Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Mają wspólnego, bo rządzą nimi własnie te procesy, które opisał Darwin.

Pisałem już o tym.



Tak ale zostały wywołane poprzez przebywanie na bardzo małej powierzchni jakim jest akwarium( czyli sztuczne warunki). W normalnych warunkach jakim jest jezioro, to do takich mezaliansów jeżeli dochodzi to są to odosobnione przypadki , bo gdyby było inaczej nie mówilibyśmy o konkretnych rybach tylko wsio podzielilibyśmy na drapieżniki i nie drapieżniki (o przeróżnych kolorach i kształtach ).

Opublikowano

Stan, ale nie wiesz jak jest w jeziorze. Dyskutowalismy juz o tym. Tam tez sie krzyżują. Czasami jedyna bariera jest po prostu odległość.


Tutaj sytuacja jest o tyle ciekawa, ze był samiec tego samego gatunku.

O właśnie .... A była samica S. fryeri ? Bo jakoś Mi to umknęło.


Stan samo akwarium to sztuczne warunki kiepsko naśladujące jezioro, ale juz sam proces doboru partnerów był naturalny skoro ryby miały możliwość wyboru partnera swojego gatunku.

I same sie dobrały. Oczywiście taka możliwość dał im człowiek, ale nie kazał bzykać się innym "gatunkiem" - w tym przypadku kolejny raz udowodniłem ze pyszczaki maja gdzieś kategoryzacje ludzkie. Po prostu były dla siebie atrakcyjne seksualnie - jeśli to potomstwo będzie płodne - to po ptakach - bajki o osobnych gatunkach matki i ojca można sobie właśnie w bajki wsadzić :) tyle nauka. To takie proste :) Dlatego interesuje mnie los tych młodych. Ciekawi mnie to czy bedą płodne.


Nie bójcie się nowego w klubie :) z nauką się nie wygra :)

Właściciel potomstwa (i my) może byc świadkiem i ojcem dowodu na kiepska definicje gatunku u niektórych ryb z jeziora Malawi. Z punktu widzenia nauki to bardzo ważny dowód.

Powiem szczerze, ze jak znajdę czas to postaram sie zainteresować tematem jakiegoś genetyka, który sie podobna tematyka zajmuje. To jest temat na na prawdę dobry artykuł. Nawet Nature, czy Science czyli najlepsze czasopisma naukowe na świecie.

Pisze to z pełna odpowiedzialnością i podkreślam ze jestem trzeźwy:)

Fakt kojarzenia sie z obcym samcem przy obecności samca swojego "gatunku" jest na prawdę ewenementem.

Opublikowano
Tak ale zostały wywołane poprzez przebywanie na bardzo małej powierzchni jakim jest akwarium( czyli sztuczne warunki). W normalnych warunkach jakim jest jezioro, to do takich mezaliansów jeżeli dochodzi to są to odosobnione przypadki , bo gdyby było inaczej nie mówilibyśmy o konkretnych rybach tylko wsio podzielilibyśmy na drapieżniki i nie drapieżniki (o przeróżnych kolorach i kształtach ).


Jestem 100% laikiem, ale mam oczy. Malawi to jedno wielkie "akwarium" kundli, z których usystematyzowaniem nikt nie może sobie poradzić. Większość ryb z grupy mbuna to pionowo-pasiaści kuzyni. Ich kolorystyka ogranicza się do dwóch kolorów, różnie zmiksowanych; niebieskiego i żółtego. Odmian Melanochromisów to chyba nikt się nie doliczy, a wyłuskanie różnic to prawdziwa sztuka. Non mbuna niewiele się w tym względzie różni. Mnóstwo dyskusji na temat; jaka to odmiana/gatunek można znaleźć na Forum. Nie dam głowy czy wszystkie ryby z TM powinny się tak nazywać...i TM też głowy pewnie nie da.

Nie bronię kundlenia w akwarium, gdyż to jest nieuprawnione wykorzystywanie natury przez człowieka w mikro czasie na mikro powierzchni. Spójrzmy na to szerzej, cała akwarystyka to nieuprawnione wykorzystywanie natury przez człowieka. Nasza próżna chęć obcowania z naturą, ale nie tą za oknem, tylko tą nieosiągalną, egzotyczną, powoduje, że bawimy się w Boga. Nasze postępowanie decyduje o tym, czy ryby żyją, czy zdychają. Spuszczanie ryb do sedesu jest tylko apogeum tej "boskości". Nie tylko kundlenie jest złem jakie czynimy na naturze. Nasz popyt na ryby z j. Malawi powoduje często niekontrolowaną podaż. Jaki to ma wpływ na to co dzieje się w jeziorze? Mamy w domu ZOO, czy nam się to podoba, czy nie. Oswoiliśmy się z tym. Z pierwszym pyszczakiem wpuszczonym do akwarium zaczęła się degradacja tych ryb w akwarystyce i na szczęście cierpimy na tym tylko my...mam nadzieję, że nie ma zwrotnego ruchu do jeziora.

Swoim wywodem apeluję o pewien dystans w spojrzeniu na tą problematykę, bo zaczęło wiać jakimiś karami, wykluczeniami itp. Nie wyeliminujemy tych praktyk. Zniechęcajmy ludzi do takich praktyk, przekonujmy, ale nie straszmy konsekwencjami. Żaden z nas nie ma tak na prawdę "czystych rąk".

Na koniec powtórzę, jestem 100% laikiem :)

  • Dziękuję 4
Opublikowano

Jeżeli coś już się stało w akwarium, to jedynym rozsądnym wyjściem jest pozostawienie ciągu dalszego "naturze". Po co odławiać samicę i odchowywać młode? Przeżyją wśród dorosłych to trzeba będzie pomyśleć co dalej. Zostawianie gromadki po to by je w przyszłości uśmiercić . Gdzie tu sens?

Opublikowano
cała akwarystyka to nieuprawnione wykorzystywanie natury przez człowieka. Nasza próżna chęć obcowania z naturą, ale nie tą za oknem, tylko tą nieosiągalną, egzotyczną, powoduje, że bawimy się w Boga. Nasze postępowanie decyduje o tym, czy ryby żyją, czy zdychają. Spuszczanie ryb do sedesu jest tylko apogeum tej "boskości". Nie tylko kundlenie jest złem jakie czynimy na naturze. Nasz popyt na ryby z j. Malawi powoduje często niekontrolowaną podaż. Jaki to ma wpływ na to co dzieje się w jeziorze? Mamy w domu ZOO, czy nam się to podoba, czy nie. Oswoiliśmy się z tym. Z pierwszym pyszczakiem wpuszczonym do akwarium zaczęła się degradacja tych ryb w akwarystyce i na szczęście cierpimy na tym tylko my...mam nadzieję, że nie ma zwrotnego ruchu do jeziora.


... wielki SZACUNEK za te słowa. I warto to nam zapamiętać.

  • Dziękuję 1
Opublikowano
cała akwarystyka to nieuprawnione wykorzystywanie natury przez człowieka. Nasza próżna chęć obcowania z naturą, ale nie tą za oknem, tylko tą nieosiągalną, egzotyczną, powoduje, że bawimy się w Boga. Nasze postępowanie decyduje o tym, czy ryby żyją, czy zdychają. Spuszczanie ryb do sedesu jest tylko apogeum tej "boskości". Nie tylko kundlenie jest złem jakie czynimy na naturze. Nasz popyt na ryby z j. Malawi powoduje często niekontrolowaną podaż. Jaki to ma wpływ na to co dzieje się w jeziorze? Mamy w domu ZOO, czy nam się to podoba, czy nie. Oswoiliśmy się z tym. Z pierwszym pyszczakiem wpuszczonym do akwarium zaczęła się degradacja tych ryb w akwarystyce


Dlatego przez ponad 10 lat nie założyłem akwarium. Pisałem o tym wcześniej. Chciałem mieć piranie. Ale zrezygnowałem, gdy zobaczyłem w jaki bestialski sposób są karmione. Postanowiłem, że nie będę dopłacał do tego biznesu. Jednak próżność i samolubna chęć posiadania kawałka wody w domu pchnęła mnie w kierunku Malawi. Im więcej wiem, tym bardziej staram się nie myśleć ile złego przyniesie mój wkład w ten biznes.

Jak wiecie, od marca jestem na forum. Do tej pory cholernie dziwi mnie jedna rzecz... Najbardziej doświadczeni akwaryści (może nie wszyscy, nie chcę generalizować) nie rozumieją, że nie mają biotopu Malawi, nie mają ryb z Malawi, nie mają w swoim domu, domu dla pyszczaków. Co mają (powinienem napisać mamy, bo ja tez za kilkanaście dni będę miał)? Klatki w postaci akwariów... Będę trzymał D. strigatus (ryba dochodząca do 25 cm a może i więcej) w akwarium dł 200cm - czyli 8 razy dłuższe niż jej długość... Staram się o tym nie myśleć. Dzisiaj rano widziałem zdjęcie na tym forum akwarium no nie wiem... 80cm max + kilkanaście saulosi... Ryby siedziały jedna na drugiej. Ktoś powie: one tak lubią. Może i tak, ale inne poczynania człowieka nie koniecznie mogą przypaść im do gustu. Radzicie mi tutaj, ufam Wam. "Stary, nie świruj, masz duże akwarium". Tylko, że w mojej ocenie 1120l to malutkie akwarium. Nadaje się na 10-20 ryb o wielkości do 10 cm. Ale wiem, że tak nie można, bo agresja będzie za duża. Nie myślę o tym, bo drugi raz bym zrezygnował z Malawi.

Pan życia i śmierci... a może Głupoty i próżności?



i na szczęście cierpimy na tym tylko my...mam nadzieję, że nie ma zwrotnego ruchu do jeziora.


Niestety - pisaliśmy o tym kilkanaście tyg temu... Nawet były filmiki jak "aktywiści" wpuszczają bodajże saulosi do Malawi...


Swoim wywodem apeluję o pewien dystans w spojrzeniu na tą problematykę, bo zaczęło wiać jakimiś karami, wykluczeniami itp. Nie wyeliminujemy tych praktyk. Zniechęcajmy ludzi do takich praktyk, przekonujmy, ale nie straszmy konsekwencjami. Żaden z nas nie ma tak na prawdę "czystych rąk".

Na koniec powtórzę, jestem 100% laikiem



Proponuje powtarzać te słowa, jak mantrę. Ze smutkiem to piszę. W sumie ogarnęła mnie nostalgia.

Napiszę Wam tu szczerze - pisałem już o tym: mam głęboko w poważaniu kto z kim w akwarium spółkuje, ale od jeziora wara, bo to już nie będzie naturalny proces, tylko debilna ludzka ingerencja.


Wg mnie z kundleniem w akwarium to jak z piciem alkoholu, czy używaniem narkotyków takich jak nikotyna, kokaina, czy inne. Są nie dla każdego, trzeba robić to z głową, skutki mogą być nieprzewidywalne, nie można narzucać innym! No i oczywiście często uzależnia, bo chęć poznania "co z tego wyrośnie" jest duża.

Jeśli ktoś sprzedaje, oddaje innym kundle to łamie tę zasadę. Są humanitarne metody eutanazji. Jesli ktoś spuszcza w toalecie, to nie ma mózgu. Nie szanuję takiej osoby, bo kompletnie nie ma pojęcia jaką krzywdę wyrządza zwierzęciu i ekosystemowi, gdy to zwierze przeżyje. Bierzesz się za hodowle dużych ryb, to licz się z tym, że trzeba potem ją humanitarnie uśmiercić w razie czego.


Na koniec dołączam się do apelu poznera.


dodam Wam tylko tyle, że bez regulacji prawnych Wasza walka skazana jest na niepowodzenie. Nie macie żadnej kontroli i wpływu na to, co się dzieje w domach. Nie będę nikogo oskarżał, bo nawet nikt mi nie powiedział o takim przypadku, ale często (czy może czasami) zdarza się tak, że Ci co najwięcej krzyczą, sami to robią :) Oczywiście, absolutnie nie mam na myśli Stana i Harisimi :) hehe - ale wiecie często tak jest. Chodzi mi o to, że na tym forum są być może takie ciche "owieczki" :) Najciemniej pod latarnią, jak się mówi.


I na drugi koniec :)


Tak się przez noc zastanawiałem, co oznacza Klub Miłośników Ryb z Jeziora Malawi...

Nie należę do tego klubu, bo jak idiota chcę trzymać duże ryby w za małym, w mojej ocenie zbiorniku... Czy zmienia coś fakt, że mam tego świadomość? Dla ryb na pewno nie, będą pływały w kółko.


Należałbym do Klubu Miłośników Ryb z Malawi gdybym zniszczył cały ten biznes.

Ale czy aby na pewno? A może ten biznes daje więcej dobrego, niż złego? Promocja jeziora Malawi, może praca dla wieśniaków z Malawi, Mozambiku, Tanzanii... Może programy ochrony? Może, gdyby nie popularność ryb z Malawi, nie było by tego ogromnego programu sekwencjonowania DNA ryb z Malawi... Nie wiem :) Mam to w poważaniu, głowa mnie boli od tych dywagacji.

Ja po prostu chcę mieć już moje ryby :)


Pozdrawiam :)

Opublikowano
Jestem 100% laikiem, ale mam oczy. Malawi to jedno wielkie "akwarium" kundli, z których usystematyzowaniem nikt nie może sobie poradzić. Większość ryb z grupy mbuna to pionowo-pasiaści kuzyni. Ich kolorystyka ogranicza się do dwóch kolorów, różnie zmiksowanych; niebieskiego i żółtego. Odmian Melanochromisów to chyba nikt się nie doliczy, a wyłuskanie różnic to prawdziwa sztuka. Non mbuna niewiele się w tym względzie różni. Mnóstwo dyskusji na temat; jaka to odmiana/gatunek można znaleźć na Forum. Nie dam głowy czy wszystkie ryby z TM powinny się tak nazywać...i TM też głowy pewnie nie da.

Nie bronię kundlenia w akwarium, gdyż to jest nieuprawnione wykorzystywanie natury przez człowieka w mikro czasie na mikro powierzchni. Spójrzmy na to szerzej, cała akwarystyka to nieuprawnione wykorzystywanie natury przez człowieka. Nasza próżna chęć obcowania z naturą, ale nie tą za oknem, tylko tą nieosiągalną, egzotyczną, powoduje, że bawimy się w Boga. Nasze postępowanie decyduje o tym, czy ryby żyją, czy zdychają. Spuszczanie ryb do sedesu jest tylko apogeum tej "boskości". Nie tylko kundlenie jest złem jakie czynimy na naturze. Nasz popyt na ryby z j. Malawi powoduje często niekontrolowaną podaż. Jaki to ma wpływ na to co dzieje się w jeziorze? Mamy w domu ZOO, czy nam się to podoba, czy nie. Oswoiliśmy się z tym. Z pierwszym pyszczakiem wpuszczonym do akwarium zaczęła się degradacja tych ryb w akwarystyce i na szczęście cierpimy na tym tylko my...mam nadzieję, że nie ma zwrotnego ruchu do jeziora.

Swoim wywodem apeluję o pewien dystans w spojrzeniu na tą problematykę, bo zaczęło wiać jakimiś karami, wykluczeniami itp. Nie wyeliminujemy tych praktyk. Zniechęcajmy ludzi do takich praktyk, przekonujmy, ale nie straszmy konsekwencjami. Żaden z nas nie ma tak na prawdę "czystych rąk".

Na koniec powtórzę, jestem 100% laikiem :)

Nie zgodzę się z tobą w zakresie kundli w jeziorze. Idąc tym tokiem myślenia powinniśmy uznać, że nie ma czegoś takiego jak gatunek. Przecież każdy gatunek i to nie tylko u ryb ale i u innych zwierząt jest bliżej i dalej ze sobą spokrewniony. Nie udawamyj jednak, że nie ma różnicy pomiędzy wilkiem a lisem, żbikiem a tygrysem czy koniem i zebrą. Różnice są i wypracowała je natura i tej naturze to zostawmy. Ona wytworzyła gatunki a to czy Melanochromis to jednak Pseudotropheus to rzecz wtórna. Na pewno jednak ryby różnią się od siebie i utrwaliły cechy gatunkowe. Pseudotropheus saulosi jest podobny do Pseudotropheus cyaneorhabdos w takim samym stopniu jak osioł do konia czyli mam udawać, że to jedno i to samo i niema czegoś takiego jak gatunek?


Nie zgodzę się również z tym, że akwarystyka jest czymś nieuprawnionym. No a już zupełnie nie zgodzę z tym, że nie ma różnicy między kiblem a moim 1200 litrowym akwarium ☺. Filozofia idącą w tym kierunku musiałaby doprowadzić do finalnej konkluzji, że jakakolwiek ingerencją człowieka w świat zwierzęcy jest be. Idziesz za daleko. Nie ma dla mnie porównania pomiędzy staraniem się o kontakt z naturą w formie akwarystyki a bawienie się w boga a już szczególnie kreowania boga niedouczonego bo to juz jest zaprzeczeniem ideii boskości. Entuzjazm który wywołały Twoje słowa jest jednak leciutko dotknięty hipokryzją. Chyba, że koledzy juz wzięli ze za likwidowanie zbiorników ☺.


Czym innym jest pielęgnowanie ryb z nieprawego łoża , gdy już się stało a czym innym wątek ba forum propagujący i pogłębiają wiedzę na ten temat. KM którego jednym z największych wrogów winno być kundlenie skarbów ukochanego jeziora, tak na prawdę na swoim forum pozwala propagować wiedzę na temat tego wrogiego mu zjawiska. Tu nie chodzi o kary ale o to by kundelki ( nawet te stworzone przez profesjonalistów ) zniknęły z życia KM. Każdy niech pielegnuje co chce wszak jest wolność ale na forum czy w galerii jego stworek nie powinien mieć miejsca.


Wspomniałem wcześniej o hipokryzji i aby nie być do końca hipokrytą wyznałm że mam w akwarium klubowym fryerii iceberg . Głównie dlatego, że nie są dostępne zwykłe. Miałem też kundelki wcześniej ale powoli dorastałem do tego , że poza brakiem ich promowania trzeba przestać je kupować. No i przestałem. Icebergi to ostatnie sztuczne ryby jakie mam. Dorosłem do tego i trwało to zbyt długo. Szkoda miejsca na coś sztucznego gdy jest tak ogromny wybór wśród tego co naturalne. Wy zaś róbta co chceta byleby tego nie promować w KM

  • Dziękuję 1
Opublikowano
Nie udawamyj jednak, że nie ma różnicy pomiędzy wilkiem a lisem

Zdziwiłbyś byś się jak są ze sobą blisko spokrewnione. Oba to psowate


żbikiem a tygrysem
jeszcze mniej różnic

koniem i zebrą
te się mogą bzykać https://pl.wikipedia.org/wiki/Zebroid


że jakakolwiek ingerencją człowieka w świat zwierzęcy jest be.


Harisimi.... miałbyś wielki problem, aby podać parę pozytywnych, a ja bym miał wielką łatwość w zalaniu Cie debilizmem ludzkiej ingerencji w przyrodę.


Chyba, że koledzy juz wzięli ze za likwidowanie zbiorników


Pisząc to nie było mojego posta - postanowiłem zedytować wczorajszy - patrz ponad Twojego posta. Moja kolejna "spowiedź".


kundlenie skarbów ukochanego jeziora


Tylko ryby z jeziora, które się w nim urodziły są z jeziora, reszta już genetycznie się rożni. Im dalsze pokolenie, tym różnic więcej.


Każdy niech pielegnuje co chce wszak jest wolność ale na forum czy w galerii jego stworek nie powinien mieć miejsca.
to jest dla mnie jasne


Wy zaś róbta co chceta byleby tego nie promować w KM

No widzisz... Czyli idę dobrą drogą :) Uczę się na błędach innych.

Opublikowano

Mam jedną prośbę ... nieedytujcie swoich wcześniejszych wypowiedzi w kwestiach merytorycznych. Czasem taka edycja czyni wypowiedź kogoś po was bez sensu a poz tym ja rzadko czytam ponownie posty i ucieka mi wiele ciekawych wypowiedzi. Lepiej prostujcie czy doprecyzowujcie swoje wypowiedzi w następnych postach. Oczywiscie nie dotyczy to poprawiania błędów i wszechmocnej autokorekty ☺.



Nasze działania /sankcje nie nastąpiły bo muszą być jeszcze przedyskutowane. Na pewno nie chodzi w nich o karanie tych co mają ryby sztuczne ale o to aby cieszyli się nimi w domu ze znajomymi. Po prostu idea jest taka, że nie będzie się o tym dyskutowało na forum i pokazywało w galerii. Tylko tyle.



Co do słów olobolo odnośnie tego co powinien robić prawdziwy miłośnik malawi to powiem tylko tyle. Najlepiej dla przyrody w tym ryb z malawi byłoby gdyby każdy człowiek palnął sobie w głowę a rodzaj ludzki przestał istnieć. Smutno by było tylko zwierzakom związanym z konsumpcji naszych odpadków i plantacji ale naturą zgoiła by tą ranę. Ale jednak jesteśmy i mnie to akurat cieszy, choć wiem , że jestem stronniczy ☺. Ciesząc się swoim bytem i schodząc na ziemię, postanawiam badał być akwarystą. Widzę ogromne plusy akwarystyki i malawistyki. Moje ryby mają żarełko, czysta wodę, nawet czasem się podczas karmienia ze mną pomiziają ☺. Nie znają co to wolność wiec nue mają skali porównawczej. Mają bezpieczeństwo nie polują na nie drapieżniki i staram się o to aby było im dobrze . Dzięki temu ludzie mają pracę, zarobek i mogą żyć. Dobry malawista powinien wspierać ochronę jeziora choćby przez wsparcie dla fundacji Edka, dbać o swoje ryby i nie degradować populacji hodowlanych. Rezygnacja z akwarystyki raczej nie jest drogą miłośnika, co najwyżej byłego miłośnika ☺. Przekonywanie się na tą chwilę, że akwarystyka jest zła przypomina troszkę taką scenę, gdy dwoje ludzi siedzi z piwkiem w dłoni, popijając je ze smakiem i jednocześnie żarliwie dyskutuje o szkodliwości alkoholu ☺.

  • Dziękuję 2
Opublikowano

Jestem jak najbardziej za tym żeby w naszym klubie nie pojawiały się wątki na forum tudzież w galerii o bastardach czy inne krzyżówkach. Ktoś ma ochotę na je trzymanie, Ok jego sprawa nikt tu nie będzie czynił nagonki ale tutaj nie będziemy tego promować ponieważ niczemu to nie służy, a nawet co niektórych utwierdza w przekonaniu, że nie ma nic złego w krzyżówkach. !

  • Dziękuję 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Zgadza się, ale w czasie regeneracji żywica oddaje też zgromadzonym w niej brud. Założeniem podwójnej regeneracji było to, że za pierwszym razem żywica oddaje większość brudu i podlega regeneracji, a druga tura miała skupiać się już tylko na regeneracji 🙂 Ale tak jak już pisałem żadna ze stosowanych przeze mnie metod regeneracji nie dawała jakichś spektakularnych różnic więc stosowałem je naprzemiennie. 
    • A nie zostało udowodnione kilka lat temu na forum, że kolor zupy purolajtowej bierze się z odkładającego się w złożu syfu i nijak nie ma do tego czy złoże zostało prawidłowo zregenerowane czy nie?  Fsęsie, że purolite solidnie wypłukany w czystej wodzie nie będzie puszczać koloru, ale nie poradzi nic na NO3 i odwrotnie - brudny ale prawidłowo sformatowany będzie brudzić ale działać, pomijając dodatkowy niewypłukany syf.  
    • Koledzy, mam dość obojętną wodę w kranie (nigdy nie odpowiada na zaczepki) i szkło bez piasku, z dnem strukturalnym na dnie. Szukam jakiegoś medium do trwałego podniesienia pH bez sypania sody czy innych soli, ale poza kruszonym koralowcem nic nie widzę. Kiedyś było coś takiego ale ze sklepów zniknęło, więc pewnie było po prostu słabe. Może któś, cóś?  450L, 350L wody netto, filtracja FX4 i JBL 901 z grzałką przepływową.   
    • ok, dziękuję, zamówię u tego sprzedającego.
    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.