Skocz do zawartości

MonikaO

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

10

O MonikaO

  • Urodziny 08.12.1977

Informacje o profilu

  • Lokalizacja
    Warszawa
  1. Ojoj jaki stanowczy w poglądach Ja tam kirysy lubię aczkolwiek nie posiadam Dla mnie to jest jednak jak porównanie psa do kota i walka zatwardziałych zwolenników obu gatunków - zatwardziałych i nie ustępliwych a moim zdaniem nie wolno porównywać bo są po prostu zupełnie inne i nikt nigdy w tym sporze nie wygra. Jeden lubi kapustę a drugi baby tłuste jak pisał Sofronow Koniec offtop a wracając do sprawy Malawi. Widzę, że masz tuf wulkaniczny. Jak sie sprawdza w dłuższym działaniu ? Spotkałam się ze sprzecznymi opiniami na temat wystroju z tufu - że ostry, że sie kruszy. Jednak u mnie tez są tylko te skały bo przemawiała do mnie mimo wszystko waga i w związku z tym mniejsze ryzyko wypadku. Do tego dosyć łatwo je układać. Dostępny miałam także tuf wapienny i wapień muszlowy. Krawędzie także były ostre. A pozostali Panowie i Panie (jeśli się jakaś pojawi) co sądzą na ten temat ? Wczoraj podglądając ryby po podaniu im sparzonej sałaty stałam się większa optymistką jeśli chodzi o wytrzymanie do końca listopada z taka obsadą. Zgodnie podgryzały liść i yellow'y miały w nosie lombardzkie, totalnie nie zwracały na nie uwagi a z sałatą obchodziły się dużo bardziej brutalnie. Mam pytanie formalne bo jeszcze do końca zwyczajów na tym forum nie znam. Zauważyłam jednak na przykładzie "mojego" tematu, że odchodzi się czasami od głównego wątku i temat zaczyna żyć własnym życiem. Nie wiem tylko czy za chwile nie pojawi sie mod i nie zacznie grozić palcem;) Na rożnych forach są różne zwyczaje, jedne bardziej restrykcyjne a inne mniej - stąd moja niepewność na ile można odejść od tematu i dalej iść już nie tylko w obsadę a także generalnie w zbiornik.
  2. Ja już widzę, że jest źle. Dominujący samiec lombardzkich (już żółty) sieje terror. Pozostałe dwa samce coś próbują robić, ale wprowadza to tylko dodatkowy chaos. Yellow'y zmykają, chowają sie i tyle. U nich o jakimkolwiek naturalnym zachowaniu to mogę zapomnieć. A ryby są jeszcze malutkie - mają ok 4 cm a ile jeszcze przed nimi. Spokój jest tylko przy karmieniu - tzn nie ma gonitw pomiędzy rybami a gonitwy za żarełkiem. Dobrym testem jest linijka w łapkę i uruchomienie wyobraźni. Same yellow to jest max a i tak odrobinę za duży max.
  3. Ja mam nauczkę i już nie podejmę jakiejkolwiek decyzji na podstawie jednej opinii. Po tym co w miedzy czasie doczytałam nadal jestem zielona, ale już może nie jak szczypiorek O ryby na tyle na ile mogę staram sie dbać. To nie jest moje pierwsze akwarium, ale zdecydowanie pierwsze Malawi. A to kompletnie inna bajka niż 45 litrów z kreweciami, masą roślin i stadkiem maleńkich rybek Myślę, że na początku grudnia wrócę do tematu co zrobić z obsadą bo mam czarne wizje ....
  4. Na dzień dzisiejszy wygląda, że wśród yellow jest jeden samiec, jeśli jest drugi to już jest zdominowany bo jakoś nie widzę aby płetwy się wybarwiały na czarno. To dla mnie nie jest problem. Problemem jest już zauważalna agresywność lombardzkich :? W dodatku są trzy samce na 100%. Dwa obrały przeciwległe brzegi zbiornika, ale widać, że to dla nich za mało bo i tak wpływają na swoje rewiry i się przeganiają. Odnoszę wrażenie, że ani jeden ani drugi nie chce ustąpić. Trzeci sie totalnie nie wtrąca i tylko ucieka. Zresztą tak samo samice. W dodatku przeganiają siebie na wzajem i samce tez je przeganiają. Mam tylko nadzieję, że nie dojdzie do rzezi do końca miesiąca i bez strat będę mogła je oddać (zaczynam w to wątpić). Jeśli chodzi o dołożenie do yellow kolejnego gatunku to się mocno zastanowię i wypytam dokładnie czy to ma sens i czy nie pozostać przy jednogatunkowym. Kryjówek jest sporo, szczelin, grot etc Jednak na samą myśl o zmianie wyglądu robi mi sie gorzej Układanie i tak było koszmarem aby to było funkcjonalne dla ryb, bezpieczne i w dodatku wyglądało sensownie. Jeśli chodzi o karmienie to na razie mam dwa rodzaje pokarmu suchego Tropicala - Malawi i ten ze spiruliną 36%. Do tego w zamrażalce dafnia i oczlik. Podaję mrożonki dwa razy w tygodniu jako kolację. Ryby karmię dwa razy dziennie. Niestety same się dopychają świderkami aczkolwiek zostały już może ze dwa a było ich ok 10.
  5. Niestety na kubełek nie ma szans i to nie ze względu na koszty a na brak miejsca. Fizycznie nie ma gdzie stać, gdyby miał to już dawno by był. Też jestem zwolenniczką filtrów zewnętrznych. Jedyne co mogę zapewnić to mocna kaskada i dobra pompa do środka. Jutro kupię w takim razie nową gąbkę i zamontuję pompę - przepływ ma ok 600l/godzinę. Mam nadzieje, że da radę sprostać filtracji mechanicznej.
  6. Wiem, że znajomy z radością przygarnie lombardoi - zawsze to jakaś redukcja kosztów a że mieszka na tym samym pietrze to przeprowadzka pysków to nie problem. W zbiorniku pozostanie tylko 6 x L. caeruleus. Co do jego obsady to już sam będzie się dokształcał - link do forum podany Aby była jasność moich poczynań - czekając na aktywacje konta sporo przeczytałam bo całe szczęście można i w zasadzie byłam pewna Waszej odpowiedzi na 99,9%. Także obsada zostanie zredukowana i mam nadzieje, że 6 x yellow jest do przyjęcia - pozostaje jeszcze rozkład płci, ale to za wcześnie. PS. szkoda, że trafiłam tutaj po fakcie ...
  7. Dziękuję bardzo za tak szybką odpowiedź. Porozmawiam w takim razie ze znajomych, który zakłada właśnie 240 litrów Malawi. Jest na etapie kompletowania sprzętu, także cała operacja potrwa ok miesiąca. Mam nadzieję, że tyle ryby wytrzymają w niezłej kondycji.
  8. Witam i na wstępie zgodnie z tematem przyznaję się bez bicia, że obsadę mam skopaną Postępowałam wg rad z innego forum i niestety za późno trafiłam tutaj Kilka informacji o zbiorniku. Standardowe 112 litrów (80 cm długości, 35 cm szerokości, 40 cm wysokości). Filtr kaskada Hagen AquaClear 70 przeznaczony do zbiorników ok 375 litrów, przepływ do ponad 1000 litrów na godzinę, wypełniony 1 gąbka i w zasadzie w 75% ceramika i grysem koralowym. Przy najbliższej podmianie wody dodam do zbiornika także filtr wewnętrzny w celu usprawnienia filtracji mechanicznej. Nie chce tego robić teraz aby nie stresować dodatkowo ryb. Oczywiście jest grzałka z termostatem ustawiona na 26 stopni - utrzymuje się 27. Podłoże to drobny piasek akwarystyczny a wystrój to tuf wulkaniczny. Do tego rosną dwie vallisnerie i kilka anubiasów umocowanych w skałkach. pH 7,8, jedyny problem był z twardością węglanową (za niska w kranie), ale po dodaniu sody oczyszczonej w tej chwili wynik wynosi 14. Dodałam dwie płaskie łyżeczki od herbaty. NO2 niewykrywalne, NO3 na poziomie ok 15. No i najgorsze - ryby: 6 x Labidochromis caeruleus 6 x Maylandia lombardoi Nie wiem jaki jest układ płci, ryby jeszcze niewielkie. Wydaje mi sie, ze w każdym ze stad zaczynam odróżniać po jednym samcu. Ale to chyba jeszcze za wcześnie aby wyrokować. Różne są opinie dotyczące dwóch gatunków w takim zbiorniku (pomijając trafność doboru). Czy Waszym zdaniem po określeniu się płci i wyodrębnieniu dominującego samca, usunięciu zdominowanych samców jest szansa aby ten zbiornik w miarę sensownie funkcjonował bez męczenia ryb ? Szanse na większy zbiornik dopiero za 2-3 lata. Co mogę jeszcze poprawić aby mimo wszystko zapewnić im godne warunki życia ? W tej chwili są zdrowe "jak ryby" wesołe, rozrabiające, bardzo aktywne, żarłoczne i generalnie zachowują sie jak na pysie przystało. No ale są jeszcze niewielkie. Bardzo Was proszę o sugestie, uwagi i zapewne ochrzan mówiąc kolokwialnie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.