Skocz do zawartości

woytek

Użytkownik
  • Postów

    341
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez woytek

  1. woytek

    Inkubująca red red.

    Szczęśliwie jest on naprawialny. Masz taki zamiar?
  2. woytek

    Panoramiczny?

    Zdecydowanie odradzałbym akwarium profilowane. Na początku lat 90-tych w znanym programie "Za chwilę dalszy ciąg programu" dr Werner i siostra Irena obok zbyt intensywnego dłubania w nosie odradzali właśnie takie akwaria. Otóż ryby z perspektywy wnętrza akwarium obserwując przybycie swego pana do którego w sposób naturalny się łaszą widzą w takiej szybie obraz nie tylko znacznie zdeformowany ale i powiększony do granic możliwości, co w znaczy sposób je stresuje mogąc powodować lekkie migreny oraz trudny do oPanowania efekt kolki:)
  3. Dopiero to obejrzałem, ten handlarz ma najwyraźniej nie po kolei w głowie. To że tak robi - świadczy tylko o nim, to że to nagrywa i pokazuje publicznie - świadczy o głębokim zaburzeniu. Porównanie do cesarskiego cięcia i operacji jest na żenującym intelektualnie poziomie. Te rybki idą na sprzedaż, i istotny jest jak to napisał - parametr ilości. To niby w jakim celu miałoby być takie cięcie? Bo normalnie to stosowane jest w szczególnych przypadkach, głęboko uzasadnionych z uwagi na dobro (zagrożone) matki i/lub dziecka.
  4. woytek

    redukcja samców

    Dla mnie mamy do czynienia co najmniej z dwiema kwestiami: 1) Sposób likwidacji (uśmiercenia) ryby którą dana osoba chce zlikwidować. Jak rozumiem naszym celem winno być wypracowanie metody jak najmniej dla ryby dolegliwej. Jeżeli śmierć w ogóle może być niedolegliwa, również dla ryb (sporo o tym napisano w kontekście ryb vide np. przywoływany przeze mnie artykuł w NA). Ja już podałem moją metodę gdybym zdecydowanie, nieodwołalnie i koniecznie taką czynność wykonać musiał (póki co mimo, że nie było to proste - chciało mi się włożyć na tyle wysiłku aby ryb nie uśmiercać). 2) Kwalifikacja dla likwidacji (uśmiercenia) - tutaj podano jako przykład żywą, zdrową, sprawną, niecierpiącą rybę która na swoje jak widać nieszczęście jest samcem (klasyczny odpowiednik topienia kociąt ze sporego miotu, których jest tyle, że nie można ich zostawić w domu - przykład często przywoływany i niemal identyczny; rozważania czy kot czy ryba czują więcej moim zdaniem są nie na miejscu, wystarczy że ryba czuje choć trochę). Dla mnie to nie jest wystarczający powód. Ja - choć jeszcze nie byłem w takiej sytuacji - rozważyłbym poważnie uśmiercenie tylko i wyłącznie aby skrócić cierpienia ryby np. chorej lub rannej, której nie dałoby się uzdrowić lub pomóc inaczej.
  5. woytek

    redukcja samców

    Wrócę tylko do metody z wykorzystaniem lodówki. Wielokrotnie spotykałem się z opiniami, że metoda ta wbrew pozorom jest dla ryb okrutna i bolesna. Profesjonalnie opisane zostało to w jednym z numerów "Naszego akwarium" - bodajże z czerwca 2006 nr 78 od strony 10ej (skoryguję wieczorem gdy dokopię się do tego numeru). Argumentacja była bardzo przekonująca.
  6. woytek

    redukcja samców

    Czytam te dyskusję z wielka ciekawością. Wrócę jednak do tego postu: To jest chore. Ja zrobiłbym wszystko co możliwe aby jednak (gdybym naprawdę musiał) przekazać rybe/ryby w dobre ręce/miejsce. To kosztuje dużo zachodu, ale jeżeli bardzo się chce. Moich parę samców trafiło do bardzo dużego zbiornika wystawowego gdzie były już ryby z tego gatunku. Może mialem szczęście. Ale ja jestem akwarystą a nie wyrachowanym hodowcą czy kolekcjonerem. I ryby dla mnie to nie zabawki. Ich zabijanie ot tak sobie i to jeszcze w taki sposób nie mieści mi sie w głowie. Niech ten co to zaproponował naleje wody do dużej zamrażarki, pomodli się i tam się zamknie, sam zobaczy jak to jest. Sam rybkę uśmierciłbym tylko w jednym przypadku, gdyby była tak ranna albo chora że nie byłoby szansy aby wyzdrowiała ani innego sposobu aby ukrócić jej cierpienia. Nie miałem takiej sytuacji, ale wówczas pewnie zrobiłbym tak aby cierpienia były jak najkrotsze - nie wiem ale może odcinając głowę - nie robiłem jeszcze analiz.
  7. Pyta laik - czy mogłabyś proszę rozwinąć ten temat? Nie wiem czy dobrze to odczytuję. Przy moim małym zbiorniku (zawory też posiadam) biegi bardzo mi sie przydają.
  8. woytek

    grzanie

    Jakiś czas temu zrobiłem sobie mini przegląd tych urządzeń. Bodajże do 70 W (na pewno nie więcej niż 100 W). Ogólnie przeznaczone są do mniejszych zbiorników.
  9. Niech się wypowiedzą specjalisci, ale dla mnie pokarm z zawartością spiruliny jest bazą którą poszerzam o inne pokarmy (zwykle też zawierające spirulinę, w większości pokarmów warzywnych jest zawarta ale w różnym stopniu i z różnymi domieszkami). Jako urozmaicenie daję naturalne produkty takie jak np. parzona sałata, kluseczki itd. Pokarmem zaś balastowym jest dla mnie dawany rzadziej cyklop. W momentach stresu, czy choroby podaję witaminy. Bio-vit na pewno bym odpuścił, oczywiście stopniowo aby nie stresować rybek. Moim podstawowym pokarmem jest Sera dieta warzywna z dużym "wsparciem" spiruliny forte. Reszta to urozmaicenie. Nie są to oczywiście informacje ogólne - bo potrzeby rybek warunkują dietę. Takie np. yellowki na samej spirulinie (w różnych postaciach) to by się pewnie umęczyły (a taką artemia już nie wzgardzą). Ktoś pewnie Ci zaraz pięknie i bardziej w sposób systemowy doradzi. To co napisałem wynika z mojego ubogiego doświadczenia, popartego jednak sporą lekturą. Ale jestem pełen pokory
  10. 1) Odstaw Bio-vit, producent to firma fajnie się rozwijająca, ale akurat ten produkt to "economy class" karma dla zwykłych rybek. Skoro masz już Malawi i Spirulinę (płatki i tabletki też są ok), tej firmy to znajdziesz jeszcze np. Sery - dieta warzywna - płatki są fajne, granulki też. Z tych tańszych masz jeszcze - Tetry - pro vegetable, Hikari cichlid excel i inne. Droższe - OSI i Dainichi. Pamiętaj o tym, że sam możesz co nieco rybkom przyrządzić (wielokrotnie opisywane na forum) 2) Z płatkami - najlepiej je rozdrobnić i podawać po włożeniu do wody (wkładasz rękę ze szczyptą pod wodę i wypuszczasz) - i dostęp do karmy jest zdemokratyzowany. Z granulkami jeszcze łatwiej - najpierw namaczasz (oprócz Dainichi) w wodzie z akwarium i po odstaniu przez nie mniej niż jakieś 5 minut (dopóki nie spęcznieją tak, że dalej już nie idzie) - wlewasz do środka Pewnie jeszcze z kilka dobrych rad dostaniesz:)
  11. woytek

    Biologia nie działa!

    Na Twoje pytanie nie odpowiem bo nie potrafię wprost. Ale inwazja okrzemków to jak najbardziej pozytywna wiadomość, jest ona bowiem niejako elementem (czy ściślej wynikową cyklu) dojrzewania akwarium. I oby parametry Ci się uztabilizowały a w miejsce okrzemków przyszły wkrótce glony zielone:)
  12. Dałbym się zabić za to , że ją tam kiedyś widziałem. Zadzwoniłem do nich i rzeczywiście teraz i od jakiegoś już czasu jej nie mają. Na pewno widziałe ją też w "Chemii" na Grunwaldzkiej ale to dawno temu. W OBI trudno się przebić telefonicznie przez miłe panie na recepcji. Ale poniżej link do listy dystrybutorów (aktualna) Ceresitu w Polsce z podziałem na województwa (rzeczywiście nie ma tam teraz Castoramy). Wystarczy zadzwonić i zapytać w okolicy: http://www.ceresit.pl/u235/navi/31615
  13. Syriusz - wyżej masz propozycję: - nic nie dodawać, lub - Maylandia Msobo Magunga. Jak rozumiem 10 x demasoni to młodzież a trewcie są podrośnięte - 5 samców na 5 samic to układ do redukcji... o 4 samce. Jeżeli o 3 to przydałoby się jeszcze pare samic no i wtedy najlepiej bez msobo.
  14. Dokładnie - jest to sytuacja dośc teoretycznie możliwa przy takim układzie komina i zabezpieczeniu w postaci dodatkowego spustu awaryjnego. Przy precyzyjnym wyliczeniu wielkości komory pompy, wysokosci komina w akwarium, jego pojemności i wysokości ostatniej ścianki, zastosowaniu siatki - powinno być ok. U mnie wydarzyła się podobna sytuacja - ale ja w spadku mam nietypowy obieg. W kominie mam wyjscie boczne, dopiero po wyjściu jest rozdzielenie na wyjście i rurke awaryjną, do tego oryginalnie nie miałem "siateczki". Po zapchaniu się otworu wejściowego rurka awaryjna nie mogła pomóc. Pompa wpompowała zawartość swojej komory do akwarium - woda rozłożyła się po akwa/kominie (zaprojektowany zapas) i nie było zalania. Nie wiem ile pompa działała na sucho, ale mój eheim przetrwał. Nie proponuję nikomu mojego rozwiązania (odzidziczonego po porzedniku), ale po zastosowaniu zabezpieczeń (u góry w kominie - płytka, gabka, bioballe, osiatkowanie na wejściu) wszystko działa bez zarzutu. Zawsze jest mozliwość że coś się zapcha ale w najgorszym wypadku padnie mi pompa. Standardowe rozwiązania maja tu nad 'moim" wynalazkiem przewagę, dlatego jeszcze raz - nie proponuję stosowania mojego rozwiązania. ps. gwoli uzupełnienia - poprzednik przerabiał satndardowy zbironik na zbiornik z sumpem, żaden szklarz nie chciał podjąć się wywiercenia w dnie trzech otworów, stąd jeden otwór z boku... Ja zrobiłbym to inaczej...
  15. A propos grzałki - ja proponowałbym jednak umieszczenie jej w innym miejscu niż komora pompy. Najlepsza również moim zdaniem jest pierwsza komora, dlatego że tam zawsze będzie utrzymany minimalny poziom wody. Gdyby zdarzyło się że zasilnie wodą sumpa (spływy z akwarium) z jakiegoś powodu zostanie zablokowane i pompa wypompuje wodę ze swojej komoru może nastąpić awaria grzałki. W pierwszej komorze (z przejściem do kolejnej dołem) poziomnie powinien byc niższy niż poziom ostatniej przegrody (tej niższej do komory pompy). Piszę o tym ponieważ... coś takiego mi się zdarzyło. Pompa przeżyła incydent.
  16. Na bazie moich skromnych kilkumiesiecznych doswiadczen z sumpem musze sie zgodzić z przedmówcami: - przy tej przestrzeni komory za wąskie, z jednej stronu utrudnia to serwisowanie sumpa z drugiej mniejsza ilość większych komór powoduje, że będziesz miał wieksze jednorodne "podłoże" pod złoxa bakteryjne, - komora sumpa - po pierwsze tak jak napisał Makok w pkt 2, po drugi to ona przejmuje na siebie ciężar zebrania wody - lepiej mieć za duży zapas niż problem w wodą, - keramzyt - podobnie jak Łoś - sam na biologię dostałem (w spadku) - keramzyt i bioball'e (x2), od razu wsadziłem - zamiast bioball'i w jednej z komór ceramikę, w ten weeken wyrzucam keramzyt, będzie ceramika, ceramika i bioballe (i wracając do początku - gdybym to ja projektował mojego sumpa to zrobiłbym mniej a szersze komory), - rzeczywiście przepływ w pierwszej dołem, a przed pompą górą. Dalej się nie wymądrzam - bo tyle to mi moje skromne doświadczenia podpowiadają. W sumie na forum masz dobrych kilka "historii" budowy, z czego co najmniej dwie są szczegółowo udokumentowane (dzial DIY).
  17. 9 ) chwilowy brak grzebienia i dobry skoczek w kominie... (z własnego doświadczenia) ps. 8 ) bez spacji daje uśmieszek
  18. Albo Kaszpirowskiego i po krótkim odliczniu zrobiłaby się w akwa "Night of living dead (fish:)"
  19. Moim zdaniem ten Twój dodatkowy przybysz mógł być bliskim kolegą rybki z jednego z niedawnych postów:) : humidorek Pon Paź 29, 2007 19:31
  20. Niemerytorycznie skomentuję - to będziemy mieli małe "Free (red) Willy":)
  21. woytek

    Mrożonki?

    W stosunkowo wyczerpujący sposób dieta rybek z Malawi została opisana w opisach gatunków chcoiażby na stronie www.malawi.pl U nas też jest sporo na ten temat. Naprawdę pasjonująca lektura. Określenie to oczywiście zawiera (jak napisałem) pewną tendencję w drugą stronę.
  22. Chodzi tu głównie o zasady, dobrze że wypowiedziały się osoby doświadczone. Jako, że tego posta odnoszę również jako odpowiedź na mój - po kolei: Przestrzeń życiowa. Doświadczenia zdecydowanej większości osób bawiących się w Malawi (w tym uznanych ekspertów) wskazują na minimalne uwarunkowania tak litrażowe jak i ilościowe. Nie będę tu udowadniał że słońce świeci, ale o ile w 112 l. zmieszczą się nawet z 4 karpie jeżeli je solidnie wciśniemy dopychając piętą to komfort ich życia będzie żaden. Z tego to powodu od lat przyjmuje się zasady o jakich mówimy. Sam na początku popełniałem błędy (popatrz na historię moich postów) i krytykę przyjąłem z pokorą. Czytałem, uczyłem się i o ile nigdy nie twierdziłem że nie jestem najmądrzejszy to z tym zapasem wiedzy wiem że warto słuchac i się uczyć. Więc powód to przestrzeńżyciowa i komfort życia do tego możliwość obserwowania w miarę naturalnych zachowań (litraż). Do tego dobór gatunków - tu też ilościowo i jakościowo warto dogłębnie poczytać, bo na upartego to do zbiornika można wpuścić też mięsożerne piranie i stado gupików. Ale co dalej... Zgodzę się że właściwe proporcje pomagają, natomiast sam litraż też jest jednak istotny i wymagania co do tegoż są ważne. Mam zbiornik 150x40x35 (akurat nie Malawi) - wg długości mógłbym tam sporo wpuścić, natomiast niestety jest to tylko nieco ponad 200 l. i nawet dobór dwóch gatunków pysi z Malawi to byłby problem. Dlatego trzeba brać pod uwagę litraż i fajnie gdy można w tym samym czasie można moderować długością. Zgadzam się więc z Tobą częściowo. Nie jestem ogromnie doświadczony. Dlatego głównie czytam porady, jeżeli wypowiadam swoje poglądy to tylko wtedy gdy duuuużo na ten temat przeczytałem + (warunek konieczny) mam własne doświadczenia w temacie. Zwykle też zaznaczam, że dobrze gdyby wypowiedział się również ktoś bardziej doświadczony. Co robisz z Twoimi rybami to Twoja sprawa - to wolny kraj. Ale nie zawsze to co robimy to coś dobrego. Szczególnie gdy przeczy temu cała (statystycznie) wiedza i doświadczenie... Pozdr
  23. woytek

    Mrożonki?

    1) Jw. w jeziorze pływają rybki roślinożerne, wszystkożerne i mięsożerne (z tolerancjami w kierunkach), stąd jak rozumiem Twój post odnosi się do pysiów typowo roślinożernych i to należałoby podkreślić 2) Ty karmisz swoje ryby jak rozumiem ściśle roślinożerne m.in. Malawi Tropikala (skład m.in.: ryby i produkty rybne, mięczaki i skorupiaki), jak rozumiem postulujesz że te dodatki w zupełnosci wystarczają. Wybrane mrożonki to po prostu składnikowy odpowiednik tego wsadu. To trochę jak gdyby mieć do wyboru suszoną i mrożoną sałatę, którą dokarmiamy pysie - najlepsza jest ta spażona wrzątkiem, ale w każdej postaci to będzie sałata. Ale nich się wypowiedzą znawcy.
  24. To albo prowokacja albo bardzo zła rada. Bywa że Ci którzy ekstremalnie eksperymentują nazywani bywają geniuszami, ale w tym przypadku niestety nie ma miejsca na ekstremalne doświadczenia na żywych organizamch. Do rzeczy - rzeczywiście można tam wpakować z 10 ryb - malutkich jednego gatunku, które po wybarwieniu redukuje się do jednego haremu. Docelowo więc zostaje 1 + 3 może 4 samice. Co do yellow'ków - z jednej strony to ryba mniej terytorialna ale zwykle też z charakterem, ten bojowy charakter okazuje tylko nieco inaczej. Jeżeli twierdzisz że mozna tam upakować większą ilość samców, to niestety mylisz się. Zresztą osobiście dla yellowk'ów uważam że zbiornik 160 l. + byłby lepszy jako minimum, gdyż to wcale nie mała rybka. 112 l. to niezbędne minimum ale raczej dla saulosi. Oczywiście w tym konkretnym przypadku zredukowanie przez koleżankę obsady do tych rybek mimo że to tylko 112 l. to dobry kierunek. Nie zawsze można mieć wszystko to czego się chce. Co do Twoich 4 gatunków w tak małym zbiorniku... proszę nie propaguj takiej postawy na profesjonalnym forum, gdyż te porady czytają dziesiątki osób zaczynających zabawę z malawi lub chcących ją zacząć. Moga one potraktować Twój post jako wskazówkę lub potwierdzenie swoich chęci. W 112 l. trzymamy jeden gatunek w haremie z jednym samcem - saulosi. Posiadających doświadczenie z rdzawymi proszę o uzupełnienie mojego posta. Co do yellow'ków to raczej 160 l. + (Ale to już moja indywidualna opinia co do yellow). Szacunek dla koleżanki - bardzo fajnie że dbasz o swoje rybcie i że starasz się stworzyć im optymalne warunki.
  25. Wyręczę Marcina, ale jego wlasnymi słowami: Dla trzech gatunków musialbyś mieć ponad 300 l., najlepiej 375 l.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.