Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tak jak piszą koledzy, zrób coś z tą ilością ryb, bo długo tak nie pojedziesz...

Jak najszybciej zacznij szukać kupców na rybki, dziwne to że tak ci poradzono...

Opublikowano

W takim razie powiedzcie mi jaki zbiornik musiałbym kupić na te rybki co mam? Niby myślę, że oddam i już, ale jak na nie patrzę za chwilę, to mi żal, bo już się troszkę do nich przywiązałem... A może gdybym teraz dokupił na szybko 240 l to jakoś bym je rozłożył na te 2 zbiorniki? Co polecacie? Dziękuję bardzo za wyrozumiałość, pisałem już na różnych forach o różnej tematyce i zazwyczaj są bluzgi i besztanie, a tutaj profesjonalizm dobra wola.

Opublikowano

Kolego ciężko to widzę. w 240 możesz zmieścić 3 gatunki, więc:

1. Yellow + Hongi + redred

2. Saulosi + maingano + afra


Jak by nie było ja nie widzę możliwości zatrzymania 7 gatunków nawet w 2 baniakach. No chyba że 2 baniaki po 240 albo jeszcze dłuższe tak po 130 cm.


Pozostaje jeszcze kwestia filtracji bo tutaj masz duuuży problem.


Zwróć uwagę że zmiana filtracji w tym zbiorniku i drugi kompletny zbiornik szarpnie cię po portfelu w okolicach 1K. Zastanów się lepiej czy nie kupić jakiegoś długiego zbiornika 150 + (oczywiście jeżeli masz miejsce) i zejść z 7 do 4 czy 5 gatunków. Później sprzedasz ten zbiornik i część kasy odzyskasz.

Opublikowano

Rozumiem, że w 720 l już bym mógł docelowo trzymać te 7 gatunków. A powiedzcie mi jak to jest z ilością na dany gatunek, bo się mówi o liczbie gatunków, a przecież w gatunku może być 1+2/3 a może być 2+5/6/7? a wypali gdybym do zimy zostawił tutaj saulosi 2+3 i red red 2+3?

Opublikowano

Tylko saulosi 1+4, chociaż to co widziałem dzisiaj przekonuje mnie że ten zbiornik się nie nadaje na hodowlę pyszczaków.

Co takiego widziałem?

Samca saulosi który miał dobre 11cm...


Patrząc w przyszłość (mowa o Twoim planowanym 720l zbiorniku) to i tak obsada jest źle dobrana.Mianowicie jest spory konflikt żywieniowy na linii hongi vs yellow/afra.

A takiemu "pseudohodowcy" co zaleca trzymanie pyszczaków parami (nie wspominając o złym doborze względem diety) serdecznie podziękuj.Ta znajomość ci (a raczej Twoim rybom) na dobre nie wyjdzie.


Ochotkę wyrzuć jak najszybciej.


Na zakończenie polecam lekturę forum, dowiesz się sporo ciekawych i mądrych rzeczy.


Witaj w klubie (sorry że na końcu) ;)

--

Kolego ciężko to widzę. w 240 możesz zmieścić 3 gatunki, więc:

1. Yellow + Hongi + redred



Kvasir, proszę Cię, nie wypisuj takich bzdurnych rzeczy...jakim cudem chcesz połączyć stricte roślinożernego hongi z yellowkiem który wcina larwy, skorupiaki...?

Opublikowano

Tak sobie policzylem i masz 25 ryb w 125 litrach to wychodzi 5l na rybe.

Ja miałem 2,5l/rybe w roslinnym przy trzymaniu neonów. A ciezko porównywac wielkosc neonow i pyszczakow.


Miejsca jest stanowczo za mało - na ta ilosc ryb 400-500l bylo by w sam raz.

Na upartego 240+126 moglo by dac rade ale:

- uklad symetryczny samcow i samic do tych ryb nie pasuje,

- jak podrosną to beda miały jeszcze mniej miejsca i wzrosnie agresja,

- niedługa beda tak "kupac", ze w takich malych zbiornikach mozesz miec problem z rownowaga biologiczna + masę glonów.


Ja bym sugerował zmiane na te 240 (lub wieksze jesli masz mozliwosc), _ostre_ ciachniecie ilosci gatunków i dodanie samic tak aby bylo ich przynajmniej 2x wiecej niz samcow.

Nie wiem czy koledzy potwierdzą ale 12 rybek do 240 to chyba max....

Opublikowano

A w 720 l ile rybek i ile gatunków polecacie? 7 może być? bo najprawdopodobniej taki będzie mój następny baniak (kusi mnie 1050l, ale chyba nie będę przesadzał :P )

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.