Skocz do zawartości

16 miesięcy z msobo, maingano i afrą....


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie wiem, czy kogoś ten post zainteresuje ale chciałem przedstawić pokrótce moje krótkie doświadczenia z Malawi. Zbiornik standardowe 240 litrów, piasek, sporo skał serpentynowych. Sprzęt: filtr biologiczny – JBL e900, mechaniczny – Fluval 4, 1 świetlówka 36W.

Ryby w następującej ilości małych (2-4 cm) sztuk zamieszkały akwarium na początku maja 2010 r.: 9 Melanochromis cyaneorhabdos "maingano", 8 Metriaclima sp. msobo Magunga i 8 Cynotilapia afra "Cobue". W akwarium miało być kolorowo. Wszystkie ryby przyjechały z hodowli dr Pawlaka i jak się okazało wyrosły na bardzo fajne dorosłe ryby. Docelowo miał pozostać układ: 3 X 1+3. Jak miało się okazać większość wpuszczonych rybek było samcami.

Do pierwszego tarła podeszły maingano, na przełomie marca i kwietnia 2011 r., a więc prawie rok po wpuszczeniu do akwarium. Z tarła do dziś pływają 4 maluchy, z dużą dozą prawdopodobieństwa więcej z tego tarła małych nie było.

Z powodu „nadreprezentacji” czynnika męskiego w tak małym lokum od początku 2011 r. w akwarium wciąż dochodziło do utarczek w obrębie poszczególnych gatunków. Do dnia redukcji, tj. końca kwietnia 2011 strat nie zanotowałem. Trzeba w tym miejscu podkreślić, że filtry przestały wyrabiać i zielone glony zaczęły wkraczać na przednią szybę. Po redukcji sytuacja z tym związana znacznie się poprawiła.

W czasie redukcji, połączonej z przemeblowaniem dekoracji i wstawieniem tła wewnętrznego, wyłowiłem i oddałem większą cześć obsady, mając pewność co do płci wyłącznie w przypadku maingano. W akwarium zostały: maingano 1+1, msobo 1 + 2 + 1 brak pewności, ale chyba samiec, afra 1 + 1 + 1 brak pewności.

Czym kierowałem się przy odłowie? Z maingano było najprościej, jako że podeszły do tarła i udało się zidentyfikować samicę. Nieco mniejsza , mniej krępa i bez atrap jajowych. Na jej obecnego partnera nie wybrałem samca alfa, który wyraźnie przerósł pozostałe ale mniejszego samca, który teraz jest naprawdę ładnym okazem. Jeżeli chodzi o msobo to postanowiłem zostawić samca alfa, który jako jedyny był wybarwiony, urósł największy i jest dziś ozdobą akwarium. Potencjalne samice zostały wybrane następująco: jedna nie miała atrap jajowych lub przynajmniej nie udało mi się ich dostrzec, dwie pozostałe jako mniejsze i bardziej szczupłe osobniki. Natomiast z afr zostawiłem samca alfa i dwie niezidentyfikowane osobniki, które najmniej się prezentowały jako potencjalne samce, tu jednak miąłem najmniej pewności, gdyż poza samcem alfa i 1 pretendentem do pełnienia tej funkcji pozostałe osobniki były szarawe.

Między majem a wrześniem 2011 r. zaobserwowałem jedną inkubację maingano, kilka tareł msobo i kilka afr. Najbardziej płodne okazały się afry i to ich jest najwięcej obecnie w akwarium. Podczas tarła samica afry nabiera fajnej stalowoszarej barwy, z wyraźnie widocznymi pasmi jak u samca. Jeżeli chodzi o msobo, to na pewno byłem obserwatorem, jak inkubująca samica raz wypościła jaja, które natychmiast stały się posiłkiem samca maingano. Następne tarła miały miejsce około miesiąca później, intubowała ta sama samica, w połowie sierpnia natomiast widziałem jak z pyska samicy msobo wypływa i do niego wraca jeden maluch. Po kilku dniach ślad po nim zaginął, nie udało się go również dostrzec w akwarium.

I tak na dzień dzisiejszy, tj. początek września w akwarium pływają: maingano 1+1, msobo 1 + 2 + 1 brak pewności, afra 1 + 1 + brak pewności, 5 małych maingano (z dwóch tareł) i ponad 10 małych arf (zaobserwowałem 4 inkubacje).

Akwarium znów jest przerobione i filtr znów przestaje sobie radzić. JBLe900 (zatem pewnie i inne filtry o podobnym przepływie) do akwarium 240 litrów są zbyt małe. Jeżeli kupowałbym filtr dzisiaj postawiłbym na model o poziom wydajniejszy. Czas zatem na kolejną redukcję....Przy okazji myślę nad korektą obsady, bowiem ponad roczne doświadczenie z Malawi wskazuje mi, iż litraż 240 jest na trzy gatunki, przynajmniej te, które są w moim akwarium, jest jednak zbyt mały...


Przeniosłem do odpowiedniego działu.Perez666

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Fajnie że podzieliłeś się spostrzeżeniami ale mam jedno zastrzeżenie, czy kubeł wyrabia czy nie, poznasz mierząc parametry takie jak NH3/4 i NO2. Ilość glonów może oznaczać zbyt duże stężenie NO3, którego nie usuną standardowe filtry.

Opublikowano

Ja dodam że msobo bardzo ciężko się rozmnaża.Przez 3 lata hodowli, ledwie 5 razy doczekałem się potomstwa i to niezbyt licznego bo od 6 do 12 sztuk.Dlatego na chwilę obecną na rynku ich prawie nie ma.


Na Twoim miejscu uzupełniłbym haremy msobo i afry o samice.

Opublikowano

Perez może to u Ciebie jest jakiś problem z msobo u mnie od lutego po założeniu akwa kupiłem młode 3 miesieczne stadko msobo i od tego czasu dwie samiczki rozmnożyły sie po dwa razy. Pierwszym razem faktycznie było mało maluchów około 10 szt ale za drugim razem juz było około 30 szt

Opublikowano

Znajomym po kilku miesiącach (4-5) od zakupu msobo podeszły do tarła, samica inkubowała młodych niestety z tego co się orientuję nie odłowili i znikły:( po półtora miesiąca znowu inkubacja kolejnej samicy.


Baniak 200L standard, woda z RO po "zatwardzaniu" sodą pH 7,2-7,4.

Karmią płatkami tropicala dla malawi i spiruliną forte.

Opublikowano

Dzięki za uwagi i nie tylko :). W moim przypadku akwarium ma oprócz satysfakcji z posiadania ryb i udanego opiekowania się nimi pełnić również rolę dekoracyjną, z uwagi na jego umiejscowienie w mieszkaniu i „kompromisy” rodzinne. Zatem cel hodowlany, jakim byłoby uzyskanie jak największej ilości narybku, jest w moim przypadku kwestią drugorzędną, choć udane rozmnożenie podopiecznych bez wątpienia sprawia mi dużą satysfakcję.

W związku z tym pomimo opisanych, i potwierdzonych przez Wasze doświadczenia, trudności z rozmnożeniem msobo, ten gatunek chciałbym zostawić jako głównego mieszkańca akwarium. Nie zaobserwowałem jakiejś większej agresji wewnątrzgatunkowej, choć potyczki między samicami, jak mi się wydaje, zdarzają się. Samiec pogonił czasem inkubującą samicę ale raczej bez wyraźnych negatywnych konsekwencji, oczywiście jeżeli takie zachowanie nie jest przyczyną braku udanego tarła, czego dowieść chyba się nie da. Większą odpowiedzialność za brak narybku msobo widziałbym w dużej ilości małych afr, które w rożnych rozmiarach od pewnie już 3-4 cm do 1 cm pozajmowały większą część, jeśli nie wszystkie, skalnych zakamarków. Są bardzo wojownicze, co można obserwować podczas przepychanek nawet tych najmniejszych maluchów. Może więc msobo nie ma gdzie bezpiecznie wypuścić maluchów? Oczywiście chciałbym powiększyć stado msobo, co jednak nie jest zbyt łatwe.

Natomiast zastanawiam się cały czas nad drugim gatunkiem. Afry są fajne ale faktycznie tylko samiec alfa, i to nie cały czas, jest odpowiednio „atrakcyjny”. Poza tym „plenność” afr jest jak dla mnie nieco zbyt duża, zostawienie ich w akwarium będzie zapewne powodowało cykliczną, co kilkumiesięczną, akcję odławiania maluchów. Jeżeli zaś chodzi o maingano to wielkim fanem tego gatunku przez ten cały okres nie zostałem. Boję się jednak jednogatunkowego akwarium.

A może macie jakieś inne propozycje na towarzystwo dla msobo?

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Zgadza się, ale w czasie regeneracji żywica oddaje też zgromadzonym w niej brud. Założeniem podwójnej regeneracji było to, że za pierwszym razem żywica oddaje większość brudu i podlega regeneracji, a druga tura miała skupiać się już tylko na regeneracji 🙂 Ale tak jak już pisałem żadna ze stosowanych przeze mnie metod regeneracji nie dawała jakichś spektakularnych różnic więc stosowałem je naprzemiennie. 
    • A nie zostało udowodnione kilka lat temu na forum, że kolor zupy purolajtowej bierze się z odkładającego się w złożu syfu i nijak nie ma do tego czy złoże zostało prawidłowo zregenerowane czy nie?  Fsęsie, że purolite solidnie wypłukany w czystej wodzie nie będzie puszczać koloru, ale nie poradzi nic na NO3 i odwrotnie - brudny ale prawidłowo sformatowany będzie brudzić ale działać, pomijając dodatkowy niewypłukany syf.  
    • Koledzy, mam dość obojętną wodę w kranie (nigdy nie odpowiada na zaczepki) i szkło bez piasku, z dnem strukturalnym na dnie. Szukam jakiegoś medium do trwałego podniesienia pH bez sypania sody czy innych soli, ale poza kruszonym koralowcem nic nie widzę. Kiedyś było coś takiego ale ze sklepów zniknęło, więc pewnie było po prostu słabe. Może któś, cóś?  450L, 350L wody netto, filtracja FX4 i JBL 901 z grzałką przepływową.   
    • ok, dziękuję, zamówię u tego sprzedającego.
    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.