Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam, mam pewien problem, wpuściłem dzisiaj z kotnika do akwarium głównego samiczkę pysia rdzawego ,wszytko z nią ok prócz tego, że jest mocno wychudzona, jak wiadomo to normalne.Problem natomiast leży w agresywnym zachowaniu reszty ekipy w stosunku do niej. Atakują ją prawie wszystkie...gonią i skubią.Nie mam pojęcia dlaczego, wcześniej przed odłowieniem do kotnika było spokojnie. Reszta obsady to rdzawe,Salousi, i yellowki i to wszytko pływa w baniaku 200l. Może ktoś miał już taką przykrą sytuację ?

Opublikowano

To zależy od wielu czynników. PRzy odławianiu samicy staraj się jednak robić to na jak najkrótszy okres czasu. Tzn. wyławiaj w ostatnich dniach inkubacji i nie trzymaj w kotniku więcej niż potrzeba. Niestety tak się zdarza, że reszta obsady nie poznaje ryby..


Druga sprawa to właśnie obsada. GAtunków i ryb pewnie masz za dużo. W wyniku tego ta słabsza rybka nie ma gdzie sie ukryć. Gdzie nie popłynie tam inna ryba. Postaraj się zredukować obsade minimum o jeden gatunek

Opublikowano

Wydaje mi się że wpuściłeś tą samice w dzień przy zapalonym świetle i dlatego zaobserwowałeś agresje innych ryb wobec niej. Następnym razem jak będziesz wpuszczał jakiekolwiek ryby do głównego zbiornika rób to zawsze wieczorem przy zgaszonym świetle wtedy agresja na drugi dzień będzie zdecydowanie mniejsza.

Opublikowano
  szulo napisał(a):
Wydaje mi się że wpuściłeś tą samice w dzień przy zapalonym świetle i dlatego zaobserwowałeś agresje innych ryb wobec niej. Następnym razem jak będziesz wpuszczał jakiekolwiek ryby do głównego zbiornika rób to zawsze wieczorem przy zgaszonym świetle wtedy agresja na drugi dzień będzie zdecydowanie mniejsza.


I właśnie tu ostatnio kolega Jacek dał mi do myślenia. Mianowicie wpuszczanie ryb przy zapalonym świetle....


Z jednej strony wieczorem ryby są otępiałe, śpiące i dlatego warto by wtedy wpuszczać nowe.


Jednakże w dzień mamy ten plus, że widzimy co się dzieje. Zdarza się bowiem, że wpuszczając rybę w nocy rano może być po niej lub jest poobgryzana. Natomiast przy wpuszczaniu w dzień podając wcześniej pokarm zawsze możemy odpowiednio zareagować.


Po tej rozmowie zacząłem wpuszczać samice w dzień i nie widze do tej pory minusów.

Opublikowano
  czester_ napisał(a):

I właśnie tu ostatnio kolega Jacek dał mi do myślenia. Mianowicie wpuszczanie ryb przy zapalonym świetle....

Z jednej strony wieczorem ryby są otępiałe, śpiące i dlatego warto by wtedy wpuszczać nowe.

Jednakże w dzień mamy ten plus, że widzimy co się dzieje. Zdarza się bowiem, że wpuszczając rybę w nocy rano może być po niej lub jest poobgryzana. Natomiast przy wpuszczaniu w dzień podając wcześniej pokarm zawsze możemy odpowiednio zareagować.

Po tej rozmowie zacząłem wpuszczać samice w dzień i nie widze do tej pory minusów.



No tak jakaś logika w tym jest ogólnie mówi się że powinno się wpuszczać ryby wieczorem ty piszesz że w dzień. Nasuwa się pytanie - a moze to zależy tylko od gatunków? niektóre mozna wpuszczać w dzień a inne wieczorem. Moze warto to przetestować.

Napisałeś też w poprzednim poście że trzeba zredukować obsade. Dlaczego? przecież te ryby już pływały ze sobą i nic się nie działo.

Nasuneła mi się jeszcze jedna propozycja moze warto troszeczke zmienić wystrój poprzestawiać jakieś kamloki. W ten sposób ryby będą znowu musiały szukać swojego rewiru i agresja rozlozy się na więcej ryb.

Opublikowano
  szulo napisał(a):
Następnym razem jak będziesz wpuszczał jakiekolwiek ryby do głównego zbiornika rób to zawsze wieczorem przy zgaszonym świetle wtedy agresja na drugi dzień będzie zdecydowanie mniejsza.

Wiesz to z praktyki, obserwowałeś to wielokrotnie, czy to powtarzane, zasłyszane, przeczytane teorie? Nie czepiam się, chcę tylko wiedzieć na ile takie prawdy są zweryfikowane przez rzeczywistość.

Mnie nie zdarzyło się, by samica miała problemy po ponownym wpuszczeniu do akwarium, nawet, jak nie było jej tydzień w akwarium. Wpuszczałem zawsze, kiedy już wypuściła i nie brała młodych z powrotem do pyska i pora dnia nie miała nigdy znaczenia. Wszystko wracało do normy po kilkudziesięciominutowym przypomnieniu kto jest kto i gdzie stał w szeregu. Ale pewnie u agresywnych gatunków może być gorzej, nie wiem, nie miałem.

Opublikowano

Ja trochę inaczej napiszę ...

Może widzimy tylko to co chcemy zobaczyć?

Wpuszczamy rybę do akwa i zaczynamy ja bacznie obserwować - jak ona reaguje, jak się zachowuje. W końcu przyglądamy się jak jest 'przyjmowana' przez inne ryby w akwa. I spostrzegamy zachowania naszych pupili, których wcześniej nie widzieliśmy. Ale czy na pewno ich nie było? Były. Tylko ich nie widzieliśmy. Bo ich zachowanie było dla nas czymś normalnym i naturalnym. Wszystko spokojnie i ok.

Chleb powszedni akwarysty. Sypnąć papu do baniaka. Luknąć czy są wszystkie. I do pracy lub szkoły.

Nie zwracamy uwagi na coś, do czego zostaliśmy przyzwyczajeni. Może my sami przyzwyczailiśmy się do zachowania naszych rybek? :)

Kiedyś przeczytałem o takim eksperymencie. Poproszono kilkudziesięciu zawodowych kierowców o wjechanie ciężarówką do myjni. Tyłem. Wjechali wszyscy. Poproszono ich by wjeżdżając drugim razem bardzo pilnie sprawdzali czy zmieszczą się we wjeździe, czy aby nie uszkodzą lusterek itp. Po prostu żeby zwracali uwagę co robią. Za drugim razem wjechało tylko 10%.

Tak sobie myślę, że obserwowanie zachowania naszych rybek może być dla nas czymś rutynowym. Jak wjazd do myjni dla tych kierowców. Dopiero np. wydarzenie - przeniesienia rybki z akwa do akwa powoduje, że zaczynamy baczniej je obserwować. Nagle czynności, działania czy zdarzenia nabierają innego wymiaru. Zaczynamy widzieć coś co przedtem nam gdzieś umykało.


Osobiście odławiam i wpuszczam do akwa rybcie bez względu na porę dnia czy nocy. Kiedy mi pasuje. W przypadku dorosłych ryb nie miałem nigdy żadnych problemów.

Za to miałem jeden zgrzyt z maluchami - kiedy młode protomelasy po wpuszczeniu zostały potraktowana jak papu. :(

Telefon, dyskusja na czacie i jest rozwiązanie problemu - włożyć do akwa trochę roślin - niech taka kępa swobodnie sobie pływa. Kiedy wpuścimy maluchy do akwa z dorosłymi (duzymi) rybami - zdążą schować się w roślinkach zanim zostaną zjedzone. Dorosłym rybom można podać pokarm - którym się zainteresują. W tym czasie maluchy mogą ochłonąć, przeczekać chwilkę i znaleźć w spokoju jakiś kącik w akwa.

Może taki 'patent' z roślinkami pomoże przy większych rybkach? Zamiast zmieniać dekoracje, przestawiać kamienie czy skałki? Zawsze kępa roślin to coś nowego w akwa. Może spowodować trochę zamieszania i ułatwić aklimatyzację wpuszczanej rybce. Zadanie domowe dla chętnych :)

Opublikowano
  kisor napisał(a):

Wiesz to z praktyki, obserwowałeś to wielokrotnie, czy to powtarzane, zasłyszane, przeczytane teorie? Nie czepiam się, chcę tylko wiedzieć na ile takie prawdy są zweryfikowane przez rzeczywistość.

Mnie nie zdarzyło się, by samica miała problemy po ponownym wpuszczeniu do akwarium, nawet, jak nie było jej tydzień w akwarium. Wpuszczałem zawsze, kiedy już wypuściła i nie brała młodych z powrotem do pyska i pora dnia nie miała nigdy znaczenia. Wszystko wracało do normy po kilkudziesięciominutowym przypomnieniu kto jest kto i gdzie stał w szeregu. Ale pewnie u agresywnych gatunków może być gorzej, nie wiem, nie miałem.



Wiem to z praktyki jak i z ogólno dostępnych informacji.

Dla ścislości testowałem to na kilku gatunkach i teraz troche pewnie się zdziwisz bo wedłóg zasłyszanych i przeczytanych praktyk nie powinno sie trzymać takiej obsady w jednym baniaku a ja miałem i to całe trzy lata a mianowicie yellow i crabo. I wiesz co yellow po inkubacji mogłem wpuszczać tylko wieczorem natomiast crabo tak jak u ciebie pora nie miała znaczenia.

W tym baniaku pływały jeszcze trewki, hongi i red redy. Raz wpościłem po inkubacji samice hongi w sobote rano a wieczorem juz jej nie było. Ale nie powiem że to rególa bo zdażało mi się ze nawet jak wpóscilem wieczorkiem to tez samica nie miała spokoju.

Więc jak widac na to chyba nie ma regóły

Opublikowano

Jest jeszcze jeden wątek..samica ma trochę inny kolor lekko fioletowawy, normalnie pływa i stara się pomimo przepędzania jeść, ale czy ta zmiana barwy nie jest początkiem jakiejś choroby ? Nie chce żeby mi się reszta ekipy pozarażała...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Serio, obsada w dziale oświetlenie? Przenoszę. 
    • Witam,jestem tu nowy i mam pytanie odnośnie obsady mojego baniaczka. 120x40x40 8szt Saulosi Coral prawdopodobnie są 3 samce,do redukcji+ Afra szczerze mówiąc nie mam pojęcia co za odmiana 1+5. Dadzą radę?Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi.
    • Na chwilę obecną wszystkie 3 buccochromisy wyglądają na potencjalne samice i obecnie nic nie wskazuje aby był wśród nich samiec. Świadczy o tym m.in. brak nawet zalążków atrap jajowych, charakterystycznego wydłużania i zaostrzania się płetw, brak zmian w ubarwieniu szczególnie w okolicy pyska, roznica między największym, a najmniejszym to maksymalnie 2cm (na starcie były tej samej wielkości), do tego co równie ważne ich zachowiania nie świadczą o tym, że jest wśród nich potencjalny samiec lub np więcej niż jeden samiec. Widziałem też sporo zdjęć Buccochromisów i przy tej wielkości bardzo często samiec jest  już częściowo wybarwiony + dodatkowo dość wyraźnie odbiega wielkością swoim samicom. Reasumując jeszcze chwilę zaczekam, a później będę rozglądał się za samcem ewentualnie może trafi się ktoś, kto też kupował młode ryby z dobrego źródła i trafiło mi się więcej samców itp. Przy okazji jakby ktoś kto czyta miał na zbyciu samca lub potrzebował jednej samicy (planuje zostawić dwie) to można dać znać na priv. 
    • Ślicznego masz champso 🙂. Bucco ze zdjęcia to raczej samica, mam 4 mlode sztuki samca i trzy samice, różnica w wygladzie (wielkosc i budowa) diametralne. https://youtu.be/LoE0Isqv5Kg?feature=shared
    • Aktualizacja po 12 miesiącach od zalania zbiornika (10 m-cy od wpuszczenia obsady) Dziesięć miesięcy zrobiło swoje i widać po rybach, że trochę podrosły. Najważniejsze, że nadal ,,pływamy" w tym samym składzie i okres dojrzewania zbiornika nie wpłynął na obsadę. Pozostając przy temacie obecnej wielkości moich podopiecznych to wiadomo, że obserwując ryby każdego dnia, realny przyrost w ciągu jednego czy dwóch miesięcy nie jest aż tak zauważalny. Jednak niewątpliwie samiec Nimbochromis Livingstoni rośnie jak na drożdżach (w jego przypadku raczej bardziej na stynkach i krewetkach). W ostatnich miesiącach mocno wystrzeliły też moje 3 Buccochromisy. U pozostałych ryb biorąc pod uwagę wielkość początkową trzeba przyznać, że z perspektywy 8 miesięcy widać, że to już większe sztuki, ale nie ma aż tak spektakularnych przerostów jak np u amerykańskich pielegnic, które trzymałem u siebie lata temu. Dodam tylko, że w przypadku gatunków (Nimbo, Champso, Dimidio, Fosso) gdzie bazowo miałem określoną płeć nie było żadnych niespodzianek. Jeśli chodzi o pozostałe dwa gatunki, to na chwilę obecną u Tyrano chyba potwierdza się, iż będzie to samiec, zaś u Buccochromisów określenie płci (bez zaglądania pod ogonek) nadal nie jest możliwe. Pomijając fakt, iż w ostatnich miesiącach cała trójka wyraźnie złapała centymetrów, to jeden z osobników wystrzelił trochę bardziej i w nim upatruje samca, choć  może to być bardzo złudne i nie jest to poparte zmianami w ubarwieniu lub zachowaniami wskazującymi, że może być to młody samiec. Po cichu mam nadzieję, że wśród 3 osobników trafi się chociaż jeden samiec i samica, bo wtedy odbyłoby się bez ingegrencji w obsadę (no chyba, że byłoby 2+1 to pozbędę się jednego samca). Na chwilę obecną trochę wróżenie z fusów więc zbytnio się tym nie przejmuje, niech rosną, czas pokaże co dalej, a myślę, że te najbliższe miesiące ostatecznie potwierdzą czy samotny Tyrannochromis to samiec i czy u Bucco jest jakiś samiec (oby nie trzy). W tym wszystkim bardzo ważne jest to że mimo upływu czasu mogę przyznać, ze agresja między rybami jest co najwyżej ma minimalnym poziomie. W akwarium panuje ład i harmonia, do tej pory nie było sytuacji kiedy, któraś z ryb miałaby wyraźniejsze obrażenia walk/przepychanek (mam tu na myśli mocno postrzępione płetwy, ubytki w łuskach lub nawet zachowania sugerujące totalne zdominowanie). Jedynie na linii Champso-Nimbo od czasu do czasu trochę zaiskrzy. Raczej zdarza się to jednak tylko w okresie tarła Chmpsochromisa. Chłopaki najwyraźniej nadal widzą w sobie jedynych konkurentów do bycia ,,władcą zbiornika" i dlatego od czasu do czasu, Champso zaczepi samca Nimbochromisa (który jest drugą siłą w hierarchii mojej zbieraniny drapieznikow). Choć nie jest to wojna na całego i nie porównywalnym tego do licznych spin obserwowanych u mbuny. W okresach kiedy ww. dwa gatunki nie mają tarła samce starają się nie wchodzić sobie często w drogę. Pozycja Nimbo nie jest jednak na tyle silna aby mocniej odgryzać się Champsochormisowi (nawet w okresie swojego tarła). W tym czasie nimbochromis czuje się dużo pewniej ale nie na tyle aby powodować starcia z troche większym (albo raczej jedynie dłuższym) Champso. Jak jestem przy masie Nimbochromisa to muszę podkreślić, iż jest to mój największy łasuch i przypomina mi nabitego gościa z siłowni. Absolutnie nie przekarmiam swoich podopiecznych ale Nimbo to faktycznie kawał prosiaka, mimo, iż widząc spadającą (pokrojoną) stynkę tafla, aż się gotuje, wszyscy rzucają się aby wyrwać jak najwięcej łakomych kasków ale to Nimbo praktycznie zawsze wciąga najwięcej. Przy korycie jest bezwzględny i nawet Champso nie ma do niego podjazdu. Myślę, że to wszystko z czasem lekko się wyrówna bo na chwilę obecną Nimbo względem większości obsady nadrabia gabarytami (a tym samym również pojemnością pyska i brzucha), poza tym stynka i krewetki są na chwilę obecną z reguły krojone na trochę mniejsze kawałki, tak aby nie narobić problemu mniejszym mieszkańcom - szczególnie samicom Nimbo oraz Dimidio, których pojemność pyska znacznie odbiega od moich największych predatorów. Jeśli nie podzielę stynki to zdarza się że najmniejsze osobniki złapią stosunkowo dużą rybę i kończy się to pływaniem przez kilka h z wystającą z pyska stynką. Na obecną chwilę bardzo często do tarła podchodzą Nimbochromisy i Champsochromisy. Trochę rzadziej za miłosne igraszki zabierają się Dimidochormisy i Fossorochormisy. Oczywiście z uwagi na ograniczoną ilości kryjówek wyjątkowo rzadko udaje się spotkać ,,coś małego". Realnie patrząc to w całym akwarium jakiś pojedynczy maluch moze do pewnych gabarytów wytrwać jedynie gdzieś w blokach tła strukturalnego, a w sumie to mam jedno może dwa takie miejsca. Do tej pory miałem jednego ,,zawodnika", który wytrwał dłużej i regularnie widziałem jak się chowa w swojej kryjówce, miał już z 1,5-2cm, ale w pewnym momencie i jego przestałem widywać. Wiadomo, że to nic odkrywczego ale np. przy mbunie 1,5-3cm maluch przy dobrej znajomości zakamarków zbiornika i przy większym zagruzowaniu jest już niemal bezpieczny, to tutaj przy rosnącej obsadzie nie ma najmniejszych szans bo nawet jakby malych uchował się do tych 3 czy 4cm to w pewnym momencie będzie musiał wypłynąć na ,,pełne wody" a wielkie pyski będą wtedy tylko czekać na dodatkowy posiłek. Należy nadmienić, iz na obecną chwilę nie mogę narzekać na jakieś niebezpieczne obrazki w trakcie tarła. Jedynie samiec Champsochromis chwilowo zmniejsza przestrzeń życiową pozostałych mieszkańców, jednak nie są stłamszeni jak sardynki tylko mają dla siebie dobrze ponad połowę akwarium (akurat właśnie dziś jest ten dzień). Jako miejsce do tarła wybrał sobie pustą przestrzeń po lewej stronie akwarium, pod samą taflą (pod warunkiem, że to nie samiec Nimbo) oraz z tyłu za dwoma większymi modułami, na środku ryby mogą swobodnie plywac (przydaje się tu 80cm głębi). Na szczęście takie sytuacje nie wiążą się z przesadna agresja i inne gatunki schodzą z drogi nabuzowanemu samcowi Champso więc nie spotkałem się z jakimiś niebezpiecznymi sytuacjami. Pozostałe gatunki podchodzą do tarła to tu to tam i nie wiąże się to z przejmowaniem jakieś większej części akwarium. Ponad 2,5 m i 80cm głębi/szerokości przy niezbyt licznej obsadzie na chwilę obecną pozwala na jednoczesne tarło dwóch gatunków, które nie odbija się na jakości życia innych  mieszkańców. Wiem, że ryby są jeszcze młode i możliwe, że z czasem będzie trudniej o taki ład i harmonie, ale na tą chwilę jestem optymistą (tym bardziej, że 4 z 5 gatunków, ktore będą podchodzić do tarła to już całkiem spore osobniki i na tą chwilę wszystko dobrze się kręci) i mam nadzieję, że przy takiej obsadzie te 1400l im wystarczy. Z takich końcowych refleksji dodam tylko, że jak na tą chwilę jestem zadowolony, że zdecydowałem się na stosunkowo małą ilość ryb (5 gatunków z 1/2 samicami + pojedynczy Tyranochromis). 14 drapieżników zadowalająco wypełnia ten baniak, a jednocześnie nadal mam wrażenie, że ryby mają wystarczająco miejsca dla siebie.  
    • Przypadkiem trafiłem na Twoje pytanie, więc pewnie już jest nieaktualne, ale dla porządku odpowiadam. To prawdopodobnie krasnorosty. Zmora w akwariach roślinnych, w Malawi nawet mogłyby nieźle wyglądać. Nie jestem jednak pewien, czy ryby to jedzą, bo jak nie to pewnie zarosną wszystko. Na wszelki wypadek staram się więc, żeby się u mnie nie pojawiły, bo trudno z nimi walczyć.
    • Ja zaproponuję metriaclima estherae red blue, niebieskie samce i pomarańczowe samiczki.  
    • Witaj. Pewnie część odpowiedzi będzie już nieaktualna, ale odpowiem. 1) w takiej sytuacji możesz od razu wpuszczać ryby. Tak na marginesie, nawet gdyby to było zupełnie świeże akwarium, to przy planach jednogatunkowego akwarium mógłbyś spokojnie wpuścić do tego litrażu te kilkanaście sztuk maluchów. Nie byłoby z tym żadnego problemu. 2) testy kropelkowe JBL są chyba najbardziej miarodajne. 3) nochal w takim litrażu mógłby być ok, gdyby nie długość tego akwarium. Tu mam wątpliwości. To mbuna zaliczana do tych większych, a do tego lubiąca sobie popływać. Potrzebuje przestrzeni. Nie jest ścisłym terytorialistą, przywiązanym do jakiejś groty. Nie chcesz saulosi, więc może Pseudotropheus interruptus lub Pseudotropheus sp. "membe deep" lub Pseudotropheus johani. Myślę, że mógłbyś dać do tego akwarium  dwa gatunki. Np. któryś z wymienionych i Labidochromis chisumulae lub Labidochromis sp."perlmut" lub Iodotropheus sprengerae.  Aranżacja super.  
    • Te brązowe to okrzemki. Te zielone to zielenice, które zaczynają przykrywać okrzemki. Okrzemki w końcu przestaną być widoczne,co nie znaczy, że ich nie będzie. Zaczną po prostu dominować inne glony. 
    • Sprzedam w bardzo dobrym stanie dwa filtry AQUAEL ULTRAMAX 1500 wraz z pudełkami i akcesoriami.  Cena za oba to 500 zł. Przesyłka w cenie. Oferta tylko tutaj i tylko dla osób z forum.   🍻  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.