Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Brakuje mi czegoś takiego jak w Tanganice, kupowania stada, wiem że w tym momencie będą malkontenci ze trudno dobrać idealnie stada co do proporcji płci przez sprzedającego. Ale za to właśnie bym zapłacił. A jeszcze jakbym dostał informację że stado jest np. z dwóch różnych par rodziców to już w ogóle czad.

No właśnie, pytanie jest ile jest takich osób jak Ty. I ile takie stada dobrane musiałyby kosztować. W tanganice jest też trochę inaczej, bo tam ryby częściej "ogarniają", że są stadem, dobrze czują się w grupie, natomiast z naszymi pyszczakami jest tak, że raczej ryby wzajemnie się nie lubią, przeganiają i najchętniej innych to by tylko lały. A jak leją to dotkliwie. Dlatego z malawijskmi pyszczakami pojęcia stada nie bardzo da się użyć i dobrać ryby. Poza tym nawet jak kupujesz takie stado wymarzone, np. 3+7 i wpuszczasz do akwarium, to dla mnie jest 95% szansy, że na dzień dobry któraś ryba lub nawet kilka zostanie dotkliwie/śmiertelnie pobitych. Już widzę jak sklepy i hodowle są z tego powodu zadowolone, że codziennie dzwonią klienci, bo wydali powiedzmy 500 zł im się z 10 ryb zrobiło 8 i to wina sklepu.


Rozumiem hodowców, wyhodowanie ryby do rozmiarów dorosłych czas i pieniądze, ale ofertę powinni poszerzyć o kilka szt ryb dorosłych.

Wszystko jest kwestia pieniędzy, czy stać jest polskiego klienta na kupowanie dorosłego saulosi za 70 zł. Tyle że jak już można kupić rybę z odłowu i rybę Fxx hodowaną od małego w sklepie za takie same pieniądze, to kto to kupi? Prędzej właśnie dobierzesz "stado" w rybach z odłowu. To jest też chyba bariera zniechęcająca kogokolwiek do trzymania u siebie przez rok ryb, żeby podrosły, by je puścić potem za kilkadziesiąt złotych. Dochodzi czas, zaangażowanie, karmienie itd i brak pewności, czy w ogóle dożyje dorosłości...


Kolejna rzecz, to jak już wpompowałeś kasę w rybę, to po co sprzedawać ją z powiedzmy 30zł zyskiem po roku, jak można zarobić lepiej i szybciej na potomstwie, które wyda? Z jednej samicy masz powiedzmy 20 młodych, które sprzeda się z minimum 5zł zyskiem... Także dla mnie na dzień dzisiejszy hodowanie młodych do wieku dorosłego i dobieranie ich w stada jest zwyczajnie nieopłacalne, bo ryby musiałyby grubo ponad 100zł kosztować. I co hodowla miałaby zrobić z tymi nadmiarowymi dziesiątkami dorosłych samców, które zostałyby im po klientach biorących ciągle 2+6...? :)

Opublikowano
Z drugiej strony zapotrzebowanie na dorosłe samice pewnie byłoby nie takie małe.

I za ile takiego pojedynczego samca red/red czy saulosi sprzedadzą - 10zł? To dołożą do interesu... Dasz 50 zł za samca, jak na każdym forum i na allegro ludzie za grosze oddają nadmiarowe samce?

Opublikowano
Dasz 50 zł za samca, jak na każdym forum i na allegro ludzie za grosze oddają nadmiarowe samce?


Tylko wybarwienie, kształt i kondycja tych ryb są takie jak są, obserwuje takie aukcje już od dobrych kilku miesiecy, w większości totalna porażka.

Mam takiego kuzyna który skompletował tak malawi, w większości kupując młode z ogłoszeń, jak zdobędę fotkę to zamieszczę, totalna porażka, połowa to nowe odmiany nie znane nauce. Dla niego to było super do czasu jak zobaczył moje ryby w akwa.

Jestem pod wrażeniem jak działa w Polsce rynek ryb z tanganiki, malawistom niestety jeszcze daleko.


I co hodowla miałaby zrobić z tymi nadmiarowymi dziesiątkami dorosłych samców, które zostałyby im po klientach biorących ciągle 2+6..

Z drugiej strony zapotrzebowanie na dorosłe samice pewnie byłoby nie takie małe.



To nie jest duży problem, zamiast robić masakrę jak na fotkach w topiku, chyba lepiej dobierac także obsady tak popularne na zachodzie all male. I problem rozwiązany.



No właśnie, pytanie jest ile jest takich osób jak Ty.

Myślę że nie jest ich mało

W tanganice jest też trochę inaczej, bo tam ryby częściej "ogarniają", że są stadem, dobrze czują się w grupie, natomiast z naszymi pyszczakami jest tak, że raczej ryby wzajemnie się nie lubią, przeganiają i najchętniej innych to by tylko lały. A jak leją to dotkliwie. Dlatego z malawijskmi pyszczakami pojęcia stada nie bardzo da się użyć i dobrać ryby.

Myśłe że w tandze to dopiero są eliminacje w stadzie, myślę że gorsze niż w malawi. Jak to nie pojęcia stada, przecież dobierasz np. 3+7, czy starasz się dobrać jakieś zestawienie płci a to już przecież stado

Poza tym nawet jak kupujesz takie stado wymarzone, np. 3+7 i wpuszczasz do akwarium, to dla mnie jest 95% szansy, że na dzień dobry któraś ryba lub nawet kilka zostanie dotkliwie/śmiertelnie pobitych. Już widzę jak sklepy i hodowle są z tego powodu zadowolone, że codziennie dzwonią klienci, bo wydali powiedzmy 500 zł im się z 10 ryb zrobiło 8 i to wina sklepu.

Przecież to jest kwestia właściwego informowania klienta, odpowiedzniej porady,( jeśli klient ma info ze to takie gupiki tylko większe no to sorry) a jeśli będziesz miał stałą ofertę ryb ( a nie tylko na zmówienie ) to co za problem z dokupieniem



Wszystko jest kwestia pieniędzy, czy stać jest polskiego klienta na kupowanie dorosłego saulosi za 70 zł.

Ale ja nie myslę tu o tak popularnych rybach które w 3 miesiące się wybarwiają


Tyle że jak już można kupić rybę z odłowu i rybę Fxx hodowaną od małego w sklepie za takie same pieniądze, to kto to kupi? Prędzej właśnie dobierzesz "stado" w rybach z odłowu.

Tylko wielkość tych ryb stawia także wiele do życzenia,


Kolejna rzecz, to jak już wpompowałeś kasę w rybę, to po co sprzedawać ją z powiedzmy 30zł zyskiem po roku, jak można zarobić lepiej i szybciej na potomstwie, które wyda? Z jednej samicy masz powiedzmy 20 młodych, które sprzeda się z minimum 5zł zyskiem...

Oczywiście że nie wykluczam także sprzedaży ryb mniejszych, takie masz wszędzie ale brak dorosłych



Kupno małych ryb w Polsce można porównać do zakupów ciuchów w internecie, opis ci pasuje ale jak przyjdzie paczka to rękawy w koszuli z długie. Kupujesz małe rybki, czekasz jak się wybarwią jak na obrazku, a tu zong bo to nie całkiem to co chciałeś.

  • 3 miesiące temu...
  • 6 miesięcy temu...
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Mój rekord osobisty to kilkadziesiąt złotych kupowałem już jednak ludziom ryby za ponad 100kę, cenę robiła wielkość i wiek ryb. Osobiście kupuje tylko młode ryby. Powiem wam jednak szczerze, że choćbym miał nie jeść przez miesiąc nic poza suchym chlebem to są takie gatunki które bym kupił i za ponad 200 za sztukę :D i to nie były by wcale dorosłe piekne aulonocary ;). Marzenia przeciez trzeba realizować ;).

Opublikowano
Powiem wam jednak szczerze, że choćbym miał nie jeść przez miesiąc nic poza suchym chlebem to są takie gatunki które bym kupił i za ponad 200 za sztukę :D i to nie były by wcale dorosłe piekne aulonocary ;). Marzenia przeciez trzeba realizować ;).


Coz to za gatunek tak Twoje laknienie gasi I portfel otwiera?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.