Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
17 minut temu, Tomasz78 napisał:

Czyli jeżeli jeden kubeł produkuje mi 10 NO3 tygodniowo to 2 kubły wyprodukują mniej NO3? Jakim cudem? Ilość kup się nie zmniejsza, jest tyle samo tylko rozłożone po połowie na każdy kubeł, więc finalnie powinno być tyle samo NO3.

Tu chodzi o powierzchnię filtracyjną, ale mniejsza o to.

Przypominam, temat tego wątku to "Malawi Kazika".

  • Lubię to 3
Opublikowano (edytowane)

Dziękuję.

6 godzin temu, darianus napisał:

 Właśnie przywiozłem z nad Warty kolejne wiadro pięknego piachu 😉

Piękny piasek, choć niejeden rodak skropiłby go przed użyciem płynem Lugola😉.

W moim alternatywnym, wirtualnie budowanym akwarium, z otoczakami z Raby, idzie żwirek rzeczny. Też mi się bardzo podoba.

 

Ruszyłem z hydroponiką. Przygotowałem skrzynkę (długość 100 cm) z dwiema wypustkami: dolną i górną. Ta ostatnia będzie służyć jako zabezpieczenie przed ewentualnym przelaniem, ale także na początek hodowli roślin, gdy korzenie potrzebują więcej wody.

żwirek rzeczny.jpg

hydroponika wkład.jpg

Edytowane przez kazikx
korekta
  • Lubię to 4
Opublikowano
39 minut temu, Tomasz78 napisał:

Więc teoretycznie jeśli dołożę drugi taki sam kubeł to powierzchnia filtracyjna zwiększy się x2, więc wtedy przyrost NO3 będzie mniejszy? Nie za bardzo rozumiem w czym rzecz ze zwiększeniem gabarytów i jak to ma pomóc i w czym bo z tego by wynikało że większe gabaryty filtracji zmniejszą częstotliwość podmian i brak usuwania brudu z żwiru i ewentualnie gąbek z filtra...

Przyrost NO3 się nie zmieni. Nitryfikacja jest łatwa - nie potrzebuje tak dużo powierzchni jak rozkładanie związków organicznych. Na pewno masz wystarczającą powierzchnię.

Częstość podmian się nie zmieni, jeśli celem podmiany jest usuwanie NO3.

Częstość czyszczenia spadnie.

W wodzie będzie mniej bakterii i pierwotniaków.

Jeśli filtr będzie odpowiednio duży, to wcale nie będzie go trzeba czyścić. "Brud" - czyli populacja bakterii osiągnie maksymalny rozmiar przy danym karmieniu.

  • Lubię to 1
Opublikowano
15 godzin temu, kazikx napisał:

Ruszyłem z hydroponiką. Przygotowałem skrzynkę (długość 100 cm) z dwiema wypustkami: dolną i górną. Ta ostatnia będzie służyć jako zabezpieczenie przed ewentualnym przelaniem, ale także na początek hodowli roślin, gdy korzenie potrzebują więcej wody.

 

hydroponika wkład.jpg

Czy ta przegroda ma wyznaczać poziom wody? Jeżeli tak to jest raczej za wysoko.

  • Lubię to 1
Opublikowano
16 godzin temu, kazikx napisał:

Ruszyłem z hydroponiką. Przygotowałem skrzynkę (długość 100 cm) z dwiema wypustkami: dolną i górną. Ta ostatnia będzie służyć jako zabezpieczenie przed ewentualnym przelaniem, ale także na początek hodowli roślin, gdy korzenie potrzebują więcej wody.

Na początek uprawy roślin w hydroponice one nie potrzebują więcej wody a wręcz przeciwnie. Gdy przekładasz rośliny z ziemi do hydroponiki korzenie nie mogą być w wodzie ponieważ zgniją. Rośliny potrzebują trochę czasu aby wypuścić korzenie przystosowane do życia w wodzie. Co innego jak masz rośliny ze szczepek ukorzenionych w wodzie to wtedy ok.

  • Lubię to 4
Opublikowano

Dziękuję za komentarze.

3 godziny temu, suricade napisał:

Czy ta przegroda ma wyznaczać poziom wody? Jeżeli tak to jest raczej za wysoko.

Nie, przegrody nie są tamami dla wody. Wkleiłem wąskie paski (ścinki ze spienionego PCV nie wylądowały w koszu), które mają służyć do stabilizacji i oddzielenia gąbki od doniczek z keramzytem.

 

2 godziny temu, Robson79 napisał:

Na początek uprawy roślin w hydroponice one nie potrzebują więcej wody a wręcz przeciwnie. 

Jesteś tego pewny? Mi chodzi o sprzyjającą roślinom adaptację do nowych warunków. I tylko ten krótki okres. Muszą zacząć pić (taka to kultura😉) i można im w tym pomóc.

Opublikowano (edytowane)
50 minut temu, kazikx napisał:

Jesteś tego pewny? Mi chodzi o sprzyjającą roślinom adaptację do nowych warunków. I tylko ten krótki okres. Muszą zacząć pić (taka to kultura😉) i można im w tym pomóc.

Tak, jestem pewny. Uprawiam od jakiegoś czasu rośliny w hydroponice. Co prawda w doniczkach z keramzytem wsadzonych do osłonek z wodą. Na początku sporo roslin mi padło ponieważ albo za słabo oczyściłem korzenie z ziemi lub miałem zbyt wysoki poziom wody w osłonce. Teraz nowe rośliny po oczyszczeniu korzeni wsadzam do doniczki z keramzytem i przez kilka tygodni przelewam wodą co drugi dzień. Mam przezroczyste doniczki dzięki czemu widzę co dzieje się z korzeniami i gdy widzę że wypuszczają nowe białe korzenie to dolewam wodę z odżywką do osłonki.

Tak wyglądają korzenie hydroponiczne.

20220815_124435.thumb.jpg.629659893621cb9489f311600353cdb5.jpg20220815_124444.thumb.jpg.60d15e4e3fd281b37dde1f3c5fd8282b.jpg

 

Edytowane przez Robson79
Dodanie zdjęć
  • Lubię to 4
  • Dziękuję 1
Opublikowano

Dziękuję, piękna hydroponika.

Co ciekawe, w literaturze bardziej fachowej rozróżnia się pojęcia hydroponiki i akwaponiki. To drugie odnosi się właśnie do hydroponiki + ryb. Ale stosowanie tych pojęć jest raczej umowne, zwyczajowe, bo w praktyce ludzie używają tych pojęć zamiennie. 

 

21 minut temu, Robson79 napisał:

Na początku sporo roslin mi padło ponieważ albo za słabo oczyściłem korzenie z ziemi lub miałem zbyt wysoki poziom wody w osłonce.

Wymieniłeś dwie przyczyny od których gniją korzenie: brud + wysoki poziom wody. Masz rację. Tylko jest kwestia tego, jak długo utrzymujesz wysoki poziom wody. Jeśli za długo - zgnije, jeśli krótko - nie zgnije, a może pomóc w adaptacji.

Korzenie nie tylko pobierają pokarm, ale również oddychają.

Opublikowano

Tak trochę z innej beczki. Poniżej temat naszego forumowego kolegi @AlexB47 ( pięć lat już go tu nie było) , który ma ogromną wiedzę i jego żona na powyższy temat ( hydroponika). Szkoda tylko , że zniknęły jego zdjęcia. Ale warto rzucić okiem na jego tematy. Kopalnia wiedzy. 

http://www.akwariumonline.pl/viewtopic.php?f=73&t=699

  • Lubię to 2
Opublikowano (edytowane)
28 minut temu, kazikx napisał:

Dziękuję, piękna hydroponika.

Co ciekawe, w literaturze bardziej fachowej rozróżnia się pojęcia hydroponiki i akwaponiki. To drugie odnosi się właśnie do hydroponiki + ryb. Ale stosowanie tych pojęć jest raczej umowne, zwyczajowe, bo w praktyce ludzie używają tych pojęć zamiennie. 

 

Wymieniłeś dwie przyczyny od których gniją korzenie: brud + wysoki poziom wody. Masz rację. Tylko jest kwestia tego, jak długo utrzymujesz wysoki poziom wody. Jeśli za długo - zgnije, jeśli krótko - nie zgnije, a może pomóc w adaptacji.

Korzenie nie tylko pobierają pokarm, ale również oddychają.

Korzenie rosnące w ziemi nie są przystosowane do dużych ilosci wody i nawet jeśli w ziemi mają za mokro to też zgniją. Korzenie z ziemi nie powinny mieć kontaktu z wodą dlatego sadzi się je w hydroponice ponad powierzchnią wody i one czerpią wilgoć zaciągnięty kapilarnie przez keramzyt. Dopiero wypuszczone nowe korzenie są przystosowane fo życia w wodzie. 

Jedli chodzi o to jak dlugo będzie zbyt wysoki poziom wody to zależy od danej rośliny i jej systemu korzeniowego. Czasami wystarczy kilka dni i rośliny można już nie uratować 🤷‍♂️

Edytowane przez Robson79
  • Lubię to 3

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.