Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wojtek.

Czy to Ty jesteś autorem postów 57 i 59.

Nie chce mi się wierzyć... !

Jeżeli tak, to uelastyczniasz się w niektórych sytuacjach do granic możliwości.

Popełniałeś błędy w przeszłości, ja też to robiłem, ale limit chyba się już wyczerpał.

A ta perełka - meembe deep w 112 litrach ...


NIE EKSPERYMENTUJMY NA RYBACH !!!!!!



Pozner -

Cyt " ... Oczywiście ten statystyczny temperament też jest bardzo ważny, ale w/g mnie nie powinien o niczym przesądzać. "

No to faktycznie minutus i jeszcze demasoni do 112 l.

Opublikowano

:D Demasoni - troszeczkę wyluzuj, śledzę wątek i nikt nie chciał Cię wsadzać do 112 litrów.:D


Każdy niech przedstawia swoje zdanie.

Proszę o mniej emocji.;)

Opublikowano

polecam filmik , że da się trzymac dorosłe nawet auratusy uchodzące za kilerów w małym akwa xD


1.Pyszczaki z Malawi. Fajne ryby czy utrapienie? - YouTube

Opublikowano

Tak to ja i skoro uważam, że perełka jaka jest saulosi pasuje do takiego szkła to tym bardziej może tam pasować o wiele mniejszy membe deep. Piszę może bo nie musi. Może być agresywny również na linii samica -samica i pupa w krzakach.


Sensem mojego bytu w malawistyce jest eksperymentowanie ... oparte na podstawach, które zdobywałem przez lata. Zaczynałem więc od standardów a teraz eksperymentuje. Nie czynię jednak nic co skazane jest na klęskę. Polit, demasoni czy dialeptos się nie nadaje bo jest zbyt temperamentny ale membe deep to najmniejszy z pysków dostępnych na rynku. Nie robił wrażenia mega terytorialnego zarówno w hodowli jak i w czasie targów. Może był przytlumiony i pokaże swoją prawdziwą naturę ale młode kilku centymetrów ryby zanim zaczną się zabijać przejdą bardzo długa drogę. Jestem bardzo ciekawy tej ryby ale póki tego nie sprawdzę nikomu nie polecę tej ryby w 112 litrach.


Kupię ja tylko po to aby to sprawdzić i wiesz Twoje lekko dramatyczne wpisy lekko mnie rozbawiły. Czy ja zamierzam te ryby podłączać pod prąd, rozyrwać dwiema rurkami? Okolo 8 sztuk małych ryb będzie w 112 litrach a jak zaczną się agresywne zachowania powedrują do 240 ki. Tutaj napisze wtedy swoje obserwacje. I tyle.


Dysponowac juz wtedy będę możliwościami przeniesienia ryb. Na tą chwilę miałbym problem a 400 zł nie zamierzam ot tak poprostu zutylizować.


Oczywiscie jestem elastyczny bo mam do tego zaplecze. Czym innym jest zabawa w eksperymenty jeśli sie takiego zaplecza nie ma. Dla mnie każda nowa ryba to swoisty eksperyment. Buccochromis w zbyt krótkim ale posiadającym bardzo dużą powierzchnię dna akwarium to też eksperyment. Trwa już 2, 5 roku. Najciekawsze przede mną. To też perełki no może perły ;-)

Opublikowano

Przepraszam szefie , że śmiałem posiadać inne zdanie ;-) . Skoro uważasz, że masz zawsze rację no to trudno jakoś to przeżyje :mrgreen:.


Tak na poważnie to kreujesz się tutaj na ofiarę jakiegoś despotycznego szefa, który jeszcze pisze jakąś ideologię. Po pierwsze to nie ma w czymś takim jak klub, szefa. Po drugie jeśli ktoś tu kogoś atakuje to ty moje ponad dziesiecioletnie zdanie na ten temat

Ideologia zaś poznawania ryb jest jeszcze starsza. Każde moje spotkanie z nowym gatunkiem to swoisty eksperyment. Nie rozumiem czemu się tak pieklisz. Uważam, że można humanitarne i przez wiele lat pielęgnować pewne gatunki w akwarium 112 litrowych ... mogę mieć inne zdanie od ciebie ? Ja nie mam nic przeciwko temu, że masz inne zdanie. Po prostu moje doświadczenia tego nie potwierdzają wiec się z Twoim zadaniem nie zgadzam. Czy to czyni ze mnie despotę oraz koniunkturalistę ? Według mnie to właśnie Ty zachowujesz się lekko despotycznie :D

  • Dziękuję 1
Opublikowano

"Skoro uważasz, że masz zawsze rację no to trudno jakoś to przeżyje ☺. "


Nie zawsze - ale w tym wątku - zdecydowanie tak.


L. chisumulae - min. 100 cm długości dna i ok 200 litrów wody

L. perlmutt - -II-

P. el. spot - -II-

M. membee deep - min 100 cm długości dna i ok. 200 litrów wody.


http://www.malawibarsch.at/Peter/index.php?id=16&detail=316

Opublikowano

Na podstawie czego tak twierdzisz np przy P. sp. elongatus spot ? Ja te ryby miałem bardzo długo. Znasz te ryby ?


Dlaczego 100x40 a nie 120x40 ?

-- dołączony post:

Swoją drogą ten link to nic wartościowego. Nie opierałbym się na nim zbyt mocno to tylko jakieś propozycje oparte na dość przypadkowych wielkościach ryb. Nazewnictwo jakieś delikatnie pisząc niestandardowe.. Dialeptos nawet im się nawet rozdwoił i zapewne do południa ma 200 a po południu 400 litrów. No i 100x40x40 ( 160 litrów ) to ciągle za mało abyś posiadał jakiekolwiek pyszczaki. Nawet 120x40x40 ( 192 litry ) nie styknie ;) a to już nawet ponad minima, które Ty uznajesz.

Opublikowano

Tak miałem.

Zupełnie mnie nie zachwyciły i nie jestem w tych odczuciach odosobniony.

W jednogatunkowym i małym akwarium, niezależnie od wystroju - nie będą w stanie przyciągnąć wzroku, tak jak to zrobią saulosi.

Dodatkowo - to już też zapewne wiesz z praktyki - w małym akwarium ich agresja będzie wzmożona i nagle ( szczególnie w wieku 1,5 - 2 lat kiedy ta ryba osiąga pełną dojrzałość ) z potulnego baranka zrobi się wariat.

No ale, kto tak długo ( 2-3 lata ) będzie ryby hodował i poznawał ich "naturalne" zachowania ?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.