Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wróżka nie jestem, ale dla mnie to raczej dominującą samica. Brak niebieskich poblasków, przynajmniej na fotch ich nie widać i ani śladu atrapy jajowej. Obie te cechy  podczas wybarwiania u moich były widoczna. U mnie tak wyglądały gniewne królewny. Też długo myślałem.ze to samce będą.  Oczywiście subiektywnie i mogę się mylić. Płeć u młodych Saulosi ciężko wyczuć.

Opublikowano
6 minut temu, pulpet napisał:

Wróżka nie jestem, ale dla mnie to raczej dominującą samica. Brak niebieskich poblasków, przynajmniej na fotch ich nie widać i ani śladu atrapy jajowej. Obie te cechy  podczas wybarwiania u moich były widoczna. U mnie tak wyglądały gniewne królewny. Też długo myślałem.ze to samce będą.  Oczywiście subiektywnie i mogę się mylić. Płeć u młodych Saulosi ciężko wyczuć.

Wszystko możliwe, chociaż na 95% jestem pewny, że to on był partnerem do tańca pierwszej inkubującej samicy. Często bywa w miejscu gdzie w sierpniu była zaganiana, a później inkubowała już nie dziewnica, największa samica Saulosi. Dzisiaj, chwilę tańczył przy innej partnerce i próbował ją zachęcić aby popłynęła za nim.

Z drugiej strony jakiś czas temu widziałem na forum jak ktoś wrzucił filmik z tarła, gdzie samica wyglądała jak wybarwiający się samiec z czarnymi pasami i płetwami. To mnie trochę zaskoczyło, ale we współczesnym świecie przesiąkniętym kulturą Gender nie wszystko co wydaje się czarne jest czarne, a co białe jest białe... 😂

Opublikowano

Moja opinia jest oparta na dwuletniej obserwacji  tych ryb. Czysto subiektywna i wynika z własnych doświadczeń. Ponieważ akurat dobranie grupy Saulosi było najtrudniejsze to w skrócie co mi wyszło z obserwacji. Na początku wszystko żółte 😁 ale, nie do końca. W sytuacjach stresujących (transport, nagła zmiana temperatury, inne stresory) część  ryb blaknie, dostaje delikatnie szarego/niebieskiego odcienia z delikatnie widocznymi pasami. To samce i wcale nie znaczy, że się natychmiast i jednocześnie wybarwią. Znika czynnik strsujacy, ryby nie do odróżnienia od reszty stada. Potem kolejny wyznacznik, atrapa jajowa, jak ją widać 100 procent samiec, nawet jak się niemrawo wybarwia. Przyjdzie pora. Brak atrapy o niczym nie świadczy, u mojego rekordzisty pojawiła się po ponad roku. Żółty, identyczny z samicami z tego zarybienia. Najpierw przebarwienie na płetwie odbytowej  i potem się wybarwil ślicznie , ale atrapa była pierwsza. Wszystkie ryby, które dostawały pasów, czarnych przebarwień płetwy grzbietowej, ale bez błękitnych przebarwień pojawiających się  na początku w okolicach głowy i bez atrapy jajowej przy okazji, okazały się potem samicami, bo inkubowały. Te podbarwione samice wykazywały podwyższoną agresje, terytorializm i często zachowywania, które mylnie interpretowałem jako "samcze" Takie moje obserwacje.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Dzięki @pulpet za tak wartościowy opis Twoich obserwacji i spostrzeżeń. Teraz już chyba nie ma wątpliwości co do płci danego osobnika. Poobserwowałem go dokładniej i jak się okazało pojawiła się u niego na płetwie odbytowej jedna, dość duża, chociaż jeszcze nie tak mocno wyraźna atrapa jajowa (myślę, że proces jeszcze trwa). 

Mamy więc samca 😁👍. Wariat jest bardzo ruchliwy i ciężko mu zrobić wyraźne zdjęcie. Coś tam jednak na nim widać, patrząc przez szkło nie ma wątpliwości. Żaden z pozostałych 13 Saulosi nie ma jeszcze atrapy.

7EB01453-6677-4EB4-A3F1-EB0C2FB700F8.thumb.jpeg.178af95abafb5cd7e2361d857b1f27b3.jpeg

 

 

  • Lubię to 3
  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Ryby już są ponad sześć miesięcy u mnie. W ostatnim czasie coraz częściej myślałem o redukcji. Międzyinnymi w tym celu powstał u mnie drugi zbiornik 40x40x32. Jego pierwszym przeznaczeniem miało być przywrócenie do formy jednej wychudzonej sztuki Hary, która od czasu kuracji nie mogła dojść do pełni formy. Była najmniejsza ze wszystkich sztuk danego gatunku i miała problem z jedzeniem. Próbowała jeść, ale większość pokarmu, który pobierała po chwili wypluwała. Miałem wrażenie, że jak trochę podjadła to robiła się zbyt łapczywa i wszystko póżniej wypluwała, a to padało łupem innych pysków. Taki stan trwał dość długo i ostatecznie zdecydowałem się przenieść ja do osobnego wspomnianego wcześniej akwarium. 

Po około dwóch tygodniach prób karmienia bardzo małymi ilościami, kilkukrotnie w ciągu dnia  rozdrobnionymi płatkami sytuacja się nie poprawiła i już nie miałem sumienia dłużej patrzyć na jej egzystencję (czasami jadła, czasami nie, pojawiały się gdzieniegdzie odchody). Z bulem serca zdecydowałem się na jej eutanazję i mocno to przeżyłem, w sumie wraz z cała rodziną (syn nawet zdecydował, że ją pochowamy i zrobimy mini grób 🙂.

Poniżej zdjęcie "szpitala" wraz z pierwszym pacjentem:

aaa.thumb.jpg.23f14f2b4d9081af7911b9748b67dcfe.jpg

Muszle idealne do tego biotopu 😅

Jak to w żuciu jednak bywa, coś się kończy, a coś się zaczyna. Po długiej przerwie od pierwszej inkubacji Saulosi doszło do drugiego tarła. Tutaj kolejne moje wielkie zaskoczenie. Jak wspominałem na wstępie miałem już plan na redukcję i jednym z pierwszych kandydatów był trzeci co do wielkości samiec Hary (tak wtedy myślałem), który jakoś urodą nie grzeszył. Taki niewyraźny, o dziwnych proporcjach.  Wszystko się wyjaśniło w ostatni piątek. Po powrocie do domu okazało się, że domniemany samiec inkubuje...😅.

Miałem lekkie przeczucie, że coś się święci ponieważ jeden w dwóch samców alfa zalecał się do niej bardzo intensywnie i powiększył duł w jednej z grot. Wspominany samiec alfa podobnie jednak zachowywał się do innych osobników swojego gatunku już wcześniej (jednak z mniejszą intensywnością) i nie ważne czy była to samica czy mniejszy samiec. Cały czas miałem z tyłu głowy informację od innych posiadaczy danego gatunku, że samice potrafią swoim zachowaniem i wyglądem przypominać samca. Tak też było wielokrotnie w przypadku inkubującej samicy, która często wybawiała się i goniła mniejsze samce.  

Tu macie tatusia:

87737033-A01C-494A-85BD-727721BB1DA7.thumb.jpeg.a20dc0d0d9f9dd492834ef53fcf481de.jpegAB4ADD87-FC48-49B8-A184-4B3F629F8296.thumb.jpeg.969a5dc0668f68f232ba15416b5e8b4c.jpeg1E6570DF-0E42-44C2-B183-E97B2388E859.thumb.jpeg.3e505466840b43c185e439b6cb350d6c.jpeg

 

i mamusie:

5D9CD416-E069-4F39-8044-56D88AEA02E2.thumb.jpeg.515c620570ca5bec8b725cb07fb71d14.jpegF9F7D21E-86E8-446F-8738-A5FC72419729.thumb.jpeg.73d3201c5078e905f98ebe14a3668b8d.jpeg

  • Lubię to 6
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Dzisiejszy ”bohater” M. E. Minos Reef. Jestem pełen podziwu dla niego… 😁 chłopak od ponad tygodnia obtańcowywuje jedną Panią „ciapatą”, a ta pozostaje nieugięta. Przy okazji przegania wszystko co się rusza w najbliższej okolicy. Sytuacja trwa przez caly dzień, cały wieczór, nieustannie. Nie wiem skąd bierze siły i pozytywne nastawienie… 😅 Jego determinacja jest heroiczna. 🤔

28628C5F-D6C5-4527-B445-A8F0C90D7325.thumb.jpeg.ebaeb02d6d8074f15d8d0f3e54c5b508.jpeg

Poglądowo jak to wygląda:

 

 

Dzisiaj po powrocie z pracy zastała mnie trochę dziwna sytuacja. Wydawało mi się, że w końcu samica się "zgodziła" i ma lekko powiększony pysk + zauważyłem wysunięte u niej pokładełko. Po podaniu pokarmu jednak błyskawicznie do niego wystartowała i pochłaniała bez zastanowienia. Teraz sam się zastanawiam czy do czegoś doszło i samica po prostu zeżarła ikrę czy wszystko jeszcze przed zakochaną parą? Czy wysunięte pokładałeko jest dowodem/ gwarancją odbytego tarła/mającego się odbyć czy różnie to może być?

W ciągu ostatnich trzech dni spadła też mi temperatura w domu i jednocześnie w baniaku o około 1 stopień, z 25,5 do 24,5. Tutaj trochę doszukuje się wstrzemięźliwości samicy i jej niezdecydowania. Czy słusznie?

Edytowane przez KapitanCzysty
  • Lubię to 3
Opublikowano

Fajny model :) A odnośnie temperatury to ja mam około 24 do 24,5 od dawna i ryby są zadowolone. Ciągle nowe maluchy, chyba z 5 samic z jajkami.  Żadnej grzałki. Poprzedniej zimy spadało do około 23,5 i też nic się nie stało negatywnego. Też nie było problemu z tym, żeby pojawiały się całe stada maluszków. Ogólnikowo Aulonocary, Protomelasy i pierwszy raz ostatnio Copadichromis Borleyi Kadango.

Ale niższej temperatury już bym się bał. zresztą zobaczymy co to będzie za zima.

A rybom daj szansę. Jak nie tym razem to następnym będzie miała jajka. 

  • Lubię to 1
Opublikowano
8 godzin temu, Bartek_De napisał(a):

@KapitanCzysty Aby filmy wyświetlały się w odpowiedzi musisz je przekonwertować z MOV na MP4.

Dzięki @Bartek_De za przypomnienie, skleroza już działa 🙂 

8 godzin temu, Pikczer napisał(a):

Fajny model :) A odnośnie temperatury to ja mam około 24 do 24,5 od dawna i ryby są zadowolone. Ciągle nowe maluchy, chyba z 5 samic z jajkami.  Żadnej grzałki. Poprzedniej zimy spadało do około 23,5 i też nic się nie stało negatywnego. Też nie było problemu z tym, żeby pojawiały się całe stada maluszków. Ogólnikowo Aulonocary, Protomelasy i pierwszy raz ostatnio Copadichromis Borleyi Kadango.

Ale niższej temperatury już bym się bał. zresztą zobaczymy co to będzie za zima.

A rybom daj szansę. Jak nie tym razem to następnym będzie miała jajka. 

W takim razie nic nie będę kombinował. U mnie raczej niżej niż 24 nie będzie bo ogólnie w domu mam ciepło, a jeszcze nie zacząłem grzać. Termostat jest ustawiony awaryjnie na 24 stopnie, ale jeszcze tej jesieni się nie włączył. 

Co do ryb to trochę mi tylko szkoda tej samicy bo samiec nie odpuszcza i co chwilę dostaje falami "wodno-piaskowymi"😅Może jej nie zamęczy... 

Opublikowano
W dniu 17.11.2022 o 08:27, KapitanCzysty napisał(a):

Dzięki @Bartek_De za przypomnienie, skleroza już działa 🙂 

W takim razie nic nie będę kombinował. U mnie raczej niżej niż 24 nie będzie bo ogólnie w domu mam ciepło, a jeszcze nie zacząłem grzać. Termostat jest ustawiony awaryjnie na 24 stopnie, ale jeszcze tej jesieni się nie włączył. 

Co do ryb to trochę mi tylko szkoda tej samicy bo samiec nie odpuszcza i co chwilę dostaje falami "wodno-piaskowymi"😅Może jej nie zamęczy... 

Ciekawe jak masz zaprojektowany dom? Powinien powstać osobny dział/temat od odnośnie wszystkiego co można zrobić w domu/mieszkaniu aby ryby były zdrowe i przetrwały te trudne czasy. 

U mnie też fiksuje nie jeden samiec, aktualnie 3 jednocześnie. Nerwowo jest w akwarium ale staram się nie panikować bo to bez sensu, żeby odławiać wariata co miesiąc? 

Staram się sobie tłumaczyć, że to nie są gupiki i taka ich szalona natura. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Ja również. Kształt głowy mi nie pasuje do saulosi
    • Obstawiam że na 99% to demasoni.
    • Bartku...demasoni nawet jak ledwo się " urodzi" to widać jego zdecydowane barwy czyli pasy pionowe. Nie można jego pomylić z inną rybą . No chyba , że jest złego gatunku. Wydaje mi się , że to może być saulosi lub coś innego.
    • Ta największa wygląda na crabro.
    • To Ty jesteś bardzo dzielny, albo bardzo silny, albo masz nieduże akwarium. Przy zbiorniku 160 litrów - wielkość mini jak na malawi - podmiana 25% to jest 40 litrów - wiadrami w jedną i w drugą. Przy większych akwariach odpowiednio więcej. To już chyba lepiej ciągnąć węże.  Jak już się upierasz przy targaniu tej wody, to wygodniejsze od wiader mogą być kanistry - trudniej rozlać. Ja tak na razie uzupełniam wodę w dolewce.  Jeżeli masz miejsce w szafce - mnie się takie rozwiązanie bardzo sprawdziło - można tam zamontować narurowca i na czas poboru wody łączyć go z siecią wężem ogrodowym z szybkozłączką.  Z drugiej strony wpiąłem zestaw na stałe do rury prowadzącej wodą z sumpa do akwarium. Jak widać na zdjęciu, założyłem też elektrozawór z wyłącznikiem pływakowym, żeby nie przelać.  Co do wkładów - mam polipropylenowy, odżelaziający i węglowy. I jeszcze jedno drobne udogodnienie: Wąż doprowadzający wodę do filtra podpinam do baterii prysznica. Żeby nie musieć za każdym razem odkręcać węża i nakręcać końcówkę do podłączania szybkozłączki, wąż prysznica dokręciłem do szybkozłączki z gwintem zewnętrznym 1/2" (trochę się naszukałem w internecie). Tym sposobem przepinam tylko węże. Zastanawiam się jeszcze nad założeniem za elektrozaworem trójnika i podłączeniu tam modułu z żywicą jonowymienną - w ten sposób ogarnę też temat uzupełniania wody w dolewce.    
    • Poziome psy - Melanochromis auratus Plamy - Nimbochromis livingstonii Bez Pasów - 3 x Pseudotropheus sp. 'acei' Pionowe pasy - słabo go widać, Chindongo demasoni albo Chindongo saulosi Ta największa, trudno powiedzieć, jakiś Pseudotropheus? W tej misce, bez napowietrzania i przykrycia za długo nie pożyją.
    • Siemka potrzebuje info co za pyszczole tu pływają 😁😁😁🍺
    • Cześć  To stary temat ale i mnie aktualny ponieważ mój samiec Yellow od ponad pół roku na zmianę bździ się z dwoma samicami Saulosi , już chyba z osiem razy nosiły w pysku młode ale jak na razie przetrwały dwie jedna ma jakieś  4 cm a druga jest jeszcze tyci tyci maleńka 
    • @Tomasz78https://forum.klub-malawi.pl/search/?q=Hexpure &quick=1  W podanym linku są 4 tematy różne w tym jeden właśnie ten tutaj. W szukajce zaznacz WSZYSTKO  wtedy szuka w zawartości całego forum.
    • Napiszę tutaj bo wpisując w wyszukiwarkę hexpure wyskoczył tylko ten temat. Moje spostrzerzenia po użyciu hexpure w porównaniu do purigenu. Jeżeli coś jest tanie a tak samo dobre jak te drogie to zapala się czerwona lampka - gdzieś tkwi jakiś "haczyk". No i znalazł się owy "haczyk". Jeżeli chodzi o czystość wody to oba preparaty krystalizują wodę tak samo, oba po 4 tygodniach tak samo zabrudzone na kolor brązowy. Różnica wyszła w regeneracji. Oba regeneruję wybielaczem ace. Hexpure wybielało się 3 dni zużywając 1 litr ace i to nie wybieliło do białości. Nalałem około 300 ml ace do 125ml hexpure tak jak robię to w przypadku purigenu, po 24h wybieliło może w połowie, i tak jeszcze 2 razy powtarzałem aż zużyłem 1 litr. Natomiast 125ml purigenu po użyciu 300 a nawet 250 ml ace po niecałych 20h wybiela do białości. Wniosek z tego taki że hexpure opłaca się tylko w tedy jeśli używa się go jednorazowo. Jeżeli hexpure działa tak jak purigen latami to na wybielacz wydamy więcej. Purigen regeneruje co 4 tygodnie zużywając 300ml ace, więc zaokrąglając 1 litr ace starcza na 3 miesiące, czyli rocznie 4 litry, powiedzmy że litr ace kosztuje 10 zł, to roczny koszt 40 zł. Hexpure po 4 tygodniach użycia zużywa 1 litr ace, czyli rocznie potrzebuje 12 litrów czyli 120 zł. Hexpure 300ml kosztuje 60 zł. Purigen 250ml kosztuje 110 zł. (Aktualne ceny ze sklepu "trzmiel") Ale na ace trzeba rocznie wydać 80 zł więcej. Wnioski wyciągnijcie sami, a może ktoś ma inne spostrzeżenia?  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.