Skocz do zawartości

350L, start na WA oraz Prodibio - pomoc fachowca.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

01.11
NO2 - <0,01
NO3 - 30
pH - 7,8

Wreszcie ruszyło, co prawda już z lokatorami od 3 tygodni, ale można powiedzieć że dopiero teraz biologia pracuje prawie, prawie na pełnych obrotach. Od tygodnia karmię ryby dwa razy dziennie, NO2 spada NO3 delikatnie rośnie - super 😁
Więc chyba wszystko ruszyło.

Właśnie leci podmiana 30% wody, tylko zastanawiam się czy pH nie jest troszkę za niskie 🤔
A jeszcze teraz po podmianie będzie niższe. Czy podnieść jakąś chemią? I od razu, jeśli tak, to czym bo nie mam pojęcia.

  • Lubię to 1
Opublikowano
1 minutę temu, przemo-h napisał:

Nie ma potrzeby podnosić Ph. 

Dzięki @przemo-h już właśnie doczytałem, że 7,8 wręcz wskazane, nie wiem czemu ale jakoś utkwiło mi w głowie że powinno być coś koło 8-8,2 🤔

Czasem człowiek gdzieś coś przeczyta wyrwane z kontekstu a potem wyciąga złe wnioski 🤐

Opublikowano
2 godziny temu, artjur napisał:

Wreszcie ruszyło, co prawda już z lokatorami od 3 tygodni, ale można powiedzieć że dopiero teraz biologia pracuje prawie, prawie na pełnych obrotach.

U mnie akwarium w pełni wystartowało też dopiero z lokatorami. Ale od początku karmiłem 2 x dziennie po prostu obserowalem bardzo dokładnie parametry codzinne testy. Mimo że akwarium zostało zalane 2 miesiące temu dopiero teraz NO2 jest w okolicach 0, a NO3 powiedzmy 15 (naciągane bo kolor na skali jest między 10 a 15)

Co do Ph 7,8 jest jak najbardziej ok, ale jęk piszesz że po podmianie spadnie..., a jakie masz Ph w kranie? Jak bardzo niskie to 30% podmianka może Ci w akwarium rzeczywiście obniżyć odczyn. Osobiście uważam że lepiej częściej a po mniej jeśli chodzi o podmianki 20% raz w tygodniu jest ok no chyba, że obsada jest za duża i NO3 rośnie bardzo wysoko, ale twoje NO3 = 30 to nie tragedia. 

Opublikowano

Troszkę się spóźniam z wpisami, natłok spraw codziennych czasem przygniata 🥵

Dzięki @aro600za odpowiedź.
Woda w kranie ma pH 7,4, więc nie jest tragicznie i podmianka nie wiele obniża. Jednak fakt że chciałbym ograniczyć ilość jak i wielkość podmian.
Spróbuję poczekać z następną jak poziom NO3 przekroczy 30. No chyba że inne parametry będą wskazywały na wykonanie podmiany.

Wczorajszy pomiar:

03.11
NO2 - 0,025
NO3 - 20
NH4 - 0
KH - 9
pH - 7,7

Troszkę skacze mi jeszcze to NO2, ale wydaje mi się że raczej było bliżej 0,01 niż tych 0,025. Cały czas się zastanawiam czy ja czasem źle nie odczytuję tych pomiarów, bo w sumie próbka nie była tak intensywna kolorystycznie jak na wzorniku, ledwo zabarwiona na żółto, ale też nie taki czysty żółty jak pokazuje wzornik przy <0,01.
Chyba następnym razem zrobię zdjęcie i może ktoś oceni czy czasem nie jest tak że to NO2 to już jest na poziomie niewykrywalnym.

Jednak też te moje pysiaki potrafią się czasem ocierać o kamienie lub żwir. Jest to takie dziwaczne, bo czasem jest spokój przez ładne kilka godzin a potem przychodzi taka fala że jeden, potem drugi i kolejny zaczynają się ocierać.
Dziś udało mi się jednego przyłapać, widać na tym filmie tak od 20 sekundy. Tutaj został pogoniony przez innego Elongatusa, wcześniej pływał sobie spokojnie. Jednak widziałem też wcześniej kilka razy jak pływając sobie spokojnie, zaczął się ocierać o żwir płynąc przez połowę akwarium.
Zastanawia mnie to że są to takie fale, jak pisałem wyżej, czasem przez dłuższy czas nic się nie dzieje a potem przez 10-15min kilka ryb się ociera a potem znów spokój przez godzinę, dwie czy nawet trzy.

 

No i chyba czas już zakończyć takie opisy w tym wątku, bo wychodzi z niego już taki opis życia w akwarium a nie start 😁 Jak  znajdę troszkę więcej wolnego czasu postaram się to naprawić w najbliższych dniach.
 

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.