Skocz do zawartości

Roślinożercy a mięsożercy. Różnice w układzie pokarmowym, jak i czym karmić. Dyskusja ogólna.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

@darianus@Andrzej Głuszyca Zgadam się z Wami, że moje roczne doświadczenia (oraz wieloletnie pulpetowych hodowli, Dave'a z  aquariumscience.org itd) mają małą wartość dowodową. Byłem pytany. Napisałem :). To dowody anegdotyczne. Przesłanki. Warto je analizować, jak nie ma niczego bardziej wartościowego. Ale jak są badania naukowe w danym obszarze, to one są wyznacznikiem rzeczywistości, bo mają wyższą pozycję w hierarchii. ( https://blog.krolartur.com/co-to-znaczy-twarde-dowody/ ; https://pl.abcdef.wiki/wiki/Hierarchy_of_evidence ). (BTW opinie ekspertów mają niższą pozycje, niż badania). Jest w drugą stronę. Są badania - to tak karmię. Oczywiście nie wiemy wszystkiego. Nie sądzę np., żeby ktoś zbadał jaki efekt ma karmienie samym mięsem ryb roślinożernych, bo po co ? Mięso droższe, niż zboże.

 

Edytowane przez triamond
  • Dziękuję 1
Opublikowano
42 minuty temu, triamond napisał:

Nie sądzę np., żeby ktoś zbadał jaki efekt ma karmienie samym mięsem ryb roślinożernych, bo po co ? Mięso droższe, niż zboże.

Reklama dźwignią handlu:) . A tak poważnie to plusem jest to , że ryby dostają pokarm urozmaicony co zapewne wychodzi im na zdrowie.

Opublikowano
17 godzin temu, triamond napisał:

opinie ekspertów mają niższą pozycje, niż badania). Jest w drugą stronę. Są badania - to tak karmię. Oczywiście nie wiemy wszystkiego. Nie sądzę np., żeby ktoś zbadał jaki efekt ma karmienie samym mięsem ryb roślinożernych, bo po co ? Mięso droższe, niż zboże.

 

Badania które wstawiłeś są krótkotrwałe, trudno wywnioskować co z obiektami eksperymentu dzieje się później.Dla mnie opinia osoby hodującej wiele lat jakieś gatunki jest więcej warta. Z prostej przyczyny , eksperyment trwa dwa miesiące a taki delikwent ( dla mnie ekspert) karmi i obserwuje te ryby wiele lat. Dla mnie opinia eksperta będzie wyżej stała od tego typu badań. Co innego gdy badania dotyczą zawartości treści żołądkowej , są to informacje na których warto się opierać. Poznając pewne fakty trudno wówczas naginać rzeczywistość. Zgodzę się z tym, że brak jest wartościowych informacji dotyczących żywienia tych ryb. W temacie tym występuje duża grupa o różnych zapotrzebowaniach żywieniowych. A gdy brak jest informacji, nasuwa się wniosek Rosjanina ,,wiele ryb nie jest zbadana i poznana".
Karmienie ryb roślinożernych samym mięsem mija się z celem, ryby zachorują. Zbyt dużo węglowodanów w diecie drapieżników ogranicza prawidłowe trawienie u tych ryb.Moim zdaniem problem polega w umieszczeniu ryb w odpowiedniej grupie żywieniowej.
 

W dniu 12.10.2022 o 08:35, yaro napisał:

IMHO nie wszystkie ryby roślinożerne pozbawione są żołądka, ale warto podpytać się osób, które mają możliwość tego sprawdzenia, może @marcin73m zada takie pytanie dr. Pawlakowi, pewnie nie raz robili podobne badania.

Nie wszystkie ryby wszystkożerne posiadają żołądek.

  • Lubię to 2
Opublikowano
12 minut temu, piotriola napisał:

Nie wszystkie ryby wszystkożerne posiadają żołądek.

To wiemy, można to wyczytać nawet na Wikipedii, ciekawi mnie to czy pielęgnice je mają.

Opublikowano
W dniu 11.10.2022 o 20:20, piotriola napisał:

Mam nieco odmienne zdanie jeżeli chodzi o ryby roślinożerne.Z tego co jest mi wiadome ryby roślinożerne pozbawione są żołądka, trawienie odbywa się na całej długości przewodu pokarmowego. Ryby drapieżne posiadają żołądek w którym znajdują się soki trawienne,kwas które pozwalają trawić mięso.

image.png.dee962087ad15b9facdb0cc7d6febeda.pnghttps://www.slideserve.com/maxine/od-ywianie

Z budową przewodu pokarmowego duża zmienność. Roślinożerne i drapieżne mają żołądek, nie ma karp (karpiowaty wszystkożerny), tołpyga (karpiowaty roślinożerny) ma.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Może trochę bezpośrednio się odniosę... Ludzie kochani! My tutaj nie o korpiach grzebiących w mule. Żołądkiem roślinożernej mbuny jest jelito. Tylko tyle i aż tyle. Jest długie nie bez powodu, ale w Wiki raczej ciężko znaleźć coś konkretnego na temat naszych pielęgnic. Trzeba o karpiowatych w takim razie. 

 

  • Lubię to 3
Opublikowano

Z przytoczonego wcześniej badania (część opisowa) wynika, że pielęgnice mają funkcjonalny żołądek, więc mogą łatwo przyjmować sztuczne diety zawierające wysokie stężenia łatwo przyswajalnych składników odżywczych.

"Cichlids have the advantage over many species in having a functional stomach at
first feeding (Howell et al. 1998). Hence they are able to immediately assimilate artificial
diets containing high concentrations of easily digested nutrients. "

Są różnice w budowie przewodu pokarmowego. Roślinożercy mają dłuższy przewód pokarmowy, co umożliwia trawienie znacznie trudniejszej do rozłożenia tkanki roślinnej niż zwierzęcej. Roślinożercy muszą ciągle jeść i większe ilości pokarmu. Ich naturalne diety są bogate w białka roślinne i tłuszcze (i karotenoidy). Przewód pokarmowy rybożerców jest krótki z bardzo dobrze rozwiniętym żołądkiem. Mają preferencję dla białek zwierzęcych i potrzebują więcej tłuszczów i mają trudności w trawieniu większych ilości węglowodanów.

"Categorization of a cichlid species according to the type of food ingested in nature
suggests that there are differences in the structural and physiological characteristics of the
digestive system among species, and in each of its major life stages. For example, the
structure of the stomach and the intestinal tract varies according to the type of food the
fish eats. In herbivorous species, the length of the alimentary canal is several times the
length of the body (Horn 1997). This allows enough time for the digestion of plant tissue
which is more difficult than animal tissue to digest. Herbivores must feed continuously
and consume more food than carnivores in order to meet their energy needs. The natural
diets of these fish are rich in plant proteins and lipids that provide the essential nutrients
and carotenoids. In contrast, the alimentary canals of piscivorous fish are short with very
well-developed stomachs. These fish have a preference for animal proteins; and require a
higher lipid content for energy, as they have difficulty digesting high concentrations of
carbohydrates (Horn 1997, Rust 2002)."

Większość pielęgnic jest aktywnie wszystkożernych. W zależności od dostępności pokarmu mogą stawać się bardziej roślinożerne lub mięsożerne (ryby, owady i inne bezkręgowce).

"Most cichlids are actively omnivorous and therefore consume both plant and
animal material. In many cases, feeding categories are not very discrete and the overlap
among diets is considerable. Depending on availability, some omnivorous species of
cichlids may tend to be more herbivorous and consume more plant material while others
are carnivorous and consume a higher percentage of other fishes, insects or other
invertebrates. "

Większość hodowców karmi jedną karmą. Celem badania była odpowiedź na pytanie, czy wydajność zależy od tego czy ryba była pierwotnie roślinożerna, wszystkożerna czy mięsożerna.

"Hence, many farmers feed all species the same diet. However, it was speculated that fish
performance on these diets depends on whether the species was primarily herbivorous,
omnivorous, or carnivorous in its natural habitat."

Wyniki już streszczałem wcześniej:

 

Opublikowano
W dniu 14.10.2022 o 07:45, yaro napisał:
22 godziny temu, triamond napisał:

tołpyga (karpiowaty roślinożerny) ma.

To wiemy, można to wyczytać nawet na Wikipedii, ciekawi mnie to czy pielęgnice je mają.

Porównaj żołądek tołpygi z sumem.

Nie bardzo rozumiem pytania, pielęgnice mają żołądki. Nie wiem w grupie wszystkożerców które nie posiadają żołądków. Ciekawie to opisano w grupie ryb z Tanganiki. Ryba roślinożerna ma długie jelita 10 -1 jelito jest dziesięciokrotnie dłuższe od ciała ryby.Są też ryby 6-1,z treści przewodu pokarmowego wynika że dodatku mięsnego mogą spożywać więcej.Na koniec ryby mięsożerne, których przewód pokarmowy jest długości ryby 1-1. Ciekawią mnie ryby 5-1, a żeby nie było łatwo w grupie wszystkożerców zdarzają się ryby bez żołądka.Czy oznacza to że nie jedzą mięsa? Pewnie jedzą skoro mają krótszy przewód pokarmowy.W tym jeziorze zdarza się że okresowo ryby roślinożerne zjadają robaki.W sumie jest więcej pytań niż odpowiedzi.

pozdrawiam

  • Lubię to 2
Opublikowano

Mowa była tutaj o demasoni, więc chciałbym powrócić do tego gatunku. Osobiście nigdy nie miałem tej ryby w moich zbiornikach, więc trudno jest mi wyciągnąć jakieś wnioski, czy podzielić się własnymi spostrzeżeniami. Może dla tego, że jest samotnikiem w warunkach naturalnych. Ciężko zaoferować im rewiry ~1m2, a wpuszczenie 20-30 osobników dla rozładowania agresji wewnątrzgatunkowej jakoś mi nie pasuje. To tylko moje zdanie, a wiadomo, że każdy ma swoje. Tak czy inaczej, postaram się przejść szybko do sedna. Gatunek ten jest samotnikiem z powodu niskowartościowej diety w warunkach naturalnych. Dodatkowo nie jest skutecznym glonożercą ze względu na uzębienie. Te dwa, bardzo ważne powody czynią z niego małego, agresywnego terytorialistę, który broni swoich zasobów. W akwariach sypiemy przykładowo 2x dziennie, czasem się przesadzi, bo kochamy swoje pupile i marnie wyglądają w naszych oczach😉. Karmy są, jakie mamy dostępne, wysokobiałkowe pochodzenia zwierzęcego, jak sugeruje @triamond@triamondi . Zakładamy, że ryby są zdrowe, ale zastanawia mnie budowa tych ryb i rozmiary, do jakich dorastają po dwóch latach chociażby. Zwraca ktoś uwagę na takie rzeczy? Były tutaj tetrastigmy z dużymi garbami tłuszczowymi, crabro 22cm, chipokae 17cm... 

 

Dodam jeszcze, że demasoni występuje w wyższych partiach, gdzie przeważa zielsko, a zielsko jest w większości po prostu wydalane, więc jak to się ma do peryfitonu na 10-15m przykładowo i jak to się ma do tej wysokobiałkowej diety, którą chcemy mu zaserwować? 

Opublikowano (edytowane)
Godzinę temu, przemo-h napisał:

Zakładamy, że ryby są zdrowe, ale zastanawia mnie budowa tych ryb i rozmiary, do jakich dorastają po dwóch latach chociażby. Zwraca ktoś uwagę na takie rzeczy?

Przemku...miałem demasoni ( stado) kilka lat. Karmiłem z jednej puszki czyli z mieszanki pokarmów dla mięso i roślinożerców i wszystkożerców. Samice miałem mniej więcej około 6 cm  a samce dochodziły do 8-9 cm. Prze te kilka lat  (może 7-8) żadnych chorób nie stwierdziłem.  Narybku było tyle , że nie odławiałem nawet ale zawsze cos się zachowało. 

Myślę   , że  Bartek  @_BM_  też będzie mógł coś powiedzieć i podzielić się swoją opinią z tego względu , że hoduje te ryby.

Edytowane przez Andrzej Głuszyca
  • Lubię to 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.