Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tak sobie czytałem o denitryfikatorach takich i siakich,

o filtrach hydroponicznych, o algae scrubberach, o obsadzaniu

komór w sumpach roślinami.


I przyszło mnie (niestety - znowu) do głowy, że możnaby

zrobić coś, co w akwarium malawijskim mogłoby definitywnie

załatwić sprawę.


Otóż wiadomo, że najlepszym sposobem na usuwanie

azotanów i fosforanów, jednocześnie unikając odtleniania

wody (jak denitryfikatory) jest roślinność.


W zasadzie na bazie tego twierdzenia powstał algae scrubber,

przy czym wykorzystuje on glony - z wiadomej przyczyny,

żeby można go było używać w akwarium morskim.


Jednocześnie u nas w malawi jest problem z roślinnością,

ze względu na: słabe w stosunku do akwarystyki roślinnej

oświetlenie, twardą wodę, stylizację biotopową (ograniczenie

do w zasadzie dwóch gatunków), aktywność ryb (wykopywanie

i zżeranie roślin).


Te wszystkie problemy możnaby ominąć budując coś

w rodzaju refugium, tyle, że dla roślin.


Wyobraźmy sobie drugi zbiornik, połączony obiegiem

wody z naszym akwarium, ale bez możliwości przedostania

się ryb. Mógłby być to zbiornik otwarty, to już kwestia

odpowiedniej budowy obiegu wody. W tym zbiorniku

instalujemy totalnie mocne oświetlenie, i sadzimy na

maks rośliny, które najlepiej spełnią nasze wymagania,

czyli:


- będą się intensywnie rozwijać w twardej i zasadowej

wodzie (na tyle intensywnie, na ile pozwolą im zawarte

w niej azotany i fosforany) bez dodatkowego nawożenia


- będą intensywnie fotosyntezować, czyli w efekcie natleniać

wodę


- w opcji będą mogły stanowić uzupełnienie diety dla

niektórych gatunków naszych ryb


- będą w miarę sensownie wyglądać - wtedy taki zbiornik,

na przykład w innym miejscu pokoju, może robić

za dekorację - coś w rodzaju akwarystycznej doniczki


Coś takiego nie miało by wad denitryfikatorów, czyli:


- kłopotliwe uruchomienie i kontrola

- odtlenianie wody

- pozostawianie w wodzie fosforanów

- ryzyko produkcji H2S


Nie miałoby też wad hydroponiki, czyli:


- kłopotliwej regulacji przepływu

- kłopotliwej konstrukcji


Nie miałoby też wad algae scrubbera, czyli:


- problemu dochowania się odpowiedniej

kolonii odpowiednich glonów

- kłopotliwego "koszenia" zbiorów


Pytania:


- jakie rośliny

- jaka objętość tego dodatkowego zbiornika będzie

wystarczająca w stosunku do objętości zbiornika

głównego

- jak rozwiązać obieg wody, również ze względu

na ryzyko awarii


Czy to wogóle ma sens, i czy jest w stanie mieć

na tyle dużą wydajność, żeby przy sensownie

małych rozmiarach zapewnić powstanie zbalansowanego

pod względem azotanów i tlenu systemu?


Brakuje mi wiedzy, żeby to ocenić, więc może ktoś

się włączy :-)


Tak mi przyszło do głowy, że w ramach robienia z tego

zbiornika dekoracyjnego, możnaby znaleźć stworzenia,

które w tym zbiorniku mogłyby żyć. Jakaś roślinolubna

ryba z Malawi, jakieś ślimaki do serwisowania roślin.

Oczywiście bez przesady, bo każdy stwór poza roślinami

będzie kolejnym producentem NO3.


milc

Opublikowano

wbrew pozorom tanszy i wygodniejszy jest denitryfikator...

trudno znalezc ziele ktore bedzie roslo dobrze w tak twardej wodzie zeby miec taki przyrost masy ze zeziarlyby jakas znaczaca ilosc azotanow;

jednym z makroskladnikow niezbednym roslinom do budowy tkanek jest wegiel, glownym zrodlem wegla jest jego dwutlenek, a im bardziej twarda woda tym mniej rozpuszcza sie w niej c02;

poza tym zeby zezrec azotany musi byc duzy przyrost masy roslinnej, wiec problem koszenia zawsze zostanie - no inaczej to nielogiczne


pomysl sam w sobie teoretycznie zly nie jest - w praktyce wg mnie nie wyjdzie


jesli chodzi o glony w refugium nalezy pamietac o jednej rzeczy - one sa dosc dobrze nawozone - w rafowych akwariach dodawac trzeba cala palete mikroelementow, wiec glony w refugium maja z czego zyc;


dazenie do tego zeby miec w miare ladne akwarium z roslinami, ktore z kolei mialyby przyrost masy na tyle znaczacy zeby likwidowac porzadne ilosci no3, ale zeby jeszcze do tego nie trzeba ich bylo nawozic i kosic... coz... to se raczej ne da :)



a tak z ciekawosci - co rozumiesz piszac "maks oswietlenie" ?

Opublikowano
zeby jeszcze do tego nie trzeba ich bylo nawozic i kosic... coz... to se raczej ne da :)


Nie no, koszenie oczywiście jest konieczne :-)


a tak z ciekawosci - co rozumiesz piszac "maks oswietlenie" ?


Maksymalnie intensywne dla danych roślin. Ogólnie - dużo

bardziej intensywne niż mam w malawi :-)


milc

Opublikowano

milc

polecam artykul Tomasza Nideckiego "Filtr hydroponiczny" Magazyn Akwarium nr 1/2003 [14]

mam nadzieje, ze jego znajdziesz w nim odpowiedzi na wiele swoich pytan

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.