Ja Ci powiem jeszcze inaczej... usiadłem przy akwarium zawieszzony na 30min i w głowie miałem twój temat.
Doszedłem do dwóch słusznych wniosków...
1. Nigdy nie miałem tych gattunków ale;
- więcej radości sprawia mi oglądanie moich 11 rybek i dwóch gatunków pływających sobie po akwarium niżeli oglądanie nawet 15 ryb i 3 gatunków w takim baniaku.
- Robi się wtedy IMO przesyt... akwarium jest dla mnie oazą spokoju, wyciszeniem, a nie kolorowym cyrkiem;P (gdzie nie mogę spokojnie popatrzyć na żółtą rybe bo 6 razy przepłyną mi dwa inne kolory)
A tak każda ma swój kąt, swoje miejsce.
- Nie ma problemu z wystrojem. Fajnie jak tło, kamienie pasują do ryb... jak jest za kolorowo to jedna odstaje i choć malawi jest takim kolorowym cyrkiem to jakby się troszke przybliżyć z kamerą na metrze napewno nie spotyka się tyle rybska.
- Gdybym był na twoim miejscu ze swoimi doświadczeniami i gustem zostałbym z dwoma gatunkami.
2. Również gdybym był na twoim miejscu po dłuższych przemyśleniach za chiny ludowe nie oddałbym żadnej mojej kochanej ryby choćbym wiedział że tak trzeba. I jest to jednym wielkim paradoksem ale taka prawda.
Tak więc ja chyba kombinowałbym jakieś jednogatunkowe ew. został z tym co mam.
Moje spostrzerzenia jak teraz czytam są śmieszne i dziecinne:) Ale no nie potrafiłem inaczej tego sformułować za co przepraszam.