Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wygrałem z samym sobą, i chyba tego potrzebowałem żeby na spokojnie się z tym 2 noce przespać i zastanowić, Dzięki Meszek, Eljot, przede wszystkim harisimi za to że napisałeś to szczerze i Twoja wypowiedz była tak rozbudowana.


Dzięki Waszemu doświadczeniu i zaangażowaniu pomagacie wielu ludziom. Przeglądając wiele filmów i zdjęć stwierdzam że podoba mi się to Saulosi i w moim 200l będzie się czuł dobrze.


Finalnie zostawię:

Saulosi 1x3(4) + Cynotilapia Hara ( lub coube lub likoma) 1x3


Z mojej strony dziękuje.

Opublikowano

Szczerze mówiąc liczyłem na inne zakończenie, że napiszesz ... i tak będę miał Magunge ... bo kupuję większy baniak ;). Oczywiście żartuje ale IMHO saulosi to o wiele lepsze rozwiązanie.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Witam !


Moje Msobo Magunga WF zakupiłem początkiem marca 2012 roku w układzie 2+4. Były to ryby już dorosłe. Moje spostrzeżenia po roku obserwacji są następujące:


1. Dwa samce przed 10 miesięcy żyły razem w jednym zbiorniku. Dochodziło dosyć często do walki między nimi, ale raczej te starcia były dość łagodne. Każdy z nich miał swój rewir i sobie go pilnował. Jeden na terytorium drugiego nie miał prawa podpłynąć. Po tych 10 miesiącach sytuacja diametralnie się zmieniła i jeden drugiego tak zdominował , że jego miejsce było tylko za gąbką w zbiorniku. Po nie długim czasie musiałem odłowić zdominowanego samca bo z dnia na dzień coraz gorzej wyglądał, gdyż agresja dominanta coraz bardziej rosła.


2. Jeden przypadek jeszcze przed tym wszystkim był taki , że jeden z samców zachorował i nie było go miesiąc z zbiorniku ogólnym, po czym drugi samiec zajął grotę odłowionego. Po całej kuracji i nabraniu sił wpuściłem samca do głównego zbiornika i od razu był kierunek do swojej kryjówki( nic nie błądził). Następnie ostra walka trwająca około 30 minut i samiec wypędził drugiego i wrócił na swoje terytorium. W przypadku innych gatunków nie zaobserwowałem takiego zachowania przy dwóch samcach. Zawsze ten co został już rządzi nad tym drugim.


3. Jakiś czas temu wpuściłem młodego samczyka F1(około 8-9 cm), który się wybarwiał do ogólnego zbiornika, żeby mieć samca rezerwowego, ale sytuacja z punktu 1 się powtórzyła od razu. Najpierw za gąbką i potem już tylko coraz gorzej.


4. Samiec który został do tej pory rządzi w zbiorniku. Potrafi zdominować kawange dużo większa od siebie. Acei ngara wiem,że to ryba spokojna, ale wielkość dorosłego samca 16 cm też go nie przeraziła i po jednym dniu wspólnego mieszkania były już drobne ubytki na ogonie u acei- potem się uspokoiło. Z każdym nowym samcem z innego gatunku tak postępuje.


5. Pewnego czasu zostałem przy dwóch gatunkach msobo i kawanga. Przychodziły takie momenty ,że samic msobo oraz samców i samic kawangi nie było widać, były pochowane po kątach , a Pan msobo pływał po całym zbiorniku. Lekarstwem na to było dołożenie dwóch gatunków w układzie 1+3 ( acei ngara oraz zebry katale). Od tego czasu się uspokoiło- agresja się rozkłada i wszystkie ryby są widoczne.


6. Jeżeli chodzi o samice to są czasem bardzo agresywne wobec siebie, a nawet do przedstawicieli innego gatunku. Jedną samicę straciłem po wpuszczeniu do ogólnego zbiornika, po przebytej inkubacji. Inne samice ją wykończyły, a akurat nie było mnie w domu.


7. Zdarzyło się też tak raz, że samica dzień po tarle z ikrą w pysku została zbita przez inną samicę i w ostatniej chwili ją odłowiłem. Miała ogryzione płetwy i wyglądała na bardzo słabą. Po wpuszczeniu do kotniku kładła się już na boku, ale doszła do siebie po kilku dniach i donosiła młode. Wszystko dobrze się skończyło.


8. Lekarstwem na tę agresje samic między sobą było dopuszczenie jeszcze trzech innych samic. W sumie jest ich teraz sześć i jakoś się to wszystko rozkłada i nie ma już ekstremalnych sytuacji.


9. Tarło u msobo występuje dość często. Są to ryby chętne do rozmnażania. Dorosłe samice dają dość dużo młodych- najwięcej 43 sztuki było.


10. Podczas tarła samiec jest dość agresywny i strasznie goni samice, ale dają radę. Nigdy samiec nie zabił mi jeszcze samicy przy tarle.


Podsumowanie:


1. Uważam, że ten gatunek może stwarzać wiele problemów, ale idzie to wyprostować.


2. Jeżeli chodzi o ilość samów w jednym zbiorniku( ten temat był tu poruszany w tym poście wiele razy) to uważam że w 450 litrach( 150x50x60) na dłuższą metę i tak zostanie jeden samiec.


3. Najlepiej trzymać jednego samca i największą ilość samic. Dla mnie odpowiednie jest sześć samic.


Pozdrawiam

  • Dziękuję 6
Opublikowano
ja mam do 3 samców 7 samic ale docelowo zostanie jeden z 4/5 i tak będzie:-))


Czy samice wytrzymią napory samca w 200 l ? W to wątpię, ale zobaczysz sam jak ryby będą całkiem dorosłe.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.