Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
To, że ktoś w sposób przemyślany (po uzyskaniu pomocy) połączy odpowiednie gatunki z tangi i malawi nie czyni z niego gorszego akwarysty.

IMO to już magik,szaman, haker od akwariów. Przed chwilą przedstawiłeś dwa skrajne podejścia do chowu ryb, przeciwstawiając im swoje trzecie z dodatkowo pomieszanymi biotopami.Niech żyje nonkomformizm! Nie widzę żadnych mocnych argumentów za, poza tym że "być może da się" a przeciw jest cała masa.

Opublikowano

Filas, może się czepiam, ale po pierwsze aulony nie wiszą kilka metrów nad dnem, nie występują w toni (nie licząc kilku wyjątków) i nie wyszukują pokarmu w podłożu za pomocą linii bocznej, a receptorów umieszczonych w okolicy pyska. Jeśli chcesz być wiarygodny, to opieraj się precyzyjnie na faktach, bo posługiwanie się nieprawdziwymi, albo nie do końca sprawdzonymi argumentami nie prowadzi do prawidłowych wniosków.


Co do meritum sprawy, to nie widzę sensu ciągnięcia dyskusji. Ty nie przekonasz nas, a my nie przekonamy Ciebie. Póki co, oprócz argumentów przeciwko mieszaniu biotopów (temperament ryb, zazwyczaj dieta, różne zwyczaje ryb z Malawi i Tangi tak na co dzień, jak i w czasie tarła) padło niewiele rzeczowych argumentów potwierdzających fakt, że jest to dobre połączenie. To, że ryby się rozmnażają o niczym nie świadczy (uargumentowano to już wcześniej), podobnie jak to, że ktoś miesza biotopy i wydaje mu się, że jest ok. Z resztą... tak z czystej ciekawości - po co łączyć :?: Tylko dlatego, że się podoba :?: Liczą się tylko walory estetyczne :?:

Opublikowano
chodzi o te twoje słoiki i koty w butelkach


Toteż Ci napisałam- naucz się czytać ze zrozumieniem.

Dostałeś merytoryczna odpowiedź dlaczego (raczej) nie. Jeżeli widzisz wyłącznie " kąśliwe uwagi", a nie potrafisz wyciągać konkretnych, merytorycznych wniosków... współczuje.


nikt nawet nie chciał rozmawiać


O czym? Wyciągnąłeś błędne wnioski na podstawie skąpych informacji, otrzymałeś odpowiedz i doszedłeś do (znów błędnego) wniosku, że wiesz lepiej, a doświadczenie X osób się nie liczy.


grzecznie mówiąc nienormalny


No a jak ocenić Twoje zachowanie? Gdybyś próbował prof. Miodkowi udowodnić, na podstawie własnych obserwacji, że mówi się "tam pisze" i tak w koło Macieju... to jakbyś Go traktował?



Temat był poruszany wielokrotnie, w wielu miejscach, wystarczy poczytać.

Jeżeli jesteśmy ekstremistami, w dodatku traktującymi Cię jak nienormalnego- idź proszę na jedno ze wskazanych przeze Mnie miejsc, zadaj sobie tam to pytanie i potem ponarzekaj, że znów Ci ekstremiści, niedobrzy i fuj.

Proponuję zamknąć.

Opublikowano
Filas, może się czepiam, ale po pierwsze aulony nie wiszą kilka metrów nad dnem, nie występują w toni (nie licząc kilku wyjątków) i nie wyszukują pokarmu w podłożu za pomocą linii bocznej, a receptorów umieszczonych w okolicy pyska.

tu faktycznie pomyliłem się co do jednostek bo nie chodziło o metry tylko milimetry (pośpiech w pisaniu i dopiero teraz to zauważyłem), nie pisałem, że wszystkie aulony tak robią (to był przykład) a jeżeli chodzi o otwory to są one w okolicy pyska ale należą do receptorów linii bocznej - nie wymyśliłem sobie tego ale wyczytałem "Pielęgnice moja pasja" str. 115 autor Ad Konings

Co do meritum sprawy, to nie widzę sensu ciągnięcia dyskusji. Ty nie przekonasz nas, a my nie przekonamy Ciebie.

Ja nikogo nie próbowałem na siłę przekonać - czytajcie wszyscy mojego pierwszego posta w tej sprawie i zobaczcie kto zaczął głupio porównywać, ja tylko podałem informację, że jest to możliwe przy odpowiednim doborze gatunków i tyle. Oczywiście porównane to zostało do trzymania kota w butelce - to mnie sprowokowało, taki już jestem, za to jak padła błędna informacja, że duboisi to nie jest pyszczak to nikt się nie czepiał.

Opublikowano
że duboisi to nie jest pyszczak to nikt się nie czepiał.


Nieprawda. Przynajmniej dwie osoby się przyczepiły. Cytować?


ja tylko podałem informację, że jest to możliwe przy odpowiednim doborze gatunków i tyle.


Nie- nie jest możliwe.

Zwróciłam ci, merytorycznie, uwagę- to zbyt mały zbiornik na więcej niż jeden gatunek trofeusa, proszę skonsultuj to na forum Tropheus Tanganika, przyjdź na jakaś prelekcję, popytaj i już.

Trofeusy to agresywne, stadne, roślinożerne ryby, które aby funkcjonować normalnie muszą mieć;

a/ możliwie jak największą grupę osobniczą w obrębie jednego gatunku.

b/ możliwie duży zbiornik, z możliwie jak najbardziej wydajna filtracją.


Zgodnie ze sztuką, w 300 litrach, od biedy, możesz trzymać np. T. duboisi "Halemba". Nie jest to idealny zbiornik na te ryby.


Oczywiście porównane to zostało do trzymania kota w butelce - to mnie sprowokowało


Znów nieprawda. Wróć i przeczytaj co i w jakim kontekście zostało porównane.

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano
Dostałeś merytoryczna odpowiedź dlaczego (raczej) nie. Jeżeli widzisz wyłącznie " kąśliwe uwagi", a nie potrafisz wyciągać konkretnych, merytorycznych wniosków... współczuje.

hmm... ja też się na tym forum tylko czepiam i zero merytorycznych odpowiedzi... ;) Po prostu niektóre osoby muszą mieć wszystko napisane i wytłumaczone jak małemu dziecku, bez zbyt trudnych przykładów, bo czytać między wierszami nie potrafią. A nawet jak mają pokazane czarno na białym, to okazuje się, że są obrażani, wytykani i dalej nie wiedzą ocb... A my róbmy swoje może?

  • 10 lat później...
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.