Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie chce zakładać nowego tematu a nie mogę znaleźć odpowiedzi. Mam trochę młodzieży Msobo magunga i nie którym płetwa grzbietowa delikatnie się zabarwia na niebiesko i nie wiem czy te osobniki to samce? Bo znalazłem w sieci zdjęcia z takimi zabarwieniami na płetwach i były opisane jako samice więc nie wiem. Natomiast młode samce to raczej widziałem że robi się czarna pręga na płetwie grzbietowej. Reasumując czy ze zdjęć moich osobników można stwierdzić płeć? 4be58237ad2db41a6ed7a6e2c06076d5.jpg92b8aa3945df8d83b47d9c137c42ddd0.jpg

Wysłane z mojego Redmi Note 3 przy użyciu Tapatalka

Opublikowano

Widziałem ten temat przed napisaniem posta i mimo to nie rozwiało to moich wątpliwości. Pisza o zabarwieniu płetwy na czarno a na moich zdjęciach barwi się na niebiesko plus do tego zdjęcia po wpisaniu w google msobo magunga female mam wątpliwości. Jeżeli bym uzyskał odpowiedź że nie ma możliwości żeby samica miala niebieskawą płetwe a zdjecia z neta są przypadkowe to za wczasu dokupił bym więcej młodzieży.

Wysłane z mojego Redmi Note 3 przy użyciu Tapatalka

Opublikowano
3 godziny temu, k89amil napisał:

Reasumując czy ze zdjęć moich osobników można stwierdzić płeć?

Nie podejmował bym się tego, można tylko spekulować.

Moja samica alfa miewa cały promień grzbietowej i promienie płetw piersiowych czarne.

Jedno co jest pewne, samice nie maja więcej niż 2 atrpy jajowe, także dopiero jak zobaczysz 3cią to bedzie pewny samiec. Dokąd się nie zacznie przebarwiać na "sino" nie bedziesz mieć 100% pewności.

U mnie po 2 latach jeszcze wychodzą ukryte samce wciąż.

Opublikowano
5 godzin temu, k89amil napisał:

płetwa grzbietowa delikatnie się zabarwia na niebiesko i nie wiem czy te osobniki to samce?

Samice mogą mieć taką płetwę. Ryba na drugiej fotce to 100% samiec.

  • 7 miesięcy temu...
Opublikowano

Witam.

Chciałbym podzielić się moim doświadczeniem odnośnie eksterminacji moich msobo. Wiadomo już, że samice tego gatunku stają się wobec siebie coraz bardziej agresywne wraz z wiekiem, ale czy u mnie była to zasługa samic, ciężko powiedzieć.

Po redukcji z 30szt zostawiłem sobie układ 1+11- był spokój i 0 strat, aż do osiągnięcia przez ryby wieku powiedzmy 2,5roku. Wtedy zaczęły po kolei ginąć samice z powodu pobić, których genezy wciąż nie znam. Z początku łagodnie- 1 na parę tygodni, później już jedna co kilka dni. Najdziwniejsze jest to, że nie potrafię ustalić sprawcy, bo w dzień wszystkie gonią się z podobną intensywnością- zarówno samiec samice, jak i samice między sobą, jak i maison reef, którego też biorę pod uwagę, aczkolwiek żadne gonitwy te nie wyglądają groźnie. Podejrzewam, że owy terror ma miejsce w nocy. Bywały momenty, że nie było samicy bez obgryzionych płetw. Gdy odławiałem poturbowaną rybę i wpuszczałem, gdy się podregenerowała- wytrzymywała góra 2/3 dni. Skończyły się również tarła, swego czasu inkubowało mi zawsze z 7-8/11 samic, teraz już praktycznie nie obserwuję, żeby nosiły ikrę. Populacja nie była w stanie się naturalnie odrodzić- jak to się stało w przypadku demasoni, bo jasnożółtym małym msobo nie zdarzało się przetrwać w moich mrocznych klimatach.

Koniec końców pozostał mi układ 1+3 i poszarpanych płetw o dziwo brak, czyżby wreszcie osiągnięta została naturalna równowaga? albo jest ich już na tyle mało, że sprawca nie jest w stanie ich dorwać :P

Jak widać piękny kolor nie ułatwia samicom msobo życia w naszych zbiornikach :) jestem ciekaw, czy ktoś w ogóle posiada starsze- kilkuletnie stado żyjące zgodnie.

Ktoś ma może podobne doświadczenia?

  • Lubię to 3
  • 2 lata później...
Opublikowano

Cześć. Śledzę ten wątek od początku, więc przyszedł czas, żebym i ja dodał coś od siebie. Od ponad roku jestem posiadaczem i bacznym obserwatorem Msobo Magungi. Ale od początku... ryby kupiłem w grudniu 2020 r. z hodowli Pana Dariusza Gaży - stadko 8 szt., miały wtedy wielkość około 2 cm, wszystkie zdrowe, piękne pomarańczowiutkie. W ciągu roku ryby urosły do rozmiaru 9-10 cm. Po około pół roku od zakupu coś zaczęło dziać się z kolorami - zaczęły wybarwiać się dwa samce, które podzieliły akwa między siebie dokładnie na pół i spotykają się tylko w czasie karmienia. Pierwszy objął rewir na prawo od 40 kg kamienia stojącego na środku akwa, a drugi dokładnie po przeciwnej jego stronie (każdy z nich ma po około 80 cm swojego terytorium). Po około 9-10 miesiącach od zakupu te dwa samce wybarwiły się na maxa, są piękne niebiesko-granatowo-czarne, w zasadzie tak samo mocno wybarwione i ciężko jest mi dziś wskazać samca alfa. W między czasie wybarwiać zaczęły się kolejne samce, początkowo zczerniała im płetwa grzbietowa, kolor pomarańczowy się nieco przybrudził, a z czasem zrobiły się szarawe aż w końcu szaro-fioletowo-niebieskie i na tym koniec. Te dwa zdominowane samce były przez kilka miesięcy przeganiane przez dwóch dominatorów. W zasadzie poza czasem na karmienie siedziały w dwóch rogach akwarium, często z poszarpanymi płetwami, a co wypłynęły, to dostawały strzała, czy to od jednego czy to od drugiego dominatora. To przeganianie trwało kilka miesięcy i w ciągu dwóch dni wyłowiłem z akwa dwa trupy (wczoraj i dziś). W akwa zostało więc 6 szt. Msobo w tym dwa 100% samce i X samic. Piszę X bo do tej pory nie zauważyłem, żeby któraś z nich inkubowała. Obstawiam, że jest 1 samica, bo jest nieskazitelnie pomarańczowa, a pozostałe 5 ryb płetwę grzbietową mają ciemną i czasem są nieco "brudne", więc myślę, że to też mogą być samce? Okaże się z czasem. Reasumując, ryby są piękne (i samce i samice), ale zarazem waleczne, nieustępliwe i terytorialne. Mimo, że są jeszcze młode bo mają kilkanaście miesięcy, to już sporo się przez nie w zbiorniku dzieje. Zaznaczę jeszcze tylko, że pływają w akwa o wymiarach 160x40x50 w towarzystwie: acei, yellow i chizumulu chisululea, ale na pewno są z nich najbardziej agresywne (choć chizumulu też potrafią pokazać co potrafią), ale nie największe (największe są acei).

  • Lubię to 1
  • 6 miesięcy temu...
Opublikowano (edytowane)

Minęło kolejne pół roku i moja przygoda z msobo w zasadzie dobiegła końca, no prawie końca. 2-2,5 letnie ryby są już bardzo agresywne względem siebie. Zdążyło się np. że 3 samce skrzyknęły się ze sobą i w ciągu kilkunastu minut pozbawiły w zasadzie łusek i zamęczyły innego samca, doprowadzając do jego zgonu. W sumie straciłem trzy albo cztery samce i jedyną samicę. Z czterech samców, które mi zostały, dwa wyłowiłem i oddałem sąsiadowi, który również posiada Malawi. Myślę, ze gdybym tego nie zrobił, to w przeciągu kilku dni ryby zostałyby zabite. Tak więc póki co zostawiam u siebie dwa samce i zobaczę co będzie dalej? Mam tylko nadzieję, że ich agresja nie przeniesie się na inne gatunki? Reasumując, mnie nie udało się z msobo, może dlatego, ze trafiłem na układ 7 czy nawet 8 + 1. Chociaż myślę, że nawet gdybym miał więcej samic, to finał byłby podobny? Bądź co bądź, według mnie jest to najładniejsza mbuma, wybarwiony samiec i intensywnie pomarańczora samica są obłędne!

Edytowane przez misiek80
  • Lubię to 1
Opublikowano
3 godziny temu, misiek80 napisał:

Reasumując, mnie nie udało się z msobo, może dlatego, ze trafiłem na układ 7 czy nawet 8 + 1. Chociaż myślę, że nawet gdybym miał więcej samic, to finał byłby podobny?

Byłoby podobnie, zwłaszcza że samice są między sobą tak samo agresywne jak samce.

Po prostu 320l jest za małe. U kolegi @Merlot było 100sztuk i zero agresji, teraz ma 50?sztuk i też zero agresji, a to dlatego że ma duże akwa i dużą ilość ryb. Mało tego, przy dużym akwa i dużej ilości ryb nie są konieczne kryjówki bo ryby najczęściej pływają w dużym stadzie w toni wodnej.

  • Lubię to 4

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Zgadza się, ale w czasie regeneracji żywica oddaje też zgromadzonym w niej brud. Założeniem podwójnej regeneracji było to, że za pierwszym razem żywica oddaje większość brudu i podlega regeneracji, a druga tura miała skupiać się już tylko na regeneracji 🙂 Ale tak jak już pisałem żadna ze stosowanych przeze mnie metod regeneracji nie dawała jakichś spektakularnych różnic więc stosowałem je naprzemiennie. 
    • A nie zostało udowodnione kilka lat temu na forum, że kolor zupy purolajtowej bierze się z odkładającego się w złożu syfu i nijak nie ma do tego czy złoże zostało prawidłowo zregenerowane czy nie?  Fsęsie, że purolite solidnie wypłukany w czystej wodzie nie będzie puszczać koloru, ale nie poradzi nic na NO3 i odwrotnie - brudny ale prawidłowo sformatowany będzie brudzić ale działać, pomijając dodatkowy niewypłukany syf.  
    • Koledzy, mam dość obojętną wodę w kranie (nigdy nie odpowiada na zaczepki) i szkło bez piasku, z dnem strukturalnym na dnie. Szukam jakiegoś medium do trwałego podniesienia pH bez sypania sody czy innych soli, ale poza kruszonym koralowcem nic nie widzę. Kiedyś było coś takiego ale ze sklepów zniknęło, więc pewnie było po prostu słabe. Może któś, cóś?  450L, 350L wody netto, filtracja FX4 i JBL 901 z grzałką przepływową.   
    • ok, dziękuję, zamówię u tego sprzedającego.
    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.