Skocz do zawartości

Ikra - jako uzupełnienie diety?


Cioofek

Rekomendowane odpowiedzi

Za to gołym okiem widać było,że to co trafiało się odławiane razem z oczlikiem i rozwielitkami niekoniecznie musiało znaleźć się w akwa

i nie jest to powód do rezygnacji ale do uświadomienia jak taki "misz masz" dalej przygotować, czyli trzeba o tym rozmawiać a nie zbywać temat, że po co to wszystko skoro jest pudełeczko

jeden z producentów pokarmów mrożonych ma własne hodowle co daje jakąś gwarancję

być może, ale dalej jest kwestia odpowiedniego transportu i przechowywania w sklepie a co najważniejsze uczciwości ich wszystkich

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co sądzicie o wykorzystaniu do skarmiania ikrą, materiału pochodzącego z dorsza norweskiego, ewentualnie innych ryb które można złowić w fiordach? Na wiosnę znowu wybieram się na ryby, a co jak co woda jest tam bardzo czysta. Różnica pomiędzy jakością fileta które przywiozłem za poprzednim razem, a rybami które są do kupienia np w markecie jest kolosalna, więc byłbym też skłonny zaryzykować z taką ikrą... Co sądzicie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby wykluczyć wszelkie zagrożenia, to pewnie ikra była by jednym z najlepszych pokarmów jakie możemy serwować naszym rybom. Tylko pytanie czy oprócz zanieczyszczeń są jeszcze inne problemy związane z tym pokarmem?

Bo wystarczy poszperać troszkę w książkach w bibliotece czy w internecieaby się przekonać że zanieczyszczenie to nie najgorsze co może na ryby czekać.

Badania prowadzone przez Uniwersytet Warmińsko-Mazurski pokazały, że w organizmach ryb dorszowatych, jesiotrowatych znajduje się wiele organizmów pasożytniczych takich jak orzęski rodzaju Trichodina, metacerkaria przywry Diplostomum sp., czy Myxosporea. Znajduje się to świństwo i na rybach (ich skórze) jak i w organach wewnętrznych.

Nie wiem czy jakiekolwiek świństwo chciałbym sobie przyciagnąć do akwarium, bo jeśli rodzime ryby potrafią sobie poradzić z "domowymi" pasożytami, to ciekawi mnie czy równie dobrze poradzą sobie również pyszczaki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W internecie znalazłem archiwalny z 1961r :) numer czasopisma Akwarium w którym jest mowa o wykorzystaniu ikry jako pokarm dla ryb

a za chwilę ktoś powie, że to nie te czasy i to było dawno ....

nie ważne, kiedyś ludzie pozbawieni "pudełeczek" musieli sobie radzić i testować różne rozwiązania co nie znaczy, że są one złe, po prostu jak to gorol stwierdził nie wielu ludziom chce się w dzisiejszych czasach robić cokolwiek


gość opisuje pewien sposób przygotowania

...zebrał większą ilość ikry rybiej i u siebie i znajomych. Zdobytą w ten sposób ikrę przelał wrzącą wodą na sicie, skutkiem czego nabrała ona różowej barwy. Następnie wysuszył ją, rozkładając cienką warstwę w nagrzanym piecyku...

trzeba teraz pomyśleć, sprawdzić, poszukać, popytać czy to wystarczy a przede wszystkim nie demonizować, że wszystkie organizmy z jeziora muszą nam chorobę przywlec do akwarium

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście jako dzieciak też śmigałem z siatką na dafnie które z tego co wyczytałem żywią się glonami i są bardzo dobrym pokarmem. Ojciec kolegi który mnie zaraził akwarystyką, upominał żeby łowić z małych sadzawek w których nie ma ryb, bo można przywlec jakieś choróbsko. Sam również uważam że ryzyko istnieje.

Dobry żywy pokarm wpływa korzystnie na kondycję i zdrowie ryb i tu się chyba wszyscy z tym zgodzą ale przetworzona ikra taka już nie jest i różni się od pokarmów z pudełeczka tym, że przygotowaliśmy ją sami. Jak ktoś ma czas i ochotę to może się w to bawić. Ja nie mam ani jednego ani drugiego więć wolę kupić dobre pudełeczko i jak mam możliwość to coś żywego (najczęściej jest to wodzień który w pobliskim sklepie jest dostępny praktycznie cały rok). Mrożonki kupuję w okresie zimowym aby zminimalizować ryzyko rozmrożenia podczas transportu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście jako dzieciak też śmigałem z siatką na dafnie które z tego co wyczytałem żywią się glonami i są bardzo dobrym pokarmem. Ojciec kolegi który mnie zaraził akwarystyką, upominał żeby łowić z małych sadzawek w których nie ma ryb, bo można przywlec jakieś choróbsko. Sam również uważam że ryzyko istnieje .

U nas, na Śląsku to się "Flyje" nazywało, łapało się to to na siatkę zrobioną z pończoch i drutu;) Też to praktykowałem. Z innych ciekawostek, łowiłem na "żywy pokarm" gupiki ze zbiornika wyrównawczego EC Zabrze. Pielęgnice to wpierniczały, aż miło i miały się dobrze.

Dobry żywy pokarm wpływa korzystnie na kondycję i zdrowie ryb i tu się chyba wszyscy z tym zgodzą ale przetworzona ikra taka już nie jest i różni się od pokarmów z pudełeczka tym, że przygotowaliśmy ją sami. Jak ktoś ma czas i ochotę to może się w to bawić. Ja nie mam ani jednego ani drugiego więć wolę kupić dobre pudełeczko i jak mam możliwość to coś żywego (najczęściej jest to wodzień który w pobliskim sklepie jest dostępny praktycznie cały rok). Mrożonki kupuję w okresie zimowym aby zminimalizować ryzyko rozmrożenia podczas transportu

Różnicę między mrożonkami kupnym a własnym wytłumaczę Ci na tym moim norweskim przyładzie. Jak kupisz mrożonego dorsza w markecie i zostawisz go rozmrożonego, ale nie przypieczonego na drugi dzień w lodówce, to na ten drugi dzień już strach tą lodówkę otwierać - tak będzie capiło. Jeśli chodzi o dorsze, które sam sobie w Norwegii złowiłem, sam ręcznie wyfiletowałem i w stanie zamrożonym do Polski przywiozłem - zdażyło mi sie zostawić w lodówce 2-3 dni i nic. Zero zapachu. Różnica jest w tym ile razy ten kupny dorsz był zamrażany i rozmrażany, jak dawno tak naprawdę był transportowany, jak był filetowany (pewnie jakieś maszyny to robiły)


Z mrożonaki dla ryb według mnie jest podobnie - w mojej opini, takie morożonki zrobione we własnym zakresie po prostu z zasady będą lepszej jakości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Różnicę między mrożonkami kupnym a własnym wytłumaczę Ci na tym moim norweskim przyładzie. Jak kupisz mrożonego dorsza w markecie i zostawisz go rozmrożonego, ale nie przypieczonego na drugi dzień w lodówce, to na ten drugi dzień już strach tą lodówkę otwierać - tak będzie capiło. Jeśli chodzi o dorsze, które sam sobie w Norwegii złowiłem, sam ręcznie wyfiletowałem i w stanie zamrożonym do Polski przywiozłem - zdażyło mi sie zostawić w lodówce 2-3 dni i nic. Zero zapachu. Różnica jest w tym ile razy ten kupny dorsz był zamrażany i rozmrażany, jak dawno tak naprawdę był transportowany, jak był filetowany (pewnie jakieś maszyny to robiły)


Z mrożonaki dla ryb według mnie jest podobnie - w mojej opini, takie morożonki zrobione we własnym zakresie po prostu z zasady będą lepszej jakości.


Greghor tu się z tobą zgadzam w 100%. Ja pisałem o ikrze przetworzonej np. w ten sposób jak w przytoczonym artykule.

Gdybym miał pewność że w surowej ikrze ryb słodkowodnych czy morskich nie ma nic niebezpiecznego to chętnie bym skorzystał z tego typu karmy, zarówno świeżej jak i mrożonej.


Tak na marginesie; to jak przywieziesz za dużo ryb z połowów i nie zmieszczą ci się do zamrażarki to chętnie odkupię :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Magazynie Akwarium nr 3/2002 jestł artykuł autorstawa Magdaleny Kraus i Leszka Misiaka pt. "Pokarmy przygotowywane samodzielnie" a w nim można m. in. wyczytać:

"Nasze rybki lubią także mięsko rybie, dlatego możemy również podawać naszym ulubieńcom chude rybie mięso, takie jak morszczuk, łosoś, dorsz. Najlepiej kupować mrożone filety i zetrzeć lub zmielić maszynką do mięsa. Płetwy lizać!...szystkie pokarmy, które zamrażamy powinny być mrożone w temperaturze poniżej 18oC, pokarm dobrze się wtedy przechowuje, ginie też większość pierwotniaków chorobotwórczych"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Ok. Rozumiem. Ja z kolei od Darka nigdy nie kupiłem ryb. Bo gdy chciałem, to był problem z wysyłką. Teraz wiem, że już się to zmieniło. Bo też wysyła ryby kurierem UPS... Każdy na swoich ulubionych sprzedawców ryb. Ja brałem już ryby od kilku i moim faworytem jest Jacek 
    • Nie wiem czy to temat w tym miejscu, ale trzy przykłady: - miałem rdzawe od Jacka i od Darka, jakość bez porównania i tempo wzrostu, ale to może być oczywiście przypadek - sauolsi te od Jacka to jakieś gizmo, a Darek wolał 10 lat nie sprzedawać zanim znowu nie trafił na jakościowo 'dobre' stado - powiedzmy, że udało się mi poznać układy Darek, Jacek, Adrian z Chełmka. Mam wrażenie, że Jacek byleby nie polecić kogoś innego i nie dać kontaktu do kogoś innego weźmie rybę od kogokolwiek innego byle klient miał wszystko. Dwóch innych panów podejście jest zupełnie inne Darek to też specyficzna osoba. Jego podejście do niektórych gatunków, których oficjalnie nie ma w ofercie, a sprzedaje je na rynki zagraniczne. Jednak co IMO najważniejsze nigdy nie odmówił mi rozmowy czy porady. Można na niego liczyć jeśli chodzi o pomoc, nie ważne czy kupiłeś u niego ryby. To o czymś świadczy, nawet jeśli to jest jego forma marketingu. Oczywiście to jest tylko moje zdanie i moje doświadczenia. Nie mam na celu nikogo oczernić, nie czerpię z tego żadnych korzyści, a jako wolny człowiek uważam, że mam prawo do swojej opinii. 
    • @ziemniak rozwiń proszę dlaczego innych ryb od Pana Jacka już byś nie wziął? Ja teraz 100% obsady mam od Jacka i jestem zadowolony. W dodatku powiem, że p. Jacek to prawdziwy fachowiec i też nie jest " wciskaczem" aby tylko sprzedać. Kupiłem od niego wczoraj stado pewnych ryb. Ustalimy cenę na 400zł, po pół godzinie Jacek zadzwonił - przepraszam pomyliłem się 330zł. I to są hodowcy - mający pasję.
    • Ja mam crabro od Jacka z Żor. Jestem zadowolony, ale chyba innych ryb od niego bym nie wziął. Resztę ryb mam od Darka z Żor. Darek ma więcej gatunków w ofercie niż na stronie. Warto też z nim skonsultować obsadę już na miejscu. Absolutnie nie jest to człowiek, który będzie wciskał. Podejdzie indywidualnie i będzie studził zapędy. W ofercie ma świetne kropki typu: Maylandia estherae OB Minos Reef lub kulfony. 
    • widzę, że w ofercie jest dostępny, pytałeś p. Jacka? https://pielegniceafrykanskie.pl/   tak gwoli ścisłości maingano od wielu lat nie jest już melanochromisem, prawidłowa nazwa tego gatunku to Pseudotropheus cyaneorhabdos
    • Ja bym dorzucił jeszcze do zestawu "drapieżnika kieszonkowego" sciaenochromis fryeri 
    • Od dłuższego już czasu  Cynotilpia Jalo  Reef też już jest zebroidesem. To tak dla przypomnienia,poza tym Jalo Reef ma ładniejsze samiczki
    • Co do ilości, to zależy, czy będziesz kupował ryby male, czy celował w gotowe, podrośnięte obsady. Jak maluchy, to po 10-12 szt. i zobaczysz co wyrośnie i jak się poukłada, ewentualnie redukcje i korekty Cię potem czekają. Jak się zdecydujesz na zakup podrośniętych ryb to jak kto lubi. Ja lubię wielosamcowo, układy 3-4/5-7 u mnie sprawdzają się fajnie i dają dużą frajdę z obserwacji zachowań wewnątrz gatunku. Jednosamcowo też można, ale dla mnie nudniej a i draki wewnątrz i zewnątrz gatunkowe częstsze wg  mnie. Większe grupy zajmują się sobą i agresja w moim odczuciu mniejsza. Sam zakup ryb w dużej mierze zależy od zasobności portfela. Większe ryby bywają kilkukrotnie droższe i czasem trzeba się za nimi porozglądać trochę dalej. Często pojawia się argument, że kupując maluchy masz możliwość obserwacji rozwoju ryb i układania się hierarchii w zbiorniku, święta prawda, ale.... Po pierwsze w przypadku maluchów trudniej ocenić jakość osobników i czasem wyrośnie nie  to co byśmy chcieli. Po drugie układ płci może wyjść daleki od planowanego a dobranie potem pojedynczych osobników i pozbycie się niechcianych może stanowić problem. Co do obserwacji rozwoju i asymilacji z grupą, to jak zbudujesz dobrą obsadę i stworzysz dobre warunki, to się napatrzysz na to u ryb urodzonych u Ciebie. Większość pysków mnoży się jak króliki albo i lepiej. Ja byś chciał ryby podchowane to daj znać na priv. Mam paru sprawdzonych dostawców. Co do aranżacji, to najlepiej załóż nowy temat, bo jak się tu rozwiniemy w sprawie gór skalistych,to nam miłościwie panujący @Bartek_De uszy urwie i dwa kłopoty gotowe. Pierwszy że słuchem a drugi ze wzrokiem, bo nie będzie gdzie okularów zaczepić😜
    • lukBB właśnie w Żorach mam zamiar zrobić zakupy niestety nie mają crabro   Skoro z "garażami" za blisko zostawię najwyżej jeden dwa  i kombinuję dalej   
    • Witaj. Ładny zbiornik, wymiar konkretny i pozwalający już na hodowlę trochę większej mbuny. Co do aranżacji i doboru poprzednicy już Ci doradzili. Skąd będziesz brał ryby?Widzę że jesteś z BB, w Żorach mamy 2 godne polecenia hodowle. Ich właściciele to wieloletni hodowcy i przede wszystkim pasjonaci. Zawsze dobrze doradzą obsadę i nie wcisną nic na siłę. Warto umówić się, podjechać, oglądnąć na żywo i dopytać jakie wybrane przez Ciebie gatunki można że sobą połączyć. Co do pomysłu wsadzenia tych sztucznych garaży, jest to dosyć mało naturalne. Umieszczone blisko zbyt blisko siebie i w dodatku schowane nie spełnią swojej roli. Nie będziesz mógł obserwować naturalnych zachowań ryb walczących o swój rewir. Ponadto będą zbyt blisko siebie. To w mojej opinii po prostu się to nie sprawdzi. Naturalne groty w kilku miejscach, tak jak w jeziorze.  Trzymam kciuki za projekt i pozdrawiam po sąsiedzku!    
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.