Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dobra, zostawmy już to akwarium i przejdźmy do rzeczy towarzyszących...


...otóż do mojej fantastycznej lampy której krótką recenzję możecie znaleźć kilka str wcześniej, postanowiłem zamontować żarnik(i) HQI...

Dzisiaj rano zgodni z myślą techniczną pingwinów z madagaskaru, zamontowałem w niej na scotcha i ślinę żarnik HQI 150W który miałem.

I wszystko pięknie tylko wyczytałem, że przewód od zapłonnika do żarnika, którym płynie 4500V nie może być dłuższy niż 1m. Nie znam się, elektrykiem nie jestem, ale może mi ktoś powiedzieć dlaczego??

Mam cholernie ciężki i gabarytowy układ zapłonowy do tego i ni chu chu nie wcisnę go do lampy - z chęcią daałbym go do szafki, tylko nie wiem czy mi wolno. Lampa rastrowa z tym zarnikiem w środku świeci idealnie na całej swojej długości, także żal mi z niego rezygnować.


Opcją B byłby zakup 2x70W z zapłonnikami elektronicznymi, w tym przypadku znalazłem takie które by weszły do lampy, ale to jest dodatkowy bardzo duży koszt (wszystko podwójnie i nie mam nic do 70-tęk, ani żarników - 120pln, ani trzonków 9pln, ani zapłonu - 97pln).


Są też stateczniki 150W pasujące do lampy, ale one kosztują już 220pln, więc nie jestem pewny czy nie wolałbym się przesiąść jednak na 2x70W.


Zdjęcie poglądowe:

IMG_20111018_101200.jpg

Opublikowano

Mogą dać dowolną długość kabla, bo stosują elektroniczny balast.

Zasada prosta: statecznik elektroniczny - dowolna długość kabla, statecznik magnetyczny - kabel krótki (max 1m i to chyba nie zawsze)

Makok, nie próbuj tu kombinować i specjalnie rozkminiać. Przy starcie tam idzie na prawdę duże napięcie. Akwarium sklejone na partyzanta to tylko w razie W trochę wody na podłodze, z prądem nie ma żartów. Jak mi startuje lampa 2x400W na magnetycznych balastach to mało chatą nie zatrzęsie.

Opublikowano
Mogą dać dowolną długość kabla, bo stosują elektroniczny balast.

Zasada prosta: statecznik elektroniczny - dowolna długość kabla, statecznik magnetyczny - kabel krótki (max 1m i to chyba nie zawsze)

Makok, nie próbuj tu kombinować i specjalnie rozkminiać. Przy starcie tam idzie na prawdę duże napięcie. Akwarium sklejone na partyzanta to tylko w razie W trochę wody na podłodze, z prądem nie ma żartów. Jak mi startuje lampa 2x400W na magnetycznych balastach to mało chatą nie zatrzęsie.



no właśnie z nikąd by się nie brały te ostrzeżenia... a kto zna jakiś elektroniczny do 150W podobnych wymiarów, ale taniej:

http://www.aqva-light.pl/shop.php?UID_c=5db52ddcd3ab&UID_p=f171c851479a&UID=bd9e9f71b499


Eljot, a tam pewnie mogą Ci dopasować kabel, ale zasilania, a nie między statecznikiem a żarnikiem. :?

Opublikowano

Układ zapłonowy mam taki:

http://swiatlo.net/2011/01/gb-14/

Niestety producent nie wykazał się wypełnieniem karty katalogowej dostepnej na tej stronie...


Eljot Twój link jest interesujący - rozpytuję właśnie znajomych elektryków, którzy byliby mi w stanie policzyć jaki przewód musiałbym dać, żeby mógł być dłuższy.

Z pierwszych informacji wynika, że przewód działa jak kondensator, a przez co na jego końcu nie ma wystarczającego natężenia prądu, co powoduje problemy.

Mój układ zapłonowy z defaultowymi kablami (kable wychodzą z urządzenia) o przekroju 1.5mm^2 i długości 65cm generuje prąd 1.8A (jak na tabliczce na urządzeniu).


Teraz wystarczyłoby to policzyć.

Opublikowano

http://www.blv.pl/media/File/blv_metal/spalite/221204.pdf

To jest karta katalogowa żarnika...

z zebranych dotychczas informacji wiem, że można stosować różne długości kabla między zapłonnikiem a żarnikiem, pod warunkiem zmieszczenia się w dwóch parametrach:

a) grubość kabla nie mniejsza niż taka zdolna przenieść jednorazowe napięcie zapłonu rzędu 4.5kV, bez przepalenia kabla.

B) grubość kabla, wraz z jego długością, tworzą z niego kondensator - pojemność tego kondensatora nie może być większa niż pojemność znamionowa dla danego żarnika (dla przykładu pojemności niektórych żarników osram 150W to 200pF) - niestety nie znalazłem tej informacji w datasheet żarnika BLV


Nie zmienia to faktu, że nadal nie wiem jak mógłby być skutek zastosowania złego kabla. Bo jesli żarnik nie wystartuje to ok, ale jesli inne mi nie znane to nie ok...

Jakieś pomysły??

Opublikowano

Makok ale o jakiej dlugości przewodów piszesz?

Bo jeżeli miałoby to być jakieś 1,5m to jeszcze luz można próbować ale jak chodzi o jakieś 5 metrów to ja to cienko widzę :(

Drugą sprawą jest poprowadzenie tych przewodów.

Jak wiadomo przewody muszą mieć izolację co najmniej na 5kV czyli to nie są jakieś tam sznurki na których bedzie wisieć oprawa.

Ja na Twoim miejscu szukałbym jakiegoś zapłonnika - chyba bedzie łatwiej, a na pewno bezpieczniej.

Opublikowano

podałem zakres w jakim zmieszczenie się jest bezpieczne...

tylko że nie wiem jakie są wartości dla danego kabla... a nikt na żadnym forum nie pokusił się o wyjaśnienie.... skąd się biorą te graniczne wartości i co się stanie po przekroczeniu - wszyscy mantra: "kabel nie dłuższy niż metr i klapy na oczy" :P


a co z odwieczną ludzką ciekawością - dlaczego?? ;)


nie jestem elektrykiem...

jesli chodzi o kabel to tak, musi być w podwójnej izolacji najlepiej silikonowej i nic na nim wisieć nie będzie...

poza tym 1.5m by mi stykło...



EDIT: o co chodzi tej firmie?:


oprawa do 70W za 20zł nowa?

+

układ zapłonowy do 70W za 16zł?????


To jest jakiś wałek???


tutaj zdjęcie tego chińskiego układu - wszystko jest na miejscu... taniej się chyba nie da :mrgreen:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.