórki i psychicznie sobie ewidentnie nie radziła, bo śladów pobicia nie miała żadnych, ale kładła się jak pies jak zbliżały się inne osobniki z gatunku. A z kolei miałem już u dwóch inkubację, więc na 90% samiec był w zestawie, no chyba, że tatuś z innego gatunku, ale wydaje mi się, że szanse małe. Gdyby wyszło na to, że samiec został wyeliminowany, to bym się trochę zdenerwował :-( Kurde, jak mnie to wnerwia - kobiety ich biją... w drugim zbiorniku mam podobną sytuację - w haremie A. maleri mam dominująca samicę. Ale tam jest to o tyle zrozumiałe, że samiec jest jeszcze sporo młodszy, i po niedawnym leczeniu, więc ma prawo jeszcze nie dojśc do siebie. milc
-
O ile kojarzę, to w Larousse radzą pokrywać takie wynalazki jak pianka montażowa i inne "nienaturalne" tworzywa żywicą epoksydową wodoodporną, z atestem na kontakt z żywnością. Z tym, że malowanie taką żywicą należy prowadzić dokładnie według instrukcji, suszenie również, inaczej nici z odporności. W Polsce takie żywice, marki Epidian (jeden z gatunków tych Epidianów ma odpowiednie parametry) produkują Zakłady Chemiczne Organika-Sarzyna w Nowej Sarzynie. Można to bez problemu znaleźć i kupić w necie. Jak dobrze pamiętam, polecają tą żywicę nawet do malowania korzeni czy gałęzi wkładanych do akwarium, jeśli dane drewno jest zagrożone rozkładem. Przy czym rzy malowaniu drewna to już trzeba megaprecyzję stosować, bo zostawienie małej dziurki czy kawałka źle pomalowanego powoduje, że mamy małą bombę - w środku skorupy z żywicy i tak wszystko przez to zgnije i prędzej czy później zaświni wodę. milc
-
Raczej za kilka tygodni :-) milc
-
Moje estherate są z pewnego źródła i F1, a też miały takie plamki, jak je dostałem (ryby miały może po 4 cm). Po niedługim czasie wszystkie znikły - teraz ryby mają jakieś 6 cm i po plamkach ani śladu. Nie zauważyłem związku ze stresem. Jeżeli chodzi o kolor, to moje M. estherae, I. sprengerae, M. maingano kompletnie nie reagują kolorystycznie na przykład na prace w zbiorniku. Bardzo reagują samce L. fuelleborni, P. flavus, msobo. Samice msobo szczególnie - gaśnie im żółty, ciemnieją płetwy grzbietowe, ogólnie robią się "brudno-blado-żółte". milc
-
Ale mars, "woda z żywca" a "Woda Żywiec" to niekoniecznie to samo. Ja stosuję tę drugą, a o ile kojarzę, to jej nie ma w butelce 1.5L milc
-
Ta, robiłem testy z 5 firm dostarczających wodę "źródlaną" do dystrybutorów, i parę butelkowych, i wszystkie miały NO3 jak byk... a chodziło mi o jak najmniejsze. Doszedłem po kontaktach z producentami, że tylko wody, które mają atest dla niemowląt mają gwarancję niskiego NO3. I dlatego leję oryginalną wodę Żywiec z pięciolitrowych butelek :-) Uwierzcie, część tzw. wód "źródlanych" miała azotany sporo większe niż moja kranówa. milc
-
W czerwcu 2004 miałem tam wypadek w centrum, jechałem z całą rodzinką na wczasy. Auto zdemolowane, tzw. szkoda całkowita, ale dzięki pasom i poduszkom (poszły z przodu i z prawej i kurtyny) ani nam ani dzieciom praktycznie nic się nie stało. Tak, że mogę polecić Xsarę Picasso :-) jeśli ktoś planuje konkretnego dzwona. milc
-
Szkoda Miron, że Trójmiasto, bo bym chętnie obejrzał. Da się gdzieś w okolicy Krakowa obejrzeć ładny zbiornik malawijski oświetlony HQI? Najchętniej z moimi gatunkami, ale wybrzydzał nie będę :-) Zdjęcia - to absolutnie bez sensu. Widzę swój zbiornik i widzę jego zdjęcia i potrafi to nie mieć wiele wspólnego. A do Trójmiasta daj mi Boże nie wybiorę się - traumatyczne wspomnienia :-( milc
-
Zgadzam się ze snochem, jeżeli chodzi o wielkość zbiornika w stosunku do ilości/wielkości ryb. Problem w tym, że akwarystyka to hobby, gdzie bardzo często trzeba próbować sobie wyobrazić, jak nasza hodowla będzie wyglądała za pół roku. A nie mając doświadczenia jest o to bardzo trudno, a apetyt ma się duży - chciałoby się mieć jak najwięcej i jak najciekawiej. U siebie posiłkowałem się kalkulatorami, i po zarybieniu wydawało mi się, że są one ustawione bardzo ostrożnie. Dziś wiem, że wyciąganie wniosków na podstawie zbiornika zarybionego młodzieżą nie ma sensu. Po pierwsze, młodzież, jak to młodzież, jest mała. Po drugie, w zbiorniku takim, jak u mnie, gdzie jest masa kryjówek, często jakiś procent ryb jest niewidoczny. I oczywiście następuje konsternacja - "przecież tu jest za mało ryb". Teraz mam ryby o wielkości mniej więcej 50-60% dorosłych, i już mam czasami wrażenie, że zbliża się to do zupy rybnej, a mam tylko 30 mbuniaków w 500 litrach. I zaczyna to czasami nieprzyjemnie wyglądać, jak fuelleborni przepycha się między red-redami - po prostu jest nawet optycznie za dużo żywego mięsa w stosunku do objętości zbiornika. Więc wydaje mi się - ale tylko wydaje - że będę redukował gatunki. Z drugiej strony trudno oczekiwać, że ktoś dojdzie do takich wniosków funkcjonując teoretycznie. Teoretycznie człowiek opiera się na kombinacji doświadczeń innych malawistów i ogólnie na dostępnej wiedzy, a ona jest często bardzo ogólna, a już na pewno nie jesteś w stanie na pół roku przed odpaleniem zbiornika określić, co ci się będzie w nim za rok czy dwa podobało. I trzeba jednak starać się mieć na uwadze biotop w jakimś stopniu. Bo jeżeli zostawimy tylko estetykę plus zalecenia dotyczące zdrowia ryb, to odpalam zbiornik 500L, w nim 8 samców fryeri i 10 samic red-red Super Red, czarne tło, rumowisko z filytu, mocne oświetlenie w przedniej strefie (np. 2x Power Glo z odbłyśnikami przy przedniej szybie) i mam zbiornik, który pod względem efektowności ciężko będzie pobić - a nawet się do niego zbliżyć zbiornikom tzw. biotopowym. I wszystko będzie OK, niskie NO3, zdrowe i niepobite ryby. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ale czy o to tylko tutaj chodzi? To już każdy z nas musi sobie na to odpowedzieć. Jeden lubi ponury klimat i jeden gatunek ze śledziowatymi samicami i jednym pięknym samcem w 800L. Drugi woli zamek, nurka, i "żeby było niebiesko". Trzeci jeszcze uważa cegły za niezłą imitację rumowisk skalnych. Ważne, żeby starać się eliminować w zarodku podejście, które nie bierze pod uwagę zdrowia ryb - kiepską filtrację, niedopasowanie dietetyczne, mieszanie biotopów, kumulacja agresji, chore przerybienia, itd. itp. A reszta - gusty i styl - zawsze pozostaną różne i zawsze będą ewoluować. Ja ze swojej strony powiem jedno - ponad rok pracowałem teoretycznie, mieliłem wiedzę, konsultowałem, przeczytałem co najmniej kilkanaście serwisów o malawi W CAŁOŚCI, kupiłem z dziesięć książek. A i tak większość wiedzy i doświadczeń, którą uważam za cenną, zdobywam dopiero we własnej praktyce, często dopiero teraz naprawdę rozumiejąc, co czytałem, jak sam to obserwuję w swoich zbiornikach. I rozkminiam czasami naprawdę chore teorie i problemy - mars mi świadkiem - ale wychodzi to (prawdopodobnie :-) - tylko na dobre. Kuźwa, ale mam wenę, pewnie za wiele to sensu nie ma :-) milc
-
Owszem, głębokość ma znaczenie - im dłuższą drogę przebywa światło przez ośrodek o danej charakterystyce filtrującej, tym bardziej jest przefiltrowane. Gdyby nie to, przy dnie byłoby tak samo jasno, jak przy powierzchni (lub odwrotnie :-) milc
-
Wszystko się zgadza, tyle, że nasze zbiorniki raczej poniżej okolicy 2,5 metra głębokości nie schodzą, a i część gatunków zamieszkuje strefy płytsze niż te 25 metrów To była tylko taka próba akademickej dyskusji zresztą, ponadto wyraźnie napisałem, że zauważyłem zaczepkę :-) milc
-
Cezarix, może i fajna zaczepka, ale niestety wadliwa :-) Profil oświetlenia, czy to, jakim warunkom ono odpowiada, nie zależy wprost od technologii wykonania lampy, tylko od profilu barwnego (w uproszczeniu od temperatury barwowej, ale to może być mylące) i efektywnego strumienia. Oświetlenie HQI nie jest w żaden sposób bardziej, czy mniej "morskie" od świetlówek, czy żarówki 220V. Po prostu jest najczęściej stosowane w akwariach morskich. A dlaczego? Ano dlatego, że daje największy efektywny strumień w stosunku do wielkości samej lampy, czyli umożliwia odpowiednio intensywne oświetlenie przy bardziej kompaktowym rozmiarze. A dlaczego akurat w morskich jest to istotne? Ano dlatego, że większe zbiorniki morskie przeważnie mają znacznie większą głębokość, co powoduje dużo większe straty strumienia przed dotarciem do oświetlanego obiektu. Przelicz sobie, ile świetlówek potrzebujesz żeby efektywnie mieć taki strumień, jak przy przykładowym HQI - mogą się nie zmieścić nad akwarium. Dodatkowo - w malawi na przykład przy założeniu niewielkiego udziału roślin fotosynteza nie jest procesem, do którego się celowo dąży, w sensie, że przetrwanie głównego obiektu - ryb - nie zależy od niej. Natomiast w akwarium morskim rafowym występują zwierzęta (koralowce) które żyją praktycznie wyłącznie dzięki symbiozie z mikroskopijnymi pokrywającymi je koloniami glonów - zooksantelli - dla których fotosynteza jest już niezbędna. W efekcie mamy w uproszczeniu zwierzę, które żywi się światłem - stąd dużo większe zapotrzebowanie. Co do dopasowania biotopowego - nie trzeba nigdzie wyjeżdżać. Na kolorystykę oświetlenia wpływa woda i słońce. Wodę zakładam, że mamy podobną - więc pozostają lampy o widmie słonecznym. Inna sprawa, że większość dopasowywuje oświetlenie do swojego gustu, a nie do biotopu, bo patrząc na zdjęcia Konigsa, widmo światła w Malawi jest mniej więcej takie, jak w Mamrach, a to pewnie niewielu przypadłoby do gustu :-) Mam nadzieję, że za dużo bzdur nie naplotłem :-) milc
-
Człowieku, w 112 litrach to one nie bardzo będą miały gdzie zawrócić. Na ten zbiornik to biorąc pod uwagę obciążenie biologiczne to same te glonojady to już maksimum, bo jak większość zbrojnoków, mają bardzo małą wydajność trawienia. Czytaj: robią dużo kupki w stosunku to ilości pochłanianego pożywienia. milc
-
Właśnie zastanawiałem się nad sodą, bo to jednak znacznie taniej, a stanowi ona pewnie z 90% tego Aquaduru, ale bardzo chcę wierzyć, że pozostałe składniki są istotne i wartościowe - mineralne i witaminowe jakieś :-) milc
-
Z mojego doświadczenia lepiej mierzyć tylko KH. Jeżeli będziesz utrzymywał KH na poziomie 12-14, to pH i tak będzie prawidłowe. Natomiast mierzenie samego pH jest już mniej bezpieczne, bo można mieć prawidłowe pH, a przy niskim KH jest duże ryzyko skoków pH, co jest bardziej groźne niż pernanentnie niższa wartość. I testy na KH są bardzo wygodne w użyciu, 5 ml wody i tylko jeden odczynnik, plus bardzo konkretna zmiana koloru - inaczej niż na przykład przy testach na NO3. Tak więc KH mierzę regularnie (zawsze przed podmianą, żeby wiedzieć, ile Aquaduru dodać przy podmianie) a pH raz na ruski rok. milc
-
Się mię wydaje prosta sprawa. Im lepiej dopasowana (wydajniejsza, z zapasem, jakość i objętość złoża biologicznego) filtracja biologiczna, tym większe podmiany są bezpieczne - jeśli mówimy o stabilności biologicznej zbiornika. Zakładam wodę bez syfu lub uzdatnioną i dopasowaną twartościowo do wody w zbiorniku, bo wahania GH/KH/pH wpływają na równowagę jonową. milc
-
Cezarix, jak ci się miewa C. moori z mbuną? Chodzi mi o zachowanie - co porabia przez cały dzień, jak jest z wchodzeniem w rewiry mbuny. No i jak dopasowałeś dietę. milc