Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

yaro-mam miekkie serce jak malo kto,,ale mieszkam na wsi i wiem ze czasem trzeba cos szybko zabic,,zeby sie nie meczylo,,,kocham zwierzeta,ale jak cos[ktos] cierpi to nawet sie nie zastanawiam,,,

Opublikowano
Mariusz chcesz mi powiedzieć, że jak bym cierpiał to dostane od razu obuchem w łeb :mrgreen:

nie przesadzajmy z tą eutanazją ryb...

ja jestem chyba odporny na takie rzeczy z każdym kolejnym Waszym postem :P

i jak kiedyś zakręciły mi się łzy na widok martwych papug, tak po którymś takim wątku o moralnych skutkach zabicia ryby nabieram coraz większej ochoty na "zjedzenie tego karpia"

Opublikowano

tylko z karpiem nie ma problemu, jego nie hodujesz od ikry, nie widzisz jak dorasta i nie spędzasz nad podziwianiem ryby wielu godzin, sprawa eutanazji dotyczy tego aspektu że człowiek przywiązuje sie do swoich pupili. przynajmniej ja tak mam. Nie było by dla mnie problemem podjechanie do kogokolwiek odcięcie główki i wyrzucenie zwłok do kosza, niestety problem powstaje gdy mam to zrobić z rybą którą obserwowałem wiele razy i jakoś się do niej przywiązałem.

Opublikowano

otóż to. Ja akurat ma taką prace, która powinna mnie totalnie uodpornić na kwestie śmierci. Codziennie mam styczność z psimi zwłokami i zdaj e sobie sprawe z tego skąd się wzięły (wszystkie są wynikiem mniej lub bardziej słusznej eutanazji) Nie znaczy to jednak wcale, że mógłbym ze spokojnym sumieniem i bez smutku pozbawić jakiekolwiek stworzenie (nawet obce) życia. Problem polega na tym że wszyscy bierzemy na siebie odpowiedzialność za to co hodujemy i naszym obowiązkiem jest dbanie o coś co sie formalnie nazywa "dobrostanem". Jeżeli nie mamy metody wyleczenia zwierzęcia a jego egzystencja nie spełnia kryteriów wspomnianego dobrostanu to należy to zwierze zabić. Wbrew temu co niektórzy starają się wmawiać ludziom, życie nie jest wartością same w sobie.

  • 2 lata później...
Opublikowano

Do przeczytania tego wątku byłem pewien, że umieszczanie ryb w zamrażalniku w celu ich zamrożenia jest jedynym słusznym rozwiązaniem. Polecanym przez długoletnich użytkowników forum. Generalnie jest to jedyne rozwiązanie proponowane w zamian używania toalety jako metody rozwiązującej problem ze zbędną rybą (okoliczności powodu uśmiercenia nie są tutaj istotne).

Okazuje się, że zamrażanie nie jest metodą polecaną przez osoby zajmujące się eutanazją ryb. Jednak rozumiem, że nie każdy ma w sobie tyle siły psychicznej, by ciąć na pół swojego pupila, walić nim o wannę, czy przekuwać mózg.

Tylko, dlaczego w tylu wątkach na forum można przeczytać, że jest najlepsza? Skoro tak nie jest.


Zastanawia mnie natomiast sposób doboru metody. Decydującym argumentem jest cierpienie ryby. Za najbardziej humanitarną metodę uznaje się taką, gdzie ryba cierpi najmniej. I właśnie tutaj docieramy do sedna mojego pytania.


Jak sprawdzono, która metoda generuje najmniejsze cierpienie?


W tym wątku (i w tym o problemie z umarlakami - w którym cała dyskusja się zaczęła) cytowany jest znany akwarysta i autor książek. Mutra dobrze opisuje jak w warunkach laboratoryjnych zabijane są ryby zgodnie z wszelkimi normami. Jednak nigdzie nie ma informacji, dlaczego dana metoda jest lepsza.


Wydaje się banalne, prawda?

A jednak nie jest.

Przytoczę pewien przykład, który dał rząd brytyjski zastanawiając się nad zmianami prawa dotyczącego polowań na lisy. Zlecił badania, które miały wykazać, czy podczas polowania lisy odczuwają ból. Naukowy podjęli decyzję na podstawie pomiarów zmian tętna lisów. W przypadku lisów odpowiedź brzmiała "tak", natomiast w przypadku jeleni już "nie".


Nasuwają się dwa wnioski.


Czy istnieje dokładna metoda badania odczuwania poziomu bólu u zwierząt w zależności od rodzaju śmierci?

Ja osobiście nie jestem przekonany, że istnieje.

Drugą sprawą jest fakt, że eksperyment spełniający wszystkie kryteria naukowe został użyty do szukania odpowiedzi na pytanie, które nie należy do nauki, tylko jest kwestią filozoficzną.


Co za tym idzie faworyzowane metody powodują "szybszą" śmierć ryby. Jednak nie jest powiedziane jednoznacznie, że zmniejsza to cierpienie ryby. Podważa to argumenty, które są używane podczas polecania wybranej metody innym adeptom na forum.

Opublikowano

Dekapitacja i inne tego typu metody są najbardziej humanitarne z tego względu że w w momencie kiedy, działając innymi metodami, rozpoczynasz eutanazję w ich przypadku już jest po sprawie. Skąd wiadomo że jest to najmniej bolesne? Bo przecięcie rdzenia przedłużonego powoduje wyłączenie wszystkich odruchów - tak jakbyś wyciągnął wtyczkę. Co do środków anestetycznych phx-etanolu, benzokainy i innych to ich zastosowanie opiera się na działaniu anestetycznym które zostało potwierdzone w celu prowadzenia doświadczeń na zwierzętach.

Kryteria wyboru metody eutanazji są jasno określone. Śmierć musi być szybka i w miarę możliwości bezbolesna oraz następować w stanie pozbawienia świadomości.

Odpowiadając na pytanie:


Czy istnieje dokładna metoda badania odczuwania poziomu bólu u zwierząt w zależności od rodzaju śmierci


Nie istnieje, nie prowadzi się rankingu bolesności metod uśmiercania zwierząt, więcej jest to prawnie zakazane ;). Są natomiast sposoby określania czy zwierzę odczuwa ból i na tej podstawie określa się np. dawkowanie środków anestetycznych. Z pewnością pomiar tętna który przytoczyłeś jest do tego celu niewystarczający.

Opublikowano

"23.17. Eutanazja

U ryb najlepiej wykonać eutanazję przez nacięcie

karku. W przypadku większych ryb stosuje się wcześniej

kąpiel w preparatach znieczulających (rozdz.

23.3.1). Zamrażanie zwierząt lub wrzucanie ich do

wrzącej wody jest niezgodne z ustawą o ochronie

zwierząt."


To cytat z Praktyki Klinicznej Zwierząt Egzotycznych z rozdziału o rybach, książki przeznaczonej dla lekarzy weterynarii. Co do ostatniego zdania w cytacie nie jestem pewien czy jest taki zapis w polskim ustawodawstwie, bo książka jest tłumaczeniem z języka angielskiego. Ale przyjmuje się, że tak jak pisał mutra, że jeśli ktoś nie jest w stanie wykonać dekapitacji<odcięcia części głowowej ryby> powinien zastosować metodę z przedawkowaniem leków używanych do sedacji i znieczuleń ryb, gorzej jak ktoś poda za mało leku i ryba się wybudzi, dlatego najlepiej jeśli ktoś nie jest w stanie, z przyczyn sentymentalnych bądź ideologicznych, ryby ogłuszyć i następnie przerwać ciągłość rdzenia kręgowego bierze rybkę w worek z wodą i udaję najbliższej lecznicy. Tam na pewno uzyska pomoc i wcale nie zostanie uznany za jakiegoś dziwaka, czy świra, bo nie każdy jest w stanie dokonać eutanazji jakiegokolwiek zwierzęcia. Kiedyś też mroziłem ryby, ale pogląd na ten temat zmienili moi wykładowcy. I z cała stanowczością nie mrozimy ryb i nie wrzucamy na wrzątek, to że drzwiczki zamrażarki się zamykają nie znaczy, że śmierć i tak już pewnie skatowanej agonią ryby nie przebiega w cierpieniach, ryby nie krzykną, ale w o odczuwaniu bólu przez ryby nie czuje się autorytetem wiec pozostawmy to naukowcom i stosujmy się do ich najlepszej wiedzy i zaleceń.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Witam serdecznie, mam zapytanie odnośnie czegoś, co porasta kamienie w moim malawi.  Jeśli chodzi o temat glonów i tego typu rzeczy jestem zielony w temacie. Moje akwarium etap okrzemków przerabiało dosyć dawno temu i wyglądało tak: Długo chodziło bez mieszkańców. Po około roku, gdy kamienie były już czyste wpuściłem ryby. Wydarzyło się to dwa tygodnie temu i akwarium z takiego: zmieniło się na takie: Na żywo dużo lepiej widać zieleń, jest jej bardzo dużo. Podejrzewałem, że jak zasiedlę akwarium to pojawią się też glony. Dodatkowo akwarium stoi na przeciwko okna północnego więc dostaje sporo światła. Nie mniej jednak nadal zastanawia mnie czy to mogło stać się tak szybko. To, co skłoniło mnie do napisania tego postu to dziwne punkty na omawianych kamieniach. Występują z różnorodną częstotliwością i odbiegają kolorem od reszty zielonych porostów na kamieniach. Tutaj fotki: Chodzi mi o te niebieskawo-zielonkawe kropki. Jestem wzrokowcem a ten kolor wydaje mi się mało naturalno-bezpieczny(?) I zacząłem się lekko martwić. Wolę dmuchać na zimne i dowiedzieć się od ludzi bardziej doświadczonych. Co to może być? A przede wszystkim czy to powód do zmartwień? Jak mówiłem - o ile ryby i samo malawi pod względem wiedzy nie jest mi obce tak glony to inna para kaloszy. Z góry dziękuję za pomoc. 
    • Dziękuję za pomoc , postanowiłem do tych karm , które już mam , czyli do : Tropical Spirulina Forte 36% i Tropical Pro Defence S, dokupić Tropical D-Allio plus (będę podawał raz w tygodniu ), oraz Hikari Vibra Bites . No i może przetestuję też Aller Futura ex. , zobaczymy czy i u mnie , będzie ona równie chętnie zjadana przez ryby. I jeszcze taka karma, jak Naturefood Supreme Plant M, stosował ktoś ?
    • Dlatego od dawna obsadę dobieram pod względem kolorów a nie żywienia.
    • @Tomasz78 Na to wygląda. 
    • @triamond skoro jeden pokarm dla wszystkich to znaczy że dobieranie obsady zgodnej żywieniowo to mit.
    • @Tomasz78 Wygląda na to, że trudno taką obsadę znaleźć, jeśli chodzi o skład karmy. Temat już dyskutowany w długich wątkach (wraz ze źródłami):  https://forum.klub-malawi.pl/topic/25045-jak-dobieracie-diete-dla-swoich-ryb/ https://forum.klub-malawi.pl/topic/26433-roślinożercy-a-mięsożercy-różnice-w-układzie-pokarmowym-jak-i-czym-karmić-dyskusja-ogólna 'Mięsożercy' gorzej tolerują nadmiar węglowodanów od 'wszystkożerców'. Karma nie ma znaczenia, o ile ma dużo białka (w tym nie za dużo nie pełnych roślinnych), i trochę tłuszczu. Pielęgnice są wszystkożerne. Pielęgnice Jeziora Malawi są blisko ze sobą spokrewnione, wyewoluowały z kilku gatunków i się specjalizowały w młodym ewolucyjnie (1-2 mln lat) jeziorze. Nie było czasu na pełną specjalizację. Mają żołądki, zęby gardłowe, przewód pokarmowy o średniej długości, z  pewnymi różnicami gatunkowymi i jedzą co się da. Niektóre znalazły swoje nisze ekologiczne z danym typem pokarmu, ale doskonale poradzą sobie na innym, jeśli będzie trzeba. Za krótko i brak presji ewolucyjnej, by stracić zdolność jedzenia wszystkiego, szczególnie że poziom wody i warunki się zmieniały wielokrotnie (a więc i pewnie rodzaj dostępnego pokarmu). Peryfiton jest wysokobiałkowy (55%), niskowęglowodanowy (10%? jeśli chodzi o strawne węglowodany) i absurdem jest traktować peryfitonożerców, jako  roślinożerców i karmić je węglowodanami z karm roślinnych o niskiej zawartości białka, tylko dlatego, że i glony i rośliny są zielone. To prowadzi do bloat. No i karmy akwarystyczne/hodowlane są przetworzone. To coś innego niż w naturze.  
    • Tego nie wie nikt.  Zależy od układu skał, przebiegu filtracji, pokarmów, ryb itp itd Jeżeli z czasem będziesz miał problem to dokupisz i tyle Polecam Tunze 6045
    • Podłącze się jeśli można z pytaniem. Czy do moich 300 L jak będzie Malawi potrzebny mi cyrkulator? Jako filtr mam JBL e1502 i napowietrzacz w obecnym(pustym jeszcze akwarium ale zalanym).
    • Witam Czy ktoś kto ma Malawi korzysta może z worków SZAT jako medium filtracyjne? Bo mam kupione, jeszcze nie użyte, z myślą o poprzednum roślinnym i zastanawiam się czy nie włożyć tej żywicy do filtra. Podobno świetnie obniża to No3. Tak przynajmniej twierdził facet który zajmuje się hodowlą paletek. Ale czy moge to użyć również do Malawi?  
    • Skoro jeden pokarm jest dobry dla wszystkich ryb to jak ma się do tego obsada niepasująca żywieniowo...
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.