
pulpet
Klubowicz-
Postów
1054 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez pulpet
-
120 x 30 x 40h czy taka wąska malawka ma rację bytu
pulpet odpowiedział(a) na pulpet temat w Obsada akwarium z pyszczakami
Cóż, około dwa tygodnie temu oglądałem te ryby w hodowli. Wszystkie co do jednej miały brudno żółte ogony. Takie 6 cm+ Zakładam, że to nie były same samce, zwłaszcza, że kilku podbarwiajacych się chłopców było wyraźnie innych. Moze to kwestia pochodzenia i jakości ryb. Tak sobie gdybam ,bo się nie znam. -
120 x 30 x 40h czy taka wąska malawka ma rację bytu
pulpet odpowiedział(a) na pulpet temat w Obsada akwarium z pyszczakami
Chodziło mi o kształt ciała i kolorystykę, różnice oczywiście widzę, no i ładne samice. Nie skreślam absolutnie -
120 x 30 x 40h czy taka wąska malawka ma rację bytu
pulpet odpowiedział(a) na pulpet temat w Obsada akwarium z pyszczakami
Interruptus był przeze mnie brany pod uwagę. Samce podobne do Maingano, które pływają już u mnie razem z Saulosi. Myślałem jeszcze o Cynotilapia afra Cobue, albo Jalo Reef. Dodam, że ładne inaczej samice mocno mnie nie martwią. Piękne samce jak dla mnie to rekompensują. -
Nawet jeśli nie uda ci się skontaktować z firmą, to oprotestujesz transakcję w PayPal i po jakimś czasie odzyskasz pieniadze. Jeżeli w związku z przykrymi wydarzeniami u dostawcy nikt nie zrealizuje twojego zamówienia, to nie będziesz miał z tym kłopotu. Kilka minut na wypełnienie formularza na stronie PayPal i potem jakaś tam procedura, która trwa chyba do dwóch tygodni o ile pamiętam. I pieniądze wrócą na twoje konto.
-
120 x 30 x 40h czy taka wąska malawka ma rację bytu
pulpet odpowiedział(a) na pulpet temat w Obsada akwarium z pyszczakami
Skoro nikt nic to może ja sam coś. Akwarium urosło w górę 120 x 30 x 45 wysokie. To daje jakieś 160 litrów. Może Pseudotropheus elongatus Mpanga vel Chindongo elongatus Mphanga. Ten ryb dwojga imion mnie kusi w układzie 2 + 6 do 8. Mam na oku śliczne F1. Tylko czy kawalerka nie za mała będzie. Zagruzuje z głową i zobaczę. W razie jakiegoś dramatu mogę podmienić miejscami z Saulosi lub Rdzawymi i przenieść do wielogatunkowego 400 l. Dobry plan? Jak nie to skorygujcie mnie. Inne pomysły nadal jak najbardziej mile widziane. -
No i ożyło moje pierwsze Malawi 160 x 50 x 50
pulpet odpowiedział(a) na pulpet temat w Życie w moim akwarium
Czas leci nieubłaganie. Minęło już ponad dwa i pół miesiąca od zarybienia zbiornika. Ponieważ byłem mocno zajęty, akwarium w tym czasie żyło swoim życiem i nie bardzo miałem kiedy mu w tym poprzeszkadzać. Często zostawało samo w domu pod opieką automatycznego karmnika a i czasu żeby posiedzieć godzinkę i poobserwować miałem niewiele. Raczej szybka podmianka wody, kontrola stanu i kondycji załogi, nabicie karmnika i tyle. Coś tam jednak się wydarzyło w tym czasie, więc opiszę trochę. Towarzystwo świetnie zniosło ten czas. Ryby sporo urosły, zrobiły się masywniejsze. Poza jednym Saulosi i jednym Maingano, które z uporem nie chcą rosnąć. Wyglądają zdrowo, zachowują się i jedzą normalnie, ale nie urosły praktycznie wcale. Solidnie odbiegają wzrostem od reszty obsady. Kamienie pokryły się falującym dywanem glonów co mi osobiście bardzo odpowiada. Niestety glonem porosły też anubiasy i chyba wielkimi krokami zbliża się moment usunięcia ich ze zbiornika. Nowe liście są skutecznie obgryzane przez ryby, a stare obrośnięte gloniszczem są mało dekoracyjne. Zbiornikiem niepodzielnie rządzi rdzawy samiec, dwa kolejne czasem próbują coś tam dokazywać , ale regularny łomot, jaki zbierają studzi te zapędy skutecznie. Jednak agresja jakby się ustabilizowała, są białe pyski, ale ran i zdemolowanych płetw mniej. Rdzawe inkubuja na potęgę. Wszystkie samice już miały lub ciągle mają wydęte pyski. Przynajmniej dwie inkubacje zakończyły się sukcesem, czasem widzę pod kamieniami przemykające maluchy. Saolusi rosną, największa samica raz inkubowala, co jest o tyle ciekawe, że nie mam dojrzałego samca. Jeden wybarwia się ambitnie, ale do dojrzałości mu jeszcze trochę brakuje. Na dzisiaj wygląda tak, inkubacja była 3 tygodnie temu, możliwe że już ojcem został? Inkubacja zakończyła się porażka po ok 5 dniach. Czy może jakaś ciąża urojona albo samica wytarta przez samca innego gatunku? Jedna samica, która była solidnie poturbowana przez koleżanki z własnego gatunku, wraca do sił w zbiorniku kwarantannowym. Wyłowiłem ją w końcu, bo już ledwo pływała. Wychudzona, poobijana i że zdemolowanymi płetwami. Przez pierwszy tydzień po zmianie akwarium praktycznie nie jadła. Potem próbowała, ale miała jakby problem z przełykaniem, wszystko co wzięła do pyska wypluwała. Po jakimś czasie zaczęła jeść skutecznie i teraz powoli jakby dochodzi do siebie. Zaczęła intensywniej pływać, aktywnie żeruje, płetwy powoli odrastają. Ale chuda jak wiór. I ma jakby przekrwione skrzela. Zobaczymy co będzie, może się utrzyma. Acei też solidnie podrosły i zrobiły się potężniejsze. Jedna samica inkubowala, ale po kilku dniach zgubiła ikrę. Maingano urosły potężnie, podwoiły swój rozmiar z momentu zarybienia. Dwa samce podzieliły się zbiornikiem i nie wchodzą sobie w drogę. Trzeci, którego podejrzewałem że coś tam w spodniach nosi właśnie kończy trzeci tydzień inkubacji Wczesniej inkubowala jeszcze jedna samica, ale po ok tygodniu zgubiła zawartość pyska. Ciekawe jest jak zachowują się ryby karmione automatem. Przez ponad dwa tygodnie karmiłem tylko tak, najpierw kilka dni będąc w domu, żeby sprawdzić jak to będzie funkcjonować i potem podczas 10 dniowej nieobecności. W tym czasie ryby przestały całkowicie kojarzyć moje pojawienie się przy akwarium z tym że będzie papu. Moje podejście do zbiornika przestało wywoływać stadne podpływa nie do przedniej szyby. Mogłem w dowolnej chwili podejść do akwarium i patrzeć na naturalne zachowania zajętych swoimi sprawami ryb, a nie obserwować wir czekających na karmienie głodomorów. Jednak nie mogłem sobie odmówić przyjemności karmienia z palca i po kilku dniach sytuacja wróciła do normy. Ciekawe wydają mi się różnice w przebiegu inkubacji u poszczególnych gatunków. Rdzawe samice prawie do końca są aktywne i normalnie żerują, na ostatnie kilka dni chowają się między kamieniami. Są regularnie i natarczywie nękane przez samca, a i między sobą się tłuką. Parę razy obserwowałem dwie inkubujacej samice kręcące oberki i biorące się za pyski Maingano od początku szukają spokojnego kąta. Nie wychodzą do pokarmu. Moja samica spokojnie inkubuje w pobliżu samca ojca, ten ją kompletnie ignoruje. Ciąg dalszy kiedyś pewnie nastąpi. -
Używam tego modelu. Najdłużej zostawiłem akwarium na 10 dni pod jego opieką. Zasypuję granulatami Northfin, Natutefood i płatkami spiruliny JBL. Działa bez zarzutu. Mam w innych akwariach Eheim 3582 podający poprzez ślimak i jakieś chińczyki z obracającym się pojemnikiem. Nie mają problemu z granulatami, płatki lubią zapchać wylot i wymagają znacznego rozdrabniania. Precyzja odmierzania porcji taka sobie. Grasslin pozwala na dowolną kompozycję każdej dawki pod względem składu i ilosci. Problemów z zawilgoceniem pokarmu nie zaobserwowałem. Ogólnie z czystym sumieniem polecam.
-
120 x 30 x 40h czy taka wąska malawka ma rację bytu
pulpet opublikował(a) temat w Obsada akwarium z pyszczakami
Witam, Jak w temacie. Ponieważ moje wystartowane w lutym 400l ma się świetnie, a choroba malawistycznym się u mnie rozwija, uknułem, że dam rade upchnąć w mieszkaniu jeszcze takie szkiełko. Niestety wymiary ostateczne, nie da rady więcej w żadna stronę. Martwi mnie zwłaszcza te 30 cm szerokości. Znajdzie się jakiś gatunek, któremu uda się w takiej wąskiej kiszce stworzyć godziwe warunki bytowania? Czy raczej wyleczyć się z pomysłu? Wszelkie sugestie mile widziane. -
Pewnie że można, ale...... Ja z racji braku miejsca mam dwa techniczne akwaria ustawione dość wysoko. Dno ok 140 cm od podłogi, wysokie na 40 cm. Jakiekolwiek prace pielęgnacyjne mocno uciążliwe, łażenie po drabinkach, taboretach i takie tam. Żaden komfort, raczej męka. Jak postawisz drugi zbiornik nisko, to żaden komfort oglądania, prace też uciążliwe. No i przestrzeń poniżej na graty czy filtry żadna. Unikałbym takiego rozwiązania. Takie moje zdanie. Ale myśl posiadania drugiego akwa kusząca, więc jak nie ma miejsca na inaczej to kombinuj.
-
Nasza nowa rodzinka w 350L (140x50x50)
pulpet odpowiedział(a) na artjur temat w Życie w moim akwarium
Nie wiem na ile wierne jest odwzorowanie kolorów na tych fotkach. Ale dla mnie duża część tego, co nazywasz glonami to sinice. To bakterie a nie glony. Łatwo schodzą z powierzchni kamieni, można je ściągnąć odmulaczem z podłoża. Zielenic tak łatwo nie usuniesz. O ile z kamieni je zedrzesz szorując, to już żwirku nie wyczyscisz tak łatwo. Cześć odessiesz, ale zielony odcień zostanie. Weź trochę w palce rozetrzyj i powąchaj. Jak poczujesz specyficzny smrodek to raczej nie glony. Na początek ograniczylbym oświetlenie zbiornika i usunął ile się da mechanicznie. Pomoże kilkudniowe zaciemnienie akwarium. Dobra cyrkulacja wody też pomaga.Zadbalbym o dobre natlenienie wody. Jak problem nie ustapi, szukaj rozwiązań w chemii wody. Często przyczyną jest brak odpowiednich proporcji azot fosfor. Ale z moich doświadczeń wynika że nie zawsze. Miałem z nimi problem też w akwariach gdzie poziomy tych pierwiastków były podręcznikowe. Za to na pewno ich nadmiernemu namnażaniu sprzyja światło słoneczne. Lepiej ich nie mieć w akwarium w nadmiarze. W sprzyjających warunkach, potrafią naprawdę błyskawicznie się namnożyć do poziomu dokumentnie szpecącego zbiornik. Wytwarzają też toksyny. Niektórzy twierdzą, że nieszkodliwe dla ryb, inni że jednak tak. Ja niepożądanych skutków nie widziałem, ale wychodzę z założenia że jak nie wiem jak coś działa na ryby to wolę tego w akwa nie mieć. Może nie zabiją od razu, ale długotrwały kontakt może mieć niepożądany wpływ na zdrowie i kondycję. Spróbuj może pod tym kątem spojrzeć na problem. -
Zgoda z przedmowcą, że pierwotniaki to nie problem. A tafla aby nie była nieruchoma. Metoda dowolna. Ale dwa miesiące mętnej wody to jak dla mnie nie pierwotniaki. Może z wkładów filtracyjnych jakieś drobiny są wypłukiwane albo z podłoża. Albo z tej stacji zmiękczającej. Nie używałem nigdy więc nie wiem co tam w środku mieszka i jak działa.
-
Z tego co piszesz nie wynika jednoznacznie, czy to problem nowy, czy zmętnienie masz od początku funkcjonowania zbiornika. Zakładam, że nowy, a więc pierwotniaki. Znikną jak się pojawiły. Zdarza się. Dbaj o natlenienie wody i tyle
-
No i ożyło moje pierwsze Malawi 160 x 50 x 50
pulpet odpowiedział(a) na pulpet temat w Życie w moim akwarium
Pojutrze miesięcznica zarybienia zbiornika. Moc atrakcji się szykuje, alkohol się chłodzi, obchody będą huczne. Ale też dobry moment na podsumowanie, co się w tym czasie zadziało. Zbiornik się ustabilizował, parametry wody trzymają się kupy. Filtracja na razie wydaje się być wystarczająca. Zazieleniło się. Zielenice fajnie porosły kamienie. Niestety skrzętnie omijają tło, które jest lipne i liczylem, że jak porośnie to trochę zniknie. Muszę pokombinować że swiatłem, żeby im zasugerować, gdzie mają rosnąć. Próbowały się sypać sinice. Skróciłem świecenie i ściemniłem trochę światło. Przy podmiance usunąłem to co się pojawiło na piasku, tych z kamieni nie ruszałem ale mam wrażenie że się cofają. Jak się pogorszy to się będę martwił. Ogólnie tak to wygląda W rzeczywistości mniej jaskrawo, uroki fotek z telefonu. Nad fotografowaniem zbiornika innym sprzętem pracuje, ale proces przebiega powoli. Na razie się uczę. Byłem zmuszony karmienie zlecić automatycznemu podajnikowi, bo dużo pracy sprawia, że wychodzę bladym świtem i późno wracam. Parę razy musiałem wyjechać na dwa trzy dni. Karmidło, które posiadam pozwala każdą porcję dowolnie komponować pod względem składu i ilości, więc ryby dostają co i kiedy powinny. Działa bez zarzutu do tej pory. Jeśli chodzi o ryby to rosną intensywnie i stają się coraz bardziej terytorialne i agresywne. Zmienił się wódz naczelny. Podczas mojej kilkudniowej nieobecności władzę przejął drugi co do wielkości rdzawy. Przebiegu całej akcji niestety nie widziałem, ale po powrocie zastałem starego dyktatora w nie najlepszej formie. Solidnie pobity, płetwy postrzępione, ubytki w łuskach. Po wybarwieniu wspomnienie pozostało. Kilka dni na zmianę lizał rany w kącie, albo próbował brać się za łby że zwycięzcą, w końcu odpuścił. Zaczął się zachowywać jak trzeci rdzawy samiec, który od początku władze i kobiety ma w nosie. Za to nowy przywódca rządzi twardą ręką. Wykazuje dużą agresję, zwłaszcza wewnątrz gatunku. I jak stary rozdawał raczej łagodne klapsy, tak ten bije mocno, że słychać na zewnątrz zbiornika. Pręży się, potem przez moment telepie go jakby miał zwarcie, po czym rusza spuścić komuś łomot. Przy okazji wziął się mocno za podtrzymanie gatunku, w ciągu tygodnia trzy konkubentki zamienił w inkubentki . Kolejne trzy zaciekle próbuje namówić na zmianę stanu na błogosławiony. Jak wyżej, stałem się posiadaczem obserwatorem trzech inkubujacych rdzawych dziewczyn, z czego się ogromnie cieszę, bo to pierwsze moje ciężarne pysie. Wśród Saulosi też trwają plemienne walki. O ile trzy barwiące się samce, przepychają się, kręcą oberki i nie robią sobie szczególnej krzywdy, to wśród samic jest ostro. Leja się na całego, wszystkie mają białe pyski. Jedna najsłabsza, jest już w nie najlepszej formie. Poobgryzane płetwy, mocno uszkodzony pysk. Robi się apatyczna, mniej żywiołowo wychodzi do pokarmu. Popatrzę jeszcze co się będzie działo, ale jak dalej będzie marnieć, to ją odlowie (ciekawe jak) i dam jej odpocząć w osobnym zbiorniku. Mam siedemdziesiątkę, przygotowaną na takie akcje. Do tej pory stoi pusta, może się przyda. Szkoda by było pierwszy zgon zaliczyć. Maingano rosną w oczach. Teoretycznie mam dwa samce, które się podzieliły akwarium w stosunku 1/3 do 2/3. A może pół na pół, bo 1/3 zbiornika mam słabiej oświetloną i mam wrazenie że Maingano jej unikają raczej, przynajmniej w ciągu dnia. Włażą we wszystkie możliwe dziury, ale raczej tam, gdzie na zewnątrz jest dużo światła. Cienia nie lubią. Na "miedzy" dochodzi do starć, które stają się coraz bardziej zaciekłe. Trzeci, który ma być samicą terytorium nie objął, ale barwi się na czarno i tłucze z dwoma pozostałymi. Ogólnie to zobaczymy co tu chłopak co dziewczyna faktycznie, jak się inkubacje zaczną, bo na razie domysły raczej. Acei nie tłuką się i nie gryzą. Za to zdecydowanie przyspieszyły tempo gonitw. Mam wrazenie że 160 cm to dla nich stanowczo za mało, nie nadążają hamować, czasem się lekko kaleczą o kamienie. Jedna zachowuje się inaczej niż inne. Jest zdecydowanie bardziej żarłoczna. Karmię tak żeby po zjedzeniu nie było wydętych brzuchów, ale w jej przypadku mi się nie udaje. Po każdym posiłku ma pękate brzuszysko. Do tego mam wrażenie, że więcej niż inne podjada między posiłkami gloniszcza. Reszta zachowań normalna, odchody też nie odbiegają od normy. Widocznie taki osobnik. Albo jakaś wada przewodu pokarmowego. Ogólnie życie w zbiorniku ciekawe. Ciągłe zmiany zachowań, charakterki poszczególnych osobników i zachowania społeczne fascynujące. Całość mocno niebezpieczna, bo wciąga na tyle intensywnie, że moja ładniejsza połowa na hasło "akwarium" robi minę inkubujacej samicy . I trochę się jej nie dziwię, bo wkręciło mnie solidnie i zdarza mi się zapomnieć o mniej akwarystycznych, przyziemnych sprawach -
Ja swoich praktycznie nie otwieram. W malawce nie mam, ale w innych pracują. Wcześniej przepływ zwalniał na watolinie, która rzekomo ma chronić wirnik. Dość szybko się przytykala. Wyrzuciłem ją i założyłem prefiltry na wlotach. Wirnik nie narzeka ja też nie. Przy podmiankach czyszczę prefiltry i tyle.
-
Ogólnie mieszam, kombinuje, zmieniam ustawienia. Jakoś dojdę powoli do pewnej poprawności. Na razie cieszę się z każdego w miarę ostrego i wyraźnego zdjęcia, bo setki ich już w koszu wylądowały. Ale ogólnie fajna zabawa, wiec dojdę z czasem do wprawy.
-
Na razie staram się trafić w modela i nie zawsze się udaje. Oko to cel na kiedyś, ale będę się starał.
-
Aparat został i jestem zadowolony z pierwszych efektów. Może nie zupełnie pierwszych, bo próby fotografowania przy użyciu kitowego obiektywu były raczej nieudane i już mnie zniechęcenie ogarniało. Ale pierwsze foty za płoty. Za namową znajomego przesiadłem się na staloogniskowy, jaśniejszy obiektyw i nawet coś tam zaczęło z tego wychodzić. Poniżej kilka wczorajszych osiągnięć. Zdjęcia tylko przycięte w jakimś prostym programie na komórce, bez poprawiania i edycji jakiejkolwiek. Pewnie da się lepiej, ale z tym musimy poczekać aż ja się nauczę fotografować a moje ryby pozować . Jak na 10 godzin praktyki uwazam.ze jest znosnie. Dziękuję wszystkim za podpowiedzi i sugestie. Może z czasem uda się pstryknąć jakąś perełkę do galerii.
-
Aktywna ceramikę od kolegi wrzuć do filtra. Zeolit wywal. Uzupełnij ewentualnie ta swieżą, która masz. Wieszanie w woreczku ja bym sobie darował, bo zanim zacznie cokolwiek działać Twój problem się pewnie rozwiąże. Chyba że chcesz zostawić w akwarium taka dekoracje na stałe. Bakterie w płynie to wg mnie placebo, więc się nie wypowiem. Z laniem Toxivec bym się wstrzymał, do wartości NH4 0,5 NO2 0,2. Jeżeli któraś dojdzie do tego poziomu to jeszcze raz bym wodę podmienił. Znowu trochę licznik zabijesz. Tak ze 20 procent podmień. Bakterie z żywej ceramiki powinny dość szybko zacząć działać i mnożyć się na potege, ale jak zabijesz NO2 sztucznie to co ma je niby do tego działania pobudzić. NH4 powinno już powoli samo spadać, a NO2 będzie rosło. Jak skoczy po podmianie znowu do 0,2 to daj Toxivec, ale stopniowo, żeby zostawić je na minimalnym wykrywalnym poziomie. Co do temperatury zgoda z przedmowcą. I obserwuj ryby. Jak się zaczną dziwnie zachowywać, dyszeć, polegiwac na dnie albo łapać powietrze pod powierzchnią to lej toxivec. To moja rada, kolega sugeruje inną drogę. Pora użyć intuicji i działać.
-
Fakt, trochę to w myślach skróciłem. Wiadomo że nie czekać do takiego wzrostu, tylko jak zacznie wzrastać to reagować. Chodziło mi o potencjalną możliwosć usunięcia wartości NO2 do 1,5 przy pomocy czegoś co ma teoretycznie węższe spektrum dzialania i zgodnie z informacjami producenta tworzy związki rozkładane przez Nitrobacter. Produkt jest polecany jako środek do przeprowadzania startu z rybami, co niestety ma w tym przypadku miejsce. Toxivec to raczej jednorazowa pomoc doraźna, obniży wskazania, ale też będzie hamował domknięcie cyklu. Co nie znaczy że nie trzeba go użyć jak będzie wysoko rosło. Mało precyzyjnie napisałem. Biorę na klate.
-
Znowu mnie trochę przekręcasz. Napisałem że skoki do 1,5 można teoretycznie zbijać innym preparatem niż Toxivec. Nic nie pisałem, że chcę taki poziom utrzymywać w akwarium. Po użyciu Toxivec otrzymasz związki azotu nieprzydatne w rozwoju cyklu azotowego. Jedyne to co sugeruje, to nie zbijanie wszystkiego jak leci i do zera bo to wydatnie wydłuży domykanie cyklu na poziomie mogącym utrzymać równowagę bez dodawania czegokolwiek. Między wartościami szkodliwymi a wykrywalnymi jest pewien odstep. Zanim kolejny raz poślesz mnie gdzieś z radami, postaraj się proszę przeczytać że zrozumieniem. Pozdrawiam
-
Witam, Po pierwsze nigdzie nie napisałem żeby nie lać chemii. Wszystko zależy co kolega zobaczy dzisiaj w testach. Z tym że obecność NH4/NH3 jest szkodliwa zgadzam się w pełnej rozciągłości. Ale zbijanie go chemią do zera jest błędem o ile nie przekracza przy posiadanym przez kolegę pH wartości 0.5. Ryby i tak już nim potraktował, w taki stężeniu poradzą sobie, a jako że bakterie rozkładające NH4 działają dość szybko, jeżeli zobaczy tendencje spadkową to w 48 godzin powinien w testach mieć okrągłe 0,0. Jak będzie powyżej 0,5 to jak najbardziej Toxivec ale w dawce która nie zbije do zera. Zostawić delikatnie wykrywalne. Co do drugiego preparatu, to również nie napisałem żeby go lać. Natomiast napisałem, że dzisiaj zdobędę wiedzę na temat jego skuteczności co zrobię. Będę miał wiedzę z pierwszej ręki a preparat straci status niesprawdzonego w moich oczach. Mam też pewne zaufanie do preparatów tego producenta. Zasugerowałem zakup, bo z posiadanych informacji wnioskuję że kolega nie ma świetnie zaopatrzonego sklepu zoologicznego pod domem. Zamawia przez internet, dostawa trwa, a przed nim weekendowa walka z NO2. Lepiej mieć i nie użyć niż nie mieć. Mam gasnice i liczne polisy ubezpieczeniowe. Najbardziej się cieszę jak ich nie używam. NO2 skoczy na 100 procent, ale jak wysoko? Jak do 1,5 to może nie warto zbijać na pałę wszystkiego Toxivec tylko pozwolić działać naturze. Ten drugi preparat zbija wg. opisu takie stężenia. Jak pojedzie wyżej to oczywiście Toxivec. Kombinuje, jak z najmniejszą szkodą dla ryb dopiąć biologię, a nie zbijać parametry do zera, bo to akurat łatwe, ale będzie się ciągnąć bez końca. A co lepsze, utrzymywanie parametrów w ramach tolerowanych dla ryb, choć nie optymalnych w jakimś tam czasie, czy cykliczne skoki do wartości szkodliwych rzadziej ale dłużej? Nie wiem, ja się skłaniam do wariantu pierwszego. Ale to tylko moja subiektywna opinia.
-
No to skoczy niebawem. Tak teraz popatrzyłem dokladniej na przebieg tego co się działo od początku w Twoim akwa. Otóż nic się nie działo. Żadnych przesłanek, że cykl wystartował i się domknął. Decyzja o wpuszczeniu ryb była błedem. O ile Ciebie jako nowicjusza można jakoś tam zrozumieć, to osoba która sprzedawała Tobie ryby zasłużyła na ...... I jeszcze poprawić jak się zagoi. Czeka cię masa atrakcji związanych ze startowaniem zbiornika z rybami w środku. Nie będą zadowolone i kondycji im tym nie poprawisz. Jest preparat o nazwie Nitrit Minus od Sery. Służy do zbijania NO2 w zbiornikach zarybionych. Sam nie używałem, ale znajomy w gorącej wodzie kąpany używał i wyprowadził akwa z podobnej sytuacji jak Twoja bez strat w rybach. Jutro spróbuję go popytać, jak dokładnie to poszlo. Możesz spróbować to kupić.
-
A swoją drogą podbicie pH o 1 do góry przez same kamienie wydaje mi się niemożliwe. Ale niech się inni wypowiedzą. Nie grzbaleś przy wartości KH jakimś utwardzaczem?
-
Sporo syfu na prefiltrach po kilku dniach funkcjonowania akwarium, znaczy dużo za dużo karmisz. Parę dni nie karm wcale, pomierz wodę teraz i jutro zanim polejesz chemię. Lanie bakterii na ceramikę w skarpecie dla mnie mija się z celem. Jak zbiłeś NH4 poniżej 0,5 i nie skoczy jutro, poczekalbym z chemią, bakterie jak już to do filtra. Czeka cię jeszcze skok NO2 więc nie chowaj za głęboko gratów do podmiany. Mierzyles NO2 przed podmianką? Przy pH na razie nie grzeb.
-
Pisałeś w poniedziałek, że masz go w kubełku. Inny kalendarz mamy chyba, bo mi wychodzi max dwa dni, jeśli wyciągnąłeś w poniedziałek. Czy źle liczę? Robiłeś po drodze jakieś testy, masz coś zapisane? co kiedy w jakiej ilości wychodziło w testach, co pokolei dawałeś, dolewaleś? Bo tak to możemy z fusów wróżyć. Z bakteriami to np. jakikolwiek wkład z filtra z żywego dojrzalego akwarium, gąbka, ceramika A będący dobrym siedliskiem bakteri to nowy wkład, który bakterie zasiedlają podczas dojrzewania filtra, np. gąbka, ceramika. I naprawdę z życzliwości dla Ciebie i Twoich ryb. Przestań działać pod presją czasu. Daj się unormować parametrom, zdobądź pewność że ryby które planujesz wpuścić do zbiornika trafią w warunki, które będą im odpowiadać. Jeszcze się na nie napatrzysz i przy nich napracujesz do bólu. Chyba lepiej z przyjemnością obserwować ich piękno, niż panicznie szukać ratunku, bo się duszą, choruja czy zdychają. Jesteś panem tego kawałka wszechświata który właśnie urzadzasz i od Ciebie zależy jak się będzie w nim żyło mieszkańcom. Twój pośpiech może się na nich zemścić.