Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
18 godzin temu, Tomasz78 napisał(a):
15 godzin temu, Tomasz78 napisał(a):

Skoro mi ktoś pisze że roślinożerne są jak króliki to się pytam czy królik je mięso bo ryby roślinożerne jedzą mięso.

Są jakieś badania pokazujące które gatunki mają długi przewód pokarmowy a które krótki?

Hodowałem króliki często jedzą, przypuszczam że dziennie zjadają jednego konika polnego to stanowi 1% dodatku mięsnego.
Idąc Twoim tokiem myślenia , królik je mięso.
Uważam że porównywanie królika do ryb jest zasadne, roślinożercy często jedzą małymi porcjami i to ich wspólna cecha.
Andrzej wyjaśnił , ryby mięsożerne mają układ pokarmowy podobnej długości co długość ciała 1:1
Ryby roślinożerne mają układ pokarmowy dłuższy np: Petrochromis Trewavasae
długość jelita do ciała 10:1 
Tak są takie informacje o długości przewodu pokarmowego, są też informacje o zwyrodnieniach przewodu pokarmowego .
Kolego nie neguję tego czym karmisz, to Twoja sprawa. Jeżeli nie znasz preferencji danych ryb, z tego co napisałeś tak to widzę. Nie wprowadzaj w błąd osoby poszukujące rzetelnej wiedzy. Dobór ryb tylko pod względem kolorystycznym również jest błędem.
 

  • Lubię to 1
Opublikowano

Analizowałem sporo badań i publikowałem linki do artykułów tutaj na forum. Stanowisko nauki wydaje się być jednoznaczne: pielęgnice są wszystkożerne. Są najwyżej preferencje warunkowane dostępnością pokarmu w naturze. Pielęgnice będą rosły zdrowe na każdej sztucznej diecie akwariowej, o ile nie będzie za dużo węglowodanów lub za mało białek pełnowartościowych. Przy nieodpowiedniej diecie, będą rosły trochę wolniej. Podział na roślinożerne i mięsożerne jest chybiony. Można na jednej karmie hodować zdrowe ryby uważane tutaj (czasami) za "roślinożerne" i "mięsożerne".  Ten problem po prostu nie istnieje...

  • Lubię to 2
Opublikowano
17 minut temu, triamond napisał(a):

Ten problem po prostu nie istnieje...

Jak chcesz utrzymać w jednym zbiorniku Melanochromis chipokae typowy rybożerca z Pseudotropheus fin.spot 
Karmienie. Gatunek ten żywi się ze wzrostu i planktonu. Zawartość żołądka 8 osobników zawierała średnio 92% luźnych Aufwuchów, 6% Cl, a pozostałe 2% to szczątki owadów i skorupiaków.
Oba należą do Mbuna

Opublikowano
31 minut temu, Tomasz78 napisał(a):

a roslinozerna mbuna w pierwszej kolejności rzuca się na małe rybki. 

Ryby roślinożerne okresowo zjadają więcej owadów niż wykazują badania . Są to sytuacje okresowe które zdarzają się sporadycznie. Moim zdaniem jeżeli taka ryba ma w diecie 5% dodatku ,,mięsnego" wytrzyma jednorazowe zwiększenie dodatku. Jednak długotrwałe utrzymywanie takiej diety będzie szkodliwe.
Te ryby nie znają umiaru będą jadły tak długo, jak długo będziemy je karmić.

Opublikowano
38 minut temu, piotriola napisał(a):

Jak chcesz utrzymać w jednym zbiorniku Melanochromis chipokae typowy rybożerca z Pseudotropheus fin.spot 
Karmienie. Gatunek ten żywi się ze wzrostu i planktonu. Zawartość żołądka 8 osobników zawierała średnio 92% luźnych Aufwuchów, 6% Cl, a pozostałe 2% to szczątki owadów i skorupiaków.
Oba należą do Mbuna

Odpowiedź zawarta np tutaj:

Każda sucha karma o sensownym składzie będzie dobra pod względem metabolicznym.  Inny problem wielkość pyska / granulacja pokarmu.

To co ryby zjadły przed zabiciem w naturze nie ma znaczenia. Znaczenie ma to czy rosną zdrowe na danej karmie i się rozmnażają.

Dla zgłębiających temat pierwszy raz jeszcze jeden link do dyskusji na ten temat, która już się odbyła:

 

  • Lubię to 1
Opublikowano
4 godziny temu, triamond napisał(a):

Każda sucha karma o sensownym składzie będzie dobra pod względem metabolicznym

Znam ten temat. Testy które prowadzone są na rybach to testy krótkotrwałe. Natomiast te prowadzone na rybach konsumpcyjnych służą do szybkiego przyrostu masy. Myślę że nikt nie ma zamiaru takich ryb rozmnażać.
Ciekawy temat to, czy dane ryby po danej karmie są skłonne rozmnożyć się. O ile w grupie wszystkożerców nie ma z tym problemu, gorzej będzie z rybami żywiącymi się w toni wodnej.
Moim zdaniem temat prawidłowego żywienie będzie ciągle powracał, brakuje dobrych opracowań a w niektórych przypadkach brak ich w ogóle.
Powracając do starego tematu, szukałem myślałem i znalazłem długi przewód pokarmowy . Byłem ciekawy jak odniesiesz się do zdjęcia , jest tych zdjęć naprawdę niewiele. A tu cisza, pozdrawiam

Opublikowano

1. Badania na narybku i młodych rybach są wielokrotnie tańsze, wielokrotnie szybsze i wielokrotnie czulsze niż badania na rybach dorosłych. Narybek jest dużo bardziej wrażliwy na niewłaściwy pokarm. Można obserwować śmiertelność, szybkość wzrostu, stłuszczenia wątroby, poziom tłuszczu trzewnego, parametry krwi itd. Dodatkowo bardzo mały wpływ diety na dorosłe ryby wymaga dużych grup badawczych, żeby uzyskać jakieś różnice istotne statystycznie ... Dlatego mało badań na dorosłych. Kwestia ekonomiczna.

2. Bada się również ilość, jakość uzyskiwanego narybku w zależności od diety. Akurat to te same diety dające szybki wzrost :)

https://www.researchgate.net/publication/248390943_Growth_and_reproductive_performance_of_female_guppy_Poecilia_reticulata_Peters_fed_diets_with_different_nutrient_levels

Szybko rosnące ryby na dobrej diecie, która nie powoduje stłuszczenia wątroby, to też płodne ryby, dające dużo narybku.  Cytowałem też wcześniej badania, że można stłuścić wątroby ryb przekarmiając je "naturalną" artemią.

3. Budowa przewodu pokarmowego to tylko wskazówka (twoja fotka) co do tego co jest optymalne w przypadku gatunku. Znacznie większą wartość mają badania wpływu diety na rozwój i płodność. Znowu pobrzmiewają echa mitu "naturalne=dobre". Akwarium nie jest naturalne. Dieta sztuczna może być lepsza od naturalnej.

  • Lubię to 1
Opublikowano
2 godziny temu, triamond napisał(a):

3. Budowa przewodu pokarmowego to tylko wskazówka (twoja fotka) co do tego co jest optymalne w przypadku gatunku. Znacznie większą wartość mają badania wpływu diety na rozwój i płodność. Znowu pobrzmiewają echa mitu "naturalne=dobre". Akwarium nie jest naturalne. Dieta sztuczna może być lepsza od naturalnej.

Wiem że to jedna ze wskazówek, zdjęcie to jednak obala twoją teorię z rzekomą nieszkodliwością pokarmu który puchnie w jelitach.
Przeanalizujmy dietę Labidochromisa caeruleu miałem wcześniej wyjaśnić czemu wyrastają tak duże.
Lewis podaje dwie populacje, jedna bytuje w skałach odżywia się komarami i drobnymi skorupiakami. Druga żyje wśród roślinności ,żywi się ślimakami. Trzeba kilka danych odżywczych tego składnika.
białko 16   tłuszcz  1,4    węglowodany  2    porównajmy dane które podałeś z eksperymentów.
białko 36-42 tłuszcz 10  węglowodany 42  musisz przyznać że znacząco się różnią.
Znając podstawy co te ryby jedzą trudno wmówić że coś jest super. Nie jest też dziwne czemu ryby tyją.
Mam odmienne zdanie , dieta sztuczna nigdy nie będzie lepsza od naturalnej.
pozdrawiam🙂

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.