Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
Meszek, hongi w naturze osiąga 9cm. więc w warunkach akwariowych dojdzie do 12-13cm a to jest imho max. rozmiar ryby który bym wpuścił do 120cm akwarium.

Tak jak pisałem wcześniej, jest wiele czynników wpływających na to czy dana ryba się nadaje czy też nie.

Podobne rozmiary osiągają Cynotilapie i wiele osób je spokojnie hoduje w 120cm., ale np.dla M.callainos to już jest zbyt małe akwa.


Przy doborze obsad do danego akwa m.in. stosuję tą wymyśloną przez siebie tabelkę ;)


akwa do 80cm - ....nic :P

100cm - ryby nie przekraczające 10cm

120cm - do 13cm

150cm - do 17cm

200cm - do 24cm

itd...

oczywiście ryby w dorosłym wieku, hodowlane.


Dalej jest żywienie, agresja,ilość ryb/gatunków itd.,itp.



Obecny trend w "malawistyce" jest taki aby minimalne zbiorniki przesuwać o półkę wyżej tj skrajne minimum to 100 cm a nie jak kiedyś 80 cm, najmniejsze wielogatunkowe ze 100 cm na 120 cm itd ... trend jak najbardziej słuszny. Moje opisy ryb czy moje zdanie nie jest już poprawne politycznie ;). Jednak nadal będę się upierał przy zbiorniku 80 cm jako minimum. Moje doświadczenia z rybami pełnowymiarowymi w takim zbiorniku przeczą tezom że ryby się tam męczą. Oczywiście chodzi o nieliczne gatunki. Zawsze broniąc swojego zdania mam dylemat ... no bo co się tu oszukiwać pewnie, że lepiej dla ryb ( moich ukochanych ryb ) okrzykiwać minimum jako akwarium 120 cm ( taki zbiornik polecam jako minimalny, gdy ludzie bez ograniczeń finansowych i przestrzennych pytają mnie od czego zaczynać ), czy jednak posiadacza akwarium 80x35x40 należy od razu skreślić ? Osobiście nigdy tego nie zrobię bo przykładowo mój przyjaciel do chwili obecnej ma w biurze harem Saulosi 1+ 4 ( 4 lata ) i nie wygląda mi to źle optycznie a kłamstwem byłoby ocenić, że rybom coś dolega. Czują się tam dobrze. Czy w większym czuły by się lepiej ? Oczywiście, że tak. Zawsze czuły by się lepiej w 240 litrach a w 1271 litrów jeszcze lepiej. Część z was zaraz prychnie i powie "ale to nawet na oko wygląda że jest im za ciasno". Powiem wam jednak, że za ciasno to wygląda i większości ryb odpowiednio w 240 czy w 450 l. Ot taka zwykła matematyka Saulosi ( większość tyle dorasta ) ma 9 cm na 80 cm długości stanowi to 11,25 %, Pseudotropheus zebra chilumba 17 cm na 150 cm długości to 11,3 %, Labidochromis caeruleus 12 cm na 100 cm to 12 %. Mówię o optyce nie skupiam się na powierzchni dna tylko długości ryby do długości akwarium. Trudno jest jednak nie zauważyć, że harem składający się z samca i 4 samic to około 41 cm czyli nie wiele ponad 2 litry na cm ryby, a stado chilumb 1+5 to około 82 cm czyli ponad 4,5 litra wody na cm ryby, jednak niech podniesie rękę ten który ma w takim akwarium tylko harem chilumb, zazwyczaj są tam jeszcze co najmniej 2 gatunki a z 82 cm robi się około 200 cm i robi się 2 litry na cm ryby. Poza oczywiście długością ryby decydującym jest jej temperament i zwyczaje i oczywiście "Hongi" do aniołów nie należy. Czy jednak jest to ryba killer ? Nie i gwarantuje, że w 240 litrach przy odpowiedniej obsadzie będzie jej dobrze podobnie jak innym rybom. Podstawą jest dobra obsada.

Opublikowano

perez666 znalazłem coś takiego http://forum.klub-malawi.pl/labeotropheus-pseudotropheus-300l-t16764.html?highlight=obsada+375l

cytuje:"Hongi będzie zbyt duży na ten baniak.

Aurory są w Tan-malu F1,chociaż też może osiągnąć zbyt duże rozmiary,gdyż w naturze osiąga 12cm...eljot niechaj się na jej temat wypowie bo posiada te bestyjki" a chodzi tu o akwa większe niż 240l bo 300l podobne rozmiary 120/50/50

pozdro ;)

Opublikowano

Aurory to terytorialiści i choć obierają niewielkie terytoria, to na swoim terenie tolerują tylko samice w okresie tarła (lub silniejszych od siebie ;) ). W 240l ale tylko dwugatunkowo bo 1/3 akwa będzie prawdopodobnie spacyfikowana:)

Opublikowano

Z tego co czytam, co piszecie, to na bank nie ma co ryzykować i dawać Hongi bo zależy mi na kolorach, o których pisałem ale nie kosztem terroru.

A poza tym jeśli bym chciał odłowić jeden z gatunków to pewnie doszło by do restartu. :D

Zobaczę co mają w Gdańsku w Okaz i jeśli coś wpadnie mi w oko to dalej zapytam bardziej doświadczonych na tym forum.

Może zna ktoś przy okazji sklep w Trójmieście godny pyszczaków?!

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Mam taki problem:nie wiem czy mogę trzymać w 240-ce taką obsadę:10Maingano,10Acei Ngara,10interruptusów i do tego około10 Demasonów.Proszę kolegów bardziej doświadczonych Malawistów o pomoc i dobre rady ponieważ pomimo tego,że ryby hoduję od dziecka moja wiedza na temat Malawi jest znikoma.Z góry serdeczne dzięki.POZDRAWIAMs

Opublikowano

jak podrosnąACEI NGARA mam zamiar przerzucić je do 500-tki.A czy Ngary mogą być w jednym akwa z Aulonokarami?To w 240-ce najlepiej zostawić Intterruptusy iDemasoni iczy mógłbym do nich dodać jakiś gatunek?Ostatnio Ngara mi inkubowała ale nie odławiałem.ajezeli chodzi o3-ci gatunek do 240-ki czy mogłyby byc to Membe deep?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.