-
Postów
2147 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez tom77
-
Rozwiązanie kilka kwesti dot. podkładek pod kamienie.
tom77 odpowiedział(a) na Carbon temat w Tło, podłoże, dekoracje, ...
Szczegół realizacyjny. Wszyscy wiedzą, że styropian, pianka itp są bardzo lekkie. Dlatego wskazana jest kolejność: styropian (lub pianka, ja mam piankę), potem piach, a na końcu woda. Myślę, że większość (z nielicznych tych którzy z różnych względów mieli najpierw wodę) podczas wkładania styropianu (lub pianki) była bardzo zaskoczona siłą jego wyporu (ja byłem), wtedy przyciskanie kamieniami (potrzeba dużo dużych), sypanie piachu i wyciąganie nadmiaru kamieni "dociskających". Niewielka przewaga tych którzy tak zrobili jest taka, że nie dotyczy ich ryzyko dania zbyt małej grubości piasku obciążającego styropian - myślę, że o to chodziło z tym "bum";) Alternatywa czyli PCV ma zalety: mała grubość, większy ciężar jednostkowy i wadę - dużo większe możliwe konsekwencję dostania się ziarenka piasku między nim a szklanym dnem akwarium i nacisku skały akurat w tym miejscu. Druga alternatywa czyli "nic", w przypadku gdy w zbiorniku nie przewidujemy gruzowiska lub wielkich skał, też jest warta rozważenia. Trzecia alternatywa nie przychodzi mi teraz do głowy. -
Eljot, ale to jeszcze gorzej:D Do tego superzbioru dorzuciłbym jeszcze pomidorowy (ryba Harisimiego, tylko nie wiem w/g kogo:) ), cytrynowy (yellow, Eljot on nie jest żółty tylko cytrynowy:) ) i przebój - różowy (samiec red-red) No to pogadaliśmy sobie jak faceci z facetami:D
-
Harisimi Chodziło mi o wykazanie przewagi zabudowy tła nad zabudową dna (w przypadku maingano), a nie o wrzucanie do akwarium cegieł :D Meszku, przepraszam i obiecuję poprawę. Dużą poprawę.
-
Kluczem jest stworzenie ograniczeń widoczności, by maingano nie były skazane na ciągłe obserwowanie kolegów i koleżanek. Jest oczywiste, że ustawienie jakichkolwiek przegród widoczności na płaszczyźnie poziomej (na dnie) jest wygodniejsze i prostsze niż „przyklejenie” tych przegród do płaszczyzny pionowej (tylniej szyby). Ale czy bardziej efektywne? Wyobraźmy sobie teoretycznie siatkę (o boku 10cm x 10cm) takich przegród w postaci „sufitu kasetonowego” lub „plastra miodu grubości 10cm” z plecami. Czyli mamy siatkę przylegających do siebie sześcianów 10cm x 10cm x 10cm. Teraz przyłóżmy pierwszy „plaster miodu” do płaskiego dna (dno będzie jego poziomymi plecami) – będzie to wariant „A”. Potem przyłóżmy drugi „plaster miodu” do tylniej szyby (będzie ona pionowymi plecami) – będzie to wariant „B”. Teraz wyobraźmy sobie, że jesteśmy maingano o długości powiedzmy 6cm i znajdujemy się w geometrycznym środku dowolnej komórki 10x10x10cm naszego „plastra miodu”. Gdzie będziemy chętniej przebywać, by mniej drażniła nas obecność kolegów – w wariancie „A” czy w wariancie „B”? Właśnie dlatego przegrody „przylepione” do tylniej szyby są skuteczniejsze. By unikać „przyklejania” można zastosować głęboko wyrzeźbione tło 3D (skuteczność + wygoda). To wszystko jest tylko teorią, bo są tu pewne uproszczenia. Praktyka to zdjęcia w galerii KM, własna inwencja i ewentualne pytania w działach „DIY” lub „Tło, podłoże, dekoracje…” (Meszek czuwa;) ) A tak na marginesie, wolelibyście (będąc już akwarystą) obserwować swoje maingano w wariancie „A” czy „B”? Więcej ze swojego mózgu nie jestem w stanie wycisnąć. PS. Wywód dedykowany jest maingano. Nietypowe rozwiązania dla nietypowej ryby.
-
Chyba najlepsza odpowiedź będzie taka: A serio, zawsze lubił kręcić się nad filtrami. Jak były jeszcze samice, był samcem beta, a moje msobo były znacznie mniej "jurne" niż maingano i fryeri. Nie widziałem więc tarła z jego udziałem. Drugi samiec, który opanował drugą połowę akwarium (podziały maingano są inne) tarł się w dołku wykopanym przy skale obok lasku kryptokoryn. Niepotrzebny pesymizm. Problem może być w tym żebyś miał te osiem samic. Moim zdaniem w populacji jest duża przewaga samców, a większość sprzedawców stara się "wciskać" kupującym same samce. A tu widzę realny problem. Tło "intensywnie 3D" jest IMHO najważniejsze dla ryb, które już masz (maingano). Nie jestem majsterkowiczem, więc staram się wcześniej wszystko przewidywać, by unikać DIY. Popatrz na zdjęcia zbiorników w galerii, pod kątem, jak zorganizować kryjówki dla maingano "w pionie" (na tylniej szybie). Chyba nie unikniesz kamieniołomów "w poziomie" (na dnie). A może uda się jeszcze wkleić tło?
-
Adi19790 - nie potrafiłem sobie odmówić dodania jeszcze paru groszy na temat "msobo(3+8) + maingano(3+5) + coś w przyszłości" Moje ryby mają 4,5 roku. Maingano po roku pływania w akwarium zredukowałem z 6+6 do 3+4, tylko dlatego bo uważałem msobo za rybę podstawową w zbiorniku. I do dzisiaj pływa 3+4! Dlatego za każdym razem piszę o „spełnianiu warunków”. A teraz spójrzcie też na sprawę z drugiej strony. Ilu akwarystów potrzebuje nie mieć żadnej straty przez ponad 4 lata? Większość i tak zmienia obsady dużo, dużo wcześniej. Niezależnie od tego co im się wydaje na początku (Adi mam na myśli statystycznego akwarystę). Nie oceniam, czy to dobrze, czy źle, ale tak jest. Po co? Żebyś ryb nie widział? Kamienie są potrzebne bo to jednak mbuna, ale bez przesady. Na pewno nie kamieniołom. Dlatego uważam, że głęboko wyrzeźbione tło strukturalne to klucz, a przypadku maingano konieczność (IMHO - bo zdaje się, że nie jestem ani z obecnej szkoły, ani nawet z tej starej ). Poza wszystkim, w akwarium robi się wtedy „luźniej” – bo rozładowany jest tłok przy dnie. Filtry to najlepsze rewiry. O przepraszam, proszę nie deprecjonować rewiru mojej ryby numer jeden w zbiorniku. Niewątpliwie silnie terytorialny, msobo alfa wybrał sobie właśnie taki „dziwne miejsce”. Wolał go od naprawdę superatrakcyjnej jaskini w dole tła strukturalnego. Mój rewir jest jeszcze bardziej dziwny – to dwa filtry. :D A mówiąc całkiem serio, mój msobo alfa jest stały w upodobaniach i nie zmienił rewiru od czasu gdy w hierarchii ogólnej był trzeci. Nie wypowiadam się tu oczywiście na temat stopnia terytorializmu mphangi. O właśnie, zapomniałbym o msobo. Teraz mam układ 3+0, przez kilka lat tylko jedna strata „pobiciowa”, uzupełniona „synkiem” któregoś z pozostałych samców. Problemem były samice, których było za mało. A im było ich mniej tym szybciej ich „ubywało”. Reasumując – jest szansa na 3 samce msobo i 3 samce maingano. Jak bym miał odpowiedzieć na pytanie „Prawdopodobieństwo jakiej liczby samców jest największe?”, powiedziałbym że 2 samce magungi i 3 maingano (oczywiście „przy spełnieniu warunków” ). Przepraszam, że się rozgadałem. Trzymam kciuki. PS. Za Chiny nie mogę zastąpić "złośliwej mordki" na początku postu liczbą samic msobo (8) tzn. osiem
-
Przy spełnieniu warunków, prawdopodobieństwo utrzymania (w zbiorze msobo i maingano) czterech samców jest bliskie 100%, a jest szansa na 5 lub 6. Jeżeli zostałyby cztery samce tych dwóch gatunków i chciałbyś dołączyć trzeci gatunek, to nie powinien on być terytorialny. Ale zanim to nastąpi - będziesz miał naprawdę dużo czasu i koncepcje dotyczące tego trzeciego gatunku zmienią Ci się 10 razy. Dopytaj jeszcze innych już teraz (punkt wyjścia zawsze się przyda). Nie mam doświadczenia w tych gatunkach, o których piszesz. Powodzenia. PS. Czy msobo zdominuje maingano lub odwrotnie? Zawsze będzie jakaś hierarchia, bo to przecież mbuna. U mnie na początku maingano miało silniejszą pozycję, ale magunga zawsze prędzej czy później go prześcignie (u mnie też tak było). Przy charakterze melachromisa, nie da się on "zgnoić". Nigdy w stosunku do msobo, samiec maingano (alfa lub beta) nie będzie się zachowywał jak "chłop pańszczyźniany". Generalnie na tej linii, agresja międzygatunkowa samców nie powinna być żadnym problemem. Przy okazji - ważna jest duża ilość samic magungi.
-
Adi19790 - Twoje akwarium jest trochę mniejsze, ale conajmniej jeden gatunek utrzyma się kilkusamcowo. Jeżeli w przypadku drugiego by się nie udało, to można uzupełnić obsadę o trzeci gatunek. Ale spróbować naprawdę warto! Warunek wielosamcowości (zagracenie zbiornika kryjówkami) - potraktuj jako nieprzekraczalny.
-
I tak będzie znacząca przewaga mięsa (bo jest yellow), ale argumentacja jest przekonująca. Z drugiej strony, w Waszych obsadach przy red-redach, Otopharynx może się nie wybarwić, a dwa odcienie żółtego w jednym akwarium (yellow i red-red) osobiście mi się nie podobają (ale to już jest bardzo subiektywne).
-
Jeżeli miałbym ograniczyć się do oferty tego sklepu, do yellow dokupiłbym: http://zooshop-eu.de/zsp308-sciaenochromis-fryeri-azurcichlide-ahli.php docelowo harem 1+5 http://zooshop-eu.de/zsp302-pseudotropheus-sp--acei-blauer-gelbflossen-maulbrueter.php docelowo 8 - 10 sztuk PS Wydaje mi się, że sklep, który sprzedaje rybki z artykułami dla kotów i królików, znacząco zaniża wielkość Acei do 10cm itd, na pierwszy rzut oka nie rokuje zbyt dobrze.
-
Wątek dotyczy dwóch rybek non-mbuna (white lips i green face), określanych przez Ada Koningsa „wyjadaczami”. Różnice między nimi jak sądzę, będą najlepiej je opisywały. Chciałbym, żeby podstawowym nurtem były relacje posiadaczy tych Placidochromisów, w tle, do czasu jak powyżsi masowo;) się pojawią – będę opisywał własne obserwacje. Żeby było wiadomo o czym mówimy: http://www.ciklid.org/artregister/artreg_visa_art.php?ID=2017 i w "realu" zdjęcie ryby w wieku "młodzieżowym" autorstwa RAI3 (dodane 19.11.2014r): ...a teraz trochę o drugim gatunku: http://www.ciklid.org/artregister/artreg_visa_art.php?ID=2524 i zdjęcie eljota (dodane 17.03.2015r) Chcę wykazać, że powyższe gatunki są idealnymi rybkami stadnymi z bezproblemową wielosamcowością, z co najmniej średnioładnymi samicami, dla których zbiornik wielkości 150-160cm będzie wystarczający. Czyli umocnić pozycję white lips jako ryby „A3” w Artykule „Wybór obsady non-mbuna.......” oraz ocenić przydatność green face jako propozycji nowej ryby „A” Od ponad miesiąca, mam w swoim akwarium 8 P.phenochilus Mdoka white lips i 7 P.sp.”Phenochilus Gissel”green face. Mają teraz odpowiednio około 7 i 5 miesięcy (może ciut mniej). Pływają razem, bez towarzystwa innych ryb w zbiorniku 100x50x50, osiągnęły 3,5-5,5 cm i 3-4 cm. I już stwierdziłem po jednej rzucającej się oczy cesze tych gatunków. Placidochromis phenochilus (Mdoka)(white lips) intrygował mnie z wielu powodów. Jednym z nich jest pewna sprzeczność – z jednej strony na filmach z akwariów prezentuje się jak stuprocentowo stadna ryba, z drugiej z opisów Ada Koningsa wynika, że podążając za rybą „kopaczem żywicielem” tworzą najwyżej „kilkurybowe” grupki często kilkugatunkowe, w których ich udział raczej nie przekracza dwóch, trzech sztuk. Już po krótkiej obserwacji w swoim akwarium widzę, że „stadność” jest chyba częściowo wtórna do tego, że mają świra na punkcie pływania w nurcie. Postawiłbym tezę: „jeden nurt – jedno stado”. Zależy mi, by gatunek stadny w moim akwarium lubił własne towarzystwo. W akwarium „doświadczalnym” wyloty trzech filtrów wewnętrznych tworzą silny nurt przy przedniej szybie. Bractwo prawie cały czas w nim pływa, pod prąd i z prądem. Placidochromis sp.”Phenochilus Gissel”(Gome)(green face) nie jest toniowcem jak Mdoka. Nie jest też grzebaczem w piasku. Nazwałbym tę rybę przydennym toniowcem, co więcej jest to jakby przywiązanie pięcio-siedmio centymetrowym sznurkiem do dna. Również natura zachowań stadnych na razie (u młodych ryb) zupełnie inna niż white lips, które lubią razem pływać. Green face lubią razem być – myślę, że przez 90% czasu wszystkie moje 7 rybek można by zamknąć w walcu o średnicy 30cm i wysokości 7cm. Może to być tymczasowe, wynikać z tego, że są mniejsze i zaspokajają poczucie bezpieczeństwa – czas pokaże. Gissel podobnie jak Mdoka lubi nurt, ale skala tego lubienia jest mniejsza. Wygląd. P.sp.”Phenochilus Gissel” są na razie w kolorze piaskowym z wyjątkiem czarnego podgardla. P.phenochilus Mdoka nabierają stopniowo (dobrze im to idzie) niebieskiego koloru. Im mocniejsza pozycja w stadzie, tym kolor bardziej intensywny. W obiegu jest mnóstwo określeń powodujących „bałagan w phenochilusach”. Próba uporządkowania nazewnictwa trzech gatunków (dwóch "naszych" i kolegi, którym się nie zajmujemy): - Placidochromis phenochilus (Mdoka)(white lips) - Placidochromis sp.”Phenochilus Gissel”(Gome)(green face) - Placidochromis sp."Phenochilus Tanzania"(Lupingu) Przed nawiasami nazwy gatunków wg Ada Koningsa. W nawiasach najczęściej spotykane dodatki używane wymiennie, równie często jak nazwy podstawowe a czasem je zastępujące. Miejsca występowania (Mdoka, Gome, Lupingu) nie są jedynymi dla tych gatunków, mimo to ich dołączenie do nazwy „rozciąga się na odpowiednio całe te gatunki”. White lips i green face – to typowe dodatki handlowe, ale przyjęły się dość powszechnie. Często pomijane są człony sp. – powszechna skłonność do upraszczania wszystkiego. I tak np. na cichlid-forum mamy odpowiednio: Placidochromis phenochilus, Placidochromis gisseli i Placidochromis sp."Phenochilus Tanzania”. Co ciekawe na każdej liczącej się stronie nazwy gatunków się trochę różnią, ale w obrębie naszego „uporządkowania”. PS. Zapraszam do udziału w wątku.
-
1/ najpierw przesunąłbym belkę oświetleniową trochę do przodu - zmniejszyłoby to trochę zbyt intensywne (moim zdaniem) oświetlenie tła, lepiej podkreśliło kolory ryb i być może zlikwidowałoby to cień na skale "nawisowej"; może dałoby radę przy okazji trochę zmniejszyć ilość watów 2/ manewry z kamieniami zacząłbym od włączenia skały "nawisowej" do kompozycji kamiennej, która powinna startować od niej w prawą stronę
-
Myślę, że szkoda tego wątku na dywagacje czy filtr x będzie wystarczający w akwarium y. Zanim napiszę o swoim spostrzeżeniu, pozwolę sobie przytoczyć kilka cytatów (dla chwili:D refleksji nad tematem). A teraz moja mała obserwacja. Zawsze byłem zwolennikiem solidnej filtracji biologicznej. Na przykład: akwa 160x60x60, filtracja biologiczna „armata” - kubeł Eheim 2080 (13,5 litra mediów- oczywiście najbardziej porowata ceramika) + panel filtracyjny za tłem strukturalnym. Półtora roku temu po jednodniowej awarii w dostawie prądu nie odpaliłem już filtra. O dziwo po chwilowym wzroście NO2, wszystko wróciło do normy (NO2 niewykrywalne testem JBL). Ryb - kilkanaście sztuk. Akwarium działa od tamtej pory bez kubełka i panelu j.w. Dwa filtry wewnętrzne - myślę, że pełnią raczej funkcję biologicznych (gąbki płuczę na zmianę co tydzień, dwa). Kluczową rolę w biologii akwarium pełnią jak sądzę podłoże i urozmaicone tło 3D. Rośliny pomagają likwidować nadmiar NO3. Podmiany wody (połączone z odmulaniem) – 10 litrów co kilka dni (są też formą filtracji mechanicznej). Zapomniałbym o rzeczy bardzo istotnej – karmię umiarkowanie. Jeśli w przyszłości zwiększyłbym obsadę to na wszelki wypadek uruchomię kubełek (w sumie już stoi sobie grzecznie w szafce pod akwarium). Ale zasypię go najtańszą ceramiką lub biobalami. Chciałem się tylko podzielić swoją obserwacją. Stwierdziłem fakt i wyciągnąłem wnioski – nie twierdzę, że na pewno obiektywnie mam rację, ale na swój prywatny użytek mam;) . Ewentualne zastanawianie się nad uzasadnieniem teoretycznym zostawiam bardziej dociekliwym w tym temacie. Oczywiście cały wywód dotyczy zbiorników dojrzałych. PS. Ostatnio odwiedziłem dział WODA kilka miesięcy temu - skusił mnie "powrót" wątku [Przema], który swego czasu śledziłem.
-
Obsady naszych zbiorników-2013
tom77 odpowiedział(a) na Slawek-meszek temat w Obsada akwarium z pyszczakami
Obsady 160X60X60 I. Mbuna: Na podstawie własnych doświadczeń i przemyśleń: - Metriaclima sp."msobo" Magunga 3+8 - Melanochromis cyaneorhabdos Maingano 3+5 Warunki wielosamcowości i „dziania się” w górnej partii zbiornika: dobrze wyrzeźbione tło 3D, wskazane wysokie rośliny i jakiś sprzęt wewnątrz akwarium (filtr i grzałka). Dla tych co lubią, by się coś działo, było kolorowo a nie pstrokato (przy nadmiarze gatunków), a nie mają uczulenia na sprzęt wewnątrz akwarium, obsada mbuna moim zdaniem idealna. II. Non-mbuna: Ponieważ w wątku nie było jeszcze żadnej obsady non-mbuna, podam IMHO najciekawsze propozycje z wątku http://forum.klub-malawi.pl/artykul-wybor-obsady-non-mbuna-akwarium-t21020.html 1/ - Lethrinops sp. „Red cap” - 3+5 - Copadichromis trewavasae Lupingu – 1+2 2/ - Lethrinops marginatus - 3+5 - Copadichromis azureus – 1+3 - Aulonocara baenschi – 1+3 3/ - Placidochromis phenochilus Mdoka (white lips) - 2+3 - Sciaenochromis fryeri – 1+4 - Aulonocara sp. stuartgranti maleri „Maleri” – 1+3 4/ - Placidochromis phenochilus Mdoka (white lips) - 2+3 - Sciaenochromis fryeri – 1+4 - Labidochromis caeruleus (jedyny wyjątek od „non-mbunowości”) – 1+3 PS.2 Bez przekonania pozbawiłem komentarza obsady non-mbuna, w przypadku obsady mbuna bez komentarza nie mogę jej polecać, więc jeśli jest to OT - to ją usunę z wątku. PS.3 W Artykule j.w. jest zawartych propozycji obsad A+B+C dokładnie 6x9x6=324 kombinacji. Po wyeliminowaniu obsad nie spełniających "ważnych uwag", wszystkie pozostałe kombinacje (ok.200szt.) są prawidłowe. Z tego zbioru każdy dokonuje samodzielnie wyboru, kierując się własnym gustem, i tym który rejon zbiornika chce mieć bardziej zagospodarowany. -
Krzysiutoja - ucieszyła mnie Twoja relacja, bo myślałem, że nikt z obecnie aktywnych forumowiczów nie ma tej ryby. Mi też wydaje się, że z natury jest ona spokojna. Ale w razie czego "w kaszę nie da sobie dmuchać". Sir_Yaro - u mnie C.moori rosły wolniej niż u krzysiutoja (pewnie dlatego, że miały dietę z przewagą roślin i karmię raczej umiarkowanie), ale i tak szybciej niż maingano i msobo.
-
Nie chciałem, by przyszli czytelnicy mający akwa 180cm, zniechęcili się do C.moorii po wpisie Pereza666 o minimalnym wymiarze zbiornika 200cm. W moim przekonaniu 180cm wystarczy. Do tak ładnej ryby trudno zniechęcać W mojej startowej obsadzie z msobo, maingano i fryeri (na diecie głównie roślinnej !), w przeciwieństwie do fryeri, nie dała się zdominować mbuna. C moorii nie wykorzystywała swojej przewagi, ich postawę nazwałbym rycerską - zaczepione dawały ostry odpór, więc nie były zaczepiane:D . Nie znęcały się nad słabszymi, miały należny szacunek i "olewały" resztę obsady. Walki samców, z wyskakiwaniem ponad powierzchnię wody (z głośnymi chlupnięciami) nie były tak częste jak u maingano, ale były super efektowne. Mimo to nie robiły sobie specjalnej krzywdy. Myślę, że z czystym sumieniem mogę Cyrtocarę nazwać rybą "z charakterem". C.moorii to jeden z kilku "wyjadaczy" przy dużych pielęgnicach grzebiących w podłożu. Nazywana jest delfinem. Gdzieś (na forum lub w NA lub w MA) czytałem, że można dietą wpływać na wielkość guza tłuszczowego, który wykształca się na czole z starszych samców. Generalnie ta ryba się wyróżnia! Po roku, przy redukcji miałem ciężki orzech do zgryzienia. Samice msobo z założenia (nawet jeśli chodzi o dietę, były podstawą akwarium). Z maingano byłem zadowolony, a samiec fryerii to dla mnie najpiękniejsza ryba Malawi. Ponieważ akwa było 160cm-owe i starałem sobie wyobrazić co się będzie działo za następne powiedzmy dwa lata, to przeważyło, że C.moorii z bolącym sercem oddałem do sklepu. W akwarium 180cm-owym zostawiłbym C.moorii w układzie docelowym 1+2. Cyrtocara moorii to ryba jednocześnie silna i bardzo dynamiczna, w związku z tym nieszczególnie nadaje sie do obsad stadnych http://forum.klub-malawntakti.pl/artykul-wybor-obsady-non-mbuna-akwarium-t21020.html Ale sama mam wrażenie, że zaadoptuje się do każdego towarzystwa. Sir_Yaro - mam głębokie przekonanie, że jeżeli wpuścisz C.moorii, to będziesz zadowolony. Jest to ryba z którą można nawiązać kontakt "myślowy" - ma się czasem wrażenie, że jest "istotą rozumną":) . Powodzenia
-
Dla tych, co w przyszłości będa zainteresowani tą piękną rybą i będą szukali informacji w wątku o tytule "Cyrtocara moorii". Moim zdaniem akwarium o długości 180cm byłoby wystarczające. Zachęcam, bo ryba ładna i z charakterem.
-
U mnie największa grota jest w tle - stąd stosowanie siatek "stacjonarnych". Ale największym utrudnieniem były duże, wykładające się na powierzchnię wody kryptokoryny. Dlatego jestem zadowolony, że temat wyławiania na razie mnie nie dotyczy:) .
-
Przez ostatnie trzy lata tylko dwa razy odławiałem ryby (raz inkubującą msobo i raz w tej samej sytuacji fryeri). Za każdym razem czytałem wcześniej ten wątek. Stosowałem metodę nie dwóch ale nawet czterech siatek - dwie do rąk i dwie "stacjonarne". Czterech, bo więcej nie miałem:D. Ktoś już tu napisał, że "cel polowania" wyczuwa że ma być jego ofiarą. W związku z tym, za każdym razem była to droga przez mękę - ryby zestresowane, a ja chyba jeszcze bardziej. Teraz siedzę w fotelu zadowolony, że nie muszę nic odławiać. I jestem pełen uznania dla patentu cactusa - chociaż dla mnie wydaje się ściśle teoretyczny, tak samo jak na przykład nie widzę siebie samodzielne klejącego akwarium. PS. Zmierzyłem przed chwilą moją największą siateczkę, ma 30x25cm, więc swoich problemów j.w. nie mogę wytłumaczyć słabym przygotowaniem. Być może był to brak talentu "łapacza".
-
Jeśli nie zmieniłeś upodobań i w zbiorniku znajdzie się miejsce dla maingano, to ważne jest moim zdaniem intensywne "wyrzeźbienie" tła. Zwłaszcza że sam zamierzasz je robić. Powodzenia w planach!
-
Tło bardzo ładne. Kamienie bardzo ładne (choć trochę inaczej bym je ułożył). Połączenie tła z kamieniami bardzo ładne. Czego brakuje? Głębi. Przydałoby się z 10cm więcej. Co bym zrobił? Na pewno wyjąłbym trzy środkowe kamienie (grupa: wysoki, krępy i płaski). Zastanowiłbym się też nad wyciągnięciem ich czwartego kolegi (trochę bardziej w prawo, ukosem schodzącego do szyby). Nietypowe akwarium - nie widzę w nim miejsca na roślinę (po prostu by nie pasowała). No i cieszę się z każdego następnego tła 3D w galerii:D
-
-
-
Tytuł zdjęcia skojarzył mi się z dzieciństwem, jak w czasach PRL-u, w kolejowym WARS-ie, szukałem flaka we flakach:D . Niechże i to, ale brak opisu zdjęcia jest karygodny. PS. Moje skojarzenia: "życie pod skałą", "droga w lewo", "przełęcz", "skała samobójców". Ale sam wymyślisz lepszy tytuł.;) PS2. Miałem rację, że wymyślisz fajny tytuł. Oświetlenie standardowe kupione z pokrywą, czy kupione później? Szczerze mówiąc to jest dla mnie najciekawsze - bo efekt mi się podoba.;)
-
Tak, ale uwzględnij też sposób wykładania się liści na powierzchni wody (spowodowany prądem wody od wylotu filtra). W tym miejscu co teraz, "środkowa" roślina nie może zostać. W nawiązaniu do komentarza eljota, uważam, że jeśli chcesz zostawić takie tło, to z kolorami kamieni powinieneś iść w stronę szarości/czerni, a nie beżu/brązu.