Skocz do zawartości

Męczenie większe i mniejsze ryb w akwariach


wojtas1500

Rekomendowane odpowiedzi

Poznerowicz ci którzy są członkami tego stowarzyszenia bądź ci którzy są tu dłużej niż dwa dni to znaczy że mają jakieś konkretne poglądy i swoje przekonania nt. chowu tych pięknych rybek więc myśle że każde za i przeciw ma sens.Ze strony praktycznej raczej też nie widzę sensu ani żadnych pozytywnych aspektów chowu ryb z odłowu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wojtas1500 ja pisałem o mbuniakach, nie drapieżnikach, nie miałem drapieżników nigdy i nie znam ich. Co do polowania na nie to byś się zdziwił. Doktor Wiechecki opowiadał, że w zagrożeniu wcale nie uciekają w toń lecz w załomy skalne i groty. A na co dzień żyją na kilku metrach kwadratowych właśnie pilnując "swoich" łączek z glonami. Widziałem to samo w akwarium. Piękny, wielki samiec Tropheopsa siedział naokoło wielkiego kamienia, mimo, że nie miał konkurencji ani gatunkowej, ani od innych ryb. I od razu napiszę, że nie bym ani zestresowany, ani przygnębiony i zdrowy psychicznie. Pewnego razu ugryzł mnie w palec gdy chciałem coś zrobić przy tym kamulcu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Danieli ja to napisałem w formie żartu;) nie mniej zdania nie zmienie że żaden domowy zbiornik nie zastąpi jeziora.

-- dołączony post:

Hmmm, a ja miałem ryby z odłowu i nie dla snobizmu, pokazania, że jestem lepszy, czy innych dyrdymałów, ale by być pewnym, że mam to co chcę mieć, a nie mieszańce. Mówicie o klatkach? Przeca w naturze te ryby żyją na góra kilkunastu metrach kwadratowych, więc ten metr który miały u mnie nie był chyba taką klatką. Poza tym wprowadziłem nową pulę genów do hodowli, a F1 były zabójczo piękne............

Jak sam widzisz Ty chciałeś posiadać...chyba o tych dyrdymałach pisałem...chęć posiadania tego co chce posiadać i dla mnie potwierdzasz że nie ma racjonalnego powodu chowania WF a brak argumentów skierował Cie w kierunku mojego zbiornika i obsady;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to jak certyfikat wygląda, ale kto go wystawia :) Ja temu Panu wierzyłem i wierzę , choć już on dawno w niebie.


Daniel czy wiesz kto teraz zajmuje się interesem S. Grant ? Wiem że miał dwójkę dzieci i żonę. Jestem tym zainteresowany bo kiedyś było to pewne źródło . Nie ukrywam że jestem ciekawy tego certyfikatu.:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nie wiem czy ten biznes istnieje dalej. A sam certyfikat? Nic specjalnego :) Jak znajdę, dam fotki, ale mniej więcej wygląda to tak, że na kartce A4 przesłanej faksem firma gwarantuje, że dostarczone ryby pochodzą z danego regionu i zostały odłowione z naturalnego siedliska.

Wojtas1500 tak chciałem mieć to co zaplanowałem, ale nie dopisywałem do tego całej ideologii :)

Mam pytanie do hodowców"Yellow". Wiecie skąd macie ryby? Znacie ich historię? Większość tego co pływa w naszych akwariach pochodzi praktycznie od kilku par wyhodowanych przez S. Granta właśnie w ok 1990 roku, z ryb odłowionych w Nkhata Bay.

A ja mam takie zboczenie, że chcę wiedzieć skąd ryba pochodzi , gdzie była złowiona, jak wyglądała w domu, by po prostu u mnie w akwarium czuła się prawie jak w naturze.

Dlatego też nigdy właśnie nie miałem drapieżnika, bo wiem, że w baniaku nie zrobię mu namiastki domu, ale już takiemu Labeotropheusowi mam szansę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, nie wiem czy ten biznes istnieje dalej. A sam certyfikat? Nic specjalnego :) Jak znajdę, dam fotki, ale mniej więcej wygląda to tak, że na kartce A4 przesłanej faksem firma gwarantuje, że dostarczone ryby pochodzą z danego regionu i zostały odłowione z naturalnego siedliska.

Wojtas1500 tak chciałem mieć to co zaplanowałem, ale nie dopisywałem do tego całej ideologii :)

Mam pytanie do hodowców"Yellow". Wiecie skąd macie ryby? Znacie ich historię? Większość tego co pływa w naszych akwariach pochodzi praktycznie od kilku par wyhodowanych przez S. Granta właśnie w ok 1990 roku, z ryb odłowionych w Nkhata Bay.

A ja mam takie zboczenie, że chcę wiedzieć skąd ryba pochodzi , gdzie była złowiona, jak wyglądała w domu, by po prostu u mnie w akwarium czuła się prawie jak w naturze.

Dlatego też nigdy właśnie nie miałem drapieżnika, bo wiem, że w baniaku nie zrobię mu namiastki domu, ale już takiemu Labeotropheusowi mam szansę :)



Cały ambaras zawiera się w dwóch słowach - prawie, namiastka. Posiadacze 112 tez to mają :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Mam pytanie do hodowców"Yellow". Wiecie skąd macie ryby?


Moje ryby Yellow pochodzą od Jansson,Brichard sprowadzone w 1980r, sprzedawane 1986r, osoba które je rozmnożyła handlowała rybami z Tanganiki mam osobniki F100.:D

Interes S Grant ma się dobrze, widziałem w 2014 zdjęcia w Aqua Treff.

Firmę odwiedziła Ester, myślę że to jego żona lub córka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie Danieli czyli zwykły egoizm a nie zboczenie:) trochę jak dziecko...chcę to mieć i koniec:) ale oczywiście uważam że chodowcy i owszem powinni mieć ryby z odłowu bo wtedy możemy kupić dobrej jakości ryby.Inną sprawą jest że nie uczciwi chodowcy i hurtownicy zwietrzyli w tym dobry pieniądz i bardzo często stawiaja symbol f1 przy rybach bo można skasować dużo więcej niż za fxxx a udowodnić pochodzenie ryby i jej pokolenie jest wręcz nie możliwe.

-- dołączony post:

Tutaj kolejne oszustwo tan mal oni wystawiaja oświadczenie a nie certyfikat i jeśli ktoś widział jaki kolwiek certyfikat wie o czym mówie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.