Jump to content

sciaenochromis fryeri - dziwna sprawa...


45Tomi

Recommended Posts

Czołem, relatywnie młode Sciaenochromis Fryeri od Martina (pozdrawiam) przystąpiły u mnie do pierwszego tarła. Gdyby nie moja córeczka (9 lat) zostawiłbym los narybku naturze, ale się nie dało..... W całkowitych ciemnościach używając tylko punktowej latarki nawet sprawnie i szybko udało nam się schwytać inkubującą samicę. Zaczerpnąłem z neta info,że dobrze jest ogarnąć butelkę PET 5-6 l. (w moim przypadku 6 l. - otwór na korek jest na tyle szeroki, że rybę da się przezeń wpuścić bez problemu), narobić w nim dziurek i złapaną samicę w tej butelce włożyć z powrotem do akwarium. Oczywiście w butli była woda zaczerpnięta z tegoż akwarium.Tak zrobiłem. Samica  po ok. pół godz. wypuściła narybek (15 szt.). Rybki coś tam pływały, ale tak jakby były zesztywniałe. Żyjąc jeszcze leżały na powierzchni. Przy dotknięciu "nurkowały", po czym sytuacja się powtarzała. Przeniosłem je do akwarium z innym narybkiem - rano okazało się że z piętnastki przeżyła jedna sztuka. Z początku była mega wydziczona, ale już sobie raźno pływa z innymi maluchami. Mam pytanie co spowodowało takie a nie inne konsekwencje? Zbyt długa inkubacja? Stres? Inne napięcie powierzchniowe wody w butli? Pytanie z czystej ciekawości - mam nadzieję że córce się znudzi i temat rozmnażania pyszczaków zostanie u mnie szybko zamknięty. Dwa akwaria żona zniosła z trudem, przy trzecim (z maluchami) zaczyna robić się niebezpiecznie :).

  • Like 1
Link to comment
Share on other sites

A może za szybko? Może ryby nie były jeszcze gotowe do samodzielnego życia? U mnie wczoraj malutka, młoda samiczka wypuściła młode bo chyba miała już dość. Prawie 3 tygodnie wytrzymała. Ale to jej pierwsza inkubacja. Maluchy ledwo miały siłę pływać i właściwie usiadły na dnie, miały jakieś podrygi, potrafiły pływać, ale były wyraźnie za małe. Po minucie było już po wszystkim, bo ktoś je zauważył. 

Może kilka dni zrobiłoby jednak różnicę. 

Link to comment
Share on other sites

1 godzinę temu, 45Tomi napisał(a):

Czołem, relatywnie młode Sciaenochromis Fryeri od Martina (pozdrawiam) przystąpiły u mnie do pierwszego tarła. Gdyby nie moja córeczka (9 lat) zostawiłbym los narybku naturze, ale się nie dało..... W całkowitych ciemnościach używając tylko punktowej latarki nawet sprawnie i szybko udało nam się schwytać inkubującą samicę. Zaczerpnąłem z neta info,że dobrze jest ogarnąć butelkę PET 5-6 l. (w moim przypadku 6 l. - otwór na korek jest na tyle szeroki, że rybę da się przezeń wpuścić bez problemu), narobić w nim dziurek i złapaną samicę w tej butelce włożyć z powrotem do akwarium. Oczywiście w butli była woda zaczerpnięta z tegoż akwarium.Tak zrobiłem. Samica  po ok. pół godz. wypuściła narybek (15 szt.). Rybki coś tam pływały, ale tak jakby były zesztywniałe. Żyjąc jeszcze leżały na powierzchni. Przy dotknięciu "nurkowały", po czym sytuacja się powtarzała. Przeniosłem je do akwarium z innym narybkiem - rano okazało się że z piętnastki przeżyła jedna sztuka. Z początku była mega wydziczona, ale już sobie raźno pływa z innymi maluchami. Mam pytanie co spowodowało takie a nie inne konsekwencje? Zbyt długa inkubacja? Stres? Inne napięcie powierzchniowe wody w butli? Pytanie z czystej ciekawości - mam nadzieję że córce się znudzi i temat rozmnażania pyszczaków zostanie u mnie szybko zamknięty. Dwa akwaria żona zniosła z trudem, przy trzecim (z maluchami) zaczyna robić się niebezpiecznie :).

Obstawiam, że stres spowodował, że za szybko wypluła młode.  Parę razy widziałem, jak przy pierwszych inkubacjach samice wypuszczają maluchy, które sobie nie radzą. W hodowlach na chama wyciskają narybek z pyska, ale wiedzą kiedy i jak.

Link to comment
Share on other sites

@Pikczer jeśli samica wypuściłaby narybek za wcześnie, to miałby on nie wchłonięte woreczki żółtkowe i leżałby raczej na dnie.

Z tego co opisuje @45Tomi samica mogła zbyt długo inkubować narybek. Nawet niedawno był poruszany podobny temat tylko nie mogę go teraz znaleźć.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Te co u mnie oceniłem jako wypuszczone za wczesnie, widocznych żółtek już nie miały. Ale niemrawe jakieś były i tyle. A może w procesie inkubacji przez młodą matkę coś innego było nie tak. Tak gdybam. Przetrzymanie raczej wg. mnie nie. Często widać, jak matki zbierają samodzielnie pływający i dobrze sobie radzący  narybek z powrotem do pyska. Więc jakoś w przenoszenie nie wierzę. Tak po mojemu

Link to comment
Share on other sites

W dniu 20.02.2023 o 22:53, pulpet napisał(a):

Te co u mnie oceniłem jako wypuszczone za wczesnie, widocznych żółtek już nie miały. Ale niemrawe jakieś były i tyle. A może w procesie inkubacji przez młodą matkę coś innego było nie tak. Tak gdybam. Przetrzymanie raczej wg. mnie nie. Często widać, jak matki zbierają samodzielnie pływający i dobrze sobie radzący  narybek z powrotem do pyska. Więc jakoś w przenoszenie nie wierzę. Tak po mojemu

Jeśli woreczki były wchłonięte to narybek był przenoszony i prawdopodobnie zagłodzony. Ostatnio obserwuję samicę Copadichromis Borleyi, która wypuszcza młode jak karmię narybek i po jakimś czasie zbiera z powrotem do pyska. Narybek nie ma wchłoniętych woreczków ale całkiem zgrabnie pływa i próbuje pobierać pokarm. W innym przypadku samica Cyrtocara Moorii wypuściła narybek bez woreczków ale na ok 50 szt połowa była martwych a kolejna część nie przeżyła dwóch dni - tutaj były ewidentnie przenoszone.

  • Like 3
Link to comment
Share on other sites

W dniu 20.02.2023 o 20:59, 45Tomi napisał(a):

Mam pytanie co spowodowało takie a nie inne konsekwencje?

Rozmnażanie tych ryb jest łatwe, te ryby noszą młode w pyszczku po to aby więcej z nich przetrwało. Można zaobserwować że są spore różnice w wielkości narybku, jest to powodowane gatunkiem i ilością młodych. Młode samice mogą wypuścić narybek za szybko, ja zaobserwowałem że w oddzielnym zbiorniku ponownie je wyłapują. Odnosiłem wrażenie że gdy narybek był mało ruchliwy, został wyłapywany. W Twoim przypadku można po ilości narybku stwierdzić że to młoda samica, może jeszcze nie jest ukształtowana w tym ile czasu potrzeba do wypuszczenia prawidłowo narybku. Jest sporo informacji że ryby te uczą się tej czynności. Różnie bywa z wyławianiem samic gdy inkubują, stres nie jest wskazany. Można zaobserwować że inkubujące samice często przebywają przy wylocie filtr, być może pojemnik w którym trzymałeś samice miał za mało otworów. Inna sprawa to przenoszenie narybku, zmiana parametrów wody może również zaszkodzić tak małym rybom. Obserwując te ryby można dojść do wniosku że nie ma jednego szablonu w zachowaniu, rozmnażaniu . U mnie samica tego gatunku inkubująca, gdy tylko wsadzałem do akwarium dużą siatkę sama do niej wpływała. Tłumaczyłem to kojarzenie siatki z oddzielnym zbiornikiem w którym umieszczałem samicę.
Trudno jednoznacznie coś doradzić, musisz sam coś wywnioskować i przygotować się na następny raz.

  • Like 2
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.
Note: Your post will require moderator approval before it will be visible.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

  • Recently Browsing   0 members

    • No registered users viewing this page.


×
×
  • Create New...

Important Information

By using this site, you agree to our Terms of Use.