Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Nawet  wczoraj podczas wieczornego karmienia inkubujace samice delikatnie chwytały pokarm. Kiedyś był to dla mnie mały szok. A teraz widzę, że robią to niesamowicie sprawnie. Najlepiej robi to Mimi 🤪samica Aulonocara, wygląda jak francuska prost...🤪 Szara, niby nijaka, tylko z dodatkiem ciemniejszych szarych pasków ale głowa mieni jej się na niebiesko i usta ma nieco błękitne. Skromna i ładniutka. Te sprytne samice są już u mnie ponad półtora roku. Także mają doświadczenie. Kiedyś jedna z nich coś się wystraszyła i wypluła kilka maluchów takich jeszcze z dużymi brzuszkami , biedne leżały na dnie bo nie potrafiły pływać. Drugą inkubujaca samica szybko podpłynęła i chwyciła do pyszczka około 7 maluchów. Wyglądała jak szalony chomik, który trochę za dużo smakołyków schował w buzi. Dała radę wszystkie małe wychować. Było ich grubo ponad 30. Nie sądziłem, że będzie w stanie tyle zmieścić ale się nie poddała. W ogóle u mnie samice nawet z różnych gatunków gdy inkubuja to trzymają się razem. Odpoczywają blisko siebie, pływają razem. Żadna drugiej nie przegania. Potrafią za to przeganiać samce. 

Fantastyczna jest możliwość obserwowania tych wszystkich zachowań. Na pewno co jakiś czas Twoje ryby czymś Cię zaskoczą. 

Edytowane przez Pikczer
  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)

Dzięki @piotriola za link, interesujący temat.
U mnie już po sprawie, dzisiaj samica wypuściła młode, tzn nie ma już w pysku nic, po narybku ani śladu, tak jak przypuszczałem 😁.  Co ciekawe różnica w długości inkubacji między pierwsza, a drugą samicą jest dość duża:

1 samica: inkubacja 22 dni

2 samica: inkubacja 27 dni 

Warunki środowiskowe mniej więcej te same, różnica w temperaturze max 0,5 stopnia przy temperaturze między 24,5-25,5. 
 

To co opisujesz @Pikczer to właśnie piękno i charakter naszego biotopu. To dlatego tak kochamy te ryby i ich obserwacja daje nam tyle radości i satysfakcji. Niesamowity przykład tej inkubującej samicy, która przygarnęła dzieciaki swojej koleżanki z baniaka. 😁

U mnie jak inkubowały samica Hary i Saulosi to razem przebywały przy konkretnym kamieniu, blisko siebie i wzajemnie sobie nie przeszkadzały. 

W dniu dzisiejszym mini „horror” w akwarium w końcu się skończył. Doszło do tarła mojego Blue Boya (Metriaclimy) z bardzo niedostępna samicą OB. Była to jego próba numer dwa, poprzednia zakończyła się niczym i trwała ponad tydzień. Od kilku dni samiec był bardzo aktywny, a jego agresja rosła. Dzięki niemu doszło do wspominanej wcześniej redukcji. Od wczoraj sytuacja w baniaku była bardzo nerwowa, BB gonił wszystko  i wszystkich (oprócz prawego samca alfa Hary) a poprzez to inne dominujące samce w swoich gatunkach także stały się dużo bardziej agresywne. Obserwując jego tańce i zaloty aż mi się gęba śmiała 😅

Tu mamy naszego bohatera w szacie godowej (sorry za jakość, ale świeciło słońce a zdjęcia robione na szybko)

E832AA61-73C6-4680-89C7-B81A0444B11F.thumb.jpeg.eb17057939b55b53d07e90a3fd46dea5.jpeg

FCA92A8D-8B72-454D-8B7A-B3182FA5E330.thumb.jpeg.297c3c6551bd4738a357d19ca3b3e204.jpeg

D492566B-D14C-431B-B394-480737CE7C21.thumb.jpeg.0f762acf3167a21b4dc214335ef4d1a3.jpegED37B87D-65FA-42A9-9736-E3DD75448758.thumb.jpeg.647ce00012240c7be9d9253372694637.jpeg

 

Tarło trwało jakieś 40-50 minut i po nim jak ręką odjąć. Spokój, harmonia, zgoda. Niesamowite jak jedna taka sytuacja wpływa na atmosferę wszystkich bywalców w baniaku.

 
samiczka OB:
3E7055BF-3123-489D-B9CE-D538107311FD.thumb.jpeg.b434ced7a479346665c3bea5ba55895a.jpeg

Edytowane przez KapitanCzysty
  • Lubię to 5
Opublikowano

Dzięki @Ziemiojadza miłe słowa, moje Malawi dostarcza mi dużo frajdy i pozytywnych emocji stąd w wyniku obserwacji takie, a nie inne wypociny przelewane na forum… 😅 

Plus tego taki, że za jakiś czas jak będę to sobie czytał to przypomną się te wszystkie perypetie. 😁

Postaram się zachęcony Twoja sugestią, ale brak czasu mocno mnie ogranicza

Co do „Ciapatej” to faktycznie wyglada jakby była częścią tych kamieni, może ten kamuflaż trochę ułatwi jej inkubację przy tym napaleńcu BB 🙂

Opublikowano (edytowane)

Życie wśród gigantów… 😁💙

FC1506BB-3F47-48E9-8C27-1DFD9A761DDD.thumb.jpeg.56af3b03a5d8665ff2d95138ff7a3310.jpegB8BD126B-A804-4A68-A4E7-A7DA4CB026E8.thumb.jpeg.8969de84a11b4b599beae98c5bd3fd20.jpeg41FF8076-341B-4DC3-BB67-DF807EB9C217.thumb.jpeg.4ee367a7b94522d79441987c2950abb2.jpeg
 

A jednak, usypane mini gruzowisko dla narybku dało jakiś cień szansy temu mikrusowi. Obserwuje go od dwóch dni. Jest malutki, chudziutki, ale widać w nim chęć walki o przetrwanie… Cieszę się, że mam tą możliwość i to przy frontowej szybie 😁

Edytowane przez KapitanCzysty
  • Lubię to 4
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Ach ta moja „Pomarańczka”, sam nie wiem co o niej myśleć…  Z jednej strony inkubuje 33 dni z troski o to aby młode nie zostały zjedzone, a z drugiej pobieraj pokarm ryzykując zjedzenie części z nich i wdaje się w dość zaciekłe bójki z „Ciapatą”. Właśnie a propo Ciapatej, tak jak przewidywałem, nie była gotowa na zostanie matką i już w 4 dniu miała pusty pysk 🤷‍♂️. Wracając do naszej dzisiejszej bohaterki to właśnie dzisiaj miał być ten dzień, w którym w trosce o jej życie i życie młodych miałem wcielić się w rolę położnej. Na szczęście obeszło się bez takich akcji.  Niestety póki co, żadnego mikrusa nie widzę między kamieniami. 

Co to opisywanego i sfotografowanego wyżej małego Saulosi to przepadł, bidok nie miał jednak szans. 
 

Miedzy czasie, trwa konflikt między BB i samcem Alfa C. Hara z lewej strony. Dominuje Metriaclima, ale Hara za mocno przyciśnięta stawia się i czasami zastaje ich w żelaznym uścisku, taki klincz trwa między 1-2 minuty.

   

 

Skutki? Lekko obdarty bok Cynotilapii i uszkodzona warga BB (już drugi raz). Nie na darmo ta pierwsza to „psi ząb” z prostego łacińskiego tłumaczenia 😅Mam nadzieje, że dotrą się jakoś i ich relacja wejdzie na łagodniejszy poziom, narazie obserwuje, obym nie musiał reagować.

Zaległy filmik z „żerowania” inkubującej:

W tle widoczne już drobne fragmenty pokarmu.

A tutaj dzisiejszy starcie „Pomarańczki” (pierwszy dzień bez inkubacji) i „Ciapatej”, było gorąco. 

A kuku? 😅

CDE7782D-AC9E-4F52-AC68-26FBCF832C83.thumb.jpeg.8134415510f026429328b64acf9c03b7.jpeg

92ABA7A6-7840-408A-8D4C-808FF0FDEF21.thumb.jpeg.70ec32ede3750fba4602d961ba980441.jpeg

Edytowane przez KapitanCzysty
  • Lubię to 2
Opublikowano (edytowane)

Taki smutny widok zastał mnie po powrocie z pracy…

   

4755BFBA-1F91-4B38-9221-8875E8D53D8D.thumb.jpeg.9a2f8f63b5012931a9afe9ba9107ba41.jpeg78308F45-B86D-4181-BDBE-59A259C3DC77.thumb.jpeg.e54e59f168da11a2da666fc6b092ce1f.jpeg402305B0-074C-47F6-8387-9D609A088F54.thumb.jpeg.4b6feac5dd72305d8ddb334f3f07d88f.jpeg

Został tylko szkielet, trochę skóry, jakieś fragmenty płetw.
Był to najmiejszy i najsłabszy Saulosi z całej czternastki. Miałem wrażenie, że prawie nie rósł przez te 10 miesięcy pobytu u mnie. Niepokoiło mnie to, a od dwóch dni wydawała się jakaś taka osłabiona, chociaż normalnie pobierała pokarm ( wczoraj wieczorem na pewno i dzisiaj rano chyba też) i pływała z całym stadem, nie gdzieś tam na uboczu. Przeczuwałem jednak, że coś jest z nią nie tak. 

Zaobserwowałem, że resztkami ryby były zainteresowane C. Hary i L. Perlmutty czyli te gatunki bardziej mięsożerne, Saulosi i Metriaclimy nie ruszały truchła.


Aktualizacja inkubacji:
Międzyczasie kolejna samica Perlmuttów zaczęła nosić, tarła nie miałem przyjemności widziec, a i specjalnych walk jakoś przed i po nie oglądałem. 
 

W kotniku za to moje młode Hary mają się dobrze i największe sztuki dobijają do ok 2,5 cm. „Najdojrzalszy” z nich wziął się nawet za „ wykopaliska” 😅

 

Edytowane przez KapitanCzysty
  • Smutny 1
Opublikowano

Coś było nie tak skoro ryba nie rosła. U mnie takie które w półtora roku prawie nic nie rosły to też były z czasem jakieś dziwne. Widocznie od początku słabe i ich los był z góry przypieczętowany. 

A maluchy fajowe :) U mnie to jest "szwedzki stół" jak któraś samica wypuści małe. 

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Ostatnie walentynki były ostre, akurat w ten dzień przypadło tarło C. Hary i obiektem zainteresowań była ponownie największa samica, po której mam 8 sztuk młodych (druga jej inkubacja). Ta sytuacja wydaje mi się zmieniła w pewnym stopniu życie w baniaku. 

Obydwa samce alfa wybarwiły się jeszcze mocniej i zostało im to do dnia dzisiejszego. Oprócz tego został także wysoki poziom agresji, który szczególnie nasilił się u samca zajmującego prawą części akwarium.  Na obecną chwile dość intensywnie przepędza większość ryb z okolic swojej potężnej groty, która wykopał pod płaskim kamieniem. Zachowuje się tak jakby tarło dalej trwało zalecając się do pozostałych samic i przepędzając resztę samce. 
 

W czasie wtorkowych ekscesów było kilka ciekawych sytuacji podczas których reszta przedstawicieli Hary siedziała stłoczona w środku baniaka na granicy terytorium lewego i prawego samca Alfa. 

Kotna samica tarła się to raz z jednym to z drugim samcem pływając od groty do groty i każdy z nich próbował energicznymi tańcami zagonić ją do swojej nory. Na wideo poniżej  widać nawet sytuacje kiedy dwa mniejsze samce także próbując zalecać się do niej, wcześniej samica myśli, że muszelka przy szybie to ikra, a towarzystwo rozgania wkurzony BB.

 

Tutaj mamy jedną z dwóch sytuacji gdzie zdesperowany Alfa lewej strony w poszukiwaniu kotnej samicy zagalopował się do groty prawego samca Hary i został „delikatnie” przepędzony 😅


Lewy jegomość:

Prawy jegomość:

   

Nasza bohaterka już z jajami:

50883971-5FCC-4A2E-9540-3C009D4A2583.thumb.jpeg.f45941e16004298d59c98b0f63be42cb.jpeg
 

Międzyczasie wypatrzyłem dwa maluchy w szczelinach, których matką była moja jak narazie rekordzistka w inkubacji „Pomarańczka” (33 dni). Jak widać jej starania nie poszły na marne.

Tego obserwuje już od kilku dni i jest dość zaradny, a zarazem bardzo ostrożny. Fajne jest to, że w przypadku tego gatunku jest dużo prawdopodobieństwo, że jest to samica.

F5C0790A-A441-48A7-94A1-4EB6B2786896.thumb.jpeg.1176edef0fa52deb0967ba7e23a7b3db.jpeg

Skutecznie życie utrudniają mu niestety Perlmutty, które jak już kiedyś wspominałem w trakcie karmienia po pobraniu pokarmu z toni intensywnie pływają między szczelinami szukając czegoś do zjedzenia.

 

@Bojar miałeś racje w tym temacie, że ten gatunek drastycznie zmniejsza szanse narybku na przeżycie. Moje obserwacje, co prawda krótkie, ale już to potwierdzają.


Samczyk (albo samica OB, ale raczej samczyk) zauważony wczoraj w drugiej części akwarium.

52518E40-987D-4E56-853C-8DF4CA151A98.thumb.jpeg.72367c80705855f70ffcc4b562dfdff0.jpeg

30BCCAC0-77AA-4978-B37A-93262D463304.thumb.jpeg.518d7c186cb880b7c3d8794986f36aa6.jpeg

Edytowane przez KapitanCzysty
  • Lubię to 5
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Bohaterką dzisiejszego wpisu jest niespełno 6 cm samica Labidochromis Perlmutt, która inkubuje już od 06.02.2023 roku.

Labidichromis.thumb.jpg.712042ce78d4c36cc1b5b2df37ad4f8b.jpg

To już jej 29 dzień kompletnej głodówki bo nie zauważyłem z jej strony nawet próby pobierania pokarmu (jest mała i ma wąski pyszczek pewnie z tego to wynika).  Nie jest jednak narazie rekordzistką ponieważ miano to dzierży jak już wspomniałem we wcześniejszym wpisie samica M. E. Minos Reef - 33 dni. Różnica między nimi jest jednak znaczna ponieważ "Pomarańczka" po kilku dniach z wypełnionym pyszczkiem zaczęła pobierać niewielkie ilości pokarmu.

Całej sytuacji nie pomaga fakt, że od ostatnich trzech dni stała się bardzo aktywna. Najpierw próbowała przeganiać wszystkie ryby przy jednej grocie co chwilę zerkając w pewną szczelinę, a w dniu wczorajszym, w innym miejscu także zaglądając co chwilę w szczeliny. Zachowanie to tłumacze sobie, tym, że musiała wypuścić część młodych w jednym i  w drugim miejscu. 

Udało mi się uchwycić moment jak miała dużo młodych w pysku, widać "gały" 😄

Takim zachowaniem mi zaimponowała, robiła tak prawie cały dzień:

Daje jej jeszcze maks 2-3 dni i będę próbował delikatnie pomóc z resztką młodych ponieważ mam obawy, że może się zagłodzić.

Międzyczasie druga samica Permuttów zaciążyła i też wygląda na bardzo zaangażowaną. W pewnym momencie miałem nawet cztery "nioski", ale samica Saulosi straciła jaja w piątym dniu i obecnie mamy 2x Labidochromis i 1x Hara.

Prawie zapomniałbym napisać o niesfornym maluchu, którego pokazywałem wcześniej. Jest już ze mną jakieś trzy tygodnie i robi się coraz bardziej śmiały w zapuszczaniu po jedzenie. Często jednak swoje wypady kończy szaloną ucieczką, a szybki jest jak serialowy "Flash". W sumie powinienem napisać "szybka" bo to samica 😅

mikrus.thumb.JPG.87e7f45919098e363c0efbd41af46fd4.JPG

 

  • Lubię to 7

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.