Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

A nawet jeśli …..:)

Wątek skierowany jest przecież do początkujących lub potencjalnych malawistów.

I posty (nie bójmy się tego słowa:)) "nakierowywujące" myślenie są potrzebne.

.......a wracając do tematu:

a spotkał się ktoś z tymi rybkami Metriaclima sp. "Lime nkhomo" ?
Opublikowano

Spotkałem się z tym gatunkiem. Usilnie namawiałem dwie osoby do ich wzięcia. Jeden z nich to były klubowicz, którego słabej jakości fotki znajdziecie w galerii:


http://forum.klub-malawi.pl/galeria/index.php?n=7140


Ryby były bardzo agresywne i przebijały w tym zakresie nawet żywiołowe dialeptos. Z tego co pamiętam pielęgnował je wspólnie w 100x40x40 ale może mnie mylić pamięć. W drugim ze zbiorników w które je wperswadowałem nie było już dramatu ale akwarium stało się zupą rybną więc trudno to ocenić. W małym zbiorniku po przeżyciach Krzyśka raczej bym je odradzał. Podobnie jak daktari, które w dużym akwarium przy silniejszych rybach to aniołki a przy mniejszych dostają szajby ;)

  • Dziękuję 1
  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Kilka sztuk pływa w akwarium 112-sto litrowym i dla porównania drugie kilka sztuk w zbiorniku 160-cio centymetrowym.

Na razie w 112-stce wszystko gra, spekulując szanse oceniam na 50/50.

Na wysnuwanie sensownych wniosków związanych z tytułem wątku jest jeszcze za wcześnie, dużo za wcześnie.

:D A przy okazji:

Może jest jeszcze ktoś, kto ma lub miał inne rybki niż saulosi i sprengi akwarium 112 litrów.

Chodzi o doświadczenia zarówno pozytywne, jak negatywne.

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

W ostatniej ofercie Malawiana znalazłem rybkę, która może doskonale nadawać się do 112-tki, a mianowicie Labidochromis sp." blue white ". Nie wiem, czy to jest to samo co zaproponował stan (Labidochromis caeruelus white nkali lundo). Oczywiście propozycja ta musi trafić w gusta, gdyż samce i samice są białe, ale są gusta i guściki :) Przy odpowiedniej aranżacji może pięknie się prezentować. Druga propozycja jest raczej teoretyczna, jak na razie, ale...a dotyczy Metriaclima sp. "patricki". Kolejny po Gephyrochromis lawsi przedstawiciel piaszczystej mbuny. Istnieje kilka odmian barwnych, podobno gatunek średnio agresywny. Jeszcze trochę, a uzbiera się spora lista gatunków nadających się do 112-tki :) Jednak jezioro ma do zaoferowania coś więcej, niż saulosi i "rdzawe" ;)

A, i przypomniałem sobie o Pseudotropheus perileucos. Demasoni już tą rybę chowa, więc może coś skrobnie na jej temat. Czy nadaje się do 112-tki?

  • Dziękuję 3
  • 9 miesięcy temu...
Opublikowano

Odkurzę trochę temat. W zimowej ofercie Tan Mal znalazła się rybka nadająca się idealnie do takiego akwarium, a mianowicie Melanochromis dialeptos. W dziale "Artykuły klubowiczów" jest opis tej ryby.

Mam propozycję. Może umieścić ten temat, ale może pod inną nazwą, w tematach podwieszonych. Nie jest tajemnicą, że wielu akwarystów zaczyna swoją przygodę z Malawi od takiego właśnie akwarium. Dobrze by było, gdyby mieli łatwiejszy dostęp do propozycji gatunków nadających się do takiego akwarium, a wykraczających poza standardowe gatunki.

  • Dziękuję 3
Opublikowano (edytowane)

Gephyrochromis lawsi w 112 litrach
Mała nietypowa (z otwartych piasków, a nie ze skał) mbuna, nazywana przez Ada Koningsa „przesiewaczem”. 5 sztuk (z dziewięciu zakupionych w wymiarze „handlowym” na przełomie lipca i sierpnia 2015r) pływało jednogatunkowo w 112 litrach. Przejściowo zagościły tam również dwie niewielkie gisselki (ale piszę o tym tylko dla porządku). Ryby bardzo lubiące babrać się w piachu (w akwa 160cm dominujący samiec dawał tego popisy), w 112-tce zajmowały się tym trochę mniej. Opis gatunku w wątku http://forum.klub-malawi.pl/topic/15588-gephyrochromis-lawsi-opis-i-spostrzeżenia-hodowcy/?page=1
Do grudnia 2015 roku wszystko grało – trochę spokoju, trochę ganiania. Ryby karmione w przewadze roślinami, rosły wolniej niż ich rodzeństwo, żyjące raczej na mięsku (razem z non-mbuną) w większym zbiorniku (temat diety w wątku j.w.). W większym akwarium (i na innym jedzonku) ryby szybciej dojrzewały i ukształtował się układ 2+2. W mniejszym domku (na 5 rybek) pływały co najmniej 2 samce. Na przełomie 2015 i 2016 roku musiałem wysiedlić G.lawsi ze 160cm, zagęszczając mniejsze lokum do dziewięciu rybek (wtedy jeszcze mniej niż rocznych). Dzień, dwa, ganiania a może bardziej obwąchiwania. Potem wszystko przyspieszyło. Najsilniejszy samiec zabił „drugiego”. Pomyślałem, że może być jakimś nietypowo agresywnym osobnikiem i odłowiłem go. „Trzeci” stał się najważniejszy i po tygodniu  odprawił „czwartego”, a po następnych kilku dniach „piątego”. Wcześniej przeniosłem do innego zbiornika miniaturkę (karzełka bardzo znacznie odbiegającego wielkością od pozostałych, ale ładnie wybarwionego). 
Myślałem, że układ 1+3 okaże się stabilny. Owszem, ……. ale na jakieś dwa tygodnie. Samiec zamęczył najpierw jedną samicę (zajęło mu to jakiś tydzień) …. a potem drugą. Trzeciej (ostatniej) mu nie dałem. Od tamtego czasu, samica pływa samotnie w  112-tce, a „trzeci” samiec i karzełek oddzielnie w innych zbiornikach. Docelowo planuję parkę G.lawsi umieścić w miksie z „ostrzejszą” wszystkożerną mbuną (Protomelasami), bo chyba byłoby to ……. ale to już inna historia.
Wniosek
Akwarium 112 litrów jest dla G.lawsi za małe. Najważniejszym powodem jest agresja samca w stosunku do samic, która w małym litrażu źle się kończy.

PS. Ostatnio wzbogaciłem się o zbiornik 960 litrów. Żonie obiecałem redukcję liczby szkiełek. Będę się bardzo starał ocalić 112-tkę. Na pewno „odkryję” jeszcze jakieś fajne małe rybki – to tylko kwestia czasu.
Uaktualniłem pierwszy post („zbierający doświadczenia”), ale na razie bez ostatniej propozycji Poznera (zastanawiam się, czy umieścić dialeptosa wśród rybek „B” czy „C”. Może ktoś coś też napisze na temat rybki zasugerowanej przez Kado w poście nr 79. 
W pierwszy poście usunąłem  większość szkód powstałych na skutek zmiany softu. Utraconymi zdjęciami i sprawdzeniem aktualności nazw rybek zajmę się później. Uzupełnienia (w pierwszym poście) naniosłem na żółto.
Zachęcam wszystkich Studwunastkowiczów do poszukiwań. I do dzielenia się własnymi subiektywnymi obserwacjami. Pomoże to wszystkim – i nam i rybkom. A przede wszystkim tomowi77, który uwielbia opowiadania „z życia wzięte”.:smile:

Edytowane przez tom77
  • Dziękuję 1
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Aby pomóc, trochę w poszukiwaniach, znalazłem o to taki gatunek :)

Metriaclima sp."dumpy tanzania" Manda, ryba w akwarium osiąga wielkość do 8 cm samiec, u samicy jest to 6 cm.

Może warto spróbować :)

  • Dziękuję 3

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.