Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam,


Spotkało mnie dzisiaj nie lada zaskoczenie.

Akwarium uruchomiłem 22 lutego 2013r. Wcześniej było tam roślinne LT.

W LT pracował Unimax500. W piątek 22.02.2013r przeprowadziłem totalny restart i zmianę na Malawi. Całą wodę wylałem, wymyłem akwarium, wypłukałem kubeł, ceramikę też przepłukałem wodą z kranu.


Po zmianie aranżacji wlałem świeżej wody, uruchomiłem filtr i jak to po czyszczeniu kubła po uruchomieniu sporo syfu wyleciało żeby za chwilę znów trafić do kubła.

Postanowiłem dolać około 30ml uryny aby bakterie miały co jeść. Od soboty kontroluje wodę i co dziwne poziom NO2 na starcie wynosił 0, NO3 też 0.

W sobotę dodałem sera bio nitrivec 100ml. Woda mleko przez 1 dzień.


I teraz dziwna sprawa.

Woda prawie kryształ, zakwit pierwotniaków tylko jednodniowy. Dzisiaj zmierzyłem poziom NO2 i NO3. NO2 dalej równe 0 a NO3 równe 10.

Testy kropelkowe na NO2 i NO3, używane w LT i wiem, że są dobre.


Czy to możliwe, że pukając filtr pod kranem nie wybiłem bakterii?

Czy to możliwe, że cykl azotowy się zamknął?


Jak robiłem restart w sierpniu to sytuacja była identyczna, tylko, że tam filtr był płukany w wodzie z akwarium i dolałem 20% starej wody.


Ostatnio czytałem artykuł o bakteriach napisany przez jakiego psorka i tam było napisane, że bakterie nie są wcale delikatne i ciężko je ubić, chyba że trucizną.

Opublikowano

Woda chyba jest chlorowana. Po zalaniu baniaka dodałem antychlor Tetry ale i tak widziałem bąble chloru w akwarium ( ? ), chyba, że nie był to chlor.

Tak czy siak i tak będę jeszcze czekał.

Filtr płukałem letnią wodą.

Opublikowano

Bąble w akwarium nie oznaczają chloru tylko dobrze natlenioną wodę prosto z kranu ! Jeżeli masz chlorowaną wodę to po prostu ją najczęściej czuć i tyle.

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Woda chlorem nie pachniała. Zapach znam z basenów.


Może i się nie zaczął ale skąd te NO3 wzrastające?

Niestety na dziś dzień nie mam testów na NH3. Jutro kupię testy i podam wyniki bo i tak skończył mi się test na NO3.

Opublikowano

Podłoże nowe. W sumie to poza grzałką, kubłem i termometrem w środku nie ma nic co było w LT. Szukałem na stronie moich wodociągów czy chlorują czy ozonują ale nic nie znalazłem. Chlorem na pewno nie śmierdzi.

Z ciekawości jutro kupię też na Cl test. Czyli NH4, NO2, NO3 i Cl kupię. Schowam paragon bo żona mnie zabije.

Opublikowano

Ja przy zakładaniu postąpiłem podobnie dodając uryny. Woda z kranu NO2=0, N03=0 wertowałem dość dokładnie forum, Faq, pamiętałem żeby wrzucić rybu NO2=0, NO3>0. Następnego dnia badam wodę alleluja N03=5, NO2=0 wniosek jedziemy po ryby. Na szczęście kupiłem tylko 2, po paru dniach ryby dziwnie się zachowują, badam wodę NO2 grubo ponad skalą, oczywiście ryby zdechły. Dopiero potem doczytałem, że NO2 musi urosnąć, potem zniknąć i pojawić się NO3 i że to będzie trwało ok 3 tygodnie!!

Ja osobiście nie kupowałem NH4, ale mam NO2 i NO3, przy starcie wlałem uryne po jakimś czasie dodałem bakterie, trochę wody z innego akwarium. Cały czas kontrolowałem NO2 i było było a po ok 3 mega długich tygodniach nagle zniknęło pojechałem po ryby i było ok. Po wpuszczeniu ryb było małe drgnięcie NO2 ale ostrożne karmienie, napowietrzanie i podmianka pomogły.

A uzdatniacza dodaje kapeczkę za każdym razem, bo niby chloru nie dodają, ale raz mi dziwnie parametry wody skoczyły. A z uzdatniaczem jest ok.

Aha jak jest wykrywalne NO2 to test na NO3 będzie przekłamywał

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Z cyklem azotowym to doskonale wiem o co biega. Skoki, spadki itp. Akwariami pałam się od dłuższego czasu ale żeby NO3 wzrosło bez pojawienia się NO2 to pierwszy raz się z czymś takim spotkałem.

Nie zmienia to jednak faktu, że i tak będę czekał i dalej kontrolował a obsadę wpuszczę jak już będę pewny że wszystko dobiegło końca.

--

Byłem w sklepach zoologicznych i niestety nie mieli testów na NH4 i CL. Kupiłem nowe testy na NO2 i NO3. Poziom NO2=0, NO3 około 6. Dolałem znów 20ml uryny i skontroluje poziom NO2 i NO3 za kilka godzin. Jeśli wzrośnie NO3 a NO2 będzie bez zmian to chyba jest dobrze.


Ryby i tak najwcześniej w przyszłym tygodniu.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.