Skocz do zawartości

harisimi

Członek Honorowy
  • Postów

    9392
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez harisimi

  1. Hmmm ... zmieniajac tylko część samic nie jest powiedziane czy dasz radę poznać które samice sa które zwłaszcza po pewnym czasie. Jeżeli chcesz polepszyc jakośc potomstwa żeby np nie wstydzić sie za swoje rybki oddając je znajomym lub zbywając je w akwarystyku musiałbyś jednak stanowczo rozdizelić źródło pochodzenia ryb wg kryterium płciowego np F! ( odłów ) samce, a Fxxx samice. Musisz to jakos kontrolować. Co do polepszenia wizerunku stada to tam już można wpuścić F1 bez różnicy płciowej gdy masz młode ryby, choć samicom będzie łatwiej lecz gdy ryby są dorosłe to wręcz olbrzymim ryzykiem jest dołaczanie samców. Odłów to inna bajka. Oczywiście poprawi znacząco krew ale jeśłi ktoś nie ma hodowli z prawdziwego zdarzenia moze napytać sobie ogromniej biedy, raz odłów generalnie jest bardzo delikatny, dwa wcale nie najładniejszy a trzy moze się cos przywlec i to napewno nie małe czarne i z kręconymi włoskami .
  2. Niestety zdarza się takie zjawisko jak napisałes i ryby są potraktowane jako pokarm, następuje wtedy specyficzne zachowanie i pysiaki wyglądają jak piranie. Osobiście takiej tragedii nie przeżyłem ale mam mnóstwo kryjówek w których pływa zawsze kilkanaście młodych rybek od 0,8 cm do 3 cm naturalnego chowu i jakoś nawet małe rybki około 3 cm wpuszczone po pewnym czsie od zgaszenia światła szybciutko nie niepokojone ewakuują się do szczelin i tylko czasami dostana sie w paszcze aulonki, która nie przestaje na nie polować póki ma nadzieje na ich przełknięcie ( a może wciągnąć nawet 3,5 cm rybkę ). Myślę że niebagatelną rolę odgrywa tu pzyzwyczajenie moich podopiecznych do małych rybek, które są zadomowione, szybkie i zbyt problematyczne na potraktowanie ich jako pokarm. Nie bez znaczenia jest to ze ryby wypuszczone bezpośrednio nad półką skalną nie mają problemów z dotarciem do kryjowek. Widziałem jednak akcje gdy kolega wpuszczał do zbiornika z kilkoma kamieniami grupę moich 3,5 cm saulosi. Teoretycznie łagodne ryby takie jak yellow czy nie nleżący do kilerów maingano przyatakowały je błyszkwicznie i 2 ryby straciły życie a 1 była mocno pokaleczona. Próby ich zjedzenia się nie powiodły więc był to mord a 3 pozostałe sztuki które wpłynęły pod kamień pływały już później traktowane jak ryby. Przeganiane ale nie mordowane. Zaważyła pierwsza chwila. Mimo ostrzeżeń kolega twierdził ze zawsze wpuszczał przy zapalonym świetle i bez dodatkowych zabiegów. Nie brały go argumenty że wtedy jego ryby były mniejsze. I stało się. Dlatego pomimo tego że wielokorotnie może nic takiego nie nastapić ( słusznie arbitro zauwazył że czym większe stado tym więsza szansa na to że rybki nie zostaną zaatakowane ), to jednak zawsze trzeba dmuchac na zimne i młode ryby wpuszczać przynajmniej najlepiej kilka godzin po zgaszeniu światła lepiej bezpośrednio z sitka nad potencjalnymi kryjówkami. Wpuszczenie ryb dorosłych to już zupełnie rosyjska ruletka. Na pewno tu wysiłek trzeba zmaksymalizować i dokonać wszelkich możliwych czynności ( wpuszczenie ryb po kilku godzinach od zgaszenia światła, przebudowa wnętrza, nakarmienie podopiecznych ). Nie daje to jednak gwarancji i zwłaszcza pojedyńcze ryby moga zostać odrzucone.
  3. W waszych przemyśleniach i planach jest jeden podstawowy błąd. Zakładacie niezmiennośc pewnych zachowań zachodzących pomiędzy pyszczakami. Tak jednak nie jest. Można próbować skasyfikować pewne typowe czy przeważające zachowania ale żeby zrobić z tego kompendium ... hmm nie do końca wiem jak byście sobie to wyobrażali. Próby powiedzenia zbyt wąsko tego co jest szerokim zagadnieniem faktycznie może powodowac niezrozumienie czy wręcz spory. Nawet przy skrótach myślowych należy uważać aby nie przesadzić. Pisząc w jednym z artykułów "roślinożerność" w opisie saulosi miałem na myśli ich relatywną roślinożerność w stosunku do innych ryb wszystkożernych np. sprengerae a nie dosłowne rozumienie tego terminu. Spowodowało to ostrą wojnę między mjunszain i jakimś początkującym akwarystą, gdyż on zrozumiał to inaczej. Uświadomiłem sobie, że nie wolno upraszczać bo różny jest poziom wiedzy i coś niezbyt dosłowne może okazać się mylące. Podobnie wzajemne relacje pomiędzy rybami to temat złożony i trudny do zawarcia w krótkim kompendium. Stosunki pomiedzy maingano a saulosi to jeden maleńki wycinek problemu a jednak z braku czasu nie zabierałem głosu w tej dyskusji bo nie chciałem używać półśrodków. U mnie dwa lata ryby żyja w całkowitej zgodzie a 2 lata starsze samce saulosi dopiero teraz czasami walczą z maingano który jak narazie nie jest nazbyt zdesperowany aby strącić dominanta. W zakresie czasowym można powiedzieć ze to saulosi był problemem dla maingano a nie odwrotnie. Mój 450 litrowy baniak jest tylko jednym z pól na których mogę oprzeć swoje doświadczenia. Pozostają 2 zbiorniki w których moge to obserwować oraz opinie innych ludzi których nigdy bez zastanowienia nie odrzucam. Opisując taki układ opisałbym go inaczej dla akwarium 240 litrowego i 450 litrowego a podpiąłbym pod to jeszcze zastrzeżenia. Czy takie kompendium jest do zrobienia ? Jakie byłoby to objętościowo ? Nie wiem czy nie lepiej napisac na ten temat kilka postów w odpowiedzi dla pytającego który często pokaża swoje akwa opisze swoje doświadczenie zbiornik wiek ryb itp. Oczywiście jestem otwarty na propozycje i jeżeli postanowicie cos takiego stworzyć to w miarę swoich możliwości będe mógł w tym pomóc. Hmmm w sumie nie wiem czy napisałem to tu gdzie trzeba ale w tym drugim wątku byłoby oderwane od kontekstu .
  4. Hmm ... czytając kilka twoich postów Jakubie stwierdzam, że próbujesz zanegować praktycznie wszystko co jest ogólnie przyjete. Cel jest mi nieznany ale myśle że w przeciwieństwie do większości fajnie się przy tym bawisz. Można zanegować nawet oczywistą oczywistość jak to lubi powiedzieć pewien miły polityk . Podważanie jednak ogólnie przyjętych pojęć często prowadzi w ślepą uliczkę i miast przekazać WIEDZĘ PROWADZI O DYSKUSJI O NICZYM. Odnosze wrażenie że ten watek jest takim typowym przykładem choć gwoli ścisłości to nie Jakub go zaczął. Łatwo jest udowodnić że 11 + 2 to wcale nie 13 a 1 ... ot na przykładzie zwykłego zegara ale czy podważenie tego prostego zadania matematycznego zmieni świat i sprawi że uczeń z podstawówki dostanie pozytywną ocenę jeśli tak napisze w zadaniu. Czy nauczyciel zadjąc te zadanie będzie musiał tłumaczyć wszystkim w koło że chodzi o sumę którą do matematyki w roku tym i tym wprowadził ten i ten ludek. Jakie ma to znaczenie dla 7 czy 8 latka i czy wtedy uczeń nauczy się więcej. Zawsze można podyskutowac o prawdach obiektywnych, subiektywnych i o tym czy w ogóle można nazywac to prawdami i podawać 27 definicji prawdy i dyskutowac na ich temat nawet latami ba przez wieki bo i tu jak to u ludzi nie ma zgodności. Oceniając ryby pod względem ich zachowań opieramy się na pewnym relatywiźmie. Kupuje modelowe stadko saulosi i jeden samiec jest nazbyt agresywny ... hmm popełniłem błąd ... nie znam się i popełniłem gafę... walę głową w akwarium i ze łazmi w oczach pędem biegne do kolegi z modelowym stadkiem i identycznym zbiornikiem ...a u niego wszystko gra ma 3 pięknie wybarwione samce i jest ok. No to teraz jak to jest kto popełnił błąd ? Może ten co miał agresywnego samca popełnił błąd bo nie dostatecznie długo patrzył pyszczakom w oczyska i nie spojrzał w konstelacje gwiazd które były akurat w momencie kiedy kupywał ryby. Hmm a może ten drugi też popełnił błąd tylko był to błąd utaiony który nigdy nie wyjdzie na jaw. Tak w ogóle może powinniśmy stuknąć w tym momencie z 6 definicji błedu i zacytować ze 4 pozycje naukowe na ten temat. Hmm może koło kwietnia doszlibyśmy do tego co przeciez można opisać w kilka minut ... tylko po co. Czy FORUM Malawi ma być miejsacem rozważań filozoficznych, naukowych czy paranaukowych. Czy rozmową kolegów na temat ich podopiecznych ? IMHO tym drugim i Panu X bardziej przyda się kilka rad i opisów zachowania np saulosi niż definicje agresji, błędu chowu, hodowli. Czuje wielki szacunek do wszystkich autorów trafnie opisujących zachowania ryb nawet jeśli zastosują błędne terminy a ich artykuły nie spełniaja kryteriów pozwających na uznanie ich za opis naukowy, na pewno większy niż dla tych autorów którzy chcąc okazać swoje oczytanie i wiedze piszą tak aby nikt ich nie zrozumiał. Poziom wypowiedzi dostosowuje się do rozmówcy i miejsca rozmowy jest to raz grzeczne a dwa sensowne bo powodujące mozliwość komunikacji. Mozna powiedzieć kilkdziesiąt mądrych słów i być poczytanym za głupca i nie powiedzieć nic zapętlając się w obronie przed samym sobą chcąc nie popełnić błędu klucząc pośród wieloznaczności tychże. Drugą sprawą jest to że tak faktycznie to Franek po zawodówce może okazac się lepszym akwarytą niż naukowiec który na temat ryb napisał 12 rozpraw. Trzeba tez pamiętać że umiejetność wysławiania się a widza to nie to samo a intelekt to nie mądrość. Nie jestem przeciwnikiem nauki tylko wszystko ma swoje miejsce. Na pewno nie jest tym miejscem Forum Malawi, gdzie ludzie z róznym stopniem wiedzy i zanjomości terminologii chca dowiedzieć się czegoś na temat ryb. Dla tych osób stwierdzenie, że coś jest agresywne jest zrozumiałe obojętnie od poziomu wiedzy. Choć cześć z nich uzna że nie ma ryb agresywnych ( hmm trudno to obronić nawet przy definicjach Czestera oraz tacy którzy uznając jakiś punkt odniesienia stwierdzą, że są ryby relatywnie agresywne oraz i tacy którzy uznają że wszystkie ryby są agresywne. Wracając do pyszczakó trudno mi sie nie zgodzić z tym, ze występuje u nich gradacja zachowań agresywnych i to zarówno w odniesieniu do konkretnych gatunków jak i w stosunku do zachowań poszczególnych osobników. W przypadku naszych przepięknych ryb jedynym sposobem na nie popełnienie błędu w rozumieniu Jakuba jest trzymac je w akwariach samotnie .
  5. Myślę ze nie. Co prawda acei jest rybą jakby trochę z innego świata ale kolega miał je w akwa 450 z wypukłą szybą ( to chyba coś koło 420 -ki )w konfiguracji z interruptusami ( przez niektórych uważany za odmianę johannii ), demasoni i red red-ami ... aha i yellow abstrahując od szczęśliwego doboru gatunków to jednak acei żyły tam ponad rok trochę własnym życiem i większych zgrzytów nie było. Za moją radą pozbył się najpierw yellow ale z czasem i acei. Johannii to jednak stosunkowo łagodny melanochromis choć aulonki na pewno z czasem zaczną odczuwać jego dynamikę. Acei to jednak krowa i większą wadą jest jednak wielkość zbiornika dlatego napisałem że dobór nie jest idealny . Na pewno jest jednak pewne ryzyko ... gdyby Pan johannii wyrósł jak Twój "maingano" to wtedy i red red-om mogło by być cięzko .
  6. Idalnie nie jest Jednak Acei, red-red i johannii nie zrobią sobie krzywdy więc mogą tak pozostać, wynalazek będzie miał tam ciężko choć jeśli uda mu sie przeżyć spełni funkcje wyłapywacza młodych i służby sanitarnej aulonki fajnie zbierają pokarm z dna i połykają młode. Tak więc uda ci się to mieć w kupie ale dokup jeszcze acei bo 3 szt to za mało i samiczkę dla aulonki.
  7. Drapieznika bym nie umieszczał bo nie ma takiego który by sie czuł dobrze w tym akwa. Nie wpuszczałbym tez ryb ogólnie nazwanych sanitarnymi bo nie pasują do pyszczaków. Jedynym sposobem jest zmiana wystroju i takie ułożenie skał że maluchy nie będą miały szans na ukrycie.
  8. Nie jest to normalne ... ba nie powinno się wydarzyć ... stało się. Pytanie dlaczego tak sie stało. Nie znajduje odpowiedzi i w sumie jestem bardzo tym zaskoczony. We wszystkich baniakach które mam możliwość obserwować zdarzały sie takie mezaliansy ale tylko wtedy gdy samiec miał wybór albo zycie w samotności albo pierwsza gotowa do tarła samica. Wtedy były takie dziwolągi. Ale u ciebie optycznie wszystko jest OK poprostu wyjątek potwierdzający regułę. Młodych oczywiscie nie będzie ale co se poszaleli to poszaleli .
  9. harisimi

    Nazwa Topicu

    malawijski limnolog ... o to to tak
  10. harisimi

    Nazwa Topicu

    Chowującego tez fajnie brzmi a z tymi technikaliami nie przesadzaj, gwoździem w deseczce .
  11. Nie śpiesz się nie śpiesz a może ci sie akwa rozciągnie .
  12. harisimi

    Nazwa Topicu

    Cześć Jakub właśnie sie zastanawiałem czy masz inny nick na Forum że przy takiej aktywności w Galerii nie widać cię na głównym miejscu rozgrywek słownych a tu proszę jesteś i to NEW . Wasze dywagacje były bardzo ciekawe i skoro jest chów pyszczaków no to ja będę pisał tak samo chętnie jak wcześniej w hodowli a i w pielęgnacji też bym coś stuknął . Spóźniłem się w dyskusji więc się już nie wtrącam . Jedno mnie jednak nurtuje czy teraz pisząc artykuł o tematyce bliskiej memu sercu tj o pysiorach aby nie spłycać stylistycznie i nie stosować ciągłego powtarzania tego samego określenia np akwarysta skoro nie mogę już o sobie napisać hodowca to czy mogę zastosować chowca albo chówca a może pielegnator i ciekawy jestem jak by na to zareagowała korekta NA Mateusz Cię to nie martwi ... jak byś teraz podpisał fotkę na 46-tej stronie nr 93 NA. akwarysty chowającego czy prowadzącego chów ... te drugie brzmi mniej dwuznacznie . Za karę musisz 100x napisać Chów .
  13. Mam 5 kubełków i nie narzekam . Tak naprawdę to pałam do nich głębokim uczuciem . Jeden jest prostokątny i dość głośny ale wydajny to Fluval a drugi ciuchutki i zieloniutki to ten od Eheimów makclasików. Aha mam jeszcze tetre ... tyż fajna tylko biobale mi wypływają i koszyki wciskam na szybkiego jak mi się biobala paluchem nie uda ale za to jaka rura i całkiem maciupeńkiego Eheimika dla synka a co, akwa 60 litrów 2 bojowniki 3 kiryski i 3 kardynałki ale co im będę żałował a niech mają . No i mam jeszcze drugiego Fluvala na strychu narazie go nie używam ale kupiłem za 100-wkę a dobry bo od szwagra ... przyda się. 5 kubełków na 3 akwa w tym jedno maciupkie. Powoli zaczynam się bać ze do emerytury nazbieram ze 100 kubełków i będę je dołączał do wszystkiego i stanę sie kubełkofilem ale szczerze je polecam. Jak mi przy głowie szumią 2 kubełki gdy zasypiam to czuje sie jak nad Jeziorem Malawi i jak jeszcze lecą bąble z napowietrzenia to czuje sie jakby hipopotamy puszczały w oddali bąki ( zbiera się bąbel pod kamieniem i od czasu do czasu bum aż pokrywa podskakuje ) wybaczcie jeśli pomyliłem biotopy i nie ma tam hipopotamów ale krokodyle jakoś mi się w tej wizji nie podobają bo maja tak aerodynamiczny kształt że taki porządny bąk mógłby je wyrzucić na brzeg. Kubełek to jednak kubełek a nie saturator wewnątrz baniaka. Kupujta se kubły i ile by ich nie było nigdy nie będzie za wiele. Chyba mnie poniosło ale to tak dla rozluźnienia tematu
  14. Zbiornik 375 litrowy wystarczy choć of kors czym większy tym lepszy. W zbiorniku jednogatunkowym po prostu wpuść stado 16-20 młodych ryb i czekaj co z tego wyniknie. Nie ma jakiejkolwiek zasady ile uda Ci się utrzymać tam samców. Ryby o temperamencie Flavusa są jeszcze bardziej nieobliczalne niż ryby łagodniejsze. Daj im swobodę niech się dobiorą. Jednakże nawet czasowe "docieranie" sie ryb jest niesamowitym przeżyciem. Reakcja w tak małym zbiorniku jak 375 litrów nie jest trudna. Nadmiarowe i odrzucane ryby będziesz eliminował ( najczęściej po ich podleczeniu i "odbojkowaniu" ). Mimo tego że 2-3 samce na swobodnie znajdą sobie miejsce nie masz oczywiście gwarancji, że tak będzie. W ciągu roku do 2 lat raczej nie będziesz miał z tym problemu. Gdy samce wyrosną i osiagną maksymalne rozmiary to te 1,5 m jest tak maleńką odległością że może ci sie przydarzyć że zostaniesz z jednym Panem. Samic im będzie więcej tym lepiej. Przytoczone przez Mjunszajn 5 na 7 to fajny układ i przy pewnym szczęściu możliwe rozwiązanie choć pewno z tych 5 tylko 2-3 będą w pełni wybarwione. Oczywiście kwestią gustu jest to czy akwa z 2-4 samcami i kilkoma samicami flavus-a jest ładne. Oczywiście akwa z 12-14 rybami jednego gatunku nie będzie dworcem kolejowym a bardzo interesującym baniakiem. Osobiście akurat u tych ryb na jednogatunkowe nie zdecydowałbym sie ze względów estetycznych choć to już w naszym mózgu co komu się podoba. Osobiście jednak dałbym 2 gatunki i do flavusów o dość dużym stopniu agresji dodałbym ryby które wykazywały by się mniejszym terytorializmem i dostateczną siła aby przeciwstawić się tym rozbójnikom. W związku z tym duże i silne jednakże spokojne i niezbyt terytorialne esterki są bardzo dobrym dobrym rozwiązaniem, również pod względem pokarmu. Wpuszczenie do nich ryby o większym stopniu terytorializmu piętnuje układ pewnym ryzykiem. Flavusy mogą być zaszczute lub zaszczuć przeciwnika. Polecana przez Mjunszajn Afra pasuje do nich pod względem pokarmu i kolorystyki jest jednak terytorialistą i przy ich dość masywnej budowie na pewno będzie z flavusem toczyć ostre spory. Myślę jednak, że przynajmniej 1 samiec każdego z gatunków swój rewir znajdzie i jednak będzie OK. Poza Afrą zainteresowałbym się jeszcze Socolofi ( terytorialista, silna ryba ale stosunkowo łagodna ), M. Chipokae ( silny, terytorialny ale z jednym samcem powinno się udać, flavus tu nie podskoczy) M. cyaenorhabdos ( dynamiczny terytorialny ale stosunkowo łagodny ), M. greshakei ( podobnie jak ciapek ). No i tyle mojego .
  15. Daniel to nie tak że z wiedza daleko itp każdy z nas ma jakieś doświadczenia w czymś jest lepszy w czymś jest gorszy. Klub, galeria i FORUM daje nam ogromne możliwości. Pamiętasz chyba doskonale jak dzwoniłem do Ciebie i robiłeś mi wykład o deni to ty byłes wtedy profesorem ( pamiętam tez jak się zwróciłem o pomoc w tej sprawie do Arbitro, który był nowy w klubie ). Mariusza Suwalskiego zamęczałem o fotografię a ostatnio naliczyłem z 200 maili które nas wzajemnie czegoś nauczyły, Sysa zawsze prosze o pomoc w świecie netu i innych spraw związanych ze wstawianiem fot itp. Nigdy nie jest tak że wiesz wszystko ja sam wiem sporo to pomimo tego, ze startowałem do Malawi już prawie z 20-to letnim stażem akwarystycznym były rejony w które sie nie zagłębiałem bo nie miałem wcześniej takiej potrzeby. Klub bardzo mi pomógł i dlatego chociaż by przez wdzięczność dla tych co mi pomagali chcę pomagać innym. Dyskusja o czym by nie była uczy i pokazuje nasze oceny i poglądy i wspaniałe jest to że mozemy rozmawiać. Tak jak Vodziu powiedział nie zakładajmy klapek na oczy. Niech to co mówimy nie będzie dogmatem tylko wiedzą popartą długimi przemyśleniami i doświadczeniami.
  16. Po pierwsze tak po prostu ... bocja pasuje do pyszczaków jak świnia do siodła zarówno geograficznie jaki i estetycznie Poza tym ryba preferująca wodę obojętną lub lekko kwaśną nie powinna być łączona z rybą która preferuje wodę alkaiczną. Uśrednianie czyli w przypadku pysiaków równanie w dół a bocji w górę jest bez sensu. Lepiej chyba dążyć do jak najlepszych warunków a nie uśrednionych. Bocje są piękne żywiołowe i są istnym wulkanem energii. Czemu mamy te ryby mieszać akurat z Malawi któremu takie ryby w niczym nie są potrzebne. Można zrobić sobie akwarium ogólne a raczej akwarium z innego biotopu bo ogólne rozumiane jako misz masz jest też bez sensu. Pyszczaki najlepiej czują sie we własnym sosie i bocje nie są im potrzebne. Przeszukując książki akwarystyczne znajdziemy jeszcze sporo ryb, które pasowałyby do pyszczaków przy uśrednionych warunkach i jedzeniu ale to bez sensu. Jesteśmy w klubie malawi i nie zgadzam sie ze wykazujemy tu jakieś stanowisko ortodx ... to jest stanowisko miłośnika Malawi. Nie są tu potrzebne jakiekolwiek porównania. Ryby nie są ludźmi ani psami ( choć na pewno doberman w małym mieszkaniu to głupota jego właściciela, jamnik jest tam dużo bardziej szczęśliwy a jaki kochany ) są rybami, porównania mijają sie z celem. Gdybym miał w klubie Malawi namawiać do trzymania pysiaków z bocjami to lepiej od razu przejść do jakiegoś klubu miłośników ryb akwariowych. Bocja wchodzą w rewiry pyszczakom demolując porządek ich istnienia, dostają za to po ogonie albo pyszczaki dostają po ogonie od nich. Podobnie jest z gibicepsami czy innymi glusiami. Przejęłem po szwagrze 3 gibbicepsy i mnie wkurzają ( są na wylocie ) choć same glusie kocham chyba na 2 miejscu po pielęgnicach. Zdemolowały akwa zajmując wszystkie jaskinie pyszczaki je za to tłuką ( jeden stracił oko ) ale wreszcie ustępują, tracąc rewir. Widziałem też teczanki z pysiami i te drugie pływały prawie tak szybko jak te pierwsze a to chyba nie naturalne . W akwarium biotopowym pyszczaki zachowują sie ciekawiej są lepiej wybarwione i znakomicie sobie radzą bez tzw służby sanitarnej która tak de facto więcej brudzi niż czyści. Tu nie chodzi o twardogłowie, tu chodzi o dobro ryb a pyszczaki najlepiej czuja sie w swoim towarzystwie w jak największym akwa i do tego powinien namawiać każdy klubowicz a nie do wynalazków i innych kompromisów. PS Yaro masz u mnie pifko bardzo dobrze rozumiesz co to znaczy reprezentować nas twardogłowych konserwatywnych Malawistów Malawi pozostawcie dla ryb z Malawi a jak wam pozwolą warunki ( duży zbiornik z dopływami ) walnijcie sobie i korkodyla ale z Malawi coby pyszczakom nie wpływał dziad w rewiry. On już dostał po paznokciach i wie co mu wolno a co nie . Precz z herezjami bo otworze Świętą Malawizycje.
  17. Nie do końca zgodze sie z Twoją odpowiedzią. Brak ruchu powoduje mniejszy wydtek energetyczny a w konsekwencji większa ilość składników odzywczych w organiźmie przeznaczonych na budulec i przy tym co dodałes powyżej mniej rychu także ma wpływ na wielkośc ryb.
  18. Ja bym dał 4 - 5 gatunków mbuna, jeśli pkt wyjścia ma być ciapek to mięskożerne i wszystkożerne. Ciapki w układzie 2+5 ( 3 samice to jednak ciut za mało ). Moja propozycja do ciapków to: Maylandia greshakei 2+5 ( 1+4); Pseudotropheus msobo 2+5 ( 1+4); Pseudotropheus socolofi 1+4; Cynotilapia afra cobwe 2+5; Do tego jako tępiciela narybku dodałbym Sciaenochromis fryeri 1+3 oraz jednego dość mocnego przedstawiciela utaki np Protomelas steveni taiwan 2+4. Wiem, ze te ostatnie to nie mbuna ale jakoś tak sobie to wymyśliłem więc wybacz .
  19. Hmm ... w takim maleńkim akwa przy założeniu ze jest tam spora nadfiltracja, regularne podmiany mało ryb i dobre żarcie faktycznie ryby mają szanse urosnąć spore, ze względu na mało ruchu. Czasami ( tak z raz na 50 przypadków ) nie nastąpi katastrofa wewnątrz lub na zewnątrz ryby i ryba pożyje na tyle długo że urośnie ale 14 cm ryba w takim baniaczku wygląda jak hipopotam w wannie i pewno podobnie się czuje . Wielkości ryb zależy od wielu czynników jakości ryby, jakości jedzonka, jakości wody itp jednak wielkość ryby świadczy o jej kondycji.
  20. Hmm ... oczywiście jestem na NIE. Ludzie dla 20 % robią jednak bardziej brutalne rzeczy więc jako handlarz świetnie wpisujesz sie w wyścig szczurów. który dotyka nasz świat. Bezsensowny stres dla ryby, bezsensowna wystawka filmu o męczeniu ryb na FORUM miłośników ryb. Argument ja byłem nad Malawi i jestem wielki ... .... dziecinada. Osobiście byłem nawet w kosmosie jako jeden z pierwszych turystów ale zdjęć nie pokaże bo mi zabrali faceci w czerni . Nikt nie wie kim jesteś i pewnie się nie dowie jesteś anonimowy i może byłeś nad Malawi tak jak ja w kosmosie. Nawet gdybyś tam był ... to cóż z tego, co ma piernik do wiatraka. Nie porównuj zabiegu ratowania życia kobiety czy dziecka do ślepej chęci zysku. Nie życzę ci powodzenia ... najlepiej splajtuj i zajmij się wyrobem narzędzi albo czegoś tam a od rybek trzymaj sie raczej z daleka bo szkoda stworzonek dla takich rzeźników jak Ty czy tobie podobni.
  21. Faktycznie dużo jest też racji w tym co napisał Romek ale problem jest jednak bardziej skomplikowany. Oddzielanie ryby i jej powrót do baniaka zwłaszcza samca ma nikłe szanse na powodzenie, w przypadku ryb dorosłych. Ryba która z przyczyn naturalnych jest pokonana i przeganiana ma małe szanse na powrót do akwa. Powyzsze uwagi dotyczą przede wszystkim samców, z samicami i młodymi powrót udaje się to w 90 % przpadków. Czym innym jest jednak osłabienie nowo wpuszczonej ryby w wyniku podróży, gdzie mogła ona z przyczyn zewnętrznych ucierpieć bardziej niż inni współmieszkańcy i jako osłabiona zostaje pokonana, taka rybka wzmocniona i wpuszczona z powrotem z ofiary moze szybko przeistoczyc sie w kata. Najwiecej w przypadku opisywanym przez Zabira wyjaśni obserwacja, brak zdecydowanych ataków sugerował by jednak chorobę, wszystko wiec zależyt jak długo i czesto Zabir obserwuje ryby i czy agresja nie jest przeoczona.
  22. W sumie najłatwiej jest napisać tak jest pobita ale nie zawsze tak jest. Osobiście traciłem ryby w krótszym lub dłuższym okresie od wprowadzenia do zbiornika, które wyglądały jak dotknięte psychozą strachu a w rzeczywistości nikt ich nie maltretował. Takie zachowanie może być też objawem chorób a w szczególności fleksibakteriozy i bloat. Fleksibakterioza jest bardzo groźną chorobą występującą właśnie najczęściej przy zmianie środowiska a szczególnie po wpuszczeniu do zbyt świeżej wody i związana jest ze stresem potransportowym. Co prawda w zaawansowanych przypadkach rybę pokrywa biały nalot podobny do pleśniawki ale o delikatniejszej strukturze, jednak przy mniejszych i słabszych rybach przebiega bezobjawowo i ryby sną bez optycznie widocznych przyczyn. Ryby wcześniej tracą apetyt a ich ruchy stają się wolne. Leczenie antybiotykami a z bardziej znanych leków "rybich" kąpiel trypaflawiną 3-6 mg na litr wody, 2-3 krotnie po 6 - 12 godzin.
  23. jest jednak nadzieja dla hibernacji
  24. wyjścia sa raczej dwa albo to pleśniawka albo odstajace miesko z ranki po walce z inną rybą to pierwsze trzeba leczyc to drugie samo sie zagoi
  25. Wiesz, moja żona też tak ma, a jednak jest wiecznie niezadowolona :roll: He he co sie dziewczynie dziwisz ten feministyczny ferment spowodował że już nie chce miec właściciela Romek ja wiem że wątek na żarty jak najbardziej nieodpowiedni ale to tak dla rozluźnienia tej żałoby po 2 rybkach Twoich i 1 mojej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.