Skocz do zawartości

tom77

Klubowicz
  • Postów

    2158
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tom77

  1. Pierwszy post w tym wielostronicowym wątku, jest jednocześnie jego ostatnią aktualizacją i samodzielnym artykułem. Wątek jest czynny „dożywotnio” i w sposób ciągły będzie wypracowywał zmiany artykułu (pierwszego postu). Zmiany te oczywiście będą dokonywane, jak czynny wątek zbierze jakąś porcję uzupełnień lub korekt. Nowatorskim (jak sądzimy) rozwiązaniem, jest włączenie wszystkich zainteresowanych forumowiczów do uczestnictwa w tworzeniu artykułu lub w „kibicowaniu” jego zmianom. Zmiany w treści Artykułu z dnia 21.06.2013r opisane w poście nr 52, naniesiono wówczas kolorem zielonym, ale w grudniu 2014 zostały pozbawione kolorku i "wtopiły" się w treść pierwotną. Zmiany w treści Artykułu z całego 2014r i stycznia 2015r są naniesione kolorem żółtym, zostały opisane w poście nr 70 zdjęcie stadka A3 dodano w marcu 2015 Ale do rzeczy: Autorami poniższego artykułu są: Harisimi, jjacek, Krzysiek S i tom77 Autorami zdjęć są: jjacek (doszły zdjęcia: "powitalne", pary A1, drugiego samca A1, cztery zdjęcia A4, drugich samców B5, B8 i C3, samicy C3, trzy zdjęcia C4) z wyjątkiem zdjęć rybek: wstępu do rybek A - autorstwa ari'ego1988 A2 (dwa zdjęcia samca i jedno zdjęcie samicy - autor Maciej A3 (stada) - autor pozner A3 (rybki ciemniejszej), B1 (samca pierwszego) - autor stan A5 (samca), (młodego samca i samicy), B1 (samca drugiego), B3, B7 (samca dorosłego i samicę), C2 (samca pierwszego) - autor mars A5 (samicy), B6 (samca i samicy) – autor Harisimi B1 (samicy) - autor eljot B2 (drugiego samca) - autor JEFFIK B7 (młodego samca) - autor ryba1 B9 (samca i samicy) - autor sowa C1 - autor jack C5 - autor mwiniu Witamy w świecie non-mbuna! Wielu akwarystów odczuwa tęsknotę za stadkiem rybek pływających w sposób choć trochę zorganizowany. Akwarium z rybami grupy mbuna, mimo swoich wielu zalet, czasami sprawia wrażenie, że wszystko dzieje się bez składu i ładu. Można czasem odczuwać przesyt ciągłymi podszczypywaniami, chowaniem się, ganianiem wszystkich za wszystkimi oraz zdarzającymi się zgonami „pobiciowymi”. Dla osób z tych powodów chcących porzucić Malawi lub iść w stronę akwariów jednogatunkowych – mamy ciekawą propozycję. Non-mbuna! Nasze akwarium By sensownie rozpocząć przygodę z tymi rybkami, potrzebne jest akwarium 150cm. Jest to kompromis, między potrzebami non-mbuna, a ograniczonymi możliwościami (lokalowymi, „wniesieniowymi” lub finansowymi) większości akwarystów. Dlatego zajmiemy się znalezieniem obsady do akwarium o wymiarach w przedziale od 150x50x50 do 160x60x60. Dwa słowa o urządzeniu akwarium: podłożem piasek, skał mniej niż przy mbuna, spore fragmenty dna pozbawione kamieni, tło strukturalne wskazane, ale nie konieczne. Naszym celem jest zaproponowanie prostego algorytmu wyboru ciekawej obsady, zarówno dla początkujących, jak i dla poszukujących w miarę spokojnej obsady zaawansowanych Malawistów. Tylko jeden z trzech gatunków, z których składać się będzie nasza obsada, może mieć brzydkie samice.Trzon koncepcji to stadko + 2 haremy. Zestawienie gatunków bytujących w różnych rejonach zbiornika. Również dla możliwego dodatkowego zróżnicowania „zachowaniowego” adoptowaliśmy do non-mbuna najmniejszego drapieżnika (Sciaenochromis fryeri) i nieagresywnego przedstawiciela mbuna (Labidochromis caeruleus „yellow”), które to rybki pasują do naszej koncepcji „jak ulał”. Adopcja była konieczna, by nie nazywać naszej obsady mixem. Ryby „A” Nowemu adeptowi non-mbuna, proponujemy rozpocząć wybór swojej obsady od gatunku, mającego tendencje do zachowań stadnych. Zdajemy sobie przy tym sprawę, że osiągnięcie czystej ławicowości w akwarium naszej wielkości jest utopią. Czytelnikowi artykułu rekomendujemy do wyboru gatunki, które w warunkach naturalnych wykazują zachowania stadne, a w akwarium zbliżone do stadnych. Odległości w akwarium są tak małe, że czują się one, jakby cały czas były w tym stadzie. Jednak nawet w skali naszego zbiornika, młode regularnie formują stada, a dorosłe w chwilach lęku, w nocy lub "dla fantazji" zbiją się w naturalnie wyglądające stadko. Rybki „A” (bo tak roboczo je nazwaliśmy) znaleźliśmy wśród nieagresywnych, nieterytorialnych pyszczaków non-mbuna. By obsada była atrakcyjna wizualnie i „zachowaniowo”, uznaliśmy za konieczne, by gatunek ten funkcjonował w układzie kilkusamcowym (i każdy z nich był wybarwiony), a samice były co najmniej średnio atrakcyjne. Dla ułatwienia późniejszego dopasowania reszty obsady (rybek „B” i „C”), do wybranego przez użytkownika algorytmu, gatunku „A”, przy każdej rybie podajemy „pigułkę informacyjną”. W nawiasie - rejon bytowania naszych pyszczaków (używając wygodnych skrótów myślowych Harisimi) oraz dietę i wielkość danej ryby. Po myślniku - zalecany przez nas układ płci. Do wyboru mamy pastelowe Lethrinopsy oraz wyraziste kolorystycznie Placidochromisy i Copadichromisy. Jest w czym wybierać. Nasze propozycje rybek „A”: 1/ Lethrinops sp.”red cap” (grzebacz, mięsożerny, 11cm) – 2/3+5 („przetrenowany” przez jjacka) Ryby „A” powinny być podobne właśnie do lethrinopsów!! Ich grupa jest kwintesencją stada. Naturalne pożywienie to bezkręgowce znajdowane w piaszczystym dnie jeziora. Te zachowania widzimy również w akwariach, gdzie większość czasu spędzają przy dnie zbiornika przesiewając skrzelami piasek, szukając pożywienia. To wspaniałe, fascynujące i nieprawdopodobnej urody ryby. Czerwona czapka samców „red-cap”, kolorystycznie jest tak niedościgniona jak żółć msobo, a srebrzyste samice spełniają kryterium średnio ładnych. Niepowtarzalny „myślący” kształt pyska, dzięki czemu ryby sprawiają wrażenie ciekawych świata. Ważne: przeczytaj uwagi nr 1 i 2 pod listą. Zdjęcia przedstawiają samca w pozie statycznej i dynamicznej oraz parę podczas tarła. 2/ Lethrinops marginatus (grzebacz, mięsożerny, 13cm) – 2/3+5 („przetrenowany” przez Krzyśka S w połączeniu z Copadichromis azureus oraz przez Kolegę piwko28 w połączeniu z Sciaenochromis fryeri, Copadichromis trewavasae i Aulonocarą baenschi). U kolegi Macieja największy samiec osiągnął 14-15cm. Król Pasteli!! Dla Krzyśka S jest to najpiękniejsza ryba non-mbuna. Uwagi podobne do „red-cap” i innych lethrinopsów, można jeszcze uzupełnić o informację, że w towarzystwie agresywnych ryb słabo się wybarwiają, więc może to jest powodem, że na zdjęciach i filmach często nie prezentują w pełni swoich walorów. Ważne: przeczytaj uwagi nr 1 i 2 pod listą Zdjęcia przedstawiają tego samego samca przy różnym oświetleniu oraz samicę. 3/ Placidochromis phenochilus Mdoka white lips (wyjadacz towarzyszący kopaczom (raczej bliżej dna), mięsożerny, 17cm) – 2+3 , (w czasie pierwszej wersji Artykułu ryba była nieobecna w akwariach forumowiczów, wcześniej mieli ją brazylia i jjacek, a obecnie: toffik9999, ari1988, g.pajak, krzysiutoja, mathias, nabe, pozner, rafał-w-77, RAI3, ryba1, tomek-o26 i tom77) Utrzymanie kilku samców nie jest żadnym problemem, soczysty niebieski kolor, pogodne usposobienie i te białe pyszczki. Samice niewiele mniej intensywnie ubarwione od samców (trudne do odróżnienia). Szybkie satysfakcjonujące wybarwienie!! Łagodność prawie na poziomie lethrinopsów. Jest w ich zachowaniu pewna sprzeczność – z jednej strony na filmach z akwariów, Mdoki prezentują się jak stuprocentowo stadna ryba, z drugiej z opisów Ada Koningsa wynika, że jako "wyjadacze" podążając za rybą „kopaczem żywicielem” tworząc najwyżej „kilkurybowe” grupki, często kilkugatunkowe, w których ich udział raczej nie przekracza dwóch, trzech sztuk. W akwarium, o pozycje w stadzie toczą częste, efektowne potyczki. Nie robiąc sobie przy tym krzywdy. O co się "przepychają? Chociaż pływają po całym akwarium, to jednak miejsce bliżej dna postrzegają jako bardziej atrakcyjne. Jako "wyjadacze" są grzebaczami raczej mniej "dogłębnymi" niż Lethrinopsy. Od czasu pierwszej wersji naszego Artykułu nastąpiła prawdziwa eksplozja popularności tych rybek. Link do wątku monograficznego z serii "opis i spostrzeżenia hodowcy" http://forum.klub-malawi.pl/placidochromis-phenochilus-mdoka-p-sp-phenochilus-t21729.html Zdjęcia przedstawiają ryby przy różnym oświetleniu. 4/ Placidochromis sp. „Phenochilus Gissel” (wyjadacz towarzyszący kopaczom (raczej bliżej dna), mięsożerny, 17cm) – 2+3 , W czasie pierwszej wersji Artykułu ryba była nieobecna w akwariach forumowiczów (ale Jacek miał możliwość jej fotografowania), obecnie pływa u eljot12, jjacka, toma77 i yaro. Lider w kwalifikacji „nie oddawania przez zdjęcia piękna i rzeczywistego koloru ryb”. Dominującymi barwami „czarnych podgardli” są: fiolet w przypadku samców i piaskowo-beżowy w przypadku samic. W naturze są tak jak Mdoki „wyjadaczami”. W stosunku do swych bardziej popularnych krewniaków rosną trochę wolniej i są bardziej zadziorne wewnątrzgatunkowo. Biją się (krótkie [sekundowe] złapania się za pyski, pozycja ciała rybek 45 stopni do góry) częściej i jeszcze bardziej widowiskowo niż Mdoki, ale nadal bez robienia sobie krzywdy. Link do wątku monograficznego z serii "opis i spostrzeżenia hodowcy" http://forum.klub-malawi.pl/placidoc...us-t21729.html Zdjęcia przedstawiają dwa samce i dwie samice w różnych ujęciach. 5/ Copadichromis borleyi „Mbenji” (toniowiec, mięsożerny- plankton, 17cm) – 2+4/5 (rekomendacja Harisimi) Ryba stadna. Samce walczą ze sobą, jednak nie jest to nazbyt uciążliwe i pielęgnacja więcej niż jednego przedstawiciela płci męskiej jest jak najbardziej możliwa. Większa ilość samców wpływa stymulująco na dominującego osobnika, który dzięki temu osiąga ładniejsze barwy. Pomimo braku równowagi zdominowane samce nie są tożsame z samicami i wyróżniają się o wiele ładniejszą kolorystyką, a do tego są większe i mają dłuższe płetwy. Ryby nie wykazują terytorializmu. Nie przejawiają jakiegokolwiek zainteresowania dnem i przebywają głównie w toni. Wskazana jest pielęgnacja przynajmniej grupki kilku ryb. Opisywana odmiana jest delikatniejsza i smuklejsza niż popularniejszy od niej wariant geograficzny z Kadango. Charakterystyczne dla samców są bardzo wydłużone płetwy brzuszne, które są atrybutem męskości i pozycji w stadzie. Dominującemu osobnikowi płetwy te natychmiast się wydłużają, w skrajnych przypadkach sięgają nasady płetwy ogonowej...bajka. Samice ładne, jasne, z dużą ilością żółtych przebarwień. Samce modą walczyć ze sobą, co nie przeszkadza, że np. w momentach zagrożenia wszystkie rybki i tak zbiją się w stadko. Zdjęcia przedstawiają samca i samicę 6/ Copadichromis sp.”Virginalis gold” (toniowiec, mięsożerny - plankton, 12cm) – 3+4 (rekomendacja jjacka jako potencjalnie dobre towarzystwo dla lethrinopsów) Kontrastowo żółte: górna część głowy i płetwa grzbietowa. Reszta ciała srebrzysta, a podczas tarła ciemnosrebrzysta. Ryba pływająca po całym akwarium. Copadichromisy zasadniczo są stadne, a te w stosunku do innych są małe i samice nie mają plam na ciele. Zdjęcia przedstawiają kolejno: dwa samce, młodego samca i samicę 7/ Lethrinops sp.”nyassae” (grzebacz, mięsożerny, 14cm) – 2+5 (rekomendacja jjacka) W stosunku do „red-cap” jest trochę większy i czerwoną czapeczkę zastąpił pomarańczową. Często sprzedawany pod nazwą handlową L.orange top Nkhata Bay. Jest jeszcze Lethrinops nyassae „Mbawa” z żółtą czapką. Uwagi podobne do „red-cap” i innych lethrinopsów. Ważne: przeczytaj uwagę nr 2. Zdjęcia przedstawiają samca i samicę. 8/,…??? - rybkę A8 może odkryjemy w przyszłości? Ryby „B” Mając wybrany, kluczowy dla charakteru obsady, gatunek stadny „A” (ewentualnie „z tyłu głowy” rybkę rezerwową), użytkownik listy może dobrać do niego rybkę „B” – czyli swojego „Mistera Non-Mbuna” z minimalną dla jego potrzeb liczbą samic. Tutaj czytelnik może naprawdę zaszaleć, przygotowaliśmy dla niego ciekawe propozycje ryb z superładnym samcem, niezbyt agresywnym, by nie męczył spokojnych, już wybranych rybek „A”. Samice rybek "B" będą jedynymi brzydulkami w naszej obsadzie. Nasze propozycje rybek „B”: 1/ Sciaenochromis fryeri (skalniako-toniowiec, mięsożerny- rybki, 16cm) - 1+3/5 - (mądrość zbiorowa wątku monograficznego w dziale „chów pyszczaków”) Dla toma77 to najpiękniejsza ryba non-mbuna. Dzięki metalicznie intensywnie niebieskiemu samcowi, gatunek ten nie darmo dorobił się nazwy handlowej electric blue. Dodatkowo skuteczny tępiciel narybku. Link do wątku monograficznego z serii "opis i spostrzeżenia hodowcy" http://forum.klub-malawi.pl/sciaenochromis-fryeri-opis-spostrzezenia-hodowcy-t20762.html Zdjęcia przedstawiają samca z rozpostartymi płetwami, w ostrym zakręcie oraz samicę. 2/ Otopharynx orange black dorsal (toniowiec blisko podłoża?, mięsożerny?, 16cm?) - 1+3 - (zgłoszony przez jjacka) - "akcent pomarańczowo-czarny" - dla piotrioli to najpiękniejsza ryba non-mbuna To czy akcent jest pomarańczowy, czy żółty i czy ryba wydaje się czarna, czy ciemnogranatowa z jaśniejszymi przebarwieniami, w dużej mierze zależy od oświetlenia i sposobu zrobienia zdjęcia. Duże prawdopodobieństwo (ale nie pewność), że ryba jest wyhodowana sztucznie. Dochodzą sygnały (m.in. w wątku http://forum.klub-malawi.pl/samice-otopharynxa-t24121.html ), że samice często rosną bardzo małe. Ktoś, kto chce wprowadzić dorsale do swojej obsady, musi o tym wiedzieć. Świadomie powinien położyć na jednej szali ten fakt, a na drugiej ponadprzeciętną urodę samców. 3/ Otopharynx lithobates Zimbawe Rock (toniowiec blisko podłoża, mięsożerny, odchody ryb, 16cm) – 1+3 - (rekomendacja Harisimi i danielja). Odmiana Zimbabwe rock zdejmuje z nóg ale i pozostałe ujmują urodą. Intensywnie żółte: góra pyska i płetwa grzbietowa. W sumie pomimo wskazywanej diety wygląda podobnie jak drapieżnik i z powodzeniem w baniaku wszystkożerców sprawdza się jako tępiciel narybku. Ryba na zdjęciu to młody samiec B3. 4/ Copadichromis trewavasae (toniowiec , mięsożerny - plankton, 12(do16)cm) – 1+3 (rekomendacja jjacka jako potencjalnie dobre towarzystwo dla lethrinopsów, ) Górna część głowy i płetwy grzbietowej białe. Reszta ciała „bardzo ciemnogranatowo-metalicznie niebieska”. Jeśli biały może być kolorem kontrastowym, to tutaj jest na pewno. Słowem „klasyczna elegancja”. Kilkusamcowość funkcjonująca u krzysiutoja - u nas jest za mało miejsca na dwa stadka, ale przy akwarium 180cm........trzeba jednak pamiętać, że istnieje ryzyko nie idealnego wybarwienia wszystkich samców, ważne jest wtedy towarzystwo innych łagodnych ryb. Jeżeli czytelnik chce kupić ten gatunek, a nie znajduje ryby o tej nazwie w ofercie handlowej, powinien zapoznać się z wątkiem http://forum.klub-malawi.pl/nazwy-handlowe-suplement-nr-1-artykulu-t24087.html , a co najmniej z jego pierwszym postem. 5/ Copadichromis azureus (toniowiec , mięsożerny, 16cm) – 1+3 („przetrenowany” przez Krzyśka S z lethrinops marginatus) Jedna z najbardziej „niebieskich” ryb w Malawi!! Jedynie brzeg pletwy grzbietowej biały. Na ciele pionowe pasy trochę jaśniejszego i trochę ciemniejszego niebieskiego. Na zdjęciach samiec i ...drugi samiec. 6/ Protomelas teaniolatus Boadzulu "Red" (toniowiec, wszystkożerny - peryfiton, plankton, 19cm) - 1+4 (rekomendacja Harisimi) - "akcent czerwono-niebieski" U samca dominują barwy wpadające w czerwień, co jest rzadkie u ryb z Malawi. Żywi się peryfitonem i zeskrobuje go ze skał podobnie jak przedstawiciele grupy Mbuna. Oczywiście pozyskuje przy okazji organizmy zwierzęce ale podstawę stanowią jednak glony. Uzupełnia też dietę planktonem co pozwala na bardziej elastyczną dietę niż typowych roślinożerców. Samce potrafią wykazywać znaczny temperament i bezpieczniej jest posiadać co najmniej 4 samice. Pielęgnowanie 2 samców w akwariach 150 czy 160 cm jest niewskazane, gdyż samiec potrafi osiągać 19 cm a do tego posiadać znaczny temperament zwłaszcza gdy dominuje w akwarium. Konieczne są skały, które pozwalają ukryć się samicom a także przy odpowiednich warunkach, gdy porosną je glony są naturalną spiżarnią dla opisywanego gatunku. Ryba poza okresem tarła nie jest terytorialna. W okresie godów buduje konstrukcje tarliskowe i przepędza inne ryby w znacznym promieniu od tego tymczasowego rewiru. Nie zapominajmy, że ten gatunek jest wszystkożerny i przy diecie typowo mięsnej potrafi się otłuszczać, co nie jest wskazane ze względów estetycznych i zdrowotnych. Ważne: przeczytaj uwagę nr 3 pod listą. Jeżeli czytelnik chce kupić ten gatunek, a nie znajduje ryby o tej nazwie w ofercie handlowej, powinien zapoznać się z wątkiem http://forum.klub-malawi.pl/nazwy-handlowe-suplement-nr-1-artykulu-t24087.html , a co najmniej z jego pierwszym postem.. Zdjęcia przedstawiają samca i samicę B6. 7/ Placidochromis sp.phenochilus Tanzania (wyjadacz towarzyszący kopaczom (raczej bliżej dna), wszystkożerny – resztki, 17cm) - 1+3 (rekomendacja Harisimi) Ryba dostojnie piękna. Dorosły samiec niebiesko-błękitny, jakby „oblepiony kawałkami szkła”. Ryby na zdjęciach to samiec dorosły, młody oraz samica 8/ Aulonocara sp.stuartgranti maleri „Maleri” (grzebacz, mięsożerny, 13cm) – 1+3 (rekomendacja harisimi i danielja) - "akcent żółty" Na zdjęciach samiec i ...drugi samiec. 9/ Aulonocara baenschi (grzebacz, mięsożerny, 12cm) – (rekomendacja Krzyśka S) - "akcent żółty" Na zdjęciach samiec i samica 10/ Aulonocara kandeense (grzebacz, mięsożerny, 14cm) - 1+2 (rekomendacja w artykule Mateusza T w NA jako dobre towarzystwo dla lethrinops red-cap) Mimo że mało popularna, jest zarówno ładna (dorobiła się nawet nazwy handlowej „blue orchid”) jak i dostępna w sklepach internetowych. Ciemnoniebieska z białym brzegiem płetwy grzbietowej. 11/,…??? Ryby „C” Na koniec zostawiliśmy naszemu „klientowi” wybór gatunku z conajmniej średnioładnymi samicami, z przeznaczeniem na harem – czyli ryby „C”. Samce oczywiście muszą być ładne, ale w przeciwieństwie do rybek "A" - nie muszą dawać rękojmi wielosamcowości. Dopuszczamy przy tym jedyny wyjątek od nie-mbunowości w postaci „yellow”. "Adoptowanie" tego gatunku do obsad non-mbuna, było przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Nasze propozycje rybek „C”: 1/ Labidochromis caeruleus (skalniak, mięsożerny - bezkręgowce, 10cm) – 1+3 - (rekomendacja harisimi) – jedyny wyjątek od „non-mbunowości" - "akcent żółty" Ładne samice. Soczyście żółte ubarwienie z kontrastowymi czarnymi elementami czyni z tego gatunku bardzo atrakcyjnego mieszkańca zbiornika z pyszczakami. Dodatkową zaletą jest jego relatywnie łagodny temperament i dieta. W akwarium 150 cm i większym można pokusić się o więcej niż jednego samca lecz nie ma gwarancji, ze się to uda. No i nie jest to naszym celem. Ryba przynależy do grupy Mbuna i nadal pozostaje żywiołową i dynamiczną. W połączeniu z rybami z grupy non – Mbuna szczególnie w większych akwariach zazwyczaj nie jest nazbyt uciążliwa a w konfrontacji z większymi od niej samcami części gatunków ( Protomelas, Aulonocara, Othoparynx ) nie będzie w stanie zdominować całej obsady. Jako ryba wykazująca tylko czasowy terytorializm ( w okresie tarła ), znajdując się nawet niżej w hierarchii nie utraci swojej urody. Dieta oparta na organizmach żywych wybieranych z pefyfitonu pozwala łączyć ten gatunek z rybami opierającymi dietę na składnikach zwierzęcych. Pomimo tego jako ryba żerująca na peryfitonie toleruje w diecie znaczne ilości składników roślinnych. Ogromną zaletą tego gatunku jest to, że samice tylko nieznacznie odbiegają urodą od samca. 2/ Protomelas sp.”steveni taiwan” (skalniako-toniowiec ?, wszystkożerny,16cm) – 1+4 - (mądrość zbiorowa wątku monograficznego w dziale „chów pyszczaków”) Intensywnie czerwona płetwa odbytowa, metalicznie niebieska głowa, tyłów żółto-niebieski - czy brzydka ryba mogłaby być na stronie startowej Serwisu KM? Średnioładne samice Link do wątku monograficznego z serii "Opis i spostrzeżenia hodowcy" http://forum.klub-malawi.pl/protomelas-sp-steveni-taiwan-opis-spostrzezena-t20985.html Jeżeli czytelnik chce kupić ten gatunek, a nie znajduje ryby o tej nazwie w ofercie handlowej, powinien zapoznać się z wątkiem http://forum.klub-malawi.pl/nazwy-handlowe-suplement-nr-1-artykulu-t24087.html , a co najmniej z jego pierwszym postem. Zdjęcia przedstawiają dwa samce oraz parę ryb. 3/ Aulonocara jacobfreibergi Otter Point (grzebacz, mięsożerny, 14cm) – 3+5 (rekomendacja danielja) Kolor tego „pawia” - pomarańczowo-żółto-czerwono-niebieski. Średnioładne samice. Jeżeli czytelnik chce kupić ten gatunek, a nie znajduje ryby o tej nazwie w ofercie handlowej, powinien zapoznać się z wątkiem http://forum.klub-malawi.pl/nazwy-handlowe-suplement-nr-1-artykulu-t24087.html , a co najmniej z jego pierwszym postem. Zdjęcia przedstawiają dwa samce i samicę. 4/ (nowość) Protomelas sp.”johnstoni solo” (toniowiec blisko dna, mięsożerny, 14cm) - 1+3 - Ładne samice. [bardzo często spotykana poprzednia nazwa - Placidochromis sp.”johnstoni solo”. Ryby pływały u jjacka i toma77. Samice w pasy pionowe podobne do samic C2, ale ładniejsze. Podekscytowane samce (samice również) znacznie zmieniają ubarwienie, co dziwne raczej niekorzyść Na pierwszych dwóch zdjęciach samce, na trzecim - dwa podekscytowane samce i samica. 5/ Protomelas fenestratus (skalniak, wszystkożerny - bezkręgowce, 15cm) - 1+3 (rekomendacja Harisimi) Średnioładne samice. Ryba warta rozpowszechnienia.[/i] 6/,… ??? Po wyborze obsady A+B+C lub A+B lub A+C, upewnijcie się jeszcze, czy jesteście w zgodzie z „ważnymi uwagami”, zerknijcie na poniższe konkretne propozycje obsad i realizujcie Wasze akwarystyczne plany. Powodzenia !! Ważne uwagi: 1/ Przy wyborze na rybę „A” lethrinopsów (ryb A1,A2 i A7) obsada raczej tylko dwugatunkowa, dodatkowo łączenie z B6, C1, C2 i C3 obarczone pewnym ryzykiem (nie zweryfikowane). 2/ Uwaga o „delikatności” lethrinopsów: ryby bardzo łagodne, przy agresywnym towarzystwie prawie bezbronne, delikatne (dbać o parametry wody) i wymagające pokarmowo (w tym, nie przekarmiać) – spełnienie tych warunków odwzajemniają pięknym wyglądem i pogodnym usposobieniem – ryba dla ambitnych. 3/ Przy wyborze ryby B6 obsada raczej tylko dwugatunkowa z rybą "A" raczej inną niż lethrinops. 4/ Nie zaleca się łączenia w jednej obsadzie kilku gatunków aulonocar (z uwagi na podobieństwo zachowań i że wszystkie są "grzebaczami") 5/ Jeżeli czytelnik chce kupić gatunek, którego nazwy nie znajduje w ofercie handlowej, powinien zapoznać się z wątkiem http://forum.klub-malawi.pl/nazwy-handlowe-suplement-nr-1-artykulu-t24087.html , a co najmniej z jego pierwszym postem. Podane przez użytkowników, którzy mieli kontakt z non-mbuna, konkretne propozycje obsad (pojawiły się w naszym wątku), nie wszystkie ryby spełniają komplet naszych założeń (i są wpisane na listę) choć obsady same w sobie są bardzo atrakcyjne : 1/ A2 + B5 + B9 – obsada zaproponowana przez Krzyśka S jeśli chodzi o koegzystencję L. marginatus (A2) i C. azureus (B6), to w akwarium Krzyśka S te dwa gatunki zamieszkiwały całkiem spokojnie, samiec miał swój rewir u podstawy dużego kamienia i stamtąd odganiał inne ryby, ale na pozostałym obszarze nikogo nie zaczepiał. U copadichromisów układ 1+3 (co najmniej) jest optymalny, bo samiec czasami umie dokuczyć samicom, a z kolei samice też między sobą się kłócą - więc agresja jest rozłożona. Lethrinopsy w układzie 2+5. Akcent kolorystyczny żółty – Aulonocara baenschi (B9). obsada w stosunku do skorygowanych założeń ma za dużo brzydkich samic 2/ A5 + B8 + C5 – obsada zaproponowana przez Harisimi obsada mięsna [toniowiec (Copadichromis borleyi „Mbenji” A5) + grzebacz(Aulonocara sp.stuartgranti maleri „Maleri” B8)] + skalniak (Protomelas fenestratus C5] 3/ Placidochromis elektra + B3 + B6 – obsada zaproponowana przez Harisimi obsada wszystkożerna [grzebacz (Placidochromis elektra) + toniowiec blisko dna (Otopharynx lithobates Zimbawe Rock B3) + skalniak (Protomelas teaniolatus Boadzulu "Red" B6)] obsada w stosunku do skorygowanych założeń ma za dużo brzydkich samic 4/ Protomelas sp.spilonotus Tanzania + B7 + C1 – obsada zaproponowana przez Harisimi obsada non-mbuna + "adoptowany" yellow - [toniowiec (Protomelas sp.spilonotus Tanzania) + grzebacz (Placidochromis sp.phenochilus Tanzania B7) + skalniak (Labidochromis caeruleus „yellow”)] wielosamcowość Protomelas sp.spilonotus Tanzania, przy tej wielkości akwarium, raczej niezbyt pewna 5/ A1 + Copadichromis sp. „fire-crest mloto” – obsada planowana przez jjacka, z drugą rybą (na zdjęciu) raczej trudnodostępną - dla jjacka jest to ulubiona ryba non-mbuna. lethrinopsy jak wiadomo oddają sie ulubionemu zajęciu czyli przesiewaniu drobnego piaseczku w poszukiwaniu bezkręgowców a fire-crest to "plankton" . Drobny, wolno opadający pokarm będzie dobrym kompromisem i NSL Grow formula może być tutaj idealny. Copadichromis sp. „fire-crest mloto” nadal mało dostępny. 6/ A1 + A6 – obsada zaproponowana przez jjacka czerwone czapki lethrinopsów (grzebiących w piasku) i żółta „góra” Copadichromis sp.”virginalis gold” (pływających w toni) Niezgodne z założeniami, ale może rzeczywiście dwa stadka? 7/ A1 + B4– obsada zaproponowana przez jjacka zestawienie obsady marzeń do takiej akwy, a mianowicie: Lethrinops sp."red cap" i ....Copadichromis trewavasae, Lupingu - to tez przyjaznie usposobiony " plankton" a kolorystycznie razem red cap ..po prostu bajka i tak bym to zostawił .. obsada w stosunku do skorygowanych założeń ma za dużo brzydkich samic 8/ Aulonocara stuartgranti Cobwe + B8 + C3 – obsada zaproponowana przez danielja Aulonocary: stuartgranti Cobwe + stuartgranti maleri „Maleri” B8 + jacobfreibergi Otter Point C3 obsada w stosunku do skorygowanych założeń ma za dużo brzydkich samic no i same grzebacze, ale dla miłośników Aulonocar, którym nie przeszkadza ryzyko krzyżowania w obrębie stuartgranti obsada idealna Na zakończenie PS1. Jeśli czytelnik artykułu ma (albo będzie miał) własne doświadczenia, obserwacje akwariów „zaprzyjaźnionych”, uwagi własne lub wynikające z lektury innych źródeł informacji, zapraszamy do dzielenia się nimi w dalszej części wątku. Tam lista będzie omawiana na bieżąco, a co jakiś czas, nasz artykuł (czyli pierwszy post w wątku) będzie przechodził lifting (posiłkując się nowymi postami). Niewykluczone, a raczej pewne, że przeoczyliśmy jakieś ciekawe rybki, spełniające nasze założenia. Podkreślamy to przez znaki zapytania na końcach list rybek . Chcemy, by „nasz artykuł” i „wątek właściwy” wzajemnie się napędzały, a przede wszystkim uczyniły z non-mbuna istotną gałąź malawistyki. PS2. Posiadaczy większych akwariów od naszego, zachęcamy również do korzystania z algorytmu wyboru obsady. Od 180cm długości zbiornika, można np myśleć o wyborze lethrinops albus (na zdjęciu) jako gatunku stadnego (ryby „A”). Poza rozszerzeniem wachlarza rybek, można zwiększyć liczbę rybek „A” i tym samym potęgować efekt ławicowości.” Ci forumowicze, którzy śledzili wątek - zauważyli, że koncepcja się trochę zmieniła Z technicznego punktu widzenia Artykuł powstał, przez wyedytowanie pierwszego postu. Wypada jednak zostawić również pierwotną „historyczną” postać pierwszego postu: W związku z oddolną inicjatywą yaro w wątku „Kącik Redakcyjny”, postanowiłem zredagować artykuł do serwisu KM, o tytule identycznym jak tytuł mojego wątku. Być może nie powinien się za to brać człowiek o „0”-wej reputacji, ale nikt bardziej godny na razie się na to nie zdecydował. Jako współautorów zamieszczę – userów najaktywniejszych w tym wątku (liczę na ciekawe opisy). Jeżeli artykuł przejdzie przez sito Kącika Redakcyjnego (może o innej nazwie), to być może KM zyskałby kilku członków. Myślę, że współautorzy niebędący klubowiczami będą chcieli go przeczytać. Celem wątku jest zaproponowanie co najmniej kilku ciekawych propozycji obsad, przy nieprzekraczalnych założeniach: - wielkość akwarium od 150x50x50 do 160x60x60, w mniejszych zbiornikach z non-mbuna niewiele da się zrobić, a większe są dla wielu ludzi raczej trudno dostępne. - obsada non-mbunowa maksymalnie 3-gatunkowa: A/ gatunek A – gatunek non-mbuna nieagresywny, nieterytorialny, najlepiej o zachowaniach stadnych, w układzie wielosamcowym z przynajmniej średnio ładnymi samicami lub w układzie jednosamcowym z naprawdę ładnymi samicami. B/ gatunek B – gatunek non-mbuna z superładnym samcem z minimalnym dla jego potrzeb haremem (niekoniecznie ślicznych samic), z umiarkowana agresją międzygatunkową występującą jedynie w okresie tarła C/ gatunek C – akcent kolorystyczny żółty lub czerwony (i tu ewentualnie jedyny wyjątek „od non-mbunowości” (do przedyskutowania) w postaci nieterytorialnego Yellow) Chciałbym, żebyśmy wybrali po kilka propozycji ryb A, B i C, co da nam kilkanaście kombinacji obsad i umożliwi dopasowanie się do różnych upodobań i gustów. Zakładam, że charakter będzie nadawał zbiornikowi głównie gatunek A, więc jego obecność jest w naszych finalnych obsadach obowiązkowa. Jeżeli dla potrzeb tej ryby, potrzebna będzie rezygnacja z trzeciego gatunku to tak zrobimy. Na pytanie, dlaczego jako ryby A zaproponowałem małe lethrinopsy, odpowiadam – ryby A powinny być podobne właśnie do lethrinopsów!! Ich grupa jest kwintesencją stada. Czy ktoś kto je trzymał może opisać ich widok przy zgaszonym świetle głównym z lekką poświatą ledową? Dodatkowo utrzymanie kilku samców wg relacji na naszym forum nie jest żadnym problemem, a samice spełniają kryterium średnio ładnych. Niepowtarzalny „myślący” kształt pyska, dzięki czemu ryby sprawiają wrażenie ciekawych świata. W towarzystwie agresywnych ryb słabo się wybarwiają, więc może to jest powodem, że na zdjęciach i filmach często nie prezentują w pełni swoich walorów. Ale żeby się w nich zakochać wystarczy spojrzeć na zdjęcia red-capów i albusów autorstwa jjacka. Zdjęcia te rzucają zupełnie nowe światło na te ryby – dla mnie to kompletny odlot. Co do placidochromis phenochilus white lips Mdoka – popatrzcie na filmiki na you tube lub na forach – soczysty niebieski kolor, pogodne usposobienie i te białe pyszczki. Stan wyjściowy do dyskusji (w nawiasie dieta i maksymalny rozmiar) – po myślniku aktualny status danej ryby Ryba A: 1/ lethrinops red cap (mięsożerny, 11cm) – prawie pewniak, potrzebne potwierdzenie od posiadacza 2/ lethrinops marginatus (mięsożerny, 11cm) – ? 3/ lethrinops albus (mięsożerny, 13cm) – ? (być może akwa 2-gatunkowe) 4/ placidochromis phenochilus white lips Mdoka (mięsożerny, 17cm) – ? (być może akwa 2-gatunkowe i w mniejszej liczbie) 5/, 6/, … ??? Ryba B: 1/ sciaenochromis fryeri (mięsożerny,18cm) – pewniak (mądrość zbiorowa wątku monograficznego w dziale „chów pyszczaków”, później jeszcze napiszę w naszym wątku o swoich doświadczeniach z fryerii jako towarzyszu innych ryb). 2/, 3/,… ??? Ryba C: wybór zostawmy chwilowo na później Czekam na wasze propozycje gatunków, mogących być ozdobą naszego akwarium – będę je wprowadzał na naszą listę ze znakiem zapytania (małym, średnim lub dużym). Dla zatwierdzenia ryby będą potrzebne relacje szczęśliwych posiadaczy tych gatunków i to dla wątku będzie kluczowe. Najfajniejsze byłyby opowiadania z życia waszych konkretnych akwariów (zachowania, pozycja w hierarchii, ulubione rejony zbiornika, odżywianie, czy wielkościowo pasują do wymiarów naszego baniaka, dlaczego uważacie je za atrakcyjne itp.). Niech każdy uczestnik naszej zabawy zajmie się jedną rybą, co do której ma największe przekonanie. Uwaga: dla przejrzystości, naszą listę rybek będę aktualizował co kilka postów. Zapraszam do uczestnictwa:)
  2. Ciekawi mnie jaki masz pogląd na minimalną wielkość zbiornika dla steveni taiwan. Wiadomo, że posiadacze dużych akwariów mają naturalną tendencję do "nie widzenia swoich pupili w ciaśniejszych akwariach". Z drugiej strony przesadzając, nie przyczyniamy się do rozszerzania gamy atrakcyjnych gatunków dostępnych dla normalnych ludzi. W jakim najmniejszym akwarium widziałbyś swoje rybki, zakładając, że funkcjonują w obsadzie bez terytorialnych mbuma? Jakie masz pozostałe wymiary akwarium, i w jakich strefach pływają poszczególne gatunki? PS1. Masz bardzo fajną obsadę. PS2. Coś czuję, że harisimi nie odmówi sobie napisania o protomelasie w Malawi-Mix. I nie będzie to pięć linijek.
  3. Tym bardziej, że aranżacja akwarium jest nawet bardziej pod non-mbuma. Wystarczy zabrać lub przestawić dwa kamienie i już gotowe.
  4. Miło zobaczyć akwarium z tłem i roślinką. Mam ten sam gatunek kryptokoryny, w tym samym miejscu. Nie wiem, czy już nie jest za późno, ale podzielam pogląd eljota. Ze względu na kolorystykę ryb, poszedłbym z przyciemnianiem tła w kolor szary. Swoją drogą, Twoje tło było rekordowo odporne na porost glonów. Powodzenia.
  5. Wydźwięk wątku jest dość pesymistyczny dla fryeri – nie dosłownie, ale mniej więcej: „nasze fryeri trzeba jakoś bezboleśnie wkomponować w środowisko mbuna”. Odnoszę wrażenie, że jak tak dalej pójdzie to najpiękniejsze moim zdaniem samce w Malawi, pomału odejdą w zapomnienie. Wydaje mi się też, że hodowla wszystkich ryb spoza grupy mbuna od kilku lat znajduje się na stromej równi pochyłej. Drapieżniki - mam w głowie na szybko tylko Zbigniewa i Pereza666. Lethrinopsy - kiedyś MateuszT i nabe, teraz plaża. Aulonocary – słychać tylko o firefish i calico (mimo pewnych „ale”, z sympatią patrzę jak elozox pomału wprowadza czerwoną rybkę „na salony”, a ma tutaj ciężkie życie). Itd., itp…….. A może spróbować wyjść z odwrotnego założenia i sciaenochromisa potraktować jako „pierwszy wybór”. Podzielę się z wami swoimi planami na następną obsadę mojego 160x60x60. Przyszłościowymi, bo zbiornik ma czteroletnią obsadę, z której nie zamierzam rezygnować (ale nie będę już jej uzupełniał). Kieruję się filmami w internecie i postami dawnych forumowych specjalistów od lethrinopsów. Chociaż naciągam trochę wymiar baniaka. 1/ Jako podstawa s.fryeri (nie iceberg) w układzie 3+5 (pewnie zostanie 1+5). 2/ Gatunek nonmbuna nieagresywny, nieterytorialny, o zachowaniach stadnych, typ „ciekawego świata pogodnego pływaka”, który zmieści się od biedy do mojego 160x60x60, ciekawe kolorystycznie i samce i samice. I tu zdecydowanie wyróżniają się, i z nich dokonam wyboru: - małe Lethrinopsy (Red Cap lub albus) - Placidochromis phenochilus White Lips Mdoka (nie Tanzania – bo ten jest za duży) 3/ Yellow 1+3 jako żółty akcent (nie jest to żółć msobo, ale pierwszeństwo ma komfort fryeri) Kocepcja rozwija w mojej głowie już ponad rok. Może nawet za wcześnie przeszedłem do działania. Od około 10 miesięcy w kotniku 60x30x30 pływa moje drugie pokolenie sciaenochromisów. Największe osiągnęły 6cm. Z tego co widzę to najbardziej prawdopodobny układ to 7+5. Mam nadzieję, że zostanie 5 samic. Dla przypomnienia w pierwszym pokoleniu (do redukcji) miałem 5+5. Powinienem je przenieść do większego zbiornika już wcześniej. Ale w życiu nie wszystko jest idealne. Co dalej: 1/ Za dwa tygodnie przeprowadzka pierwszej partii fryeri (3+5) do akwarium przejściowego 100x50x50. Znajdą się tam wszystkie samice i 3 największe i najładniejsze samce – czyli ekipa do akwarium docelowego. 2/ Za miesiąc pozostałe samce (4szt) przeniosę do akwarium przejściowego 80x35x40. 3/ Fazy przejściowe (bo będzie jeszcze „gang emerytów”, którego nie chcę łączyć z nowymi rybami) 4/ Docelowo w 160x60x60 fryeri z nonmbuną j.w. i yellow, a w 100x50x50 – banda 4 samców fryeri (przetestuję „zespołowość polowań” z poprzednich postów) Mam nadzieję, że zainspirowałem chociaż jednego Malawistę do wzięcia pod uwagę koncepcji fryeri + nonmbuna.
  6. Nie mogę sobie odmówić przytoczenia pewnej historii. Moją pierwszą rybą (nie licząc akwarium, które miałem jako dziecko) był zbrojnik niebieski. Był „starterem” w akwarium z brzankami sumatrzańskimi. Dorobił się od razu imienia „Całusek” – był jedyną rybką dokładnie identyfikowaną przez moje dzieci. Gdy przeprowadzałem się do domu, zdarzył się okres, że nie było mnie w mieszkaniu około dwóch tygodni. Tęczanki, które wtedy pływały z naszym „bohaterem”, przeżyły, ale po zbrojniku ślad zaginął – myślałem, że został zjedzony przez tęczanki. Rybki zabrałem do innego zbiornika, akwarium zostało w mieszkaniu. Po pół roku jak je zabierałem do domu, wyjmując korzeń zobaczyłem pod nim Całuska – wyobrażacie sobie moje zdziwienie a potem radość. Chłopina przeżyła, bo woda dzięki szczelnej pokrywie wolno parowała, grzałka przez przypadek pozostała włączona do gniazdka, a zbrojniki jak się okazało potrafią przeżyć skrobiąc korzeń. Przeżył w sumie 16 lat, żyjąc w swoim 60cm akwarium i będąc traktowanym jako członek rodziny. Żyłby mam wrażenie do dziś, gdyby nie wykończyła go awaria grzałki. Nawiasem mówiąc zorientowałem się dopiero następnego dnia i to jak poczułem że woda jest zimna, bo nasz Całusek zastygł z naprężoną płetwą grzbietową. Przepraszam, że nie do końca na temat. Ale żeby nie było - moje pyszczaki mają dopiero cztery lata.
  7. 1/ Ewentualna wielosamcowość fryeri. Yaro, czy w każdym z tych trzech przypadków które przywołujesz, w roli eksterminatora występował ten sam samiec? Wolałbym, żeby tak było – wtedy można by mieć nadzieję, że jest to wyjątkowy brutal. Jeśli sytuacja dotyczyłaby trzech różnych samców w różnych okresach życia akwarium – to już o takie wytłumaczenie byłoby trudniej. 2/ Ewentualna „zespołowość” polowań samców fryeri w akwa bez samic. Chodziło, mi o relację cezarixa z 2009 roku:
  8. Trzymam s.fryeri w akwarium 160x60x60 towarzystwie msobo i maingano od prawie 4 lat. Na starcie - wszystkie ryby malutkie, kupione u dr Pawlaka. Po roku zredukowałem fryeri do 1+5. Sugerowałem się opinią yaro – który na forum był zdania, że nie ma szans na wielosamcowość (w akwariach „normalnych”, nie gigantach). Zapewne miał rację, ale trochę żałuję, że nie spróbowałem – może przez jakiś czas byłoby jeszcze ciekawiej. Moje spostrzeżenia na temat s.fryeri:: 1/ Bardzo duża płodność - zwłaszcza w drugim i trzecim roku życia - większość samic notorycznie wtedy inkubowała. Większa niż w przypadku msobo i maingano „natarczywość” samca. Wydaje mi się w związku z tym, że np. dwie samice w akwarium to za mało. Chociaż rozumiem w tym wypadku skłonność do minimalizowania ich liczby, skoro sciaenochromis traktowany jest często jako sposób rozwiązanie problemu z nadmiarem narybku. 2/ Eliminator narybku – przy bardzo dużej płodności własnej oraz maingano przeżywalność narybku zerowa (dosłownie). Nie wykluczam udziału innych ryb, ale fakt jest faktem. 3/ Samice są dobrymi matkami - prawie zawsze z uwagi na (jak mi się wydaje) bezpieczeństwo małych inkubacja jest przeciągana. Jedyna strata (teraz nam układ 1+4) była w mojej ocenie spowodowana wycieńczeniem samicy po wydłużającej się w nieskończoność inkubacji. 4/ Terytorializm – samiec ma swoją ulubioną półkę w tle strukturalnym, której broni. Być może jest to „papugowanie” zachowania samców msobo i po części maingano, ale występuje. Samice nie przywiązują się natomiast do żadnego miejsca. 5/ Przyłączam się do zgodnych opinii, że (według wszystkich kryteriów poza żywieniowymi) fryeri są dobrymi kompanami dla większości ryb Malawi, ale często ta zależność jest jednostronna. 6/ Wydaje mi się, że szkoda męczyć sciaenochromisy towarzystwem mbuna (nie chodzi tylko o odżywianie ale i o ich żywiołowość ) A teraz o najważniejszym, czyli o wielkości moich rybek. Samiec ma zaledwie 7,5cm!!!, a cztery samice mają długość w przedziale 6,5-8cm. Myślę, że na tak znaczne skarłowacenie moich sciaenochromisów (w zbiorniku z msobo i maingano) złożyło się kilka przyczyn: 1/ Dieta uprzywilejowująca msobo - wyraźnie z przewagą roślin (70:30) 2/ Tempo pobierania pokarmu - w przeciwieństwie do mbuna, sciaenochromisy mają momenty zastanowienia (jakby zawahania i rozglądania się, który następny kawałek karmy „zaatakować”). Są to może ułamki sekundy, ale właśnie one robią różnicę. Tak więc fryeri nie dorównują w tempie konsumpcji zwłaszcza „bezmyślnie pochłaniającym” msobo. Ponadto odnoszę wrażenie, że podczas gdy mbuna, używając terminologii piłkarskiej „nie cofa ryja”, to fryeri jakby odpuszczało sporny kęs pokarmu. 3/ Sposób przeprowadzenia redukcji po pierwszym roku – ze stanu 5+5 doszedłem do stanu 1+5 wyławiając trzy największe samce, a z dwóch mniejszych wybrałem ładniejszego. Może w ten sposób trafiłem na genetycznego „szczurka”. 4/ Wolniejszy wzrost fryerii w porównaniu z msobo i maingano spychał nasze ryby na najniższy szczebel hierarchii, co skutkowało tym, że w czasie karmienia (po pierwszej euforii, gdy wszystkie ryby myślą tylko o jedzeniu a nie o konkurencji) fryerii nie były dopuszczane do konsumpcji resztek z dna. Powtórzę wniosek z wątku o msobo (harisimi też miał podobny pogląd), że jeśli ktoś mimo wszystko chciałby połączyć te ryby w jednym akwarium, to powinien do podrośniętych na diecie mięsnej fryeri, wpuścić małe magungi (uprzednio stopniowo zmieniając dietę na np. 50:50 lub nawet 60:40 na korzyść mięsnego) . Powyższy wniosek dotyczy w tym samym stopniu łączenia fryeri z maingano – może żywieniowo bliżej, ale maingano bardziej naprzykrzają się sciaenochromisom i nie zapewniają dla kontrastu żółtego koloru. Na koniec mam dwa pytania: 1. Czy komuś udało się utrzymać więcej niż jednego samca, a jeśli tak to jak długo i w jakim akwarium? 2.Czy trzymał ktoś sciaenochromisy bez samic, i czy może potwierdzić obserwacje cezarixa sprzed kilku lat, że samce potrafią wtedy zapolować „zespołowo”? Radosnych Świąt!
  9. Do tej pory nie odezwał się nikt, u kogo pływałby samiec msobo większy niż 11cm. Czyżby była to granica wzrostu?
  10. Na naszym forum są skrajnie różne relacje dotyczące "ubytków pobiciowych" u dorosłych maingano. Od strat zerowych, do osiągania układów typu 1+1 lub 1+0. Warto byłoby znaleźć powody takich rozbieżności. Być może clou tkwi w sposobie urządzenia akwarium. Zastanowiło mnie to zdanie, ponieważ nie mam dużych kamieni. Dla przypomnienia - przez prawie 4 lata nie miałem u moich maingano żadnych strat wynikających z pobicia. Mam naprawdę urozmaicone(obfitujące w spore półki) tło strukturalne 3D (Malawi Rock 160x60 firmy Aquaterra), na lewej bocznej ścianie dwa filtry wewnętrzne, na prawej ścianie grzałkę i cyrkulator, w całej 1/3 części akwarium z prawej strony - lasek dużych kryptokoryn aponogetonolistnych, a na dnie tylko kilka "średniomałych" kamieni. Akwarium nie stoi w żadnym reprezentacyjnym miejscu (jest w moim pokoju), więc część tych wątpliwej urody sprzętów (które mógłbym np. ulokować za tłem) znajduje się wewnątrz zbiornika. Melanochromisy mają sporo kryjówek i wcale nie pływają blisko dna. I co najważniejsze - wcale nie są gdzieś pochowane - ja je widzę!! Wniosek poboczny dla miłośników maingano (zwłaszcza planujących wysoki zbiornik): tło strukturalne może być opcją wartą rozważenia. PS: W poprzednim poście nazwałem część moich maingano "zbieraniną" - mam naprawdę duże wyrzuty sumienia.
  11. Witam Z melanochromis cyaneorhabdos jest trochę jak z tym wątkiem - bardzo wartościowy a niedoceniany. Jeśli chodzi o popularność w akwariach Malawi jest on na pewno na podium. Ma jednak jakiegoś niefarta. Nawet mało kto zna jego prawidłową nazwę łacińską. Chcąc ją sprawdzić (nie pomylić literek), wszedłem na cichlid-forum, a tam patrzę, że zrobili z biedaka pseudotropheusa. Rzadko kiedy jest też "pierwszym wyborem" i często jego losy (np przy redukcji) są podporządkowane dobru innych mieszkańców akwarium. Mój zbiornik jest tego najlepszym przykładem. Dwa zdania muszę powtórzyć z wątku o msobo. Maingano mam w swoim akwarium 160x60x60 od prawie 4 lat. Na początku pływały w towarzystwie m.msobo magunga, c.moori i s.fryeri (wszystkie ryby małe, dobrej jakości, kupione od dr Pawlaka). Miałem 12 żywo baraszkujących melanochromisów. Ze względu na to, że bardzo wcześnie i intensywnie zaczęły inkubować, szybko zorientowałem się, że mam układ 6+6. Najlepsza sytuacja dla melanochromisów rozwinęła się przed upływem 1 roku. Moori żyły w stu procentach we własnym świecie. W akwarium rządziły 3 samce maingano, które walczyły ze sobą bardzo widowiskowo. Nie robiły sobie przy tym większej krzywdy (oczywiście poza białymi końcówkami pyszczków - trudno to jednak nazwać krzywdą). Każdy z nich (była idealna równowaga) miał swój ulubiony rejon, ale pływały po całym akwarium i spięcia były bardzo częste i efektowne (długie tańce i przytrzymania się za pyski, a nie "szybki doskok i do domu"). Prawie zawsze były to starcia nierozstrzygnięte, bez długotrwałej gonitwy za przegranym. Uroda wszystkich trzech dominatorów była powalająca - ciemny, prawie czarny granat i "zdrowy kształt". Reszta samców była ganiana dla poprawy nastroju trójki szefów - intensywnie ale nie na granicy maltretowania. Samice, często prawie wszystkie były w trakcie inkubacji, starały się nie rzucać w oczy. Dominujące samce były wystarczająco zajęte sobą, by je męczyć. Samice nieinkubujące (było ich na szczęście mniej) pogoniły czasem inkubujące. Wracając do "pecha" maingano - cudowny dla nich okres zakończył się nie z ich winy. Priorytetem dla mnie były bowiem msobo. Aby pomóc im w objęciu chociaż jednego rewiru, gdy ryby osiągnęły 1 rok, dokonałem redukcji do stanu: maingano 3+4, msobo 4+6, sciaenochromis 1+5. Zostawiłem tylko jednego z dominatorów maingano. Objął najatrakcyjniejszy rewir - jaskinię w tle strukturalnym w środku akwarium. Z czasem msobo podzieliły między sobą oba boki akwarium i po następnych dwóch latach prześcignęły w hierarchii maingano, jednak nie wchodzą mu w drogę i nie zaglądają do jego jaskini. Obecnie, gdy ryby mają prawie 4 lata obsada składa się z: maingano 3+4, msobo 2+1, sciaenochromis 1+4. Zgadzam się z tezą, że maingano wykazują silną agresję wewnątrzgatunkową. Ale nie tak bardzo silną - przez cały okres ich hodowli nie miałem żadnej straty (poza moją własną redukcją). Co temu sprzyjało? W pierwszym roku rybki nie były jeszcze całkiem dorosłe i panowała idealna równowaga między 3 najsilniejszymi samcami. Natomiast po redukcji mam układ z jednym dominującym samcem i dwoma wyraźnie słabszymi, które nigdy się nawet nie "postawiły". Maingano są "terytorialne inaczej" - przywołuje ten wygodny skrót myślowy wykuty przez harisimiego kilka lat temu (właśnie na potrzeby naszego melanochronisa). Chodzi w skrócie o to, że ryba nie trzyma się jednego rewiru, lecz przemieszcza się po akwarium, zmieniając sobie terytoria, których pilnuje. W moim przypadku, atrakcyjność największej jaskini na środku tła strukturalnego spowodowała, że mój samiec alfa jest terytorialny całkiem normalnie. Pozostałe rybki zmieniają jednak swoje ulubione rejony, wykorzystując nie tylko dno, ale i urozmaicone tło strukturalne, filtr wewnętrzny i lasek kryptokoryn. Na koniec ogólne wrażenia. Do czasu redukcji, 3 pięknie wybarwione samce były bardzo dużą atrakcją akwarium. Dzięki swojej aktywności, bardziej rzucały się w oczy niż pozostałe, mniej urodziwe egzemplarze (9szt). Po redukcji atrakcyjność maingano jako gatunku w akwarium znacznie spadła. Dominujący samiec nadal jest bardzo ładny, ale pozostałe sześć rybek różnej wielkości i urody sprawia wrażenie zbieraniny.
  12. Witam Na twoim miejscu nie redukowałbym samic. Później w razie czego trudno byłoby je uzupełnić.Teraz masz 3+7, planujesz 1+3/4. Jeśli chcesz tak zrobić, to zredukowałbym najpierw do 1+7 i zobaczyłbym co będzie się działo. Któraś z samic może cię zaskoczyć i okazać dobrze ukrywającym się samcem. Zawirowanie spowodowane brakiem dwóch z trzech samców może zwiększyć "ambicję" części samic do odgrywania większej roli w akwarium, co może się odbić na losie koleżanek. PS Miałbyś łatwiejszą sytuację, gdyby twój drugi gatunek (afra) był mniej terytorialny.
  13. Witam Post harisimi jest bardzo ciekawy i przekonywujący, tym bardziej martwię się by pablojogi mając akwa 100cm nie porzucił wszelkich nadziei - myślę, że nie byłoby to intencją autora. Przyłączę się do pytania meszka i Damiana S (rozszerzając je trochę) o doświadczenia forumowiczów w zestawianiu msobo z innymi gatunkami w akwariach różnej wielkości. Relacje, z nawet krótkich okresów bytności magungi w różnym towarzystwie, byłyby bardzo ciekawe. Czekając na fakty, podzielę się jeszcze swoimi spekulacjami. Myślę, że karłowaceniu moich fryeri w obsadzie z msobo sprzyjała nie tylko znaczna przewaga diety roślinnej. Nie bez znaczenia było to, że nasze rybki odżywiają się bardzo łapczywie, a sciaenochromisy choć mają równie duży apetyt, to jednak są mniej bystre w tej dziedzinie. Użyłbym takiego porównania: msobo robi to w stu procentach instynktownie, a fryeri niepotrzebnie włącza w tą czynność momenty zastanawiania. Dodatkowo sciaenochromisy rosnąc wolniej (w warunkach dla siebie mniej korzystnych) i w konsekwencji będąc niżej w hierarchii, w zamieszaniu towarzyszącemu karmieniu - jakby trochę ustępowały miejsca msobo. Reasumując, jeśli ktoś mimo wszystko chciałby połączyć te ryby w jednym akwarium, to moim zdaniem, do podrośniętych na diecie mięsnej fryeri powinien wpuścić małe magungi (uprzednio stopniowo zmieniejąc dietę na np. 50:50) - podobne zdanie miał harisimi. Przez analogię, łączenie "raczej roślinożernego" żywiołowego msobo z jeszcze bardziej od fryeri spokojnymi rybami mięsożernymi (np. placidochromis phenochilus White Lips albo lethrinopsy) to już chyba byłaby naprawdę duża przesada (niezależnie od wielkości akwarium). Odpowiadając na pytanie meszka (kilka postów wyżej) - nie stosuję ani żywego pokarmu, ani mrożonek (czynię tak raczej z ostrożności niż z lenistwa). Karmię raz dziennie pokarmami roślinnymi podstawowymi (JBL Spirulina, JBL Novo Malawi i Tropical Spirulina), co drugi dzień dodatkowe pokarmy mięsne wybarwiające (Argent Cyclop_Eeze i Tropical Krill Flakes), czasem dla urozmaicenia NF Premim Cichlid i JBL Novo Color. Na razie nie odezwał się nikt, kto miałby msobo większe niż 11cm - w jego przypadku sposób karmienia byłby naprawdę ciekawy.
  14. Witam wszystkich, Harisimi - nie ma sensu zabierać chleba Meszkowi - jest dobry w tym co robi !! "Jestem zwolennikiem mniejszej ilości gatunków w większych stadach. Uważam, że akwarium ładniej się prezentuje, gdy kolor żółty jest reprezentowany przez jeden gatunek. Uważam, że kolor żółty w akwarium Malawi jest niezbędnie, koniecznie potrzebny. Uważam, że najładniejszą żółć mają samice metriaclima msobo magunga. Chcę założyć ładne akwarium." - jeśli tak myślisz, nie zapomnij wpuścić do swojego nowozakładanego akwa 20 małych msobo. Masz wtedy gwarancję (a raczej duże prawdopodobieństwo), że wyrośnie ci conajmniej 5 ładnych żółtych samic (jeśli trochę więcej to jeszcze lepiej). Przy założeniu, że posiadasz akwarium o długości 120cm - nastaw się, że prawdopodobnie zostanie jeden samiec. Jeśli masz akwa 150cm lub większe są szanse na więcej samców. Ponieważ najlepiej uczyć się na cudzych błędach, powiem jeszcze o towarzystwie magungi z fryeri. Jest ono kuszące (m.in. pod hasłem, że sciaenochromis zaspokoi swój apetyt na mięso z reguły nie chcianym narybkiem) - ale odradzam. Jak napisałem w pierwszym poście, msobo było u mnie zawsze uprzywilejowane żywieniowo (przewaga roślinnego 70:30, wydaje mi się optymalna). Spowodowało to totalne skarłowacenie fryeri, zwłaszcza samca - 7,5cm!!! Kolor i prokreacja w porządku, ale ta wielkość czteroletniej ryby! Jest mniejszy nie tylko od msobo, ale też od maingano. Dla porządku - 4 samice mają wielkość w przedziale 6,5-8cm. Dlaczego się o tym rozpisałem w wątku dotyczącym msobo? Otóż, po 2 latach funkcjonowania akwarium, gdy maingano i fryeri nie mnożyły się tak intensywnie jak wcześniej, chcąc poprawić dietę sciaenochromisów, stopniowo skorygowałem żywienie na 40:60 na korzyść mięsnego. Po kilku miesiącach odniosłem wrażenie, że zaczynają się otłuszczać upodobniając się do krówek (red-redów). Powróciłem więc do diety z przewagą roślin - skutek pozytywny - ryby wróciły do normalnej budowy ciała.
  15. Witam Wielkość moich msobo odniósłbym do towarzyszących im maingano - po roku miały tą samą długość (były większe od melachromisów ze względu na swoją bardziej krępą budowę ciała). Potem magungi rosły szybciej, teraz po prawie 4 latach samce msobo mają 11 i 10,5cm, samica 8,5cm (ale największa, której już nie ma, osiągnęła 9cm). Ryby cały czas rosną, w przeciwieństwie do maingano, wśród których największy samiec zatrzymał się po dwóch latach na 9cm. Różnice wielkości rybek w obrębie stada msobo zawsze były dużo mniejsze niż u maingano, które wyglądają jak rodzina wielopokoleniowa. Reasumując - wydaje mi się że moje samce magungi mają szansę osiągnąć 12 cm, ale na pewno nie 14cm. Dla użytkowników planujących wprowadzenie msobo do swojego akwarium, ciekawą może być kwestia "ile rybek kupić na początku?". Moim zdaniem powinna to być większa liczba niż w przypadku innych pyszczaków. Z rybek wielkości 2-2,5cm wyszedł mi układ do redukcji 12+6, podczas gdy u maingano 6+6 (wcześnie i masowo inkubowały więc można się było zorientować), u fryeri 5+5, c.moori też chyba blisko remisu. Harisimi napisał, że w pewnym momencie powinienem wprowadzić dodatkowe samice. Zgadzam się z tym - próbowałem w okresie jak był jeszcze układ 4+6. Chciałem mieć nawet 10 samic. Kiedyś ktoś na naszym forum stwierdził, że najładniejsze byłoby akwa z samcami fryeri i samicami msobo - zapamiętałem, bo mam ten sam pogląd. Jednak nie poszedłem w ślady cezarixa, który miał układ fryeri 3+0. Może kiedyś. Ale do rzeczy. Moja próba uzupełnienia samic okazała się kompletnym niewypałem. Jak odławiałem samicę z zarośniętego roślinami kotnika to zdążyła złapać do pyska większość młodych - zauważyłem to niestety jak była już w głównym akwa. Wynik - tylko dwa młode w dodatku samce, których nie wpuściłem do głównego akwarium. Myślałem, że próby takie będę ponawiał do skutku - ale nic z tego nie wyszło. Wniosek (oczywiście super bardzo subiektywny): jeśli msobo ma być gatunkiem podstawowym (z główną atrakcją około 5-6 samic), powinno się wpuścić na początku nawet 20 młodych rybek. Moim zdaniem jest to liczba minimalna - niezależna od wielkości akwarium i związanej z tym liczby możliwych do utrzymania samców. Zakupy oczywiście u renomowanych hodowców - w sklepach osiedlowych i marketach pływają prawie wyłącznie przebrane samce magungi. Meszku - super pomysł na wątek
  16. Witam Ponieważ jest to mój pierwszy post, chciałem się krótko przedstawić - na forum od 4 lat, zarażony Malawi postami i artykułami harisimiego. Postanowiłem coś napisać, bo bardzo spodobała mi się formuła wątku. Msobo magungę mam w swoim akwarium 160x60x60 od prawie 4 lat. Na początku pływały w towarzystwie maingano, c.moori i s.fryeri (wszystkie ryby małe, dobrej jakości, kupione od dr Pawlaka). Z założenia w obsadzie były uprzywilejowane żywieniowo (przewaga pokarmu roślinnego). Po roku redukcja (nie było strat spowodowanych pobiciem lub chorobą) do stanu: msobo 4+6, maingano 3+4, fryeri 1+5. W ciągu następnych dwóch lat niewielkie straty "pobiciowe". Ryby trzyletnie: msobo 3+5, maingano 3+4, sciaenochromis 1+4. Stan obecny (ryby niespełna czteroletnie): msobo 2+1, maingano i fryeri bez zmian. Do tego stanu nie wliczam już drugiej samicy magungi, bo od dwóch miesięcy ledwo zipie (praktycznie bez ogona), tylko dzięki temu, że na jednym z końców akwa jest gęsty lasek kryptokoryn. Wnioski z moich obserwacji: 1. Samice msobo po osiągnięciu około 3 roku, stały się u mnie prawdziwymi kilerami (tylko we własnym gronie). W ciągu jednego dnia potrafiły uśmiercić dwie koleżanki - pobicia były potwornie ciężkie i wcale nie były to najmniejsze samice. Pozostałe sztuki były eksterminowane "długookresowo". 2. Samce msobo najpierw były trochę "gamoniowate". Przy redukcji po pierwszym roku, musiałem usunąć z akwarium dwa z trzech najpiękniejszych samców maingano, by msobo (trochę większe niż maingano) miały szanse objąć jakieś rewiry. Potem samce magungi "słuchały się" największej swojej samicy. Swoje rewiry miały: najsilniejszy samiec maingano - jaskinię w tle strukturalnym w środku akwarium i samic fryeri - który upodobał sobie półkę w tle z boku akwa (mimo, że w hierarchi wszystkich samców był najniżej, to pilnował swojej półeczki. Wreszcie sytuacja się unormowała i dwa samce msobo objęły dwa boki akwarium - z lewej strony filtr, z prawej strony kryptokorynę. Do 2,5 roku życia rybek, na granicy rewirów funkcjonował częściowo wybarwiony trzeci samiec - potem był coraz intensywniej przeganiany i został stopniowo zamęczony. Mniej więcej po osiągnięciu 3 lat samce magungi prześcignęły w hierarchii samca alfa maingano, ale nie wchodzą sobie z nim w drogę (nie zaglądają do jego jaskini). Żadnego z dwóch samców msobo nie mogę nazwać alfa, są ładnie wybarwione i raczej straszą się na granicy (w środku akwarium) niż walczą ze sobą. 3. Rozmnażanie msobo jest moim zdaniem bardzo trudne - raz mi się udało odchować młode jak samica miała 1,5 roku. Odnoszę wrażenie, że starsze samice, przy dużej agresji miedzy sobą, mają małe szanse donosić ikrę. Inkubują też bardzo rzadko, bo tarła magungi w przeciwieństwie do maingano i fryeri są incydentalne. 4. Żółty kolor samic msobo rekompensuje wszystko - jest niedościgniony - intensywny i trwały (bez względu na wiek). PS Mam nadzieję, że Was nie zanudziłem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.