Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Hari w sprawie sinic ci nie doradzę bo w mojej pięcioletniej karierze omijały mnie wszystkie paskudztwa i mam nadzieję że tak zostanie :) Co do dzieciaków to masz rację że słomiany zapał to u nich podstawa ale jak nakręcisz ich tak że to one będą pilnować podawania erytro itp to będą prze szczęśliwe że IM się udało bo uda się na pewno :D Powodzenia

Opublikowano

Nuroslaw


Proponuje odwiedzić galerie sinic- i to wszystkim, bo naprawdę ciekawe.

To twierdzenie z nazwy okaże się dość watpliwe.

Kiedyś coś mnie tknęło i postanowiłem sprawdzić skąd taka pewność w określaniu.

Do tego poprzeglądałem sobie galerię glonów.

I teraz jeśli ktoś wam pomiesza zdjęcia obu to w życiu nie traficie co jest co.

Aby mieć absolutną pewnosc to nie tylko potrzbny jest mikroskop (bezwzględnie) ale i pewne doświadczenie.

Wobec powyższego określanie zdalne co jest a co nie jest sinicą jest niczym wiecej jak zgadywaniem z fusów.

Ponieważ w akwarium oprócz glonów na pewno zainstalują się sinice to działanie erytromecyny będzie oczywiście skuteczne.

Pytanie tylko czy potrzebne.

Szczerze watpie czy prędkośc inwazyjna klasycznych glonów jest tożsama z prędkościa sinic.


Teraz jeszcze jeden "mit" ; bo erytromecyna jest wrażliwa na światło.

Tylko jakoś ktoś się nie zastanowił nad czasem od użycia do zadziałania , oraz światło w powietrzu to nie to samo co światło w akwarium.

I coś mi się zdaje że w tym wypadku zanim nastąpi rozkład pod wypływem światła w tych warunkach dawno jej użyteczne działanie się skończy.


Co do toksyn : przeglądając gatunku trafi się i na te toksyczne.

A więc NIE WSZYTKIE są toksyczne, nawet w zagęszczeniu.


Mit sinicowy jest samonapędowy a ich straszliwosc i wielki ryczerz erytromecynowy przyjęty bezkrytycznie.

I ludzie walą to tak często do wody (o czym się można przekonac na wielu forach) jakby dawali swiniom do koryta.

Zero stresu ,zero zastanowienia, tak trzeba i już.

A co jeszcze najciekawsze w tym wszystkim to te rady erytromecynowe sa dawane zdanei i neimal NATYCHMIAST jeśli ktoś tylko wspomni o jakiej tam "inwazji glonów i czy to nie sinice".

Termin "sinice" działa jak płachta na byka powodując zawsze i absolutnie wszędzie jedynie słuszną odpowiedź : erytromecyna.

Wiesz panie Nurosławie co to jest ? Czarna komedia.

Że młodzi to walą bez opamiętania...bywa...ale że starzy kręcą jeszcze tą korbą popularności ?

Coś tu jest nie tak, a na pewno tak być nie powinno.


I na koniec : jakim cudem i szcześciem niebywałem jest to że ja nigdy nie miałem problemu z sinicami ?

Tyle lat minęło i nic.

Pewnie trzymam ryby w wodzie swięconej, bo nawet statystycznie powinienem mieć ten problem,a nie mam.

Opublikowano

Co to za czarnobrunatne"glony" ciągnące się i maziące, pokrywające coraz grubszym kożuchem kamienie, piasek, obrastające szyby w 3 dni?

Miałem w jednym akwa w drugim nie. W obu woda z tego samego kranu.Parametry malawijskie. W jednym filtr kubełkowy, w drugim akwa bez kubła.Znudziło mi się czyszczenie mechanicznie tego akwa jak i babranie w nim i wyłączyłem światło. Zjawisko ustąpiło po kilku tygodniach i nie wróciło już. Zielenice to nie były na pewno.

Aha, wniosek: spróbować wyłączyć światło a moze przechylić równowage azotową w inną stronę ułatwiając zycie roślinom wyższym ew. glonom (zelazo, fosfor) ?

Opublikowano

Drak nie mam pojęcia jaką masz wiedzę ale sam piszesz że sinic jeszcze nie miałeś... uwierz mi na słowo że jak raz z nimi będziesz miał do czynienia żaden głupi mikroskop nie będzie Ci potrzebny.


Sinice jest bardzo prosto rozpoznać bo mają charakterystyczne cechy, np. osiadają na piasku, sklejają go i są galaretowate. Pokaż mi jakiekolwiek inne glony które mają te same cechy.


Nie miałeś sinic to się ciesz ale nie doradzaj jeśli nie masz o tym pojęcia. Bo w 80% pomaga niestety tylko erytro bo samo zaciemnienie nie daje rezultatów i po pewnym czasie wracają

Opublikowano

Dark proszę więc o radę bo erytromecyna jest wg ciebie fuj wiec co robić ? Podmiana regularna brak nawożenia bo nie ma roślin podam ci wszystkie dane jesli ich potrzebujesz ... ja też nie miałem sinic przez ogrom czasu miałem coś w przeszłości co być moze nawet sinicom nie było. Daj konkretną radę ... na razie tylko negujesz.

Opublikowano
Nuroslaw



I teraz jeśli ktoś wam pomiesza zdjęcia obu to w życiu nie traficie co jest co.

Aby mieć absolutną pewnosc to nie tylko potrzbny jest mikroskop (bezwzględnie) ale i pewne doświadczenie.

Wobec powyższego określanie zdalne co jest a co nie jest sinicą jest niczym wiecej jak zgadywaniem z fusów.

Wiesz panie Nurosławie co to jest ? Czarna komedia.

Że młodzi to walą bez opamiętania...bywa...ale że starzy kręcą jeszcze tą korbą popularności ?

Coś tu jest nie tak, a na pewno tak być nie powinno.


I na koniec : jakim cudem i szcześciem niebywałem jest to że ja nigdy nie miałem problemu z sinicami ?

Tyle lat minęło i nic.

Pewnie trzymam ryby w wodzie swięconej, bo nawet statystycznie powinienem mieć ten problem,a nie mam.



Słuchaj, Akwarystyką zajmuję się ponad 30 lat. Nigdy, ale to przenigdy nie mialem problemu z sinicami. Pierwszy raz dwa lata temu, i obecnie jeden raz? Dziwne nie?

Co tu jest nie tak? Nie wiem, nie potrafię odpowiedzieć.

czy aby rozpoznac sinice potrzebny jest mikroskop - nie. Pewne doświadczenie tak.

Zawsze polecałem metody naturalne - z nimi poległem w obliczu plagi sinic. Co zrobiłem nie tak? nie znalazłem odpowiedzi- ale obydwa przypadki li tylko w świeżych zbiornikach. tyle że okrzemki dawno znikły, a sinice były, mimo ze usuwając je metodami naturalnymi zmuszonyy byłem 2x wymienić piasek w akwarium.

zaproponuj rozwiązanie. mam obecnie sinice, nie plage(nie stosuje erytro, jeszcznie nie jestem zmuszony), mogę spróbować z twoją metodą. Napisze potem recke. Stworzysz nową jakość. Co proponujesz w zamian? A moze tylko ten lek Ci się nie podoba? znasz uboczne skutki jego działania? Masz coś lepszego ?

Daj coś pewnego. Czekam.

Opublikowano

tak "przegladnalem" ten watek i:

1. wysyp sinic na wiosne... panowie z wodociagow sie do tego przyczyniaja...


2. najlepsze zaciemnienie (kompletne = koc!) i wlozenie absorbentow (na krzemiany i fosforany), trzeba zastosowac duza (40%) podmiane wody z porzadnym odsysaniem z dna, jakby podmianaka byla z RO + Di to super...


oczywiscie erytromycyna, najlepsza, ale to chemia...


swoje spostrzezenia (pkt 2) podaje za przykladem walki w morskim, gdzie praktycznie niczego lac nie mozna, podzialalo... a w morskim jeszcze gorzej, jak wiadmomo ze wzgledu na potrzebna ilosc swiatla, ktore swiecic musi, bo po koralach...


choc w malawi walczylem (kiedys) za pomoca erytromycyny, szybko i tanio, ale destabilizacja zbiornika, raczej pewna...

Opublikowano
1. wysyp sinic na wiosne... panowie z wodociagow sie do tego przyczyniaja...


Dokładnie, przyczyniają sie do tego panowie z wodociągów, ale również znacznie większa ilość światła słonecznego, niż zimą.

Opublikowano
I na koniec : jakim cudem i szcześciem niebywałem jest to że ja nigdy nie miałem problemu z sinicami ?

Tyle lat minęło i nic.

Pewnie trzymam ryby w wodzie swięconej, bo nawet statystycznie powinienem mieć ten problem,a nie mam.



Ja mam niewielkie doświadczenie z akwa , z sinicami już nieco większe i stąd mogę przypuszczać, że w twoim baniaku jest spora zawartość no3 (wieksza niż 10 ) i nikle stężenie po4 ...


Jeżeli parametry masz odwrotne ,

no3 ok 5 i mniej + wysokie PO4 to oznacza ,

że masz wodę święconą i jesteś traktowany priorytetowo...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.