Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)
7 godzin temu, KapitanCzysty napisał:

Co prawda nie w 100% biotopowy bo jasny piasek i kryptokoryna

Nie przejmuj się tym..mało kto z nas ma sensu strickto biotopwy zbiornik.  Dla mnie biotopowy oznacza w tym przypadku , że ryby są tylko z jeziora Malawi. Masz bardzo ładny zbiornik i ciesz nim oczy:)

 

Edytowane przez Andrzej Głuszyca
  • Lubię to 2
Opublikowano (edytowane)

Popieram, bardzo ładny zbiornik :) Taki klarowny, czysty wizualnie. 

Odkąd moja córka się urodziła to pokazywałem Jej akwarium i Synodontisy. Teraz po ładnych paru latach zawsze podpłyną gdy widzą Jej twarz i moją. Reszta osób nie jest akceptowana :) Podobnie pyszczaki lubią córkę  i Jej rysunki które im często pokazuje. Ale dla nich to atrakcja, nowe kształty, kolory etc. Coś ciekawego. Momentalnie ze 30 ryb podpływa, staje w bezruchu i ogląda z bliska rysunek :)

Będzie tylko lepiej.

Póki ryby małe to podmiany wody teoretycznie nie muszą być bardzo częste. Oczywiście jeśli bakterie nie mają lenia. Później to wyzwanie jak ryby są dorosłe. 

A kryptokoryne kupuję nową co 3-5 miesięcy na Olx :) Czasami bardzo tanio są ogromne egzemplarze. 

Edytowane przez Pikczer
  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)
8 godzin temu, Andrzej Głuszyca napisał:

Nie przejmuj się tym..mało kto z nas ma sensu strickto biotopwy zbiornik.  Dla mnie biotopowy oznacza w tym przypadku , że ryby są tylko z jeziora Malawi. Masz bardzo ładny zbiornik i ciesz nim oczy:)

Jeżeli o to chodzi to nie mam z tym problemu (to taka moja dygresja była 🙂) ważne jest to, że na dzień dzisiejszy baniaczek daje dużo radości i satysfakcji, więc jest dobrze.

5 godzin temu, Pikczer napisał:

Popieram, bardzo ładny zbiornik :) Taki klarowny, czysty wizualnie.

Częściowo pewnie dlatego, że świeży i zapał jeszcze jest, mam nadzieje, że z czasem zbytnio nie opadnie 😀

5 godzin temu, Pikczer napisał:

Odkąd moja córka się urodziła to pokazywałem Jej akwarium i Synodontisy. Teraz po ładnych paru latach zawsze podpłyną gdy widzą Jej twarz i moją. Reszta osób nie jest akceptowana :) Podobnie pyszczaki lubią córkę  i Jej rysunki które im często pokazuje. Ale dla nich to atrakcja, nowe kształty, kolory etc. Coś ciekawego. Momentalnie ze 30 ryb podpływa, staje w bezruchu i ogląda z bliska rysunek :)

Wow... Piękna relacja powstała między córcią, a pysiami. Jak jeszcze nie masz nagranych filmików to obowiązkowo to zrób, będzie super pamiątka na przyszłość. 😃

5 godzin temu, Pikczer napisał:

Póki ryby małe to podmiany wody teoretycznie nie muszą być bardzo częste. Oczywiście jeśli bakterie nie mają lenia. Później to wyzwanie jak ryby są dorosłe. 

 

A kryptokoryne kupuję nową co 3-5 miesięcy na Olx :) Czasami bardzo tanio są ogromne egzemplarze. 

Haha, to wychodzi podobnie jakbyś pokarm roślinny im kupował. Plus takiej sytuacji, że mają bardziej urozmaiconą, naturalniejszą dietę. 😅

Edytowane przez KapitanCzysty
  • Lubię to 1
  • 2 miesiące temu...
Opublikowano (edytowane)

Wracamy z relacją z mojego baniaka bo trochę się działo i dzieje… 😀 Od startu minęło już 4,5 miesiąca, od wpuszczenia ryb 3,5 miesiąca.

W obsadzie jak i samym baniaku nic się nie zmieniło.

Jak już pisałem w tym wątku http://forum.klub-malawi.pl/topic/26287-częste-ocieranie-się-ryb-kiwanie-na-boki/w wyniku mojego niedbalstwa ryby dopadło jakiej choróbsko i musiałem zastosować kurację. 

 

Na dzień dzisiejszy ryby mają się dużo lepiej, wszystkie pobierają normalnie pokarm (z wyjątkiem jednej ale to poruszę niżej) i rosną, że aż miło.

Obecnie robią podmianki wody co 7-10 dni w okolicach 30% i dorzucam za każdym razem sól Tropical Sanital + preparat  Azoo African Cichlids Mineral Salt oraz coś na wzmocnienie odporności - Zoolek Aquasan Immuno (już się mi kończy druga butla 250 ml i na tym zakończę).

 

Przejdźmy jednak do setna tematu czyli samego życia mojego Malawi. 

 

Zdjęcie baniaka o „wschodzie słońca”

IMG_7206.thumb.jpg.95a641db8a6a066ae9015403d2b15694.jpg

filmik:

oraz wieczorową porą:

IMG_6977.thumb.jpg.2ec1d6a700105408818ac879fd1e29d2.jpg

 

Co jest oczywiste, ryby urosły i to sporo. Największe sztuki mają już po około 6 cmi dotyczy to dwóch samców Hary, samca Metraclimy oraz będącego trochę za nimi dominującego samca Perlmutta. Zaskakujące jest to jak na przestrzeni 3,5 miesiąca ryby mogą różnic się tempem wzrostu oraz samymi zmianami w wyglądzie. Mówimy tutaj o osobnikach jednego gatunku, które przy wpuszczeniu do akwarium były podobnych rozmiarów.

 

Najmniejszym gatunkiem dalej pozostaje Saulosi, który jednak najbardziej mnie zaskoczył.

 

O co chodzi? Największy osobnik okazał się samicą, która od wtorku inkubuje :D. Niestety nie było mnie przy tarle, dopiero wieczorem jak zasiadłem przed Malawi TV moim oczom ukazała się niespełno 5 cm samiczka z wypchanym pyskie. Na początku nie mogłem w to uwierzyć, taka młoda, brak wybarwionego samca choćby w najmniejszym stopniu. 

Pózniej sobie uświadomiłem, że przez ostatnie kilka dni zastanawiałem się dlaczego największy Saulosi ma taki duży brzuch? Wiedziałem, że je bardzo dużo, ale jak pływał to kołysał się na boki. Po drugie przez ten długo weekend byłem w domu i obserwowałem jak dana samica była zaganiana przez wyraźnie mniejszego samca (myślę, że jakieś 4 cm) na pewien płaski kamień. Delikwent był bardzo pobudzony i agresywny, przeganiał wszystkie inne Saulosi, a także parę innych większych od siebie ryb. Jego tańce przed samiczką wyglądały trochę śmiesznie, ale widać było, że poważnie traktuje sytuację. Samica o dziwo czasami za nim podążała. 

IMG_7194.thumb.JPG.1dcd19d2d25f17fa5b788839a61bd23f.JPG

IMG_7197.thumb.JPG.a8dc5aab8b6b1140c2595726888167e0.JPG

Filmik:

 

Zastanawiałem się wtedy co taki kurdupel robi i na co liczy, ale jak się później okazało rozbił bank i jako pierwszy stracił status prawiczka wyprzedzając znacznie większe od siebie i dłużej zalecające się do swoich samic samce pozostałych gatunków. 😅

Najgorsze z tego wszystkiego, jest to, że nie wiem, który z nich jest tym szczęściarzem ponieważ emocje opadły i wszystkie osobniki są żół†e.

Ciekawie mnie dlaczego tak się stało, czy Saulosi faktycznie jest gatunkiem, który wyjątkowo wcześniej podchodzi do tarła, czy to urok tego konkretnego samca? :P

Oczywiście zdaje sobie sprawy z tego, że jest to jej pierwsza ikra i najprawdopodobniej nie donosi jej do końca. Niedoświadczenie widać przy każdym karmieniu gdzie próbuje pobierać pokarm po czym po chwili daje sobie spokój i znowu próbuje.

Edytowane przez KapitanCzysty
  • Lubię to 6
Opublikowano

Pierwsze koty za płoty.  Pierwsze mioty mało która samica donosi,  zwłaszcza niewyrośnięta.

I od razu Ci powiem. Przy Perllmutach mało co się z narybku uchowa. Chyba, że ich własny w pokaźnej ilości ;)

Dziwnym trafem jak tylko wydałem Perllmuty pojawiły się maluchy innych gatunków.

Wydaje mi się, że to przez "szczelinowy" i lekko drapieżny tryb życia tych ryb.

 

  • Lubię to 1
Opublikowano (edytowane)
W dniu 18.08.2022 o 20:57, Bojar napisał:

I od razu Ci powiem. Przy Perllmutach mało co się z narybku uchowa. Chyba, że ich własny w pokaźnej ilości ;)

Dziwnym trafem jak tylko wydałem Perllmuty pojawiły się maluchy innych gatunków.

Wydaje mi się, że to przez "szczelinowy" i lekko drapieżny tryb życia tych ryb.

 

Myślę, że jest dużo racji w tym co piszesz. Teraz zebrałem fakty do kupy i to sobie uświadomiłem 😅

To jedyny z czterech posiadanych gatunków, który zdecydowanie częściej przebywa w dolnej części zbiornika. Praktycznie większość czasu spędzają w okolicach skał, ciągle w nich czegoś szukając i grzebią w piasku. Co ciekawe zauważyłem, że w trakcie karmienia i bezpośrednio zaraz po nim, przez jakieś kilka minut bardzo żywiołowo pływają pomiędzy wszystkimi zakamarkami skalnymi w poszukiwaniu resztek jedzenia.

Przypomniało mi się też, że po miesiącu od wpuszczenia ryb, pewnej pamiętnej niedzieli zafundowałem im dość obfitą ucztę w postaci żywego narybku gupików w liczbie kilkudziesięciu sztuk. Szaleństwo łowów było straszne i tak sobie myślę, że tym sposobem był to trochę strzał w kolano w perspektywie właśnie szans na przetrwanie narybku.

Nic, zobaczymy co to będzie, czas pokaże 😁

Ta nowa sytuacja zmusiła mnie do przyśpieszenia prac koncepcyjnych nad drugim małym zbiornikiem, który pełniłby funkcję kotnika/szpitala i pewnie w niedalekiej przyszłości tymczasowego miejsca dla osobników, które będą musiały zostać objęte selekcją. Na tą chwilę jak sobie myślę, że takie urocze maluchy miałby być pożarte na moich oczach trochę mi szkoda. 🙂

Co do akwarium to prawdopodobne wymiarach to 40x40x30 cm czyli prawie 50 litrów, na więcej nie mogę sobie pozwolić. Co o tym myślicie, powinno wystarczyć?

Edytowane przez KapitanCzysty
Opublikowano
18 godzin temu, KapitanCzysty napisał:

Co do akwarium to prawdopodobne wymiarach to 40x40x30 cm czyli prawie 50 litrów, na więcej nie mogę sobie pozwolić. Co o tym myślicie, powinno wystarczyć?

Pewnie, że na jakiś czas wystarczy. Pytanie tylko czy naprawdę tego chcesz?

Narybek zawsze się jakiś uchowa. Ten najsprytniejszy i najsilniejszy.

A co zrobisz z 20-30 młodymi?

Jasne widok młodzieży bardzo cieszy ale z czasem jak urośnie nachodzi refleksja - po co mi to? 🤣

Ciesz się swoim akwarium póki nie jest przerybione...

  • Lubię to 4
Opublikowano
3 godziny temu, Bojar napisał:

Pewnie, że na jakiś czas wystarczy. Pytanie tylko czy naprawdę tego chcesz?

Jako początkujący Malawista mam serce młode i miękkie, stąd te dwa skrajne podejścia ścierają się ze sobą… 😅

Z jednej strony szkoda tego trzy tygodniowego poświęcenia samicy i świadomości, że wszystko może zostać zjedzone i nawet mogę nie zobaczyć choćby jednego przecinka.
 

Z drugiej strony widok chowających się i próbujących przetrwać maluchów w akwarium głównym jest na pewno dużo bardziej ciekawszym rozwiązaniem, wygodniejszym i zgodnym z prawem naturalnej selekcji.  
 

Tak jak napisałeś, jeśli zdecydowałbym się na odłóż samicy i odchowanie młodych w kotniku pozostaje kwestia co z nimi zrobić? Mieszkam w małym mieście i szanse na sprzedaż czy też darowiznę są niewielkie ponieważ na pewno zależałoby mi, aby trawiły w dobre ręce i miały szanse dorastać w godnych warunkach. 
 

Opcja oddania do zoologa też odpada bo w moim mieście jest tyko jeden, w którym warunki są ok, reszta to męczarnia. Z drugiej strony i tak ze sklepu mogą trawić wszędzie. 
 

Zastanawiam się głośno co mogę zrobić aby zwiększyć ich szansę na przeżycie? Perlmuttów na tym etapie na pewno nie wyeliminuje bo bardzo je polubiłem, a największy samiec to ulubieniec żony, jest więc „nie do ruszenia” 😂😉. Zresztą jak się nastroszy to aż miło patrzyć na jego piękne płetwy.  

Może dorzucenie gdzieś w przedniej części zbiornika kilku mniejszych skałek i zrobienie mini gruzowiska chociaż w jakimś niewielkim stopniu  pomoże?

Opublikowano
21 minut temu, KapitanCzysty napisał:

Jako początkujący Malawista mam serce młode i miękkie, stąd te dwa skrajne podejścia ścierają się ze sobą… 😅

Z jednej strony szkoda tego trzy tygodniowego poświęcenia samicy i świadomości, że wszystko może zostać zjedzone i nawet mogę nie zobaczyć choćby jednego przecinka.
 

Z drugiej strony widok chowających się i próbujących przetrwać maluchów w akwarium głównym jest na pewno dużo bardziej ciekawszym rozwiązaniem, wygodniejszym i zgodnym z prawem naturalnej selekcji.  
 

Tak jak napisałeś, jeśli zdecydowałbym się na odłóż samicy i odchowanie młodych w kotniku pozostaje kwestia co z nimi zrobić? Mieszkam w małym mieście i szanse na sprzedaż czy też darowiznę są niewielkie ponieważ na pewno zależałoby mi, aby trawiły w dobre ręce i miały szanse dorastać w godnych warunkach. 
 

Opcja oddania do zoologa też odpada bo w moim mieście jest tyko jeden, w którym warunki są ok, reszta to męczarnia. Z drugiej strony i tak ze sklepu mogą trawić wszędzie. 
 

Zastanawiam się głośno co mogę zrobić aby zwiększyć ich szansę na przeżycie? Perlmuttów na tym etapie na pewno nie wyeliminuje bo bardzo je polubiłem, a największy samiec to ulubieniec żony, jest więc „nie do ruszenia” 😂😉. Zresztą jak się nastroszy to aż miło patrzyć na jego piękne płetwy.  

Może dorzucenie gdzieś w przedniej części zbiornika kilku mniejszych skałek i zrobienie mini gruzowiska chociaż w jakimś niewielkim stopniu  pomoże?

Tak jak wspomniał kolega wyżej, po co Ci to? 

Wiem, że fajnie, ja też tak myślałem. Ale robi się bałagan. Ciesz się obserwacją tych cwanych, które przeżyją. Zobaczysz że z czasem może to być kłopot. 

Np u mnie dość młode samice Protomelas są tak produktywne, że chowają po 30 małych. Raz odlowilem jedna i miała dokładnie 30 zdrowych maluchów. 

Teraz tak, może jakoś Ci to zobrazuje.

Ja się tez cieszyłem z małych, ale mam 4 samice Protomelas bardzo często inkubuja. Non stop. Do tego 3 moje ulubienice Aulonocara, które lubią jak je głaskam. I jeszcze zaczęła się zabawa, bo 3 sztuki Aulonocara miały być pięknymi samcami ( na 100%  sprzedawca zapewniał) a są samicami bo pływają z jajkami w pyszczkach. Do tego dorosły dwie samice Kadango i zaczynają coś tańczyć. Non stop maluchy mam :)

Ile kotnikow bym musiał mieć? Na początku tak się bawiłem ale szkoda czasu. 

Z Jednego miotu mam jakieś miksy Protomelasa , 3 maluchy cwane. Fajnie się je obserwuje ale za jakiś czas będę musiał te cwaniaki złapać i oddać. I to jest kłopot bo niepotrzebnie stresuje się reszta ryb. 

Twoje ryby porosną i będą się mnożyć częściej i zobaczysz jaki to może być kłopot. 

Jeśli nie chcesz bawić się w sprzedaż tych maluchów to pozwól działać naturze. Zobaczysz, że jakieś cwaniaki i tak się znajdą, przeżyją i to bez kotnika. 

 

  • Lubię to 4
Opublikowano
11 godzin temu, KapitanCzysty napisał:

Jako początkujący Malawista mam serce młode i miękkie, stąd te dwa skrajne podejścia ścierają się ze sobą…

Przypomina mi się utwór Jana Kaczmarka:

Jeziora pozornie są takie cudowne,

gdy lekka pokrywa je falka,

jedynie na niby są takie spokojne:

w ich głębi śmiertelna wre walka.

Wypływasz łódeczką, zanurzasz się w trzcinie,

co brzegi znienacka porasta...

dwa metry pod tobą w bagiennej głębinie,

bandytyzm, sadyzmy, bestialstwa! (...)

 

11 godzin temu, KapitanCzysty napisał:

Opcja oddania do zoologa też odpada bo w moim mieście jest tyko jeden, w którym warunki są ok, reszta to męczarnia.

Czy możesz podać namiar na wspomniany sklep? Mój brat mieszka w Nowym Sączu (naszym rodzinnym mieście) i mógłbym przekazać mu info; był niedawno zainteresowany tematem dobrego zoologa w okolicy. 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Żywice do zbijania NO3 używam już od ponad 6-u lat - początkowo miałem Purolite A520E a po ok roku przesiadłem się na PA202. Regularnie co 2 tygodnie staram się robić kontrolny pomiar NO3 więc mam trochę danych statystycznych (ok 200 pomiarów) 🙂 Testy robię paskami JBL proscan, które skalibrowałem sobie kropelkami JBL, a ostatnio używam jeszcze kropelek Zooklek. PA202 pracowało u mnie prawie 5 lat, po czym wymieniłem je na nowe. W starym (mniejszym) akwarium żywicę regenerowałem jak NO3 dochodziło do 20, w obecnym nowym (większym) dopiero jak przekracza 30, przy czym w starym akwarium miałem dużo mniej ryb niż obecnie 😉 .  W obu przypadkach pierwszą regenerację robiłem po 26-28 tygodniach czyli po ok pół roku. Przy regularnych cotygodniowych serwisach zużywam i podmieniam ok 120 l wody (30%), a gdy NO3 dochodzi do 30 to robię większą podmianę (ok 50%). Gdy kolejne 2 pomiary (co 2 tygodnie) pokazują 30 to planuję regenerację i oczywiście razem z nią znaczącą podmiankę wody (nawet 70%). Czas pomiędzy kolejnymi regeneracjami stopniowo malał i początkowo było to ok 20 tygodni, aż doszedłem do 12-14 tygodni. Od marca 2024 mam nową żywicę, którą regenerowałem po raz pierwszy we wrześniu. Zaskoczeniem dla mnie było to, że już po 4 tygodniach od regeneracji N03 podskoczyło do 30. Na szczęście kilka większych podmian i NO3 spadło, ale po kolejnych 4 tygodniach znowu wskoczyło na 30 i tak się już utrzymuje - dla jasności Zoolek pokazuje pomiędzy 20 a 50. Tak szybki czas po którym żywica mi się zapchała po pierwszej regeneracji wzbudził moje zaniepokojenie i stąd moja ostatnia dociekliwość i aktywność w tym wątku 🙂  Za tydzień planuję regenerację nowym sposobem, o którym pisałem poprzednio - 30 litrów solanki ok 3% (1kg soli), powolny, pojedynczy przepływ przez blok z żywicą. Zobaczymy co z tego wyjdzie 🙂 
    • W akwarystyce problemem jest wiązanie DOC przez żywice. Przy stacji uzdatniania nie ma problemu. Producent określa parametry regeneracji w kolumnie, gdy DOC nie jest problemem. Warunki regeneracji pewnie są tak ustawione, żeby było dobrze (zużycie solanki, czas, efekt) a nie najlepiej (efekt?). Która metoda jest najskuteczniejsza (i co to znaczy)- trzeba zrobić eksperymenty. Pytanie czy bardziej wymagająca metoda regeneracji da na tyle wyraźny efekt, by było warto ją stosować. Myślę że najlepsza (efekt) będzie regeneracja w kolumnie z bardzo wolnym przepływem, solanką z ługiem sodowym (żrący!). Najlepiej na ciepło (do 60 stopni z ługiem). Napisz proszę o wynikach swoich eksperymentów
    • Ja od lat używam takiej owaty: https://allegro.pl/oferta/wloknina-poliestrowa-filtrujaca-owata-600-g-8994288263 Nie pyli i idealnie filtruje wodę - polecam.
    • Używam właśnie poliestrowej od innego dostawcy niż poprzednim razem bo tamten już nie ma jej w ofercie. Tamta poprzednia nie robiła mi takiej wody. Oczywiście nie można wykluczyć, że ubytek bakterii ze starej owaty właśnie to powoduje, mimo braku zmiany parametrów NO2, NO3, ale może też trafiłem na wyrób z innej chińskiej fabryczki gdzie proces produkcji jest trochę inny . Woda wygląda przez dwa -trzy dni jak by była lekko zabarwiona (zafarbowana) na na biało, a nie pływał w niej jakiś widoczny gołym okiem pył.  Chyba przy następnej wymianie  włożę wkłady sznurkowe i zobaczę co będzie się działo. Czy ktoś z Forumowiczów używa gotowych sznurkowych , jeśli tak to z jakim PPI bo pamiętam, że kiedyś używałem jakieś w miarę gęste i po kilku dniach się zapychały.
    • Sprzedawca nie ma tu znaczenia, należy zwracać uwagę na rodzaj włókniny. Silikonowe pylą, poliestrowe nie. https://allegro.pl/oferta/wloknina-tapicerska-poliestrowa-owata-sztywna-300g-12017517499
    • Jedno nie daje mi spokoju, czy na pewno dobrze regenerujemy żywice jonowymienne? Powszechnie polecana na forum i stosowana metoda regeneracji zakłada przygotowanie roztworu 10% solanki i objętości 3 x objętość żywicy, w której następnie płukane jest złoże. Patrząc jednak jak sposób regeneracji w domowych stacjach uzdatniania (opis np. https://www.filtry-do-wody.info/blog/regeneracja-zmiekczacza-wody-co-warto-wiedziec/) widzę jedną zasadniczą różnicę: w stacji uzdatniania solanka przechodzi przez złoże tylko RAZ i trafia do kanalizy a u nas żywica zwykle "kąpie się" w solance przez dłuższy czas. Przykładowo, stacja do usuwania azotanów w instalacji domowej (https://sklep.osmoza.pl/usuwanie-azotanow-global-water-nitrate-p-2240.html) zużywa do regeneracji 25l żywicy 140 l wody i 2,9 kg soli (solanka o stężeniu ok 2%) i trwa niecałą godzinę. Proporcjonalnie, do regeneracji 1 litra żywicy zużywane jest zatem ok 5,6l solanki. I teraz pytanie co jest lepsze dla żywicy i jej właściwości absorpcyjnych? Jednorazowe płukanie solanką o mniejszym stężeniu ale w większej ilości, czy długie płukanie w tej samej solance o większym stężeniu? W pierwszym przypadku wypłukujemy wszystko z zabrudzonej żywicy, a w drugim "zabrudzona" solanka wielokrotnie przepływa przez nasze złoże. Tak jak już wcześniej pisałem mam u siebie 3 litry PA202 i do regeneracji używam 6 lub 9 litrów solanki 10%. Regenerację robię na dwa sposoby: albo mieszam gorącą "zupę" w wielkim 9-o litrowym garnku (6 litrów solanki + 3 litry żywicy), albo 9 litrów letniej solanki (ok 40oC) przepycham małą pompką przez dwa szeregowo połączone HW603 z wylotem z powrotem do gara. W obu przypadkach regeneracja trwa ok godzinę. Czasami powtarzam proces regeneracji po raz drugi z nową "czystą" solanką - wtedy kolor "zupy" jest jaśniejszy 🙂  Po tym oczywiście płukanie pod kranem i z powrotem do akwa. Następnym razem planuję jednak przygotować w wiadrze 30 litrów solanki o mniejszym stężeniu i przepchnąć ją tylko raz przez całą żywicę przy wolnym przepływie (litr na minutę). Co o tym sądzicie? A może ktoś już tak robi?
    • Chciałbym odświeżyć trochę temat owaty, bo ostatnio trafiłem na allegro na taką która przez pierwsze 2-3 dni po wymianie sekcji mechanicznej w narurowcu powoduje "zmlecznienie" wody. Raczej nie jest to problem wynikający z ubytku części bakterii ze starej owaty bo parametry wody się nie zmieniają.  Prośba do użytkowników forum którzy używają u siebie owaty i nie mają takich problemów o podesłaniem namiarów na sprzedawców .
    • 2 x a520e da podobny efekt (trochę lepszy) jak a502ps + a520e, a będzie trochę taniej. A520e ma trochę większą pojemność; wiążę DOC i azotany. a502ps tylko DOC. Przy czystej wodzie (mało DOC) kombinacja może być 2x gorzej niż samo a520e...Wydaje się, że to po prostu nie przemyślana a popularyzowana idea. https://www.purolite.com/product/a520e https://www.purolite.com/product/a502ps
    • Wątek chyba do zamknięcia... Niestety hodowla jest całkowicie zlikwidowana. Również niestety przez nieporozumienie umówione dla mnie saulosi pojechały w świat.   
    • A502PS ma właśnie pochłaniać związki i zanieczyszczenia organiczne po to żeby PA202 mogła spokojnie pracować i pochłaniać NO3 🙂  Przy okazji pytanie czy ktoś kto używał może testu na DOC - Rataj ANTIALGAE CHSK? https://www.invital.pl/rataj-antialgae-chsk-test  Jeżeli tak, to czy jego wyniki rzeczywiście pokażą poprawę po zastosowaniu Purigenu lub A502PS?
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.