Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przeczytałem ten post 130 i nic złego w nim nie widze, powiem więcej to dobra idea wychodowania ryb idealnych z których nic nie trzeba odrzucać. Jak to wygląda to tej pory, trafia klijent na forum i pyta, no i tu lecą porady, kup ryby w renomowanej hodowli przewija się oczywiście TM i Malawian, ilości no zeby zredukować kup po 10 z każdego powiecmy 3 gatunków i płacimy, jak taniocha to ze 4 stówy jak nie to i 6 stów. Podrosną i co, trzeba zredukować sprzedać, nikt nie chce kupić, oddać, ci co żucają się na darmowe ryby przeważnie mają taką wiedze że sami je uśmiercą. No to zostałeś z 10 "wyselekcjonownymi" no to może dokupić następny gatunek i znowu 10 i kasa do ww. hodowli i tak dalej.

Opublikowano

Mi się wydaje, że osoby które tak zapalczywie piętnują m. in Zarząd za rzekome ataki na FM i krzyczą, że polecamy innych co robią to samo zupełnie nie znają ani działania Klubu ani genezy tej dyskusji. Po prostu nie czytają uważnie lub do końca. Dam wiec im to w pigułce.


1) polecamy również FM stąd jego baner na naszych stronach


2) FM odgrzebal po kilku miesiącach stary temat i jako pierwszy rzucił wiązkę chrustu do tego ogniska


3 ) to FM poprosił i to 2 krotnie o Ankietę, która może go wykluczyć z grona partnerów ... pomimo tego, że pierwszym razem wręcz nalegałem aby jej nie rzadał na te kilka dni przed końcem kadencji tego zarządu


4 ) co innym firmom do tego wątku , oni nie prosili o weryfikację a zweryfikowani byli bodajże w maju i gdybym był nadal prezesem byliby w maju 2016


5) zgodnie z moją wiedzą pozostali partnerzy oferujący ryby nie hodują i nie tworzą bastardów tylko je sprzedają ☺

Opublikowano

Swojego czasu na stronie Tan Mal była reklama ryb z odłowu(WF) , w której opisane było, że ryby F1 są najczęściej wynikiem chowu wsobnego i kupując tylko ryby z odłowu mamy pewność że kupujemy ryby czyste rasowo. Ci co często odwiedzają ich stronę powinni kojarzyć tą wzmiankę. Więc mim nwszystko sami się przyznali że sprzedają bastardy. Obecnie sprawdzałem już tego nie było, chyba się zreflektowali albo nie mają ryb z odłowu w ofercie. Z góry zapewniam, że tego sobie nie wymyśliłem opisuję fakty. Więc z tego co widzę oni je puszczają dalej w obieg a i wy polecanie bastardy (F1) w zgodzie z tym co napisali.


Wysłane z mojego Lenovo TAB 2 A10-70L przy użyciu Tapatalka

Opublikowano

"Jestem ciekaw reakcji przeciwników hodowli selekcyjnej na wyselekcjonowanie szczepów Pseudotropheus Saulosi i Pseudotropheus Demasoni o pięknych kolorach z równymi i prostymi pasami(bo odwrotność tego jest plagą u tych ryb).Przeważnie trzeba kupić trzy razy tyle sztuk żeby coś ładnego z tego wybrać."

Poprzedni wpis był 01.09.2015.

Pozdrawiam

To było pytanie na które oczekiwałem odpowiedzi a nie ataku na mnie.Reakcja na to pytanie przekroczyła wszelkie granice.Myślę że powód ataku jest inny i nie jest związany z żadnym z trzech tematów w których teraz uczestniczę.Podam go po zakończeniu ankiety .Bo to co mi się zarzuca było napisane od dawna.POZNER będziesz pierwszym który dostanie do wglądu wyhodowane selekcyjnje SAULOSI i DEMASONI.
Opublikowano

Wojtek nikt nikogo nie atakuje przyjęcie fish_magic jako partnera odczytałem ze KM otwiera się na sztuczne gatunki Mam FF przez parę lat trochę tego rozmnożyłem i żaden mutant mi nie wyrośl młode jak dorastają są takie same jak rodzice, ryby zachowują się jak pozostałe aulonokara , czy to się komuś podoba czy nie to jest gatunek podejrzewam ze z pozostałymi sztucznymi też tak jest .Miałem też ulonocara jacobfreibergi blue orchid i ta sama historia . Więc moje pytanie dla czego u mnie tak się dzieje dlaczego nie wyrastają mutanty . Zgodzie się z jednym naturalne aulonocara są piękniejsze i tu nie ma żadnej dyskusji . Na pewno lepiej żeby nie było tych wynalazków ale są Pozdrawiam

Opublikowano
Wojtek nikt nikogo nie atakuje przyjęcie fish_magic jako partnera odczytałem ze KM otwiera się na sztuczne gatunki Mam FF przez parę lat trochę tego rozmnożyłem i żaden mutant mi nie wyrośl młode jak dorastają są takie same jak rodzice, ryby zachowują się jak pozostałe aulonokara , czy to się komuś podoba czy nie to jest gatunek podejrzewam ze z pozostałymi sztucznymi też tak jest .Miałem też ulonocara jacobfreibergi blue orchid i ta sama historia . Więc moje pytanie dla czego u mnie tak się dzieje dlaczego nie wyrastają mutanty . Zgodzie się z jednym naturalne aulonocara są piękniejsze i tu nie ma żadnej dyskusji . Na pewno lepiej żeby nie było tych wynalazków ale są Pozdrawiam
W chowie wsobny do piątego pokolenia nie ma żadnych mutantów.W dalszych możliwe że tak.Mit o mutantach jest głoszony po to aby akwaryści nie rozmnażali sami ryb.A głoszone są przez sprzedawców i hodowle które sprzedają ryby dzikie i F1.Bo jak zaczną rozmnażać i sprzedawać akwaryści i hodowcy F2,F3,F4 to spadnie im sprzedaż.Pomyśl globalnie ile to ryb.A to że Aulonocary z odłowu są ładniejsze to się nie zgodzę.Widziałem dużo dzikich i hodowlanych.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.