Skocz do zawartości

harisimi

Członek Honorowy
  • Postów

    9392
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez harisimi

  1. Dzięki za deklaracje pomocy bo OSI czy NF raczej mi na licencjonowanego zabójce nie wyglądają ... może tylko ponownie zamrożone mrożonki można by tak zakwalifikować . Co do wschodniego rynku to oczywiście pokutuje a u nas stare pogardliwe spojrzenie na wschód a miłosne za zachód ale już w czasach PRL-u Rosjanie mieli spektakularne sukcesy w akwarystyce ... zresztą nie tylko tam.
  2. I pamiętajcie aby dając ryby kumplom z dobrego serca nie wyławiać im tylko największych ... bo przyjdą po jeszcze
  3. Jak sobie poczytam to ocenie czy takie arcyciekawe ale dzięki za import ze wschodu -- Niby tłumacz sobie radzi ale muszę jednak ogarnąć to na spokojnie bo pojawiają się i takie kwiatki "- Jedzenie nie musi być przestępcą na licencji." Co autor miał na myśli jednak chyba trzeba wyśledzić
  4. Bezwzględnie masz racje ( był kiedyś artw gazecie Akwarium chyba o mieczykach i doświadczeniach z tym związanych ) jednak myślę że nasi producenci jada jednak na standardowych 25-27 stopni a art mówił o sporych różnicach i oczywiście żadna nie tworzyła jednorodnej płci. Standardowa temperatura w jeziorze nie może tworzyć zbyt dużych różnic bo świat pielęgnic by sie nie rozwinął. Myślę wiec, ze to jednak bardziej jednorozmiarowość i pech kupca.
  5. Nie napisałeś żadnych głupot . Opisałeś swoje obserwacje i watpliwości. Ja miałem to szczęście że zawsze miałem więcej samic na 8 młodych ( pierwszy miot moich ryb ) uzyskałem tylko 1 samca wśród kupionych również tylko 2 samce na 6 lub 8 ( sam nie pamiętam musiał bym poszukac w notatkach ). Rozwiązanie problemu jest jednak dość proste. To nie proporcje miedzy płciami bardziej to, że ktoś wybierając ze stada młode ryby sprzedaje najszybciej rosnące podrostki a te to w większości samce. Niestety mogłoby się okazać, że na 30 ryb dostajesz 26 samców chyba, ze trafisz na końcówkę sortu i wtedy masz prawie same samice. Trzeba truć sprzedawcy aby były płciowe różnice i marudzić a wtedy może się zainteresować i choć próbować przemieszać ryby.
  6. Albo przestaniesz trząść portkami przed otaczającymi cie bliskimi i kupisz większe szkiełko
  7. Metriaclima daktarii samce są fajne a samice niebrzydkie fajny kontrast z damonkami.
  8. Piotrek kierowałeś się poradami sprzedawcy a nie naszymi, nasze porady sa z serca a sprzedawcy z kieszeni . Jeśli już zrobiłeś taki niewskazany manewr lepiej idź w dietę suchą. Całkowicie odpuść mrożonki ewentualnie dawaj jakieś lżejsze raz w tygodniu ( rozwielitka, młodym oczlik ). Karmy suche są bezpieczniejsze pod tym względem, ze nigdy nie są 100 % mięsne czy 100% roślinne. Jak demasoni wchłonie takiego kryla to i raz w tygodniu może być mu za dużo ale yellow niestety na Twój widok po pewnym czasie będzie się odwracał ogonem do szyby . Lepiej jednak aby Labidek nie dojadał niż Demonik wykitował . Jeśli jednak masz jeszcze taką możliwość to zmień jeden z gatunków lub zrób jednogatunkowe.
  9. Witaj Witaj. W 240 tce można stworzyć na prawdę coś fascynującego a o wyższości biotopu Malawi nad innymi nie będę przekonywał ... no bo poco mówić o rzeczach niezaprzeczalnych Tak więc wracaj, kupuj porządne ryby a jak zatęsknisz za tym co miałeś to pójdziesz pograć w ping - ponga albo wybierzesz się na kuter połowić dorsze
  10. Odświeżam dla wszystkich którzy jeszcze nie zagłosowali a wcześniej nie zauważyli.
  11. Cześć i powodzenia.
  12. 1- wiek młodzieńczy kolorystyka samiec samica Młode rybki zakupione w sklepie są o wiele ładniejsze w przypadku saulosi coral, 1:0 coral, jednak już twoje młode corale to wielka loteria 1:1 2- dojrzewanie wybarwianie samca przebarwiające się samce są równie brzydkie w obu gatunkach , wynik bez zmian 3- dojrzały podopieczny barwa samca i samicy, Samiec o wiele ładniejszy w przypadku standardowego 1:2, samice ładniejsze w przypadku coral 2:2 4- różnice w zachowaniu, tolerancja terytorializm Ryby bardzo zbliżone pod względem zachowania. Wynik remisowy jednak jest jedno ale ... saulosi standard to jednak ryba z jeziora a coral prawie na pewno twór sztuczny tak wiec osobiście polecam saulosi classic .
  13. Chcąc doprecyzować ... maingano żyje w skałach i te traktuje jako swoje ... w całej rozciągłości. Chcąc utrzymać cały stan posiadania migruje w kamieniach na określonym obszarze. U nas zazwyczaj to cały baniak. Podobnie jak w jeziorze zachowuje się zazwyczaj w akwarium. Czasem jednak obecnie bardzo modne duże kamienie nie dają im poczucia tego, ze żyją w skałach. Nie wiem jak to wygląda u tom77 czy u waszek18 ale wydaje się, że trzymanie się konkretnej skały, groty spowodowane jest bardziej tym, że czuje się on tam najbezpieczniej, ryby typowo rewirowe czując zew natury ( potrzebę tarła ) zajmują rewir praktycznie w nim mieszkając. Maingano do takich nie należy dlatego też o ile afra, saulosi czy socolofi bywają problematyczne gdyż tracąc rewir są cieniem samych siebie o tyle opisywany gatunek w zależności od pozycji w stadzie szybko w skałach się odnajduje. Zresztą samice tez potrafią być terytorialne w ten troszkę inny gatunkowy sposób.
  14. Posiadasz jakieś fotki ?
  15. Szczerze mówiąc liczyłem na inne zakończenie, że napiszesz ... i tak będę miał Magunge ... bo kupuję większy baniak . Oczywiście żartuje ale IMHO saulosi to o wiele lepsze rozwiązanie.
  16. http://www.klub-malawi.pl/index.php/galeria/?g2_itemId=135099 To quasi membe deep a tak na prawdę dziecko moich corali. Bardzo podobne ryby pojawiły się na rynku. Macie foty obecnego wypustu F1-ek ? Czy ktoś dochował się wybarwionego potomstwa ?
  17. http://www.klub-malawi.pl/index.php/galeria/?g2_itemId=135099 Pysk ma msobo ale bok jednak bardzo ciemny jak na ten gatunek powyżej masz mojego dziecka corali ... zupełnie inny pysk ... IMHO to jednak bastard.
  18. O mamo co to za saulosi prędzej msobo . Wszystko wskazuje na to, że to jest potomek corala. Zresztą wbij w galerii mojego stworka po coralach i choć twój jest ładniejszy to jednak coś z nim nie tak. Teraz podstawowe pytanie. Czy może być to naturalna reakcja związana z genami rodziców. Myślę, ze nie. Nie jestem genetykiem ale nigdy u normalnych odmian nie dotkniętych chowem wsobnym nic takiego nie widziałem a i te dotknięte były po prostu brzydsze ale nie wyglądały jak inny gatunek. Młode po rodzicach z odłowu mogą czasem zawieść oczekiwania, gdyż jak kiedyś kupisz odłów i zobaczysz jeden gatunek i każdą rybę różniąca się od siebie to zrozumiesz, ze w Malawi jedna strona podwodnej górki to rybki troszkę inne od tych z drugiej strony górki. Potomstwo moich odłowowych P. elongatus luchuhi zawiodło moje oczekiwania ale jednak chodziło o to że młode samice nie miały tej żywej barwy jak ich mama ale jednak samce nadal miały paski i wyglądały jak ten gatunek. Tutaj zupełnie wyglądem różnią się od siebie. Szczerze mówiąc brat twojej ryby wygląda tak podobnie do brata jak Ryan Gigs do ojca . Stawiałbym, ze albo zostałeś nabity w butelkę i twoje F1 sa tak F1 jak Kamil Stoch jest zawodnikiem sumo albo masz wypadek przy pracy i do twoich saulosi wpuszczono corala i do tego trefnego. W dużych hodowlach pomimo dbałości czasem osobniki młode mogą się przemieszać i tak obok standardowego saulosi możesz dostać inny gatunek. Nieraz hodowle ( u pyszczaków o tym nie słyszałem ) w chowie selektywnym wzmacniają pewne cechy genami innych gatunków ... pokłosiem tego bywa jakiś odrzut nawet nie w pierwszym pokoleniu. Skoro masz mieć f1 to raczej trzeba by to wykluczyć. Stawiałbym na nierzetelność.
  19. Jestem prawie pewny, że stary wypust Fxx to jedna wielka ściema. Dlatego też nie kupowałem tych ryb i nikomu ich nie polecałem. W przeciwieństwie do moich wielkich nadziei, że przynajmniej źródło niemieckie w obecnej chwili to prawdziwe F1 po odłowowych rodzicach. Nadzieja poparta jest analizą rynku a chciałbym ją wzmocnić wiedzą na temat potomków f1 w akwariach kolegów, bo ryba jest śliczna i godna polecenia.
  20. Swego czasu inwazja saulosi coral poprzedzała inwazję membe deep. Widywano i saulosi coral F1. Później zaczęły się kwasy bo dzieci saulosi coral ( jest moja poglądowa fotka w galerii takiego dzieciaka ) jakoś dziwnie przypominały świeże membe deep które pojawiły się na rynku. Moim skromnym zdaniem producent corali wypuszczał to co mu się udało wychować przy okazji produkcji tych pierwszych. To było dość dawno temu ( data na fotce chyba nic nie powie bo zmieniono galerie ). Później w renomowanym sklepie pojawiły się samce Membe deep odłowowe w cenie dla kolekcjonerów dla mnie był to jednak sygnał, że coś się dzieje. Hodowla wysprzedawała słabsze lub nadmiarowe ilości reproduktorów. Teraz są już F1 w sprzedaży i sam jestem ciekawy ich jakości a raczej jakości ich dzieci. Jeśli bachorki są w porządku to niewykluczone że mamy już prawdziwe Membki.
  21. Na początek napisze Ci, że Msobo nie nadaje się do pielęgnacji w zbiorniku 100 cm ... to tak aby Ci się utrwaliło. Przyznaje bez bicia, że nie miałem okazji pielęgnacji Msobo w baniaku 100 cm, gdyż na tyle poznałem temperament ryb w większych zbiornikach, ze tego zaniechałem i nikomu tego nie doradziłem, jednak pozwolę sobie napisać kilka uwag. Zacznę od pytania dla Ciebie ... czy musisz zakopać kogoś w trumnie na 1 dobę aby stwierdzić, ze osoba w trumnie nie przeżyje ? Czy musisz rozpędzić się samochodem do 150 km/h i centralnie trafić w przydrożne drzewo aby przekonać się, że to co najmniej zaboli Ciebie samego a zapewne Ciebie poboli krótko ale rodzinę już dłużej ? Msobo Magunga to gatunek wybitnie terytorialny jak widać choćby w akwarium aarsenta robiący czasem problemy i w większych zbiornikach, taka ryba jako terytorialista czuje się zagrożoną przez przeciwnika i w akwarium 200 cm. Wnioskowanie logiczne wskazuje jednoznacznie, ze skoro tak jest to tym bardziej będzie pobudzona w akwarium 100 cm. Jest to powtarzalna sytuacja i obserwowana przy wielu gatunkach pyszczaków. Miałem możliwość obserwacji różnic w temperamentach choćby popularnych saulosi , mniej popularnych dialeptosów i właśnie Magung. Te ostatnie były bardziej żywiołowe bardziej waleczne i mniej tolerancyjne i jako jedyne stwarzały problemy. Jednak problem nie znaczył zarżniecie przeciwnika w ciągu godziny czy samicy niechętnej do prokreacji, jak może to mieć miejsce w akwarium dużo mniejszym tylko notoryczną walkę i zadymę w baniaku. Terytorialny samiec nie jest idiotą i wie a raczej ma zapisane w genach, że jeśli odepchnie samca na odpowiednią odległość będzie mógł przygarnąć samice, zawsze będzie próbował wyeliminować go zupełnie ale jednak odpływanie od rewiru w celu walki to dla niego po pierwsze marnowanie czasu a po drugie ryzyko kontuzji ( czytaj choroby, śmierci ). Samiec taki również bardzo blisko będzie miał samice aby być przez nie pobudzony. Samiec który ma powiedzmy drugiego samca w odległości 70 cm czuje się jednak inaczej niż w odległości 90 cm. Podobnie jak odległość samic jest większa od rewiru w który są wabione. Terytorialny samiec gdy jest zbyt blisko rywala po prostu czuje jakby ten drugi go parzył. Bliska obecnoś samicy wywołuje w nim natomiast podniecenie a miedzyczasy powrotów w rewir są krótsze i zalotnik mniej się meczy a wiec intensyfikuje zaloty i podgryza napastuje samice relatywnie mocniej. Samca próbuje wypchnąć z rewiru i jak najdalej, tak dzieje się w samym jeziorze i Ad Konings opisując gatunki często opisywał ile cm w jeziorze dany gatunek zajmuje przestrzeni i różnie to się rozkładało. Magunga nie została chyba opisana pod tym względem ale moje doświadczenia wskazują ze jest to znacznie większy obszar niż przykładowo u saulosi, gdzie czasem starcza im nawet 50 cm. Magunga jest bardziej wymagającą i silniejszą rybą. Moim zdaniem akwarium o oczko większe ( 100 cm ) nie wystarczy bo to tylko około 60 cm przestrzeni między samcami i zazwyczaj kilkadziesiąt centymetrów ucieczki dla samic. Zapytasz zapewne a co zmienia akwarium 120 cm to tylko 20 cm. Otóż wbrew pozorom zmienia sporo ( to blisko 2 długości ryby ), podobnie jak akwarium 80 cm jest innym lokum niż 100 cm. Nie zrobię ci tu elaboratu matematycznego ale procentowo ryba robi w ciągu dnia sporo więcej cm w pościgach powrotach ... nie przeliczę ci też tego na ilość spalonej energii czy trafnych ciosów jak w boksie . Tak po chłopsku ci napisze , po pierwsze czym bliżej bezpośredniego rewiru samca magungi tym bardziej czuje się on zagrożony i staje się agresywniejszy a te 20 cm daje więcej miejsca i jego agresja jest mimo wszystko lżejsza, po drugie odległość na jaką może się wycofać drugi samiec również jest większa a więc większa szansa że samca nie zabije lub pokona później lub wcale. Po trzecie samice mają więcej miejsca na ucieczkę, ucieczka jest dłuższa a samiec goniący więcej sapie i odpoczywa .. Akwarium większe daje o niebo większą szansę na wielosamcowość a także na to ze samiec nie wybije swoich samic. Oczywiście wszystko jest umowne i mówiąc o 120 cm jakoś standardyzyjemy swoje doświadczenia. Nie da się z linijką zmierzyć podzielić zapisać na kalulatorze i udowodnić że mamy rację bo dochodzi do tego jeszce czynnik rybi . Staramy się pomóc a nie pokazać moc swojej wiedzy i sprowadzić do parteru, zniechęcić, pognębić i upokorzyć kogoś kto łamie wyznaczone przez nas trendy. Tak obrazowo skoro przycedziłem w drzewo z prędkością 100 km na godzinę i przeżyłem ale rok się rehabilitowałem i 23 lata jeździłem do Częstochowy aby podziękować Bogu to ostrzegam kolegę znajomego nawet tego którego nie do końca lubię a który kupił sobie furkę i zasuwa w tym odcinku 150 km/h . Wnioskowanie z większego na mniejsze wcale nie jest niczym innym jak przekazywaniem wiedzy. Jeśli nawet będziesz miał te magungi w 100 cm i ci się powiedzie to wiedz że miałeś szczęście bo albo samiec/samce był ciapowaty albo wykastrowałeś go emocjonalnie ( Dworzec Kolejowy zwany kontrolowanym przerybieniem ). Gdybyś zapytał mnie a czy już baniak 112 cm starczy to bym ci napisał to podobnie. Nasze 120 cm to pewien standard umowny, wskazujący doradczo w jakim akwarium powinieneś trzymać konkretny gatunek aby zminimalizować ryzyko późniejszego wyławiania ostatniego samca i odnoszenia go do akwarystyka. Złamiesz zasady i ci się uda OK ale w ogromnej ilości przypadków po prostu albo będziesz antymalawistą ( 4 gatunki terytorialne upchane w 100 cm zbiorniku, silna filtracja i uzupełnianie odpadających co pewien czas trupków nowymi rybami ) albo będziesz miał szczęście. Tak na koniec mojego wywodu. Znałem kiedyś akwarystę ( był nim od 1947 roku gdy wrócił do Polski z wojny a ze był Andersowcem to wracał przez Syrię i RPA ). Kiedyś kleił akwaria i rozmnażał ryby dorabiając jako wróg ludu do lichej pensji. Rozmawiałem z nim o pielęgnicach i odradzał mi pielęgnacje bodajże Czerwieniaka dwuplamego z Pielęgnica zebra, kłóciłem się z nim jak to na młodego gniewnego przystało. Facet nie był w stanie niczego mi nie udowodnić ( nawet nie próbował ) ale miał wcześniej oba gatunki odrębnie i mówił po prostu bez żadnych argumentów że to się nie uda ... i się nie udało . On po prostu to wiedział nawet nie pielęgnując ryb razem i nie posiadając książek. Gdy masz doświadczenie z pyszczakami widziałeś je dorosłe i ich zachowania i masz przed oczami akwarium 100 cm często nawet sam nie wiesz jak to umotywować ale wiesz że dany gatunek się do niego nie nadaje. Ja próbowałem w niniejszym poście to zrobić ale gdybym nie umiał dobrze pisać i nie miał tych książek i bazował tylko na tym co miałem i widziałem też napisał bym krótko ... po prostu tego nie rób bo prawie na pewno się nie uda
  22. Nie chodzi o potomstwo tylko o same ryby, które będą pływały w Twoim zbiorniku. Oczywiście jeżeli mówimy o rybach młodych bo dorosłe widzisz jak wyglądają i jeśli nie chcesz ich rozmnażać i sprzedawać albo uzupełniać stada swoimi młodymi, to jeśli Fxx jest ładną rybą to nie musisz się napinać na F1. W przypadku ryb młodych otrzymujesz ryby o wiele pewniejsze a ryby Fxx to rosyjska ruletka. Oczywiście możesz i na te drugie trafić dobrej jakości ale jest to już ryzyko. Czy F1 są zawsze najpiękniejsze ? Otóż nie koniecznie, jak się okazuje F1 z renomowanych hodowli mogą być o wiele wyższej jakości niż F1 będące potomstwem jakiegoś odłowu ale wychowane przez przeciętnego akwarystę. Po prostu w firmach mają doświadczenie selekcjonują reproduktorów a przeciętny ktoś ma do wyboru 2 samce i 5 samic i do tego raczkuje dopiero w dziedzinie F1-ek. Oczywiście nie ma zasady i nieraz takie ryby są równie dobre jak te z profesjonalnych hodowli. Generalnie tylko dwa razy miałem ładniejsze ryby Fxx od F1a to jednak ułamek procenta, do tego te Fxx były też kupowane w sklepie o bardzo dobrej opinii.Chcąc wiec kupić dobre ryby raczej dorzuć trochę grosiwa i kup F1 bo wtedy masz gwarantowane ryby co najmniej wysokiej jakości przy Fxx mogą ci się trafić ryby jakości katastrofalnej.
  23. No to mi ulżyło ... zmień opis w profilu publicznym bo u Nas starych konserwatystów możesz wywołać zejście .
  24. Hehe wszyscy Cię witamy i chwalimy za baniak ale jeśli to jest 100 litrowy pojemnik to zupełnie się nie nadaje dla Malawi a fotka jeśli na prawdę jest on tak mały, sugeruje jakbyś miał niezłe szkiełko .
  25. Nie chciałbym opisywać gatunku i powtarzać mojej historii bo zawarłem ją w artykule dostępnym na serwisie. Chciałbym jednak odnieść się do kwestii haremowości i diety. Tak jak Meszek zauważył ryby są wszystkożerne. Rozumienie wszystkożernosci jest tu jednak w pewnym stopniu umowne. Osobiście stosuje dla własnych potrzeb oraz stosuje przy opisywaniu ryb inną klasyfikację. Po prostu przyglądam się diecie ryby w warunkach naturalnych i próbuje określać ją jednak bardziej ściśle. Przykładowo peryfitonożerca nie jest dla mnie rybą tożsamą z peryfitonożercą uzupełniającym dietę planktonem i nie tym samym czym wszystkożercą w dosłownym tego słowa znaczeniu. Nie są to rozważania czysto teoretyczne ale mają również wydźwięk praktyczny. Przykładowo saulosi ( peryfitonożerca ) można łączyć z mięsożerną Mbuna jednak juz łaczenie z rybożerną frejka wymaga soporych kombinacji aby ryb nie skrzywdzić, maingano ( peryfiton + plankton ) można już łączyć na o wiele bardziej mięsnej diecie i dochodzić do wyższych ilości karm mięsnych co na pewno wywoła uśmiech na pysku szczególnie rybożernej frejki. Nie jest to jednak typowy wszystkożerca i nie możemy tak jak w przypadku crabro czy sprengerae jechać na samym mięsie i całkowicie podciągnąć wszystkożercę do diety drapieżnika. Oczywiście w karmach suchych jest odpowiednia ilość składników roślinnych i dla takich ryb jak maingano ale jeśli już jedziesz na diecie mrożonkowej to jednak maingano z drapieżnikami może mieć problemy. Nie ma tutaj do rzeczy to ze nasze ryby jada na Fast Foodach bo preparowanie tych karm już samo w sobie jest kompromisem jednak organy wewnętrzne ryb na pewno się nie zmieniły i układając dietę warto jednak pamiętać, że ryby Fxx aczkolwiek odporniejsze nadal pozostają pod względem organów tymi samymi co w jeziorze. Wracając do maingano jest on jednak o wiele bardziej elastyczny i mniej "zielony" niż saulosi ale nie jest to jeszcze śmieciojad jak sprengerae i np z drapieżnikami ( szczególnie rybojadami ) należy dietę jednak kompromisować a nie podłączać maingano do diety rybożercy. W druga stronę jak najbardziej nic maingano nie grozi i na diecie roślinnej ryba będzie czuła się jak na mieszanej. Druga kwestia to haremowość. Często jest tak, ze ryby pozbawione rozdzielnych cech płciowych i podobnie ubarwione to ryby wbrew obiegowym opinią wcale nie haremowe. Nie wszystkie pyszczaki są haremowe i często widać to w zachowaniu naszych podopiecznych co świetnie opisał waszek18. Oczywiście są i samotnicy wykazujacy dymorfizm ale o tym nie tutaj. Pozostaje jednak pytanie czy takie stworzonka jak maingano czy demasoni pielęgnować zgodnie z ich naturą czy jednak w haremach. I tutaj nie dam jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od kilku czynników ( temperamentu samca, samców. Ilości kryjówek wielkości i temperamenty samic, współtowarzyszących gatunków no i przede wszystkim wielkości zbiornika. Wracając do maingano opcja pielęgnowania ryb pojedynczyczo czy w bardzo małej grupie haremowej jest moim zdanie warta rozważenia w dwóch przypadkach, pierwszym jest duży zbiornik ze znaczną ilością kryjówek drugim jest bardzo mało temperamentny samiec czy samce. W moim akwarium szybko jeden z egzemplarzy zaczął dominować nad resztą. Nie był największy, jednak pokonał dwie większe ryby resztę samców sprowadzając na granice bytu. Na szczęście dla samic był już bardziej delikatny ale na tyle niedelikatny, że te nie miały za bardzo szans złapać się za włosy Był silną rybą walczącą o skały ( bo trudno tu mówić o konkretnym rewirze ) z rewirowymi gatunkami. Jego temperament był tak silny że cały czas próbował wycierać samice. Z czasem miały one problemy z regeneracją sił po inkubacji ... nie wyobrażam sobie więc sytuacji gdzie mam jedna czy dwie samice bo on by je po prostu zamęczył. W przypadku kolegów bywało rożnie ale jednak optowałbym za układem w którym mamy większa ilość samic i jak się uda samców. Taki quasi jednogatunkowy dworzec po prostu jest bezpieczniejszy. W większych zbiornikach powiedzmy 200 cm szanse wzrastają jednak nie są pewne. Wyobraźcie sobie taką sytuację. W jeziorze obszar zajmowany przez jedna rybą tego gatunku jest juz sam w sobie spory możliwości jej migracji wręcz bardzo duże. Ryby szukają się w skałach aby odbyć tarło a w w akwarium po odbyciu tarła samica nie odejdzie od samca na kilka, kilkanaście metrów tylko na dzieści centymetrów do tego samiec który w genach ma jeszcze zapis samotniczego życia widząc blisko samice jest non - stop pobudzony. Gdybyśmy mieli wzorować się na bajorku to po prostu w takiej standardowej 450tce powinien być jeden egzemplarz któremu z drugiej 450 ki poprzez rurkę czasowo udostępniamy kontakt z drugim egzemplarzem a to już lekkie SF . Dlatego osobiscie optuje za zakupem dość duzego stadka ryb najlepiej 10-12 i poozostawieniem rybom wyboru trybu życia. Agresywniejszy samiec i tak nie da żyć innym samcom a łagodne lub zrównoważone siłowo choć czasowo na to pozwolą. Samice albo się wytłuką albo będą koegzystować. Jeśli będziemy z tych czy innych przyczyn zmuszeni zostawić parkę to niech tak zostanie po prostu śmierć jedynej samicy raczej będzie wtedy oznaczać koniec naszej przygody z gatunkiem. Nastawianie się na parkę może być natomiast giga krótką przygodą z gatunkiem bo temperamentny samiec zatłucze inkubującą samice już przy pierwszym tarle. Na koniec chciałbym opisać jeszcze jedną ciekawostkę która spotkała mnie z tym gatunkiem burząc jednocześnie teorie o ewentualnym dymorfioźmie. Jak zawsze w przypadku ryb monomorficznych żyję z nosem przy szybie codziennie zadając sobie odwieczne pytanie ... ile samców ile samic . Próbując ocenić płeć, wypatrywałem szczegółów różnicujących poszczególne egzemplarze. Pięć ryb miało podwójne atrapy jajowe, dwie ryby - pojedyncze, a dwie były ich pozbawione. Poza tym cztery egzemplarze z pięciu największych miały dłuższe płetwy brzuszne. Miałem wiec jakieś dane i trop . Typowałem, że ryby z dłuższymi płetwami to na pewno samce. Kilka dni po tym jednak ku memu zdziwieniu już tylko jedna największa ryba miała dłuższe płetwy. Opadła mi szczeka i nie wiedziałem co się dzieje. Pewnego razu odkryłem jednak przyczynę dominant, ścigając przeciwnika, który pokonany uciekał, gdy go doganiał często prężył się nad nim, podczas gdy ten, okazując uległość, kładł się lekko na boku na dnie. Zwycięzca w tym czasie lekko go podgryzał, między innymi skracając płetwy brzuszne. Po prostu ostrzygł przeciwnika . Tak więc mój pewny wyznacznik stracił znaczenie, choć nadal uważam, ze w pewnych sytuacjach może to być przydatne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.