Skocz do zawartości

Czy możliwe jest Malawi bez glonów ?


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

No zobaczymy...


Nie chodzi o to, że chcę akwa wolnego od glonów.

Ale marzę, żeby mieć jakąś kontrolę nad nimi, by było ich tyle, aby rybki miały co podgryzać ,ale i można było domyślić się koloru kamieni. Bo takie piękne czerwone piaskowce miałem.


Jedno mnie w tym wszystkim pociesza - nigdy nie miałem ani śladu sinic - z tym podobno dopiero jest jazda.


No dzięki wypowiedzi. Teraz poczytam trochę na temat restartu, choć przymierzę się do tego w okolicach kwietnia. Jak cieplej będzie i dzień dłuższy.


Bart

Opublikowano
Rozumiem, ze skoro kolega pyta, nalezy doradzic, ale czy to dobra droga?


właściwe podejście do kwestii glonów prezentuje na swoich fotkach w galerii :mrgreen:

A tak na serio to wydaje mi się, że to czego oczekujesz (w ostatnim poście) czyli kontrolowana ilość glonów jest najtrudniejsze do zrobienia. Wejdź sobie na post Harego o okrzemkach tam jest link do relacji z anty-glonowego doświadczenia. Ja się głównie tym kierowałem w hodowli glonu u siebie, więc spostrzeżenia (przynajmniej w przypadku mojego zbiornika) okazały się trafne i pokrywają się z praktyką.


Masz też jeszcze jedną opcje: zlewasz zapobieganie glonom i zaczynasz głodzić ryby tak aby się zajęły strzyżeniem.


Co do sinic: Walka z glonami przy użyciu radykalnych środków nasila ryzyko wystąpienia sinic, na zasadzie wolnej niszy którą jakiś organizm będzie chciał zająć

Opublikowano

Uporczywe czyszczenie białych kamieni, otoczaków, po 3 miechach mi się znudziło. Co tydzień przecierałem je gąbką, czasem częściej. Ale i tak po paru dniach rosły glony, i te całkiem ciemne i czasem brązowe, gdzie niegdzie ładne zielone, ciężko schodzące.

Aż pół roku temu wkurzyłem się i przywiozłem z Zoologicznego Glonojada o rozmiarach L200 (skala). Ładny zbrojnik o długości 17-18cm. Po wpuszczeniu schował się pod filtrem za kamienie. Ale w nocy zaczął wychodzić na kamienie. Od tego czasu zero problemu z czyszczenem. Podmianki robię co tydzień, ale czyszczę tylko dno i raz na 2 tygodnie lekko przecieram szyby chwycone zielonym glonem za pomocą skrobaka. Resztą zajmuje się owy glonojad, któremu do teraz najwyraźniej jest bardzo dobrze. Na prawdę zwierzątko wyręcza mnie w 100%. Kamieni nie dotykałem pół roku.

  • 5 miesięcy temu...
Opublikowano

Witam

Pozwolę się podpiąć pod ten wątek, bo mam podobny problem. Akwarium ma 10 miesięcy, parametry wody w normie, piękny gęsty zielony dywanik na kamieniach. Ale zauważyłem, że od czasu, gdy się zaczęły upały, ten dywanik rośnie w tempie zastraszającym. "Sprzątam" akwarium co tydzień, po tygodniu niesprzątania mam zarośnięty również cały filtr wewnętrzny, jak i szyby. Tylną i przednią. Nie da się tego jakoś przyhamować? Podmieniałem więcej wody, żeby bardziej pozbyć się NO3, kombinowałem z różnymi świetlówkami, również starałem się przegłodzić, żeby sobie pojadły glonów, ale na skutek tego zaczęły podgryzać sobie ogony. W każdym razie co tydzień mam obfite zbiory glonów. Nie wiem, może można je jakoś przetworzyć i sprzedawać? :-)

Jak przyhamować porost glonów, nawet tych pożądanych? :-)

Maciej

Opublikowano

Kurna nie sprzątam, nie czyszczę nie odmulam od 2 lat !!! dawajcie te szczepki bo ja żadnego glona nie mam !!!

Opublikowano

no ja też czekam z niecierpliwością na parametry i dalsze szczegóły, bo należę do tych co to chcieliby ale nie mają, albo mają niewiele (glonów of kors ;) ). Ciekaw jestem tylko czy sam zainteresowany nie stracił zainteresowania wątkiem.


U mnie niestety bujnych glonów od 2 lat nie ma i raczej już nie będzie, mimo, że dodałem 3 świetlówkę, lałem różne nawozy i nie mam roślin. Z tego co zauważyłem, to glony wydają się rosnąć w miejscach gdzie ruch wody jest duży i woda jest dobrze natleniona. Oprócz wpływu światła i ekspozycji skał ku światłu żadnych innych uwarunkowań nie zauważyłem :(

Opublikowano

ja zaobserwowałem kilka prawidłowości (nawet gdzieś na forum te wypociny sobie leżą) Niestety hodowla glonów zakończyła się banalnie: Ryby nauczyły się dokarmiać glonami i teraz cokolwiek mi nie wyrośnie odrazu jest zeskrobane do gołej skały :mrgreen:

Opublikowano

Dziękuję za odpowiedzi, niestety, wszystkie nie na temat. Pytałem jak przyhamować przyrost glonów, a w odpowiedzi dostałem coś na kształt koncertu życzeń.


Odpowiadam po kolei:


Było pytanie o PO4. Niestety mierzę tylko te bardzo podstawowe parametry, (amoniak, azotyny, azotany, twardość ogólną i węglanową, PH), testów na PO4 nie mam.


Było pytanie o pokarm: Karmię płatkami Tropicala (6 różnych puszek) plus czasami mrożone mięsko (nie wiem jak to się nazywa, takie czerwone, krótkie glizdy z Ukrainy).


Było pytanie jakie mam ryby: Gatunków nie wymienię, to nieistotne. Cztery podstawowe gatunki Mbuna dla amatorów, w różnych kolorach, razem jakieś 50 ryb w 240 litrach.


A w celu przyhamowania wzrostu glonów potraktowałem wszystkie kamienie najpierw odplamiaczem ACE a później perhydrolem.


Pozdrowienia

Maciek

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.