Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

U młodych ryb często będziesz oglądał różne dziwne sytuacje dotyczące tarła. Często hormony grają przed faktyczną gotowością.Do tego dochodzi doświadczenie matek w inkubowaniu narybku i warunki w jakich się to dzieje. Między pierwszymi zalotami a donoszeniem młodych przez samicę daleka droga. Jedyna rada to cierpliwość. Potem zacznie się problem, co zrobić z nadmiarami😉

  • Lubię to 1
Opublikowano
W dniu 20.11.2022 o 01:04, Pikczer napisał(a):

Ciekawe jak masz zaprojektowany dom? Powinien powstać osobny dział/temat od odnośnie wszystkiego co można zrobić w domu/mieszkaniu aby ryby były zdrowe i przetrwały te trudne czasy. 

To jeden w plusów posiadania mieszkania, przy braku włączonego ogrzewania woda w dużym akwarium nie schodzi poniżej 24, a w kotniku jest o około 0,6-0,8 wyższa. Ciekawe z czego wynika ta różnica? Zwalam to na "winę filtra" który bardziej grzeje wodę niż pompa IBO. 

W dniu 20.11.2022 o 01:30, pulpet napisał(a):

U młodych ryb często będziesz oglądał różne dziwne sytuacje dotyczące tarła. Często hormony grają przed faktyczną gotowością.Do tego dochodzi doświadczenie matek w inkubowaniu narybku i warunki w jakich się to dzieje. Między pierwszymi zalotami a donoszeniem młodych przez samicę daleka droga. Jedyna rada to cierpliwość. Potem zacznie się problem, co zrobić z nadmiarami😉

Już się robi ciekawie pod tym względem. 🙂

Ostatecznie odłowiłem inkubującą samicę Hary do kotnika. Zajęło mi to jakieś 80 minut i już traciłem nadzieję. Okazała się bardzo czujna i doskonale znała wszystkie przejścia w skałach. Na szczęście obyło się bez wyciągania kamoli. Trafiła do osobnego zbiornika w 19 dniu inkubacji i podczas przekładania w siatce zauważyłem jednego około centymetrowego cwaniaczka, który szybko trafił z powrotem do pysku mamy jeszcze przed wypłynięciem z siatki.

Jednocześnie we wtorek, czyli dzień przed przełożeniem danej samicy zauważyłem, że mam kolejną inbkującą niewiastę i tym razem padło na filigranową samice Perlmutta. Zastanawiające jest to, że nie było  widać jakiegoś większego ruchu w tym temacie. Jeden samiec Beta coś tam machał ogonem, ale sam chyba nie wiedział co robi i do kogo bo wydawało się, że pozuje przez lustrzanym odbiciem. Niestety w piątek rano było już pozamiatane i niedoszła matka pobierała normalnie pokarm. Dzień wcześniej, wieczorem robiłem podmiankę i tutaj dopatrywałbym się powodu takiej sytuacji.

Zastanawia mnie jednak obecna sytuacja w kotniku. Z tego co zdążyłem zauważyć z pyska matki zdołał uciec jeden przecinek i stawiam flaszkę, że jest to ten sam, ktorego widziałem w siatce. 😄 Siedzi cały czas w szczelinie między skałami i próbuje się wychylać aby coś dziabnąć, ale jego matka dalej z pełnym pyskiem chce go z powrotem mieć przy sobie. Podpływa co chwilę do tej szczeliny i próbuje go z tamtąd wyciągnąć. CZasami wygląda to tak jakby na niego polowała. Robi to nieustannie.

FCF1AC4A-6537-4963-A036-227AABF912F8.thumb.jpeg.403b1b5929ab96367517b561fd26ed11.jpeg

Pytanie moje, jak długo może trwać taka sytuacja? Czemu nie wypuściła pozostałych młodych?

Rozkminiam to w ten sposób, że może nie czuje się bezpiecznie i póki jeszcze ma siły trzyma je w tym pysku. Może to taka nadgorliwa sztuka? 🙂 Trochę mnie to martwi, że młode nie mają już co jeść, a jej post trwa już 23 dzień.

 

  • Lubię to 5
Opublikowano

U mnie też filtry podgrzewają wodę, ale z racji obniżenia temperatury w domu muszę być czujny. 

Niedawno pierwszy raz inkubowala samiczka Kadango, wypuściła 1 młode a resztę miała w pyszczku i to co najmniej 10 dni dłużej. Nie jadła ponad miesiąc. Nic jej nie jest.  Samice Aulonocara i Protomelas wypuszczają młode równo i bez kombinacji, około 21 dni. Niektóre samice wypuszczają młode jednego dnia jednocześnie a tu zdążyło mi się ze dwa razy że jakoś cwaniak szybciej się usamodzielnił. Może samica się wystraszyła i przez przypadek młody uciekł a później stwierdziła że to nie jej. 

Ważne, żeby ryby były zdrowe:) 

  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)
23 godziny temu, Pikczer napisał(a):

Jak pilnuje cwaniara:) 

Dzisiaj przenosiłem kotnik w inne miejsce i przy całej operacji uciekły jej z pyska kolejne dwie sztuki, a następne dwie zdążyła wciągnąć z powrotem. Ten najstarszy ma swoją „grotę” drugi zajął inną, a trzeci kryję się przed nią zaraz przy tafli wody w tylnej części zbiornika. Trochę mi go szkoda bo wyglada na mocno zestresowanego. 

Matka teraz poluje na trzy brzdzące, musi więc dzielić uwagę co jest z korzyścią dla nich. Wiem już, że miot jest liczniejszy niż 5 sztuk.

Z ciekawostek, takie maluchy co dopiero wyszły z pyska już się przepychają i stroszą do siebie. Charakterne od początku 😁

Tu sobie chasa jak jeszcze matki nie było:

CD8FFC93-67F0-4263-A61D-2BC6C6183456.thumb.jpeg.664d242a3f4bcaf7db1a442ecf76b632.jpeg

Edytowane przez KapitanCzysty
  • Lubię to 3
Opublikowano

Pewnie że ich szkoda, ale będą kolejne i kolejne i kolejne itd. Niestety nie da się ich wszystkich przygarnąć. Ja cieszę oko jak jakiś maluch sobie pływa, ale jak zostanie zjedzony to trudno, bo są nieustannie kolejne. Kiedyś ze dwa razy odlowiłem małe do kotnika ale już się w to nie bawię. 

A to fakt, że taki nawet tydzień starszy goni te mniejsze, to chyba instynkt przetrwania. Chce mieć jak najwięcej jedzenia dla siebie. Miłej zabawy :)

Opublikowano (edytowane)

Ostatecznie cała sytuacja zakończyła się szczęśliwe, bez drastycznych posunięć. Równo tydzień po przenosinach w głównego baniaka do kotnika, samica po 26 dniach inkubacji wypuściła wszystkie młode z pyska.
 

Niestety nie zaobserwowałem sytuacji na której  mi zależało czyli chwili gdzie samica wypuszcza młode, a później w sytuacji zagrożenia chroni je w swojej paszczy. Młodziaki ewidentnie przed nią uciekały i chciały żyć już swoim rytmem, a ona chciała je złapać chyba z nadgorliwości. Pewnie to kwestia doświadczenia, mam nadzieje, że będzie miała  okazje je nabyć przy kolejny miotach.

W tym samym dniu, w nocy w całkowitych ciemnościach matka wróciła do baniak głównego i od razu została „przyjęta” przez stado pobierając pokarm następnego ranka. 
 

Co do małych to po trzech dniach zaczęły śmielej wypływać ze swoich kryjówek i obecnie już się mnie mie boją. Maja ogromny apetyt, walczą ze sobą, pilnują grot i rosną. 😁 

Na początku myślałem, że jest 6 sztuk, później 7, ale ostatecznie okazało się, że cały miot liczy 8 sztuk. 
033336E4-7FC9-4579-9694-86D743C4B0A5.thumb.jpeg.2bd2e6b315b181444feb90b61bb5c0b8.jpeg

0DFB06A3-AF3F-4C80-B43F-E79686B15469.thumb.jpeg.eacba813d26208d9e28b739ca68a0f2f.jpeg

 

 

Międzyczasie do tarła podszedł trzeci gatunek moich pysków. Tym razem padło na Perlmutty. Samica zaczęła inkubacje we wtorek (22.11.2022), czyli dzień przed  przeniesieniem Hary do kotnika. W czwartek robiłem podmianę z dość dużą ingerencją w zbiornik (czyszczenie w środku itp) i niestety nad ranem owa samica pobierała już normalnie pokarm. Nie wiem czy moje działanie się do tego przyczyniły czy to wynik jej niedoświadczenia, ale stało się.

A702A410-AFF7-41FD-A4D0-130B3AE28513.thumb.jpeg.1f74b06149a4c796aaed7edfe9e36425.jpeg

 Na szczęście w ostatnią sobotę tj. 03.12 zauważyłem, że druga samica stała się „brzemienna” i utwierdziłem się w przekonaniu co do ojcostwa zarówno w odniesieniu do pierwszej jak i drugiej damy. Sprawcą był niepozorny, cichy samiec Beta, który od jakiegoś czasu zajął sobie przeciwległą stronę akwarium niż dominujący Perlmutt i tam robił swoją partyzantkę. Niby człowiek widział, że coś kombinuje, coś tam tańcuje, ale jeśli miałbym to porównać do opisywanych we wcześniejszych postach zalotach samca Metraclimy to była to całkowita przepaść, amatorka, nie ta liga… 😅.  

Cóż jedni mają z górki drudzy pod górkę 😂

Najbardziej dziwi mnie zachowanie samca alfa Permuttów, który zamiast zająć się swoimi paniami to gania za samicami Metriaclimy i nic z tego nie wynika. Są niedostępne i zimne, tylko żarło im w głowie😜… (jako jedyny gatunek jeszcze nie miał tarła).

Tu jeszcze filmik z żerowania samca alfa zaraz po podaniu karmy. Lubie obserwować jak przeczesuje wszelkie zakamarki zbiornika 😁

 

Edytowane przez KapitanCzysty
  • Lubię to 5
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Mała aktualizacja foto-video zbiornika:

0338F332-F27D-40A8-8E93-C19D45D0959A.thumb.jpeg.744035cb9d428d504c4e153bb8d82870.jpeg421B5FE5-8D06-4A13-88CE-3D6A213951D6.thumb.jpeg.f5c3302b46b9aadd00539c99590ef760.jpeg

   

Zamieniłem cyrkulator jvp-110 na jvp-120 zwiększajac według producenta moc z 2000 na 3000l/h. Zauważalnie tafla wody rusza się na całej powierzchni akwarium i jest to efekt na którym mi zależało, nie widać już filmu na powierzchni. 
 

Jaki tego koszt? 30 zł zakup falownika + wzrost zużycia energii z 2,5W na 6W jeżeli wierzyć deklaracją producenta. Nie wiem jednak czy zostanie u mnie na stałe ponieważ na tą chwilę jest słyszalny (o czym mówili niektórzy użytkownicy). Zobaczymy jak będzie po jakiś dwóch tygodniach. Jego poprzednik też na początku chodził głośniej (chociaż nie tak), a później stał się niesłyszalny. Zobaczymy…

Co do samych pysków, dzisiaj zaobserwowałem dziwną sytuacje? Ale po kolei… 😄

Tak jak w przypadku pierwszej samicy Perlmuttów, druga nie dotrwała z inkubacją i równo po tygodniu straciła jaja i normalnie zaczęła pobierać pokarm. Wczoraj zauważyłem (przy montowaniu nowego falownika), że jedna z samic jest wyraźnie grubsza od innych. Zapaliła mi się wówczas lampka i słusznie bo godzinę temu mój partyzant, samiec beta Perłowców, a od dzisiaj pseudonim „Żigolo” na moich oczach (pierwsze zaobserwowane na żywo tarło) zaliczył już trzecią panią w przeciągu chyba 4-5 tygodni. 😅 

Teraz najciekawsze, owa samica, już z pełnym pyskiem, po około 30 minutach od tarła postanowiła posmakować jeszcze „mleczka” samca alfa, który chyba wyczuł co się dzieje i pierwszy raz widziałem jak zalecał się do swojej samicy. 

Spotkaliście się z taka sytuacja w Waszych zbiornikach aby jedna samica zabawiała się z dwoma czy większą ilością samców podczas jednego tarła  czy bezpośrednio po nim?

Żigolo w akcji 

 

Samica zaraz po tarle

 

36E03BC5-0055-4133-8B4A-C57909742CD6.thumb.jpeg.f2a2a6ba38e9fa3cd0e7b4f45619c04b.jpeg 
 

Samiec alfa na poprawce 😅
A2A223E6-7384-4EE1-8122-3B462711E338.thumb.jpeg.a8027c82e2d08817c56050b260566576.jpeg
BDF86246-2225-4EC9-BDD6-83790EE63B3E.thumb.jpeg.dcd787bdaf558bda5fea72f306cad680.jpeg

Edytowane przez KapitanCzysty
  • Lubię to 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.