Skocz do zawartości

harisimi

Członek Honorowy
  • Postów

    9392
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez harisimi

  1. http://www.klub-malawi.pl/album/ryby/labidochromis/joanjohansonae.html
  2. Moim lekiem ostatecznej szansy zawsze jest bactopur direct czyli obecne Bactoforte S. Zaszkodzić nie zaszkodzi a wielokrotnie pomogło. Po prostu jak jestem już zdołowany i nie wiem o co chodzi kupuje tabletki i daje. To lek bardzo szerokiego zastosowania i często pomaga ... taki los na loterii na chybił trafił ... polecam.
  3. Możesz karmić ryby mięsożerne karmami roślinnymi. Najlepiej 1x w tygodniu i nie więcej. Ta karma jednak nie jest typowo roślinna więc możesz karmić nią częściej. pamiętaj jednak, ze nie jest to nawet średnia półka wiec 2x w tygodniu to maksymalny poziom.
  4. Ja myślę że te przebicie to trochę taka nadzieja ... też to wcześniej podejrzewałem . Znalazłem nawet powód, uszkodzona grzałka. Tyle, ze po chwilowej radości problem wrócił ... chyba że nawala 2 grzałka
  5. Ciekawy jestem opinii osób pielegnujacych predatory na temat odporności tych ryb na choroby. Teoretycznie drapieżnik powinien wykazywać wyższą odporność na różnego typu schorzenia, które mógł by złapać od swoich ofiar. Rekin to najlepiej chronione obok krokodyla zwierzę pod tym względem. Ciekawy jestem jak jest u naszych predatorów . Jedząc słabsze i chore ryby gatunek musiał raczej wypracować jakieś mechanizmy odpornościowe inaczej każdy obiad mógłby być początkiem choroby a gatunekalbo by wyginął albo uciekł od tak niebezpiecznej karmy. Nie piszę tu o chorobach typu bloat bo to jest w rybie tak czy inaczej ale np o chorobach typu ospa, zapalenia skóry czy inne infekcje typu bakteryjnego czy grzybicznego. Jak to wygląda w praktyce, czy zębacze wam chorują ?
  6. Jeśli jestem pewny że to myko walczę w jedyny wg mnie skuteczny sposób ... eliminuje ryby z objawami. Trudna to jednak droga bo zawsze tli się nadzieja że to inny problem.
  7. Acei to duże rybsko obojętne jest to czy dorosną ci do 16 czy 18 cm. Widziałes kiedyś saulosi w zbiorniku o długości 80 cm ? Wydają się spore co powoduje że niektórzy polecają je do baniaka o długości 100 cm. Latwo policzyć że to saulosi gdy osiągnie 10 cm i tak zmieści się 8 razy w długości zbiornika ... u ciebie dorosłe acei zmieści się 5,5 raza. Ryby się nie wypływają będą ubite na siłę.poco to robić skoro jest tyle pięknych gatunków. Popatrz na Cynotilapia. Czy układ jakiegoś zebroidesa ( afra ) z terytorialnym Labidochromis wg ciebie wyglądał by gorzej ?
  8. GH jest najmniej istotne i pyski bez problemu akceptują parametr w bardzo szerokim zakresie. KH warto mierzyć ponieważ gdy jest ono niskie woda może w nocy zmienić PH . Warto utrzymać KH powyżej 4 a jeszcze lepiej w okolicach 8, gdyż wtedy to zjawisko nie występuje. Kh jest buforem i to ono skacze. Ryby przy skokach PH tracą życie nocą. Myślę jednak, że u ciebie nie ma tego problemu. Chyba że źle czytasz PH wszak mężczyźni to daltonisci. :-D. Kup test dla świętego spokoju ... zawsze lepiej dodać sody gdyby kh zjechało zbyt nisko. Ocieranie ryb występuje najczęściej przy problemach z cyklem azotowym lub toksynami. Wydaje się że u ciebie to nie ten problem. Cykl masz prawidłowy a stosujac węgiel minimalizujesz ryzyko zatrucia wody. problem który opisujesz jest jednak ostatnio podnoszony. Sam walczę z nim w swoim szkle. Na razie bez skutku. Podobne sygnały wysyłali inni. Ja sam stracilem pojedyncze ryby . Objawy były podobne. Ocieranie, brak innych wyraźnych objawów. Dopiero gdy bardzo się skupiłem na tej walce to zaobserwowałem że ryby które to dotykało lekko odstawały od stada i szukały miejsc z lepszym przepływem wody zapewne ze względu na potrzebę pozyskania tlenu. Na drugi trzeci dzień ryba leżała martwa. Straciłem tak 5 czy 6 ryb przez 2 lata. Wg mnie to choroba jednak nie mogę ustalić jaka. Na pewno nie jest szczególnie zjadliwa. Straty jednak są. Wydaje mi się że jej nosicielami jest znaczna ilość ryb bo objawy ocierania sygnalizowało sporo osób mających ryby z różnych źródeł. Być może u silnych pyskow jest utajona i bezobjawowa . Chciałbym ją całkiem wyeliminować ale co jakiś czas nasila się. Ostatnie pół roku miałem spokój ale ostatnio 2 młode Astatotilapie wykazały pewne objawy dodatkowe a mianowicie chudły a że to już przypomina mykobakterioze popostanowiłem je usmiercic. Mykobakterioza ponoć jest w 25% ryb.jej leczenie jest bardzo trudne. Obawiam się że to może byc skórna wersja tego badziewia. Próbowałem to leczyć temperaturą solą bactopur direct a kiedyś każdym lekiem. Pomógł brutalny sposób Antychowicza eliminacja ryb z objawami. Oczywiście jeśli masz ten problem to z czasem zapadną na to następne ryby. Może być jednak i tak że ryby pozostałe pokonają chorobę i zniknie albo się będzie utajniona .
  9. Czy jesteś w stanie przypomnieć sobie kiedy zaczął się problem ? Czy nastąpiło to w związku ze zmianami w obsadzie ... nawet luznymi ?
  10. Skąd masz ryby ? Czy wpuszczałes coś nowego ? Jak długo są u ciebie najnowsze ryby.
  11. harisimi

    kilkudniowy narybek

    Karmy płatkowe dobrych firm są łatwiejsze do rozdrobnienia, świetną karmą są żywe wyhodowane naupliusy artemii. Karm wielokrotnie małymi porcjami, najlepiej nawet 5-6 razy dzienni. Male porcje sa wazne aby karma sie nie psuła i nie degradowała wody.
  12. a ten to Protomelas photoshop -- dołączony post: Ja mam Protka to jest ryba o mocniejszej budowie niż Aulonka jednak mój samiec nawet teraz gdy jest źle żywiony ( za dużo protein ) nie jest aż tak mocnej budowy jak Twoja ryba. Stefan może mieć jakieś predyspozycje ale dieta ŻPM na pewno mu nie zaszkodzi :mrgreen: . Pisałem abyś spojrzał na fotki bo różnice są spore a ty widząc rybę na żywo możesz to lepiej ocenić. Patrząc na fotki z jeziora widzę takie podstawowe różnice pomiędzy tymi dwoma wariantami: higga reef ma bardziej niebieską płetwę grzbietową, bardziej czerwoną płetwę odbytową i mniej żółty tułów pozbawiony pionowych pasów.
  13. Zwróć uwagę na płetwę grzbietową i kolorystykę tułowia. Widziałem te ryby na żywo w obu wariantach. Wydaje mi się, że masz wariant geograficzny Higga Reef, zwłaszcza, że ostatnimi czasy oba warianty są dostępne. Kiedyś były tylko taiwany z rafy o tej samej nazwie. to jeszcze jedna Marsowa http://forum.klub-malawi.pl/galeria/index.php?n=10243
  14. jjacek miał higga reef http://forum.klub-malawi.pl/galeria/index.php?n=2895 mars miał http://forum.klub-malawi.pl/galeria/index.php?n=10244 co maja nasi koledzy, może zanim zaczniemy zgadywać oni sami nam napiszą
  15. To zależy wg kogo . Według nomenklatury Koningsa za którą się tutaj opowiedzieliśmy nie ma takiej ryby jak Protomelas fenestratus higga reef, gdyż nie ma fenastratusa w tej lokacji. Istnieją natomiast trzy warianty geograficzne Protomelas sp. steveni taiwan: Taiwanee Reef Higga Reef Ngkuyo Island tak więc twój Protomelas fenestratus higga reef to dla mnie Protomelas sp. steveni taiwan, Higga Reef.
  16. Czasami i u ryb w jeziorze czasowo dobrze się powodzi ... ta ryba z filmu jest masywana choć wg mnie nie aż tak jak Twoje. Decyduje o tym zapewne moment jej focenia/nagrania. Bardzo dużo masywnych ryb widać np u Labeotropheus. Wyjątek jednak potwierdza regułę i zdecydowanie dominują ryby szczuplejsze i jestem pewien, że ten Protek z filmu też zbyt długo takim nie będzie. Na pewno jednak taka budowa nie jest typową dla Protomelas a porównując np ryby te: http://malawicichlids.com/mw08087b.htm http://www.africancichlidforum.com/forums/lofiversion/index.php/t7971.html z Twoimi: http://forum.klub-malawi.pl/galeria/index.php?n=12748 http://forum.klub-malawi.pl/galeria/index.php?n=12751 ja widzę różnicę. To nie są przytyki i Ty w swoim akwarium możesz robić co chcesz. Wydaje mi się jednak, że skoro Twoje ryby są młode a na fotkach jednak wykazują tendencje do przetłuszczania to warto coś zmienić. Decyzja należy finalnie do Ciebie i nic mi do Twoich ryb .
  17. Jak zwykle ciężko wybrać :-D. Podobnie jak w przypadku wyborów Miss jakoś tak dużo tych pierwszych ;-). No ale moje typy na dzisiaj. 1. Buccochromis rhoadesii 2. Dimidiochromis strigatus 3. Metriaclima sp. zebra chilumba Luwino Reef 4. Protomelas taeniolatus Namalenje 5. Dimidiochromis compressiceps 6. Scieanochromis fryerii 7. Placidochromis phenochilus Mdoka 8. Cynotilapia zebroides Cobwe 9. Labidochromis caeruleus "yellow" 10. Pseudotropheus saulosi
  18. Cichlidenstadl ma jeszcze ryby z Wiktorii. Ma co prawda w budynku zwykły sklep akwarystyczny ale to inna działalność. Co do Lion's Cove to w handlu pojawiły się one w wersji dwukolorowej z białym brzuchem. W sumie przynosiło to więcej złego niż dobrego bo zasiliły one hodowlę i widać dużo yellow z bielszymi brzuchami. Nie widziałem natomiast w ofercie żółtych Lion's Cove.
  19. OK ale autor wątku pisał w poście na który odpowiadałem pytanie o hara. Więc zabrzmiało to dla mnie zaskakująco. -- dołączony post: Urodę Hary oddają foty jemioloseba.
  20. Przecież piszemy o hara ... drugi z gatunków jest niedostępny.
  21. Najwięcej może na ten temat napisać Jemioloseba ma je najdłużej.
  22. Generalnie Cynotilapia sp. 'chinyankwazi' nazywa się tak jak nazywa ... nie widziałem jej w ofertach. Na pewno jej substytutem może być Cynotilapia sp. hara zwana Cynotilapia afra white top Galileya Reef ( dostępna choćby w TM ) do obejrzenia w naszej galerii. Metriaclima fainzilberi może trafić się pod nazwami Pseudotropheus fainzilberi czy Malandia fainzilberi.
  23. harisimi

    pokarm firmy OSI

    http://www.klub-malawi.pl/serwis/artykuly-klubowiczow/o-pielegnacji-pyszczakow-i-nie-tylko/412-pokarmy-dla-pielegnic-osi-wyzsza-polka-dla-kazdego.html?highlight=WyJvc2kiXQ== tu masz link do arta o tych karmach a kupić możesz jeszcze w akwarystyczny24 i w Tan Malu.
  24. Sorrki żę dopiero teraz ale pisałem i pisałem i nie mogłem skończyć . No ale wreszcie się udało. Włożenie kija w mrowisko nie zawsze jest złe. Jeśli nie uszkodzisz przy okazji nazbyt mocno i bezpowrotnie samego mrowiska to może podziałać stymulująco na społeczność mrówczą. Robotnice usuwają uszkodzenia a żołnierze ćwiczą atak na dużego przeciwnika . Mrówki mają swego rodzaju trening/poligon. Trudne tematy powodują, że takimi mrówkami stają się klubowicze. Czasem trzeba otworzyć półkę z napisem „dogmaty” aby nie zardzewiała . Najpierw wytłumaczę kwestie wielbłądów . Wskazałem posługując się ironią i sarkazmem, że zwierzęta nie bez przyczyny posiadają pewnego rodzaju specjalizacje. Wielbłąd posiada garby tłuszczowe, gdyż ma ogromne problemy ze zdobyciem wody i pożywienia, gdyż żyje tam gdzie żyje. Dlaczego jego gatunek jest tam gdzie jest ? Bo tak w toku ewolucji wyszło. Zapewne zielone niegdyś tereny stawały się pustynią przez dość długi okres czasu a zwierzęta stopniowo migrowały lub wyginęły. Poza tymi nielicznymi, którym udało się przystosować. Wielbłąd być może nawet się przy tym sfrajerował bo jakby wyemigrował dałby radę i gdzie indziej bo to kawał zwierza . Nie ma jednak wątpliwości, ze pustynne życie ma i swoje plusy … mniej tego tałatajstwa z ostrymi zębami lub dzidami . Podobnie z jakiejś przyczyny do trudnych warunków w miejscu gdzie bytuje, dostosował się demasoni . Nie tapla się w robalach nie jedząc ich, podobnie jak wielbłąd nie tapla się w wodzie nie pijąc jej. One po prostu tego nie mają. Z twojej wypowiedzi wynikało, że choć piszesz o jeziorze nie piszesz co jest w jeziorze. Ton Twojej wypowiedzi dość nikle ukrywał, że z lekkim uśmiechem na twarzy ( może nawet bardziej niż lekkim ) nabijasz się z przedmówców. Na zasadzie przejaskrawienia wykazałeś, że Twoi przedmówcy nie mają racji a ich fundamentalizm jest oparty na braku wiedzy. Nie sądzę abyś wskazał gdzieś post w którym ktoś, coś nakazuje co do minuty albo nakazuje wyłączać filtrację i rzucać worek na akwa gdy w pokoju z demasoni spożywa się steka. Postanowiłem też być uśmiechnięty i wskazałem, że ironizując i nabijając się z kolegów, sam całkowicie pomijasz aspekt warunków bytowania demasoni w jeziorze i zapominasz o tym, że ryba ta może nie jeść robali również dlatego, że ich po prostu tam nie ma. Zastosowałem oczywiście przejaskrawienie, bo wielbłąd to wyższa półka przystosowania a demasoni o wiele niższa. Tyle o wielbłądach. Wracając do meritum. Dlaczego piszemy … raz w tygodniu raz na dwa tygodnie itp. ? Otóż dlatego, że poczatkujący malawiści życzą sobie, aż tak skonkretyzowanych odpowiedzi. Doświadczeni malawiści dają im więc to czego oni oczekują. Odpowiedzi niedookreślone są dość problematyczne. Niech zobrazuje to ta hipotetyczna sytuacja. Pyta poczatkujący akwarysta, doświadczonego akwarystę: - Jak dużo tych karm mięsnych mam podawać demasoni ? - Daj im od czasu do czasu … nie za dużo ? Początkujący akwarysta chwilę pomyślał „no tak, pije piwo od czasu do czasu czyli 5 razy w tygodniu, nie pije dużo, bo te 5 butelek to przecież w sumie mało, ok … już wiem jak będę karmił demasoni „ )). Doradzanie komuś w sposób bardziej precyzyjny jest nie do wykonania. Oczywiście bardziej zaawansowany akwarysta może się skusić i dawać karmę w sposób inny. Bardzo małymi dawkami częściej lub większymi ale w sposób zupełnie nieuregulowany. Brak uregulowania nosi jednak ze sobą ryzyko, że w pewnym momencie będzie jednak zbyt często i zbyt dużo. Kluczowym jest bowiem w przypadku bloat nadmierne obciążenie organizmu roślinożercy. Jestem dość liberalny i dopuszczam łączenie demasonii np. z peryfitonożercami uzupełniającymi dietę planktonem ale szanuje zdanie odrębne w druga stronę a więc konserwatyzm i idealizm wykluczający pielęgnację demasoni z rybami potrzebującymi w diecie więcej karm zwierzęcych. Śmiem nawet twierdzić, że ten ich konserwatyzm jest nawet bezpieczniejszy. Nie ma i oczywiście nie będzie nigdy pełnych danych co do ilości pochłoniętych przez demonki robali. Warunki nie pozwalają jednak aby to było ich dużo. Jeśli Ty mi napiszesz, że demasoni codziennie zjada kilka robali a ja ci, że jednego co 5 dni to oboje w pewnych momentach możemy mieć rację. Jednak demasoni to nie worek treningowy i osobiście uważam, że skoro nie mam tego doprecyzowanego a doświadczenia samych akwarystów wskazują zagrożenia to warto wyznaczyć co jest bezpieczne i wyznaczam z zapasem. O ile dobrze dekoduję twoją wypowiedź, nie będzie nam tu po drodze bo ty dążysz ku krawędzi, ja stoję kilka metrów od zbocza a fundamentalista siedzi w schronisku. Gdyby chodziło o mnie to oczywiście byłbym na krawędzi ale tu chodzi o ryby. Ważna tu jest też idea ? Czemu Twój eksperyment ma służyć. Jeśli tylko chęci posiadania odpowiedniego koloru w bańce to idea dość słaba. Przestrzegałbym też przed nadmiernym optymizmem w zbyt krótkim czasie. Demasoni staje się stary po około 5 latach, młody jest przynajmniej 2 lata. Wnioski są często opierane na krótkim okresie czasu. Najczęściej dotyczą ryb młodych i najczęściej jak jakaś ryba odejdzie do „krainy wiecznej spiruliny” to winne są inne czynniki, pobicia, stres itp. a gruby brzuszek zrobił się już po śmierci . Poza tym ryby młode dynamicznie rosną, mają większe zapotrzebowanie na budulec no i są po prostu odporniejsze. No i na koniec meritum . Karmienie codzienne składnikami zwierzęcymi i tak się odbywa. Każda karma roślinna ma w swoim składzie składniki zwierzęce. Codzienne dodawanie do nich składników zwierzęcych w postaci karm mięsnych ( które też mają w sobie składniki roślinne ) czy mrożonek ( to już czyste mięcho jednak o różnej sile rażenia ) wg mnie nie ma jakiegokolwiek sensu. Po co ryzykować ? Nie lepiej dobrać odpowiednią obsadę i zamiast Labidochromis caeruleus zapodać sobie Tropheops sp. macrophthalmus chitimba, zbliżone kolorystycznie roślinożerne ryby ? Mamy propagować w klubie idee „eksperymentuj ze wszystkim a czasem się uda” ? No ja wolę jednak idee aby nie męczyć yellowka codziennie „sałatą” i nie narażać życia demonka codziennym „kotletem” , tylko kupić sobie roślinożercę bądź peryfitonożerce. Nie jestem przy tym konserwatywny. Jedynej twardej zasady, której się trzymam w kwestii łączenia ryb jest zakaz łączenia ryb o skrajnych preferencjach pokarmowych. Dostrzegam bowiem elastyczność pyszczaków z grupy Mbuna. No i taka luźna dygresja. Wydaje mi się, że Adaś pożarł to jabłko jednak z ciekawości a później wyrobił Ewę bo to faceci a już szczególnie Polacy są bardzo przekorni i działają na zasadzie „ co ja nie dam rady J” Rozmowy na forum są publiczne więc pisząc coś kontrowersyjnego staraj się nie szafować sarkazmami i ironią ale podawaj swoje zdanie w pełni rysując swój pogląd. Ot zagajając i znowu sarkastycznie oceniając poglądy na temat dogmatu obsady załóż może lepiej wątek i zaproponuj coś do siebie miast wsadzać kolegom szpilkę w 4 litery J. Musisz oczywiście przyjąć to, że zdanie przeciwne gdy się pojawi a, szczególnie gdy uderzasz w dogmat, będzie dość mocno reprezentowane. Masz do tego prawo i nie musisz ukrywać się na PW … tam nie będziesz miał szansy być skontrowany przez zdanie przeciwne i możesz zrobić więcej złego niż pisząc publicznie J. Apeluje tylko o to abyś naruszając dogmat wypowiadał się bardziej obszernie. Często jest tak, że ktoś napisze „ja jestem za karmieniem demasoni karmami mięsnymi bo tak karmię i jest super a te nawet się trą i mam piękne potomstwo”. Powodują tym święte oburzenie a jak się doprecyzują to się okaże że robią dokładnie to co ci, którzy go krytykują … tylko inaczej . Staszek poparł zdanie ryby1 opierając się na bardzo nikłych danych chyba, ze ma je z PW. Ja nie znajduje tych danych ( może jest inaczej i mnie ominęły po prostu więc proszę o wklejenie linka ). Ja aż tak odważny nie jestem . Kiedyś napisałem coś rewolucyjnego i znalazłem sojusznika. Niestety też go tu i ówdzie poparłem. Opierałem to na powierzchownych informacjach J. Gdy nabrał odwagi i objawił co ma w baniaku to okazało się, że wolałbym sobie uciąć wszystkie palce niż napisać coś pozytywnego na temat jego dworca. Do tego jego interpretacja tego co ja napisałem była tak rozszerzająca, że mocno się wstydziłem, gdy wszem i wobec mnie cytował w jego mniemaniu wiernie J. Nie chodzi nawet o to, że Stan poprał zdanie odrębne. My wiele czasu rozmawialiśmy na ten temat i mamy jakby doprecyzowane o co nam chodzi. Nie chciałbym jednak aby w wyniku jakiegoś niedopowiedzenia nagle z radosnym uśmiechem na twarzy jakiś początkujący Malawista wyskoczył z tekstem , że połączył fryeri z demasoni i karmi je Biovitem oraz mrożoną rozwielitką , oczywiście ze względów ekonomicznych z dużym naciskiem na rozwielitkę własnego chowu mrożoną w foremkach . Na tą chwilę nie wiem na czym stoję z metodyką ryba1 a co do Stan-a to są między nami różnice, nie tak wielkie ale są. Podstawowym pytaniem jest czy demasoni na sztucznej karmie typu NLS czy jakakolwiek innej markowej będą miały odpowiedni wygląd. Czy po prostu nie będą za tłuste. Osobiście jestem sceptyczny bo ja w ogóle nie do końca wierze w kompletność jakiejkolwiek karmy sztucznej i dlatego stosuje metodykę znacznego urozmaicenia. Po drugie moje doświadczenia nie są w tym zakresie pozytywne. Nawet nie chodzi o to, że się nie da tak karmić. Stan czy jak widać Kunta tak karmią i o ile ryb Sławka nie jestem w stanie ocenić o to tyle Staszek ma ryby wyglądające dobrze. Jednak nadal mam wątpliwości. Stan nie ma ryb starych i typowo roślinożernych a więc u niego eksperyment nawet się nie zaczął a po prostu wnioskuje analogicznie na podstawie efektów u swoich peryfitonożerców a to jednak coś innego. Co do Kunty to liczę na fotki demasoni karmionych w ten sposób. Jeśli miałbym ryzykować to na pewno sposób z mięsnymi karmami sztucznymi jest bezpieczniejszy niż nadmiarem mrożonek. Przyswajalność karm sztucznych jest inna a stopień przetworzenia składników zwierzęcych jest bardzo wysoki już na starcie. Dowodem na to, ze można jest słynne karmienie krów mączkami kostnymi choć skończyło się katastrofą to jednak nie do końca związaną z trawieniem krów, rybom raczej choroba wściekłych krów nie grozi . Na sukces składa się jednak bardzo wiele czynników. Zbudowanie stelaża dietetycznego dla ryb to nie tylko rodzaj karmy i specyfika karmionych ryb w naturze. Przykładem różnicy może być sposób karmienia kilkakrotnie w ciągu dnia i jednokrotnie w ciągu dnia. Różnica jest ogromna a obciążenie karmą mięsną inne. Przykład krylla. Stan uważa go za całkowicie niegroźnego a wręcz wskazanego a ja zbierałem po nim ryby i odradzam. Tyle, że Stan karmi bardzo ostrożnie i kilkakrotnie w ciągu dnia a ja raz dziennie i większa ilością. Inaczej nie za bardzo chcę bo mam ryby z różnych grup i aby najadły się wszystkie muszę karmę znacznie rozproszyć i dać go więcej na raz. Drugą rzeczą jest to, że jakoś nie mogę się zebrać i zrobić ekonomiczne ledy aby ryby zaczynały dzień na tyle wcześnie abym mógł je nakarmić o 6 rano gdy wyjeżdżam do pracy . Chwycenie przez najdynamiczniejsze ryby ( Mbuna ) nadmiernej ilości krylla może spowodować zapchanie jelit niezłym kawałkiem kiełbasy i w konsekwencji obciążenie układu i bloat. Dlatego u roślinożercy widzę ryzyko stosowania tej karmy. Następna różnica to posiadane ryby. Przykładowo posiadanie młodych fryeri i np. zebroidesów ( afr ) z innymi szybkimi dynamicznymi Mbuna wymusza inny sposób karmienia niż w przypadku gdy mamy ze trzy gatunki równych wielkością mbuniaków. Rozpraszanie karmy w tym pierwszym przypadku może spowodować potrzebę innego karmienia niż w tym drugim przypadku. Trzecią rzeczą jest ciężka ręka . Niektórzy z akwarystów mają tendencje do dawania zbyt dużych dawek. Czy może nawet nie nazbyt dużych ale maksymalnych. Inni dają karmę bardzo umiarkowanie wręcz lekko ryby przygładzając. Jak się domyślacie bloat u ryb roślinożernych łatwiej zaistnieje przy tych pierwszych. Zdziwilibyście się jak trudno czasem przekonać akwarystów że karmią nazbyt obficie. Ostatnim istotnym elementem tej układanki jest samo pochodzenie ryby i to jak była karmiona w początkowej fazie swojego życia. Ryby WF czy F1 karmione w sposób zgodny ze swoim naturalnym zapotrzebowaniem i profilem będą trudniejsze do przystosowania, niż ryby Fxx od lat dostosowywane do większej dawki „mięsa”. Tak więc o powodzeniu w pielęgnacji ryb z nadmierną ilością karm mięsnych decyduje bardzo wiele zmiennych. Zmiennych, których nie da się tak łatwo doprecyzować w krótkim poście a na długi post nie ma zazwyczaj czasu . Ten post pisany z przerwami posiada tyle znaków co mniejszej wielkości artykuł a jeszcze w nim nie zawarłem wszystkiego . Pytanie jest więc proste. Jak odpowiedzialnie doradzać mniej doświadczonym akwarystom pielęgnowanie ryb o skrajnych preferencja jeśli jest tyle zmiennych ? Osobiście preferuje więc doradzanie czegoś co jest o wiele bezpieczniejsze czy w ostateczności bardziej umiarkowane kompromisy. Nadal pozostaję przeciwny łączeniu przykładowo yellow z demasoni. Jest to trudniejsze, obarczone ryzykiem a wg mnie poza chęcią przekonania się czy tak się da, no i posiadania odpowiedniej palety barw w akwarium nie znajduje innej motywacji. Zdaję sobie sprawę że złożoności problemu w kwestii karm sztucznych i ich przyswajalności. Jestem przeciwny karmieniu pyszczaków jedną karmą choć pojawiły się już w moich dyskusjach oceny, że nazbyt uczłowieczam ryby . To jednak temat na następny elaborat J. Nie ja stworzyłem dogmat „nie karmić demasoni karmami mięsnymi” powstał on wcześniej niż ja miałem pyszczaki. Ja tylko po własnych doświadczeniach z rybami roślinożernymi i doświadczeniach innych z samym demasoni, stałem się jego stronnikiem. Nie fanatycznym ale umiarkowanym . Karmiąc ryby w proporcjach 40 na 60 miałem jeszcze roślinożercę smukłego i ładnego, 60 na 40 spowodowały że utył i był brzydszy a 80 na 20 uczynił z niego wielką bekę i groteskę samego siebie. Można powiedzieć, że przecież żyje a jak dodam, że to 8 letnia WF-ka to tylko odpalać baniaki aby łączyć fryeri z demasoni. Jednak po pierwsze mamy mieć ładne i zdrowe ryby a po drugie przerabiałem już bardziej dramatyczne zdarzenia. Ta ryba po prostu jest bardzo wytrzymała. Odpowiadając na zarzut, że w ogóle taką rybę posiadam informuję, że jest u mnie tylko dlatego, że mając rakowatość szczęki nie miałaby szans na przeżycie w jakimkolwiek mbunarium do którego mógłbym ją oddać. Podsumowując. Szanuje akwarystów również tych mających zdanie przeciwne a i czasem sam zmieniam własne zdanie. Jednak zanim opinię wypowiem staram się maksymalnie nad nią zastanowić. Nie mam parcia do łamania dogmatów za wszelką cenę a już zupełnie nie mam parcia na wskazywanie rewolucyjnej drogi początkującym akwarystom. Myślę, że to rozsądna i odpowiedzialna droga.
  25. Jeśli JBL to za drogi interes to kup Zoolek-a ... test GH, KH niczym się nie różni od JBL czy innych bardziej markowych. Stosowałem je naprzemiennie i czasem porównywałem ilości kropelek. Różnicy nie stwierdziłem. PH też jest w miarę dokładny i czytelny choć gorszy od droższej konkurencji. Natomiast testy na NH3/4, NO2 i NO3 omijaj szerokim łukiem, zarówno Zoolek jak i Tropical-a to stracone pieniądze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.