Skocz do zawartości

pozner

Klubowicz
  • Postów

    5 854
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pozner

  1. Oprócz C. geertsi są też tetrastigmy i one też nie dawały rady. Kupienie maluchów też chyba nie miałoby znaczenia. Gdy kupiłem mdoki, miały ok. 4cm. Miałem już wtedy ponad 10-cio centymetrowe Copadichromisy. Nie tylko ja miałem takie doświadczenia z mdokami. Dlatego miałem taką zagwozdkę. Mogłem zostawić Protki i mdoki i wszystko byłoby ok, bo mdoki radziły sobie ze Stefanem. Wybrałem inaczej. Nad Tanzaniami cały czas się zastanawiam. Chyba jednak poczekam aż dorosną młode Copadichromisy i zobaczę jaka sytuacja się wyklaruje. Zakładam, że dorośnie mi jeszcze jakiś samiec. Piotriola, zacytuję siebie: "albo resztę obsady wymienić na silniejszą i agresywniejszą, która poradzi sobie z agresją takiego samca. Nie muszą to być dorosłe ryby, ale też nie mogą być za małe." Druga sprawa to to, że Ty bardziej masz na uwadze mbunę, a ja non mbunę , ale do mbuny też ma zastosowanie to co napisałem wyżej. Chyba oczywistym też jest, że wymiana części obsady nie polega tylko na wyjęciu jednych i wpuszczeniu drugich.
  2. Mdok było 6, układ 4+2. Trzy samce liczyły się w akwarium, czwarty, najmniejszy schowany był cały czas w rogu za kamieniami.
  3. Stefana, w ogóle Protomelasów już nie mam. Mdok zresztą też. Gdy był, jego terytorializm był permanentny. Przeganiał wszystko, co zbliżyło się do jego terytorium. Cały czas coś tam przy nim robił, usypywał górkę z piasku, zamiatał brzuchem po kamieniu i cały czas patrolował, cały czas zachęcał samice. Przejął miejsce po pierwszym Stefanie...i zachowanie też. Nie była to agresja zagrażająca w choćby najmniejszym stopniu innym rybom, ale jego ciągłe, agresywne zachowanie zepchnęło resztę obsady na skrawek akwarium. Swoje dołożyły też mdoki. Zachowywały się dokładnie jak on, jakby się od niego nauczyły Samiec Copadichromisa dopiero teraz zaczyna pokazywać swoje kolorki. To jest ryba WF, więc różnice są subtelne, ale zauważalne. Zmieniło się też jego zachowanie. Wcześniej wyglądał jak zaszczute zwierzę. Teraz pływa po całym akwarium z pięknie rozwiniętymi płetwami. Ps. Harisimi, czytaj swoje posty przed puszczeniem. Twój słowniczek w telefonie wybiera czasami takie słowa, że nie wiadomo o co chodzi. Patrz pierwsze zdanie
  4. Dodam, że może dlatego jeszcze nie wracają, bo nie mają gdzie. Trudno nazwać jest tonią nasze 60, czy nawet 70-80cm. wysokości. Co do silniejszej ryby, to moim zdaniem przede wszystkim nie powinien być terytorialistą, takim stałym. Nie wiem, czy takie ryby są.
  5. Czyli co, nie powinno być w ogóle samic? Wtedy samiec budowałby krater licząc, że zza horyzontu przypłynie samica? Moim zdaniem nie budują kraterów, gdyż nie mają do tego warunków (za mała powierzchnia, za mało piasku), a i tak próbują. CIMG6617 Copadichromis geertsi Gome f1 - YouTube Copadichromis Geertsi von Gome - YouTube Copadichromis Geertsi breeding - YouTube Gatunek ten w naturze tworzy półkoliste gniazda w sąsiedztwie dużych kamieni, lub groty. A wpuszcza się 5 samic, żeby rozładować ewentualną agresję między samicami. Sam to przerobiłem. Do niedawna miałem 2 samice tetrastigmy i jedna prawie cały czas siedziała za filtrem. Odkąd przybyły następne 3, wszystko się uspokoiło. Oczywiście dochodzi do potyczek, ale agresja się rozmyła. -- dołączony post: Nie zgodzę się z tym, a przynajmniej nie zgodzę się na generalizowanie. Na niejednym filmie z jeziora widziałem dno usiane kopcami/gniazdami, które sąsiadowały bezpośrednio ze sobą. Dzieliła je odległość może 2-3m. (tak na oko.) Zwróć uwagę na drugi film. Dwa samce wybudowały karykaturę gniazda (takie warunki), ale tylko jeden z nich się trze. Morze ten drugi też któregoś pięknego dnia zachęci którąś samicę. Pojedynczy samiec pewnie też tak by się zachowywał, ale czy byłby tak wybarwiony? Dla mnie piękny przykład zachowań naturalnych w akwarium. -- dołączony post: Uważam, że właśnie trzeba gmerać, jeśli jest to konieczne. Jeśli obsada się nie sprawdza. Jeśli np. duża część obsady jest zepchnięta na skrawek akwarium przez agresywnego i terytorialnego samca, trzeba reagować i pozbyć się, albo tego agresywnego gatunku, albo resztę obsady wymienić na silniejszą i agresywniejszą, która poradzi sobie z agresją takiego samca. Nie muszą to być dorosłe ryby, ale też nie mogą być za małe. -- dołączony post: Zgadza się, ale zasadami trzeba się kierować przy zakładaniu akwarium, doborze początkowej obsady. Jednak nasze zasady nie zawsze się sprawdzają i przestają się liczyć, gdy ryby dojrzeją i zaczynają kierować się swoimi zasadami. Wtedy zostaje nam, albo gmeranie, albo "podziwianie" jakie piekiełko stworzyliśmy naszym rybom i wyjmowanie trupów.
  6. Nie lepsze by były dwa gatunki. Miałbyś szansę zaobserwować to samo, a do tego interakcja z innym gatunkiem zwiększa jeszcze naturalizm. -- dołączony post: Czy na pewno? Gdy widzę jak szybko ryby u mnie trawią pokarm, to nie chce mi się wierzyć, że to co wydalają jest takie jałowe. Nawet koloru nie zmienia.
  7. Każdemu może się przytrafić wtopa, ale ryzyko w takim wypadku jest znacznie mniejsze, niż w zoologu, czy u Kowalskiego.
  8. Temat ten powiązany jest z tematem "Słów kilka o chowie wsobnym". Tam była gorąca dyskusja na ten temat. Bajron1984, różnica polega na tym, że kupując ryby F1 masz dużo większą pewność, że dostaniesz ryby czyste gatunkowo i genetycznie, gdyż pokolenie F1 jest pierwszym uzyskanym od ryb z odłowu. Dlatego cena jest relatywnie wyższa. U Kowalskiego tak naprawdę to nie wiesz co kupujesz, co z tego wyrośnie. Tak jak napisał yaro, możesz kupić ryby będące wynikiem chowu wsobnego i nie wiadomo w którym to już pokoleniu. Wszystko zależy od tego, jakie masz wymagania wobec swoich ryb. Jeśli chcesz mieć pewność, że ryby są czyste pod każdym względem, to kupisz F1 w sprawdzonej hodowli.
  9. Dlatego tworząc obsadę powinno się mieć świadomość, że w przyszłości modyfikacje obsady mogą nie dotyczyć tylko redukcji nadliczbowych sztuk w poszczególnych gatunkach, ale również, jeśli to konieczne, wymianę niektórych gatunków, lub ograniczenie ich ilości. Pewnie przesadzę, ale moim zdaniem, można to nasze akwarium i to co w nim robimy porównać do Japończyka i jego drzewka bonsai. On tak przycina i modyfikuje swoje drzewko, żeby rozwijało się harmonijnie i zgodnie z jego oczekiwaniami. Duża sztuka, żeby to osiągnąć.
  10. Takie też miałem przypuszczenia odnośnie moich mdok. Obecność dość agresywnego i terytorialnego Stefana, wymusiła na nich podobne zachowania. To zastanawiające, ale zachowywały się identycznie jak Stefan. Być może, gdyby go nie było, mdoki zachowywały by się zgodnie z opisywanym schematem. Te opisy zachowań są tylko pewną wskazówką przy komponowaniu obsady, ale jak widać, w zależności od warunków panujących w akwarium, mogą w ogóle nie potwierdzić się.
  11. Sytuacja w akwarium ustabilizowała się. Gdyby nie widowiskowe potyczki samców tetrastigmy, byłoby strasznie nudno. To są naprawdę piękne ryby, kolorystyka zmienia się w zależności od konta patrzenia i padania światła. Samiec Copadichromisa też zyskał na urodzie. Miałem dokupić Placidochromis phenochilus Tanzania, ale doszedłem do wniosku, że pozostanę przy tej obsadzie. Moje akwarium straci może na dekoracyjności, ale zyskają na tym ryby. Tak myślę. Pływa u mnie 15 ryb; 1 dorosły samiec Copadichromis geertsi Gome (Wf) + 6 podrostków i 3 dorosłe samce Otopharynx tetrastigma + 5 młodziutkich samic. Docelowo zostawię chyba z obydwu gatunków po 2 samce i reszta samic. Myślę, że 4 samce w takim akwarium będą ok. Mógłbym zostawić po jednym samcu i dokupić Placidochromisy, ale jeśli mam cieszyć się maksymalnie wybarwionymi samcami, konkurencja w postaci drugiego samca musi być . Póki co muszę uzbroić się w cierpliwość i czekać, aż podrostki dorosną.
  12. Potwierdzasz tylko moje obserwacje. Mam akwarium 500l. i czym lepiej poznaję non mbunę, tym mniej ryb/gatunków widzę w nim. Bo co to jest te 500l.? Czy przy takich, powiedzmy, trzech gatunkach na takim skrawku, ryby są w stanie zachowywać się naturalnie? W jakimś stopniu na pewno, ale zmuszone są dostosowywać swoje zachowania do bardzo ograniczonych okoliczności. Może dlatego występują tak drastyczne różnice w opisach zachowań mdok. Niestety idziemy na kompromis i staramy się pogodzić dekoracyjność z największym (możliwym) realizmem. Niestety, najczęściej realizm przegrywa. Bo czy często możemy zobaczyć taki widok? Nimbochromis livingstonii nakatenga - YouTube Twój kopiec to też rzadkość. Ile trzeba nawalić piasku, żeby dać szansę rybom na uformowanie takiego gniazda. Najczęściej u nas to warstwa 5-6cm. Modyfikuję swoją obsadę i końca nie widzę. Mam teraz dwa gatunki i mocno zastanawiam się nad trzecim. Jeszcze kilkanaście dni temu zastanawiałem się co, a teraz zastanawiam się czy. -- dołączony post: Miałem lombarda, uchodzącego przecież za bandziora, a u mnie bezproblemowo funkcjonował. Warunki pozwoliły na to, że nie był męczący dla innych ryb. -- dołączony post: Zakodowana informacja zadziałała. Mimowolnie przygotowałeś mu idealne warunki
  13. Jeśli tak, to czemu 1ka ma mniej czerwoną płetwę odbytową?
  14. Wspaniały wywód. Zdaję sobie sprawę z tych uwarunkowań. Nie tylko u pyszczaków, szerzej...ryb, szerzej...zwierząt występują takie uwarunkowania. Wiele zwierząt niejednokrotnie zmuszone jest wykraczać poza swoją standardową dietę. Jeśli tylko układ pobierania pokarmu na to pozwala, to to robią. Mnie bardziej interesują mechanizmy zachowań pyszczaków. Jaki wpływ na nie mają warunki w jakich żyją, czyli wystrój akwarium, współmieszkańcy i ich ilość, intensywność oświetlenia, itp.? Nie ukrywam, że moje zainteresowanie wynika z rozbieżności w relacjach z chowu Placidochromis phenochilus mdoka, a konkretnie ich zachowań. Takie różnice zauważyłem też w opisie zachowań innych pyszczaków. Czy środowisko może determinować ich zachowania? Na pewno tak, ale w jakim zakresie? Czy ryba potencjalnie stadna i nieterytorialna może prezentować zachowania terytorialne?
  15. Ojoj, to coś z cyrkulacją nie tak cyt. tom77 "Rozpędził to się mój Gephyrochromis lawsi (nietypowa Mbuna, żyjąca nie w skałach, lecz na piaszczystym dnie, nieterytorialna) skubiąc w moim akwarium tło strukturalne i wyznaczając rewir Przy okazji niwecząc moje zamiary adoptowania go do Non-Mbuna. No to rozumiesz moje zaskoczenie zachowaniem mdok. A miało być tak pięknie
  16. I właśnie o to mi chodzi. Mogą szybko adaptować się do zaistniałych warunków. Oczywiście w razie konieczności, doraźnie, inaczej nie byłoby podziału na mbunę i non-mbunę. Czy tak jest, nie wiem. Pewnie to są chore majaczenia. Nie mogę po prostu zrozumieć różnic w opisach zachowań wielu pyszczaków. Osobiście dotknęła mnie różnica w zachowaniach Placidochromis phenochilus mdoka. Próbuję zrozumieć tak diametralnie różniące się opisy. -- dołączony post: Nie piszę o tym kabelku z pierwszego filmu, tylko o tych makaronowatych, żółtawych kawałeczkach z drugiego filmu. Zalega to wszystkie szczeliny, wala się właściwie wszędzie.
  17. Wiesz co, no trudno powiedzieć. Te płetwy nie są tak sklejone jak przy chorobie, normalnie je, odchody ok. reszta obsady ok. nic nie wskazuje na jakąś zarazę. Rozumiem, że ryby u Ciebie pływają od dłuższego czasu i wcześniej samiec zachowywał się normalnie. Wygląda to na indywidualną przypadłość. Co to jest, trudno powiedzieć. Co możesz zrobić: jeśli masz wolną 112-tkę, przenieś go do niej i zaaplikuj dwa preparaty firmy Microbe-Lift; Herbtana i Artemiss. Mógłbyś to zrobić w ogólnym akwarium, bez szkody dla niego, ale szkoda kasy, gdyż musiałbyś zaaplikować odpowiednio większą dawkę, a preparaty nie są tanie. Może to być jakaś bakteria, może być pasożyt, a może to być mnóstwo innych przyczyn. Chcesz działać, to zacznij od tego. Niczemu to nie zaszkodzi. Albo czekaj, może wszystko wróci do normy. Nieraz ryby mają krótkie okresy złego samopoczucia i po pewnym czasie to przełamują. Nie ma co nerwowo reagować. Nawet jeśli ryba padnie, no cóż, tak się zdarza.
  18. Przyznam, że inaczej sobie wyobrażałem strefę przejściową. Myślałem, że piachu jest zdecydowanie więcej niż kamieni, a tu wręcz odwrotnie, piachu jak na lekarstwo.
  19. To jest jedna z przyczyn naszych problemów z doborem obsady. Musimy uważać, żeby nie łączyć ze sobą gatunków o diametralnie różnej diecie. Ryby zmuszone są jeść to, co im podamy i łykają wszystko, to dla roślinożerców i to dla mięsożerców. W jeziorze muszą zdobyć pokarm same i wykorzystują do tego swoje predyspozycje. Tam mbuna żyje często obok non mbuny, jak choćby na tym pierwszym filmie, gdzie ich rewiry sąsiadują ze sobą. Tak, nie ma co porównywać tych dwóch środowisk. Mi bardziej chodzi o to, że nawet w jeziorze ryby potrafią dostosować się do otoczenia, wydawałoby się, im niesprzyjającego. Jak ten Mylochromis. Może on też, z racji miejsca, zmuszony jest jeść coś innego, niż mięsko wydziobane z piasku?
  20. Wiem, że nurzaniec występuje w Malawi. Miałem na myśli mbunę, bo tylko ona interesuje się nurzańcem w akwarium, a tam gdzie ona żyje nurzańca nie ma. Założyłem, że crav też miał mbunę na myśli.
  21. Zgadzam się, dlatego napisałem, że może pysie dostosowują zachowania do okoliczności. W naturze nurzańca nie jedzą, bo go tam nie mają. Gdyby był, to pewnie byłby krótko.
  22. Kolejne dwa fajne filmiki. Interesują mnie dwie kwestie; czy te stado "czarnych" pyszczaków na drugim filmie to acei ngara, czy itungi, czy coś innego? To nie pierwszy film na którym widzę takie czarne stada. Druga kwestia to ten żółtawy "makaron nitki". Czy to są odchody? Trochę tego jest Mylochromis sp 'lateristriga nkhata' at Nkhata Bay - YouTube Linganjala Reef, Chizumulu Island - YouTube Jeszcze jedno, Mylochromis to non mbuna i z opisów wynika, że żyje, jak na non mbunę przystało, w środowisku piaszczystym, z niedużą ilością kamieni, przy których przeprowadza tarło. Odżywia się mięskiem wydziobanym z piasku (typowa kura ) Jak to się ma do tego filmu? Coś tam piasku jest, może wystarczy. Czy nie traktujemy naszej non mbuny schematycznie robiąc wystrój akwarium? Widać na filmie, że wyznaczyła swoje terytorium. Może pilnuje dostępu do piachu, źródła pokarmu? Kurcze, tom77, czy to nie potwierdza mojej hipotezy z wątku o Placidochromisach, że pysie dostosowują swoje zachowania do okoliczności? Stąd może te rozbieżności na temat ich zachowań...chyba się rozpędziłem , ale już wcześniej zauważyłem takie "anomalie" na filmach.
  23. Masz, niestety, dużą szansę. Kundelki bardzo często znacznie różnią się od ryb czystej krwi. Problem polega na tym, że tą różnicę widać dopiero u dorosłych ryb.
  24. Trzepotanie może wskazywać na jakiegoś pasożyta. Ryba próbuje strzepać go z siebie. Często w takich przypadkach obserwuje się sklejone płetwy. Może to być też jakaś choroba indywidualna. Jeśli inne ryby zaczną przejawiać takie objawy, trzeba będzie działać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.