Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Chyba o to chodzi że elongatusy to teraz zaliczają do rodzaju metriaclima. Aczkolwiek takiego elongatusa Taiwan reef to to teraz opisują raczej jako cynotilapię. Więc nie wszystkie to metriaclimy.

Opublikowano
tu bym sie kłócił. to ze po mięsie nie wyciagnie płetw nie znaczy, ze nie jest roślinożercą.

Ale nie ma co się kłócić, tak jest w bazie. A po za tym jak zje trochę mięsa to jest wszystkożercą.

Mi chodziło o to ze jeden socolofi jest wszystkożerny a drugi roślinożerny wiec trzeba o uściślić.

A co do Pseudotropheus elongatus chewere to oficjalna nazwa jest teraz Mertaclima elongatus chewere

Opublikowano


tu bym sie kłócił. to ze po mięsie nie wyciagnie płetw nie znaczy, ze nie jest roślinożercą.




Każde wskazanie ryby peryfitonożernej jako roślinożercy jest nieścisłe bo bliżej im do wszystkożercy niż ścisłego roślinożercy. Dotyczy to również socolofi. Socolofi nie wyrywa z peryfitonu glonów jak demasoni, nie pasie sie na peryfitonowych poletkach jak tropheopsy ale i nie wybiera rożnej maści stworów jak cześć rodzaju Labidochromis tylko wsówa jak popadnie. Jego tolerancja na skladniki zwierzece podobnie jak u saulosi jest więc dużo większa niż demasoni czy kulfonów. Jest to ogromnie istotne przy budowaniu obsady bo peryfitonożerca może żyć z mięsożerną mbuna a roślinożerca nie powinien. Dlatego też socolofi powinien figurować jako wszystkożerca lub należałoby dodać możliwość określania ryb jako peryfitonożercy. Oczywiście to drugie rozwiązanie byłoby najlepsze. Wszystkożerca typu crabro może bowiem pływać w baniaku nie tylko z mięsożerną mbuna ale i z typowymi mięsożercami typu drapieżniki ... peryfitonożerca już nie.

  • Dziękuję 1
Opublikowano
ależałoby dodać możliwość określania ryb jako peryfitonożercy. Oczywiście to drugie rozwiązanie byłoby najlepsze.


Mówisz - masz :)

Już zmieniłem saulosy. W sumie warto było by gdzieś napisać krótką definicję co to jest ten peryfitonożerca. Bo jestem pewien, że nie jest to termin znany każdemu...

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Spróbuje to na spokojnie zdefiniować ale aby było to pełne wyjaśnienie zrobię to w pewnej formie i poszukam źródłówek w kwestii procentowego składu peryfitonu. Tak na szybkiego Peryfiton to nie same składniki roślinne ale zawiera on sporo składników zwierzęcych z tego co na szybkiego pamiętam to szacuje się ilość składników pochodzenia zwierzęcego od 10 do nawet 20%. Wobec powyższego tolerancja peryfitonożercy na tzw mięcho jest o niebo większa niż typowego roślinożercy specjalizującego się w wybieraniu tego co zielone. Sprawa diety ryb z Malawi jest rozwiązywana dwojako Marzena Kielan wskazuje, ze w warunkach akwariowych w grupie Mbuna nie ma większego problemu i wszystkie te ryby mogą być pielęgnowane razem bo ich tolerancja jest na tyle duża, że zarówno ryby typu demasoni jak i ryby typu yellow bez problemu przeżyją na tej diecie ze względu na swoją tolerancje. Druga opcja to jednak podział ryb na specjalizacje pokarmowe najczęściej biegnące w schemacie roślinożerca, wszystkożerca i mięsożerca i łączenie ryb w akwarium tylko w swoich kategoriach ewentualnie ryb skrajnych z rybami wszystkożernymi. Moje doświadczenia w pielęgnacji Mbuniaków wskazują, ze to drugie rozwiązanie jest już bardzo bliskie mojej opinii ale jednak nie do końca. Łączenie bowiem ryb wszystkożernych w jedną grupę z rybami żywiącymi się peryfitonem lub łączenie ich z roślinożercami może spowodować pewne niekonsekwencje. Przykładowo socolofi jest rybą żywiącą się peryfitonem a demasoni wyrywającą glony z tegoż peryfitonu. Czy można dać miedzy nimi znak równości ? IMHO nie. Socolofi można bezproblemowo pielęgnować np z yellow i nie przesadzając zbytnio z miechem przez wiele lat to czyniłem bez szkody dla którejkolwiek ze stron. Przy demasoni jest to już jednak albo ryzykowanie jej zdrowiem albo kondycją yellow. Uznanie tego socolofi za wszystkożerce też może być lekko mylące i dlatego po pierwsze w łączeniu z mięsożerną mbuna daje wykrzyknik UWAGA na mięcho a po drugie daje wskazówkę aby jednak uważać z tym gatunkiem przy łączeniu z wyspecjalizowanym mięsożercą. Baza ryb ma na celu pewne ukierunkowanie przy doborze obsady. Uważam, że o każdym pielęgnowanym gatunku trzeba poczytać więcej a nie tylko bazę ;) ale wiecie jak jest z ludźmi. Wchodzi taki szybko czyta, szybko zamawia, szybko wpuszcza a potem ryczy jak lew bo wszystkożerny socolofi zdechł na bloat karmiony mięchem albo że nie kupił socolofi aby trzymać je z yellow a ogromna ilość nawet klubowiczów je pielęgnuje razem I kogo wina ... oczywiście, że jego, wystarczy poczytać arta o którymś z gatunków ale na kogo spada wina ... na Bazę KM ;).

  • Dziękuję 1
Opublikowano

Nasuwa mi sie pytanie czy dodac kolejna grupe PEREFITONOZERCA?

W zbiorowisku organizmów zwanym peryfiton swoje miejsce do bytowania znajduje wiele organizmów z różnych grup systematycznych np. mięczaków (błotniarki, żyworódki, zatoczki, rozdętki), małży, skorupiaków (kiełże), nicieni, obleńców oraz zielenic, złotowiciowców, okrzemek. Często w tych skupiskach organizmów występują różne gatunki ryb - znajdują tu dogodne warunki do rozrodu i odżywiania, jednakże nie należą one do zbiorowiska peryfitonowego. Zbiorowiska poroślowe odznaczają się dużą produkcją materii organicznej kumulowanej w ciałach zwierząt, co przyspiesza funkcje samooczyszczania się zbiorników wodnych.

Nie wiem czy to będzie dobre rozwiązanie. Praktycznie rozwali nam cala bazę. Będzie dużo poprawek. Musimy zadać sobie pytanie czy będzie to zrozumiałe dla początkujących. Teraz mam tendencja jaka mamy, demasonek do yellowa, acei i inne większe ryby do akwa 120cm. Myślę kolego harasimi ze początkujący nie zagląda do bazy ryb. A jak już przeczyta gdzieś indziej, to coś starego gdzie są podane błędne dane.

Nasza baza tez wymaga wiele wkładu, na forum panuje opinia ze P Acei rośnie do 16-17cm u nas jest 15cm.

Sam osobiście założyłem post o jednym z naszych pupilków który obecnie jest bardziej popularny chodzi mi o P Acei i nikt nie odpisał. Moim zamiarem bylo to że ten post pokarze nam cale oblicze rybki i zostanie przyklejony do szybkiego dostępu.

Ale widocznie pomyliłem się łatwiej napisać odpowiedz w innym poście (bez urazy :-)). Można było w ten sposób zrobić z innymi popularnymi gatunkami.

Kolego harasimy przytoczyłeś tu akurat skrajne przypadki karmienia naszych milusińskich. Wiadomo ze yellow i demasoni to źli sąsiedzi w jednym akwa. Ale już inne rybki typu perefitonożecy( socolofi,acei) mogą spokojnie pływać w akwa z wszystkożercami jaki i mięsożercami. Czyli uważasz ze P acei może pływać z yellow, jeżeli yellow może pływać z socolofi.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.