-
Postów
9392 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez harisimi
-
M msobo magunga -opis i spostrzeżenia hodowcy
harisimi odpowiedział(a) na Slawek-meszek temat w Chów pyszczaków
Musisz jednak zauważyć że obojętnie od półki karmy mają swój skład i nigdy nie jest on jednorodny ale wykazujący czasami bardzo wyraźne różnice na korzyść jednej lub drugiej opcji. Karmiąc przykładowo ryby peryfitonożerne wysokiej klasy karmami dla pielęgnic mięsożernych prawie na pewno otłusciusz swoich podopiecznych a możesz i wywołac bloat. Oczywiście mieszając te karmy możesz odnieść wrażenie że w sumie to miałem gdzieś te proporcja a i frejka i magunga sa OK ale jakbyś na spokojnie usiadł i policzył to jednak byłbyś blisko tego 60 do 4 czy 50 do 50. Musimy przyjąć oczywiście błędne założenie że karma określona jako miesna jest miesna a jako roślinna jest roślinna i że proporcje uzupełniaczy wychodzą w obu rodzajach na zero. Nie jest to do końca prawda ale jednak takie quasi liczenie i tak zbliża się do dokładnych przeliczników. A tak poza tym Fast Food zabija ... spójrz choćby na amerykańskie społeczeństwo i nawet najlepsze karmy nie rozwiązują problemu jeśli są podawane bez głębszej analizy. -
Witam. Akwarium bardzo ciekawe pod względem kształtu no i jeszcze aby tam pływało coś ciekawego
-
Biorąc pod uwagę dążenie do ideału na pewno lufa555 ma rację. Jednak byłbym nie w porządku z samym sobą gdybym nie napisał co o tym sądzę . Jak cześć osób zauważyła jest nawet mój artykuł na ten temat. Pisany był co prawda w innych czasach i 240tka była wtedy tym czym jest obecnie 450ka a 450ka tym czym jest obecnie 720ka . Nie zmienia to jednak faktu, ze pielęgnowałem A. rubin red i red zarówno w zbiorniku 240 jak i 450 litrowym. Jedyne problemy które posiadałem to nie dieta ( Aulonocara sztuczna to niekoniecznie sama non-Mbuna ) bo na diecie kompromisowej ryby były w dobrej kondycji czy agresja mbuna bo samiec Red-a lał zarówno dominanta saulosi jak i yellow tylko socolofi się nie dał i był czasami uciążliwy. Problemem była technika walki Aulonocara która jest bardzo kontuzjogenna i ryby czesto uszkadzają sobie oczy. Nie mam więc wątpliwosci, ze pielęgnacja Aulonocara z saulosi jest możliwa i w tej 240 tce ( o ile FF nie wyrośnie niestandardowo na pewno się powiedzie. Łączyłem kilka Aulonocara ( calico, RR, R, Maleri Malerii, Baenchi, Lwanda ) z peryfitonozerną mbuna i na prawdę ryby żyły latami. Nie jest to optymalne rozwiązanie i lepiej aby były to yellow czy perllmuty niż saulosi i lepiej aby to był doświadczony akwarysta z kilkunastoma rodzajami karm a nie początkujący z jedną mrożonką i 2 suchymi tropicalami ale na prawdę nie demonizowałbym w tym przypadku ani diety ani temperamentu. Większym rozmiarem moich doświadczeń polegającym na łączeniu mbuna z non - Mbuna było połączenie w 450tce Protomelasa taeniolatusa z Mbunaiakami. Tu jednak było o tyle lepiej że wspomniany Protomelas to jednak peryfitonożerca.
-
Po rezygnacji z yellow koniecznie musiałbyś ożywić kolorystykę a więc magunga a żeby sobie nie robić potencjalnych problemów z terytorialistami lepiej chewere niż afra. Jednak z pojedynczymi samcami nie byłoby problmu i z 2 terytorialnymi gatunkami a więc afra i magunga.
-
Łączenie Aulonek z mbuna jest jak najbardziej możliwe a przy obsadzie Acei, Yellow, Aulonocara ułatwione ze względu na temperament ryb. Czy czujesz się jednak gotowy na Malawi - Mix ? Dieta kompromisowa z wszystkożerną acei i mięsożerna yellow jest możliwa ale nie optymalna. IMHO lepiej zacząć od Mbuniaków i nie rezygnować z silnego terytorialisty. Polecam moje przemyślenia w arcie na serwisie ( o ile jest on dostępny dla nieklubowiczów )
-
W takim razie w twoim akwarium obok sporych acei ( nieterytorialnych ) i yellow ( nieterytorialnych ) mogłyby pływać jakieś rybki terytorialne i imho najlepiej w pionowe paski . Cynotilapia afra - dobry wybór ryba nie za duża i terytorialna jeśli byś zdecydował się na 3 gatunki mogłoby się udać z większą ilością samców a na pewno Metriaclima msobo magunga - fajny terytorialista ale chyba zrobiłoby się za żółto Melanochromis_cyaneorhabdos_Maingano - ryba kochająca skały i fajne uzupełnienie z pięknymi samicami Metriaclima-elongatus-chewere- również ciekawe rozwiązanie. To moje typy tyle, ze wszystko zależy od ciebie czy chcesz większe grupy i 3 gatunki czy też więcej gatunków w mniejszych grupach.
-
Czy masz akwarium o powierzchni dna 150x40 cm ?
-
M msobo magunga -opis i spostrzeżenia hodowcy
harisimi odpowiedział(a) na Slawek-meszek temat w Chów pyszczaków
Osobiście też miałem frejkę z msobo i karmiłem raczej z przewagą karm mięsnych ( ok 60 na 40 ). Drapieżnik był smukły choć nie skarłowaciał. Nie trzeba być jednak ekspertem, żeby się domyślić że nie jest to optymalny układ. Typowe drapieżniki na pewno nie mają jakiejś gehenny przy diecie kompromisowej jednak w zależności od sposobu karmienia jest mu źle lub średnio. Należy przy tym odróżnić mięsożerną mbuna od tych drapieżników bo słowo miesożerny nie jest tu tożsame. Yellow przykładowo zjada spore ilości peryfitonu w czasie wyskubywania z niego organizmów zwierzęcych a ze nie jest bardzo dawno wyspecjalizowany również organy wewnętrzne ma zbliżone do swoich peryfitono czy roślinożernych kuzynów. Śmiem wręcz twierdzić, ze non - Mbuna która żywi się bezkręgowcami wygrzebywanymi z róznych miejsc jest lepsza niż rybozerca. Mbuna peryfitonożerna jest na pewno bliżej roślinożerców niż mięsożerców. Układanie więc obsady peryfitonożercy z rybożercą zawsze jest już lekka jazdą po bandzie. Sam żem to czynił. Oczywiście układ taki przy ostrożnym, mądrym i planowanym karmieniu może dać na wiele lat satysfakcje jednak najlepiej aby rybożerca był ewentualnie z mięsożerną Mbuna. Należy też szczególnie przy wprowadzeniu młodych frejek zadbać o większą ilość mięcha ( np 60 % ) gdy ryba osiągnie już dojrzałość i znaczne rozmiary można ilość mięsnej karmy zmniejszać. W momencie kiedy pływają z nimi młode msobo potrzebujące do rozwoju dużo białka dieta taka nie kolidowała by. Pytanie czy warto i czy nie lepiej dać innego tępiciela narybku. IMHO o wiele sensowniejsze jest wpuszczenie jako takowego choćby Othoparynxa czy jeszcze lepiej yellow. Msobo w tym kontekście lepiej gdyby był uzupełniony własnie takimi gatunkami. Osobiście nie zauważyłem przetłuszczania msobo ale moje ryby były jednak karmione bardzo delikatnie ( częsty brak karmienia w weekendy, notoryczna dieta w niedziele ). O ile jednak msobo tego nie odczuwały o tyle frejki na prawdę były relatywnie smukłe i rosły wolniej. Króciutko podsumowując łączenie frejki z mbuna jest możliwe a czasami nawet pozytywne ... jednak to już temat na inny wątek . -
Bardzo ciekawe teorie i na pewno w ładnej szacie graficznej . Śliczne te wynalazki. Jak by przyjrzeć się aulonkom ob na tym wykazie to widać w nich Mbuniaka, moje ( foty w Galerii ) miały fizjonomie typowo Aulonkową. Na pewno jednak to ciekawostka i wielka zagadka. Moje OB były z tych baranków ale jak zobaczyłem venustusa z ogonem objedzonym prawie do nasady to zapytałem sprzedawcy w zoologu kto jest tym prześladowcą. Szalejąca Aulonocara ( nie wiem czy mnie nie ponosi ale te 22 cm miała minimum ) dała odpowiedź. Najzabawniejsze, że ogólnie kształtem Aulonkę przypominała ( pysk zdradzał raczej jakiegoś Protomelasa lub inne większe Non- Mbuna ). Widok takiej Aulony wzbudzał we mnie pewną wesołość ( venustusowi tak wesoło już nie było ) bo wyglądało to tak jakby przerośniety Małysz tłukł Gołotę jednak to świadczy o bogactwie genów tego wynalazku. Zapewne coś z czymś dało wielkość a coś agresje. Zabawne jednak nie byłoby to jakby taki ozdobnik kupiony jako jeden z łagodniejszych Malawi, wytłukł cała obsadę teoretycznie silniejszych i agresywniejszych ryb.
-
Osobiście nigdy jej nie dyzenfekowałem bo w -18 stopniach i tak wszystko ginie. Dezynfekcje nadmaganianem potasu stosowałem kiedyś względem karm żywych.
-
Wydaje mi się, że w rubin redzie jednak jest coś więcej niż tylko chów selektywny bo zbyt dużo odrzutów wśród dzieci z teoretycznie dobrych rodziców. Poza tym akcje wejścia rubin redów poprzedziła akcja wrzucenia na rynek Polski ( w domniemaniu europejski ) tzw. Redów ( fota w galerii ) było to do nabycia za małe pieniądze i dawało jeszcze gorsze potomstwo ( w galerii jest taki stwór mojego chowu ). Oczywiście nie wyklucza to sytuacji, gdzie twórca odmiany wie co z czym aby dać reproduktora a te zazdrośnie strzeże przed ogółem ze względów komercyjnych. Na pewno takim wielogatunkowym stworem jest calico czy OB bo widziałem na prawdę kolosa tego gatunku który był do tego agresywny i zamęczał miedzy innymi prawie pełnowymiarowego venustusa . Nie uwierzył bym jakbym nie widział. Ale tak jak piszesz to wszystko domysły.
-
Celem wyrzucenia na wierzch ... dziękuje 30 Malawiniakom i proszę o jeszcze .
-
Myślę, że jednak Mbuna w tym płetw nie maczała ale zapewne ryby spoza Aulonocara uczestniczyły w tym niecnym procederze . Może być też tak, że to inżynieria genetyczna. Tak na prawdę nikt z nas nie wie co może się dziać w baniaku z Aulonocara. Jednak z moich doświadczeń wynika że rubin red ( mniej pomalowany prototyp ) potrafi zakosztować prób prokreacji nawet z saulosi co może by potwierdzało tezę Brazylii. Inny gatunek aulonocary prawdopodobnie będzie łakomym kąskiem dla samca Fire fish podobnie jak i odwrotnie. Ryby widzą to inaczej ale bastardy są bardzo elastyczne w doborze partnerów o ile są płodne.
-
M msobo magunga -opis i spostrzeżenia hodowcy
harisimi odpowiedział(a) na Slawek-meszek temat w Chów pyszczaków
Jak wspomniałem powyżej z pyskami trzeba postępować bardzo ostrożnie ale i dynamicznie. Niestety czasem masz ograniczony wybór, jeśli są to dwie ścieżki to czasem ta którą wybrałeś się nie sprawdza. Nie ma gwarancji, ze zawsze się uda ale IMHO trzeba próbować ewentualnie zrezygnować z konkretnego gatunku czy zacząć z nim przygodą od stadka młodych ryb. Pielęgnacja samych samców to dla mnie troszeczkę antymalawistyka. Miałem przykładowo dwa samce M.zebra Chilumba, gdyż do akwarium dekoracyjnego zesłał je ich temperament. Ryby te prezentowały się ładnie rywalizowały ze sobą ale czegoś w tym brakowało, zaloty do samic tarło ... miodzio . W akwarium dekoracyjnym można jeszcze to zaakceptować ale już w baniaku na własne potrzeby to podobnie jak "dworzec kolejowy" emocjonalna kastracja pyszczaka. Pyszczak musi być pyszczakiem a my musimy się martwić dumać rozmyślać i się uczyć tych ryb ... to sedno malawistyki. Pewnie ze czasem kartofelek staje w gardle jak trzeba coś zamieszać a jeszcze się okaże, że się nie udało ale porażki uczą a wiadra radości które otrzymamy na pewno zabliźnią rany które te porażki pozostawiły. Pojechałem trochę filozoficznie ale już wracam do wątku. Tom77 próbowałeś ratować obsadę i chwała Ci za to ale IMHO jednak aby mieć stała obsadę 4 +10 trzeba mieć troszeczkę szczęścia i jednak trochę większe szkiełko. Próba uzupełniania samic tak jak wspomniałem może ale nie musi pomóc i tak stajemy przed dylematem. Pozwalamy aby było, źle i doprodukowujemy samice albo się poddajemy i zostajemy finalnie z 2 ulubionymi samcami albo radykalizujemy nasze działania i grzebiemy wśród samców. To nasz baniak i nasza decyzja. U mnie bardzo często dominanci wyfruwali z baniaka. Tak zrobiłem przykładowo u chilumb, gdzie mój dominant po kuracji metronidazolem najpierw przegrał z samcem beta a następnie z nowym pretendentem. Był najpiękniejszy i relatywnie łagodniejszy wyszło na dobre. Podobnie postąpiłem jeszcze kilka razy u socolofi oddałem dominanta aby wziąć samca zdominowanego przez samice, robiłem to dla saulosi które tamten łobuz pacyfikował, też wyszło na dobre. Czasem jednak zostawiałem dominanta. Samce dominujące, często są potężnie pobudzone przez obecność rywala a to pobudzenie wpływa na stan samic. Mój yellow zabijał samice i regularnie je okaleczał, gdy pozbyłem się jego rywali uspokoił się i skończył się problem. Oczywiście aby reagować trzeba mieć doświadczenia i silną wolę . Oczywiście moich słów nie należy traktować jako przytyk. Sam choć kocham te ryby było mi dane pozarażać nimi dziesiątki osób czasem też notowałem porażki a choćby ostatnią z moimi Protomelasami, było 2 +4 i zaledwie jedna samica poległa ( mój błąd i źle zabezpieczony komin ) i zaczął się problem gdzie finalnie gdyby niejeden samiec naturszczyk zostałbym z 1 samcem. Najpierw myślałem a w sumie w takim wielkim baniaku 1 na 3 starczy ( starczało u większości Mbuna ). Później liczyłem na podchowanie młodych ale się nie udało a teraz waham się czy jeszcze chcę pielęgnować ten gatunek. Ale co nas nie zabije to wzmocni . Zakup 20 młodych uważam za pomysł na bardzo dużą wielosamcową grupę ryb . Na pewno jednak jeśli decydujesz się na przynajmniej w części gatunków na jednego samca nie musisz tak szaleć . Osobiście na pewno próbowałbym wielosamcowo u Magung i 10 sztuk uważam za absolutne minimum. Najczęściej kupuje 12 sztuk. Na pewno uwzględniam również to, że dla wielu ludzi zakup 20 ryb to już ostry strzał w budżet. Na pewno jednak te 20 sztuk by nie zaszkodziło o ile masz gdzie oddać ryby bo zwolennikiem ich eksterminacji na pewno nie jestem. Swoja drogą wątek jest ciekawy i zachęcam innych do tworzenia podobnych. Tom 77 na pewno możesz taki stworzyć o innych twoich gatunkach bo piszesz bardzo ciekawie i obrazowo umilając nam życie . Cofnęłam się trochę w czasie do moich kochanych Mbuna . -
M msobo magunga -opis i spostrzeżenia hodowcy
harisimi odpowiedział(a) na Slawek-meszek temat w Chów pyszczaków
Opisywany gatunek uważam za jeden z najbardziej atrakcyjnych gatunków z naszego ukochanego jeziora. Budując obsadę z tymi rybami musimy na pewno wziać pod uwagę terytorialny charakter tych rybi to że finalnie raczej zostaniemy z 1 samcem. Ryby posiadałem w akwarium 720 litrów ( 200x60x60 ) w obsadzie z non-mbuna i mbuna ( L. lethrinus, C.moorii, S.fryeri, O. lithobathes, A.s. maleri maleri, M. dialeptos, 2 samce M. zebra chilumba ). Akwarium pełni rolę akwarium dekoracyjnego z całym bagażem plusów i minusów. Plusy to możliwość lekkiego przerybienia i dzięki powyższemu obserwowania zróżnicowanej obsady. Minusy to sprawy techniczne typu karmienie w biegu, niedoskonała obserwacja i możliwość umknięcia rzeczy które na pewno nie umknęły by w normalnych warunkach, częsty brak dostępu do ryb w weekendy. W przypadku tego gatunku niestety minusy przeważyły i po 2 tragediach ( mykobakterioza zawleczona z rybami odłowowymi, awaria Fluvala FX i starta 70 % obsady ) została mi jedna samica. Gatunek ten miałem jednak dostatecznie długo aby podpisać się pod wieloma tezami kolegi tom77 . Samce były ukochanymi rybami publiki w akwarium. Można oczywiście polemizować z tym czy w tak ciekawie obsadzonym zbiorniku były najpiękniejsze. Na pewno jednak jako typowi terytorialiści prowokowały one zainteresowanie. Układ ułożył się z 2 samcami i 4 samicami. Samce pomimo 2 metrowego szkiełka nie podzieliły rewiru na 2 i żyły w pokoju konsumując samice. Walczyły ze sobą zawziecie na granicach rewirów a raczej lubiły aby to własnie kamień przeciwnika był nowym rewirem . Przez emerytów którzy mieli zajęcia obok mnie i codziennie sterczeli przy akwarium zostały nazwane sierżantami ze względu na rysunek na pysku . Walki były bardzo widowiskowe i angażowały całe siły samców. Nie było jakichkolwiek problemów z samicami. Same również nie robiły sobie nadmiernej krzywdy, gdyż były młodziutkie. Oczywiście rosły i z czasem osiągnęły ok 10-11 cm. Samice były mniejsze około 9 cm. Niestety jeden z samców spacyfikował słabszego i już nie było tak pięknie ( trwało to około roku ). Dieta w tak dziwnym zbiorniku nie stanowiła problemu było to około 60 % mięsa do 40 % roślinnego. Samotny samiec również nie robił samicom jakichkolwiek problemów a inne ryby były raczej lekceważone tylko w czasie tarł w ścisłym rewirze potrafiły przy atakować nawet znacznie większych przeciwników, trwogę wzbudzały tylko chilumby ale one nie majac samic generalnie lekcewarzyły mniejszego terytorialstę. Oczywiście ogromny wpływ na to miał bardzo duży zbiornik i nie mam wątpliwości, ze zdominowany samiec nie pływałby w mniejszym zbiorniku, trzeba by go eliminować. Później niestety moje obserwacje zakłóciła choroba zawleczona z odłowowymi rybami. Magunga ucierpiały znacznie i zostały finalnie tylko 2 samice i 8 młodych które wychowałem dla ratowania gatunku. Uzupełniłem obsadę zbiornika innymi gatunkami, gdyż w niektórych zostały pojedyncze sztuki ( walka z Mykobakteriozą jest walka z wiatrakami więc tylko eliminowałem sztuki wykazujace objawy, zresztą ze wzgledów sentymantalnych zbyt długo czekałem ;( ). Wpuściłem miedzy innymi samice zebry chilumba. To zabiło jakiekolwiek szanse mniejszego terytorialisty i samiec wybarwiał sie bardzo długo ( około roku ) i finalnie nie doczekał tej chwili. Niestety następny problem pokazał mi czym się różni akwarium dekoracyjne od domowego i zabił wszystkie magungi poza jedną samicą i gatunku już nie odtwarzałem. W czasie mojego urlopu zatrzymał się Fluval FX ( uwaga na toen filtr bo piasek może zablokować pompę, która jest na dole ) a panie sprzątaczki karmiące ryby zareagowały dopiero gdy na dnie leżały, 15 cm chilumby, Astatotilapie czy broleyi. Przyjechałem i rzuciłem się do baniaka z testami ale otwarcie klapy powiedziało mi co jest grane. Obumarło wszystko gdyż pompa się zapchała. Gdybym był na miejscu wiedziałbym to od razu a tak po jakimś braku prądu przypchana pompa po prostu nie ruszyła. Musiało to trwać co najmniej tydzień. Poza akwarium Klubowym wprowadziłem ten gatunek tylko u jednego kolegi do akwarium 150x50x50 i tam ryby są już 3 lata w układzie jednosamcowym ( 1+5 ) z mbuną ( M.e. chewere, M. dialeptos, M. daktari ) ... były 3 samce ale się spacyfikowały . Nie ma problemów na linii samiec samice. Mnożą się regularnie ale kolega nie wychowuje ich gdyż nawet nie ma kotnika. Ze względu na ułożenie skał dochował się tylko 1 samicy naturszczyka. Chciałbym się odnieść do wartościowego posta tom77, jego przygoda wskazuje na dwie rzeczy, które chciałbym skomentować. Po pierwsze samice są na prawdę niepowtarzalne IMHO jedne z najładniejszych w całym jeziorze. Po drugie ich problemy z tarłem najprawdopodobniej wynikają z przeeksploatowania. samce wymuszają na nich tarło zbyt często a one nie są im w stanie tego zapewnić. Chciałbym zauważyć, że od około 3 czasem 4 roku życia samice są mniej wydajne i powoli tarła rozciągają się w czasie coraz bardziej. One po prostu się starzeją. Moje 6 letnie socolofi przystępowały już do tarła jak się pomyliły czyli bardzo rzadko. Druga uwaga to kwestia tego, że został układ 2+1 . Mogłoby być inaczej gdyby kolega zareagował i mieszał z samcami bądź samicami. W przypadku ryb terytorialnych często jest tak, że samce wypracują jakąś równowagę i ku naszej ogromnej radości wyglądają ślicznie ale zarazem maja obaj prawo do samic. Samice takie maja 2 prześladowców i z częstotliwość tarł wzrasta co godzi w zdrowie samic. Ratunkiem jest dołożenie samic ( trudno je dostać ) albo bolesna redukcja do jednego samca. W sytuacji toma77 ratunkiem byłoby wpuszczenie 8-10 młodych ryb i czekanie na to aż wyrosną tam młode i silne samice bądź wpuszczenie 4-5 samic dorosłych ale to może się nie udać bez redukcji samca. Optowałbym za pierwszym rozwiązaniem bo samice młode są bardziej wytrzymałe na duża eksploatację a dwa są mniejsze i zwinniejsze co pozwoli im skutecznie unikać przymusu i zbyt częstych tarł. Oczywiście nie jest to zasadą i u mnie przykładowo wśród saulosi ( 2+5 ) czy socolofi ( 1+3 ) przez wiele lat nie było jakiegokolwiek problemu na linii samiec( samce ) - samice. Jednak pyszczaki to bardzo żywą materia i reakcję muszą być szybkie bo często nawet śmierć jednej samicy zburzy całkowicie stabilny układ który wcześniej funkcjonował wiele lat. Teraz pytanie do osób które mają te pyszczaki wiele lat. Swego czasu trwały polemiki co do wielkości ryb tego gatunku. Osobiście stawiałbym na to ze ryby te rosną 11 samiec, 9 samica a nie tak jak pojawia się alternatywnie w literaturze 14 cm samce, 11 cm samice. Jak wy to widzicie ? -
Byłem troszeczkę off line malowałem niestety nie tak jak Picasso ... do tej pory ręce mnie bolą . Wracając do tematu. Od kilkunastu lat pierwszy raz włożyłem do baniaka coś co ma ulepszyć filtrację a mianowicie cyrkulator w baniaku klubowym. Generalnie od prawie 20 lat nigdy filtrów wewnętrznych nie stosowałem. Walka z tym wewnętrznym czymś zawsze mnie dobijała. Spróbowałem wiec do kubła do wszystkiego dołożyć drugi quasi mechaniczny. O ile ten pierwszy biolog był otwierany i czyszczony co pół roku o tyle ten drugi zapakowany ceramiką gąbkami i watą był otwierany co 2 miesiące. Wata jest konieczna bo lepiej zapewnia wyłapywanie najdrobniejszych zanieczyszczeń. Mechanik może być nawet słabszym modelem i tak ruch wody zapewniony przez 2 kubły z odpowiednio ustawionymi wylotami zapewni skuteczna filtrację mechaniczną. Ceramikę w mechaniku zostawiałem ze względów taktycznych . Czyszczenie biologa zawsze mogło coś zaburzyć a tak drugi kubeł miał w sobie gromadkę żarłocznych bakterii, które gwarantowały brak zaburzeń cyklu.
-
W twoim akwarium zrobi to taki wir że pyszczaki będą sie trzymać roślin aby nie dostać zawrotów głowy. To największy kubeł i u mnie w 720ce i w 860tce robił za to i to ... dołożyłem tylko watę. Dopiero znaczne przerybienie ( Astatotilapie i borlejki mnożyły się jak myszy ) przy jednoczesnym zmniejszeniu sprawności kubła spowodowało że woda powoli traciła klarowność. Obecnie ubyło ryb ( awaria własnie filtra ) i dołożyłem cyrkulator. Filtr niestety stracił dawną sprawność. Dlatego też mam dla ciebie inny pomysł tańszy i lepszy ale najpierw opisz mi czym filtrujesz wodę bo wiem z profilu jaki masz baniak i jaki masz zawód ale nie szukałem innych szczegółów.
-
Czym czyscić szybę z zewnątrz
harisimi odpowiedział(a) na harisimi temat w Tło, podłoże, dekoracje, ...
Wczoraj testowałem ręczniki i na pewno jest lepiej, namachałem się ale doprowadziłem szybę do stanu kiedy kurz psuł mi kilka fotek, popróbuję też irchy i mikrofibry. -
Ankieta - opis gatunku okiem hodowcy
harisimi odpowiedział(a) na Slawek-meszek temat w Chów pyszczaków
No to może Moderatorzy pozwolą nam to rozwikłać bo ja sam się w tym wątku gubię i chyba zrozumiałem go inaczej niż byś Ty chciał abym go zrozumiał . Być może przez zbieżność nazw Opis gatunku. -
Akurat o Nimbochromisach czytałem już wcześniej i to nie tylko na forum a ze teraz jestem ich szczęśliwym posiadaczem ( livingstoni ) to będę to miał możliwość co nieco zaobserwować. Choć czy zjedzą mi rośliny raczej nie sprawdzę bo Astatotilapie i tak by je wyprzedziły . Skały mam jednak porośnięte a rybki na prawdę młode więc wszystko przede mną. Prawdopodobnie mamy tu do czynienia z dość młodą specjalizacją ... jak coś znajdę to napiszę.
-
Ankieta - opis gatunku okiem hodowcy
harisimi odpowiedział(a) na Slawek-meszek temat w Chów pyszczaków
Myślę, ze poruszenie kwestii artikli jest jak najbardziej dobre. IMHO powinny wywołać dyskusje bo to sól naszej działalności. Pamiętam mój pierwszy art i jak pozytywnie nastawiło mnie to do działalności w KM. Przecież wielu z nas może się tak zrealizować i dotknąć ryb których wcześniej nie opisywano albo arty są szczątkowe i uważa ze może to zrobić lepiej. Nie mam nic przeciwko ale otwarta formuła byłaby IMHO nie do zaakceptowania i dla dobra KM i dla ewentualnych korekt tych treści. Zbyt dynamiczne zmiany po prostu wprowadziły by chaos. Najlepsze arty można by próbować umieścić w jakimś czasopiśmie. Na pewno pomogę jeśli pojawi się coś fajnego. Czasem spora wiedzę niekoniecznie potrafi się przelać w tekst. Jednak moim zdaniem przynajmniej cześć artów jest do przeskoczenia a te umieszczane na serwisie nie muszą być aż tak rozbudowane. Wobec powyższego najlepiej byłoby najpierw wymyślić zasady, stworzyć redakcję i czekać na reakcję. Wielu dałoby radę a mając piękne fotki na prawdę byli by w stanie dać pewną wartość KM a wierzcie mi miło jest zobaczyć swojego arta nawet w serwisie i warto aby nie budził on ognistych kontrowersji a wiec aby był przemyślany. Meszek uwierz mi mieliśmy takich pisarzy, że na prawdę gdyby to miało otwartą formułę ludzie poumierali by ze śmiechu. Po prostu czasem ludziom wydaje się że umieją śpiewać a czasem że umią pisać . Ze swojej strony jestem z racji pewnego doświadczenia otwarty na współpracę aby nie było tak żeby nasi członkowie musieli się realizować poza KM -
Ankieta - opis gatunku okiem hodowcy
harisimi odpowiedział(a) na Slawek-meszek temat w Chów pyszczaków
Nie jestem zwolennikiem grzebania w kogoś artach bo to nawet niezgodne z prawem autorskim jednak Marcin czy inni pisali to w innych czasach i chwalić aktualność tych artikli bo w innych czasach akwarium 240 to była już górna półka a 450 rzucało na kolana. Sam spieram się z wami i ciągnę kołderkę w drugą stronę niż większość bo mam doświadczenia z pyskami w mniejszych baniakach w której większość nie miała okazji próbować bo dostępność i cena tych większych obecnie a 10- czy 8 lat temu była inna. Cześć artikli to jeszcze starsze dzieła. Nie ma jednak wątpliwości, że przynajmniej część wymagałaby przemyślenia czy nadaje się na Opis gatunku czy już tylko do okiem hodowcy czy w ogóle winno się je usunąć. Trzeba by to przemyśleć. uważam jednakże te arty które już są raczej nie powinny być wykasowywane a wystarczyłoby zrobić takie quasi archiwum i arty stare zastępować nowymi a jako wprowadzenie do artów starszych napisać ... artykuły w tym dziale zawierają spostrzeżenia osób z którymi ... i tu już można dopisać coś co się uzna za stosowne. Do tego jednak potrzeba wg mnie zespołu ludzi ( np. 3 osobowego ), który podejmie decyzje i pomoże a w razie sporów w określonym trybie je rozstrzygnie. -
Teraz pytanie czy chciały się rozerwać czy ją zjadły. Wiele mięsożernych pielęgnic z innych biotopów niszczy rośliny i przekopuje dno choć wcale ich celem nie jest ich zjedzenie.
-
Ankieta - opis gatunku okiem hodowcy
harisimi odpowiedział(a) na Slawek-meszek temat w Chów pyszczaków
Widzę że Wolna Amerykanka jednak jest bardziej popularna jednak powiem Wam, że gdy poprzednio byłem w redakcji KM i referowaliśmy różne artikle od Klubowiczów to czasami włos jeżył nam się na głowie. Nie były to różnice w ocenie tego czy owego np litrażu czy zapatrywań dietetycznych ale kosmos gramatyczno - ortograficzno - merytoryczny. Na tych naszych quasi kastingach mieliśmy ubaw podobny do X-factora. Oczywiście były fajne arty np. Romka Jagody, który nawet był później w NA ale przynajmniej połowa nie nadawał się nawet do korekty. Takie wolne wpisywanie trochę mnie lęka bo później nie wiadomo co odpowiedzieć gdy ktoś zapyta Cię na Forum a co znaczą te opisy okiem hodowcy. Możemy się spierać co do czego w 112 ce czy 240 ce o tym czy drapieżniki skubią glony czy nie skubią i mam ogromny szacunek dla innego zdania, bronie swojego zdania ale tez ogromnie dużo nauczyłem się od osób posiadających gatunki których ja nigdy nie miałem. Jednak zastanawiam się czy nie będziemy musieli się wstydzić czegoś co jest opisane a pójdzie w eter ... no ale oczywiście przychylę się do opinii wiekszosci -
Czym czyscić szybę z zewnątrz
harisimi odpowiedział(a) na harisimi temat w Tło, podłoże, dekoracje, ...
Dzięki za pomoc. Wygląda na to, że najpopularniejszy jest papierowy ręcznik i od niego rozpocznę .