Skocz do zawartości

Tropical Gel Formula ocena


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Z racji tego, że jestem już po pierwszym karmieniu dodam coś od siebie. Zamówiłem Herbivore. Rozrobiłem tylko jedną saszetkę w 60-65 ml wody. Moje założenie było takie aby uzyskać pokarm pływający czyli mieszałem całą miksturę ok. 2-3 minut. Po odczekaniu 3 godzin postanowiłem odkroić kawałek i zetrzeć go na tarce. Dodam tylko, że moja ocena może być lekko zniekształcona z racji tego, że pokarm ten wykonywałem po raz pierwszy. Na samym początku po wyjęciu pokarmu z lodówki nasz nos poczuje szok chociaż już przy przygotowaniu też go doznał. Pokarm ma bardzo intensywny zapach, który jak dla mnie przypomina mieszankę roślin z k...ą. Mój plan aby zetrzeć kawałek na tarce był słuszny jednak wyszło z tego nic. Nie wiem jak innym ale mi pokarm roztapiał, rozmemłał się w palcach i to właśnie na nich miałem pokarmu więcej niż na talerzyku. Zatem aby więcej nie brudzić wszystkiego wziąłem po prostu kawałek i rozrywałem go na mniejsze po czym wrzucałem do akwarium. Ryby były w siódmym niebie. Rzucały się na niego jak głupie czyli mniemam smakuje im. Podczas walki o pokarm zauważyłem, że rozpada się na mniejszy pył jednak filtracja dosyć szybko poradziła sobie z zabrudzeniem wody. Na pewno bardziej brudzi się w przypadku podawania tego pokarmu niż np. gdy daje płatki jednak dramatu nie ma.

Kucharz ze mnie słaby ale muszę przyznać, że samo przygotowanie powodowało u mnie skrajne emocje. Z jednej strony ciekawość i podniecenie co z tego wyjdzie natomiast z drugiej lekką irytację, że wszystko brudne i śmierdzi w całej kuchni. W moim przypadku cała procedura nie przypominała tego co widzimy na filmie z wesołą muzyczką w tle. Pamiętajcie jednak, że to taka opinia na gorąco i może się zmienić przy drugim podejściu kiedy to podejdę do sprawy na chłodno. Wiem jeszcze jedno, że jeżeli będę swoje pysie karmił tym pokarmem to tylko okazjonalnie. Uważam, że pokarm ten dobrze sprawdzi się przy wieczornym lub weekendowym karmieniu kiedy to mamy więcej czasu. Nie jest to pokarm typu odkręć pokrywkę wsyp dwie szczypty i zmykam do pracy bo już późno. Jeżeli taki pokarm masz w zamrażarce bo kawałek odstawiłaś/eś na inny dzień to jednak wcześniej trzeba go wyjąć, odmrozić (zgodnie z instrukcją nie można tego pokarmu podawać zimnego) i pokroić czy co tam sobie obmyśliłaś/eś. Cena też może ostudzić nasz zapał.

Według mnie pokarm chyba przez wielu będzie traktowany jako ciekawostka warta spróbowania i gdy będzie nam się nudziło to pobawimy się w Makłowicza.

Opublikowano (edytowane)

Witajcie!

To i ja może coś skrobnę w tym temacie :) 

1. Reakcja ryb na nowy rodzaj pokarmu.

W moim przypadku reakcja ryb na nowy pokarm była niemal natychmiastowa,co można było zauważyć w filmikach które umieściłem w temacie Gośki.

 

2. Sposób podawania.

Jak dotąd miałem przyjemność podawać rybom ten pokarm na kamieniu,oraz na przyssawkach...

Opcję z tarką też spróbowałem,ale zauważyłem to samo o czym napisał @Jerry_jerry czyli pokarm jest galaretowaty/dość miękki i próba okazała się fiaskiem,bo pokarm rozpadał się w palcach jak tylko przycisnąłem go do tarki...Więcej było go na palcach,tarce niż w naczyniu...Porcja została zmarnowana...

Tu przyszedł mi pomysł zastosować inny patent z tarką,mianowicie następnym razem zamierzam zamrożony pokarm zetrzeć na tarce,a po rozmrożeniu podać go rybom...I to myślę lepiej się sprawdzi w tym przypadku...

 

3. Plusy i Minusy podawania pokarmu.

Plusy - podawanie pokarmu w różnych formach...

Minusy - czas przygotowania...

 

4. Brudzenie pokarmu.

Pokarm u mnie brudził wodę po podaniu jego w formie na kamieniu,ale zapewne był to mój błąd bo nałożyłem zbyt dużą dawkę/warstwę na kamień...

Patent z przyssawką sprawdził się o niebo lepiej...Fakt pokarm też lekko zabrudził wodę,ale nie było to samo co z kamieniem...

Ogólnie przy kamieniu,oraz przyssawce filtracja u mnie poradziła sobie z tym w max 1 godzinę...

 

5. Czy woda śmierdzi po nim,oraz czy ma wpływ na parametry.

U siebie nie wyczułem śmierdzącej wody,a tym bardziej zmiany parametrów wody..Pomiary robiłem dzień po karmieniu nowym pokarmem,bo jednak miałem obawy czy nie skoczy mi poziom NO2,NO3...Wyniki testów bez zmian...

Fakt...Sam pokarm ostro walił spiruliną,jak i również cała kuchnia gdzie go przyrządzałem :D 

 

6. Koszt w skali miesiąca.

Jako lubię urozmaicać dietę swoich ryb(mam 6 różnych pokarmów w granulacie),to kupiłem tylko jedną saszetkę i myślę że starczy mi to na kilka miesięcy podając go tylko jako dodatek do diety co tydzień,albo nawet co dwa tygodnie...Także moim zdaniem koszt nie duży...

 

4. Ocena produktu.

Moim zdaniem pokarm na duży plus,jeśli chodzi o sposób podawania np.na kamieniu,czy na przyssawce,jeśli ktoś lubi poobserwować inne zachowania ryb niż przy normalnych karmieniu granulatem/płatkami...

Na codzień bym go nie podawał z faktu że jednak troszkę brudzi wodę,i miałbym obawy co do wzrostu parametrów...

Tak czy inaczej po zużyciu obecnego pokarmu skuszę się jeszcze raz o zakup jednej saszetki i ponowne spróbowanie tego pokarmu...

Po błędach jakie teraz popełniłem,mam nadzieję że będzie o niebo lepiej :) 

Edytowane przez egon44
  • Lubię to 2
Opublikowano
22 minuty temu, egon44 napisał:

Tu przyszedł mi pomysł zastosować inny patent z tarką,mianowicie następnym razem zamierzam zamrożony pokarm zetrzeć na tarce,a po rozmrożeniu podać go rybom...I to myślę lepiej się sprawdzi w tym przypadku...

No i ten sposób planuję wypróbować dzisiaj po powrocie z pracy. ?

Może to co napiszę będzie lekko na wyrost jednak wydaje mi się, że jakiekolwiek prace przy już przygotowanym pokarmie będą tak samo się kończyły tj. wszystko uwalone po pachy. Oczywiście starcie zamrożonego pokarmu może się udać ale pokroić nie damy rady. No chyba, że wyczujemy taki moment, że pokarm już lekko odpuścił ale nie ma formy rozpadającej. 

Jeszcze dla zainteresowanych może napiszę, że sposób na przyssawkę, kamień tudzież tonąca kostka są o niebo lepsze niż starcie a to dlatego, że jeżeli mamy już kilka kawałków na talerzu i próbujemy to w jakiś sposób wrzucić do akwarium to pokarm najzwyczajniej w świecie się rozpada. Na początku myślałem, że wsypię kilka kawałków łyżką jednak ta zamiast nabierać rozcierała wszystko po całym talerzu. Nie da się tego wsypać bezpośrednio z talerzyka bo pokarm jest na tyle miękki, że przykleja się do naczynia. Dzisiaj podczas wieczornego karmienia spróbuję starte kawałki umieścić w małym sitku i te zanurzyć w akwarium. Może się uda. A jak nie to przyssawka.

Opublikowano (edytowane)

W srode dotarly do mnie dwie puszki pokarmu. Dzis zrobilem pierwszy test.

1. Reakcja ryb na nowy rodzaj pokarmu:

Jakies 10-15s zajelo rybom zlokalizowanie jedzenia i potem jak dzikie rzucily się na jedzenie. Wszystkie lapczywie pobieraly pokarm.

2. Sposób podawania.

Podalem pokarm na kamieniu wielkosci zacisnietej piesci. Pokarm rozrobilem z woda w ilosci okolo 60-65ml. Kamien obsmarowalem na okolo, za wyjatkiem spodu. Nanioslem jakies dwie stolowe lyzki pokarmu, reszte powkladalem do malych foremek. Skonsumowanie takiej ilosci pokarmu zajelo moim darmozjadom okolo 10min. Potem przez kolejna godzine co chwile podplywaly jeszcze skubiac zapach z kamienia ?

3. Plusy i Minusy podawania pokarmu

Plusem jest mozliwosc takiego podania. Nie zauwazylem żadnego barwienia pokarmu, zadnej mgielki ani nawet minimalnego pylenia. Nie zauwazylem rowniez jakiegos specjalnie intensywnego zapachu. Ogolnie jak dla mnie rewelacyjne rozwiazanie, masz mozliwosc podania pokarmu i wiesz ze kazda rybka napewno go skubnie bo konwencjlonalne pokarmy znikaja w cigu kilku sekund i tam panuje zasada kto szybszy ten najedzony.

Do minusow moge zaliczyc brak mozliwosci rozdrobnienia porcji. Musisz zrobic cala saszetke. Teraz przy nastepnej porcji jaka bede robić postaram się porozmierzac to wagowo zebym mogl np. zrobic tylko dwie lyzki na jeden kamien. Taka opcja by mi najbradziej pasowala.

4. Ocena produktu.

Jak najbardziej oceniam produkt na plus. Jak już @Merlotzauwazyl cena jednak nie jest az tak przystepna jezeli chcialo by się to robić czesciej, nie mnie jednak jak już się wpakowalismy w akwarystyke to trzeba na niektore rzeczy przymknac oko. Ja poki co bede eksperymentowal dalej. Zakupilem dwa rodzaje wiec mam 6 zaszetek do zjedzenia.

Na koniec kawalek filmu z pobierania pokarmu.

 

Edytowane przez AndrzejGłuszyca
  • Lubię to 3
Opublikowano

To ja wtrącę również swoje trzy grosze.

Od tygodnia moje pyszczaki testują wersję herbivore, przygotowaną zgodnie z przepisem 75ml wody na saszetkę.
W czasie przygotowania, zapach hmmmm no fakt mało przyjemny, ale nie aż tak żeby było czuć w całej kuchni (może mam mniej wrażliwy nos, ale żona też nie marudziła ;))
Całość wylałem do salaterki (warstwa ~ 8-10mm) po zastygnięciu podzieliłem na ~15 kawałków i podaje mniej więcej co drugi dzień (oczywiście pokarm zamrożony, rozmrażany przed podaniem)

Rybole wniebowzięte, 1-2 minuty i pokarm znika, więc albo super smaczny albo.... w składzie ma chemię stymulująca ryby do jedzenia

Co do moich odczuć, nie zauważyłem żeby pokarm brudził lub rozpadał się po rozmrożeniu (ale fakt że nie próbowałem ścierać), podobnie nie zauważyłem brudzenia wody ani tym bardziej samoistnego rozpuszczania się (ale to pewnie kwestia ilości jaką podaje jednorazowo, rybcie nie dają szansy pokarmowi na rozpad)

Acha, przygotowywałem wersję tonącą, czyli mieszałem stosunkowo krótko trzepaczką ręczną. Nie wiem czy to istotne ale na opakowaniu jest info że wersję pływającą należy mieszać minimum 2min trzepaczką elektryczną (pewnie kwestia prędkości obrotowej, a co za tym idzie napowietrzenia)

  • Lubię to 2
Opublikowano

Dorzucę kilka słów od siebie ?

Kupiłam wersję roślinną- Herbivore.

Z całej saszetki przygotowałam tylko jedną porcję. Odmierzyłam 10g proszku i 20ml wody. Powstała ilość wystarczyła na 2 kamienie wielkości ręki (mojej ?) i 1 maleńki dla krewetek.

Moim zdaniem przy przygotowywaniu nie było jakiegoś nieprzyjemnego i intensywnego zapachu. Produkt dobrze się rozprowadzał po kamieniach. Starałam się nie dawać zbyt grubej warstwy.

Po włożeniu do akwarium nie zauważyłam, żeby brudził wodę zarówno u ryb jak i krewetek. Woda też nie miała nieprzyjemnego zapachu.

A teraz najistotniejsza część, czyli jak zareagowały ryby. A więc... moje dzikusy nawet się do niego nie zbliżyły przez prawie 2 godz ?. Po tym czasie usunęłam kamień, bo bałam się że zacznie się to rozpuszczać. Na pocieszenie dodam, że chociaż krewetki były zadowolone bo swój kamyk wyczyściły do zera w godzinę ?

Może spróbuję jeszcze kiedyś z innym sposobem podawania.

  • Lubię to 1
Opublikowano

Ja po 3 karmieniach wiem jedno. Może pokarm dobry ale zdecydowanie nie dla mnie. Za pierwszym razem ryby faktycznie zjadły wszystko w ułamku sekundy. Za drugim razem tylko część obsady była zainteresowana. W sobotę zamiast podać go startego umieściłem go ma sznurku. Może 3-4 sztuki samic saulosi coś tam skubaly ale reszta miała to gdzieś. Pokarm zaczął znikać ale tylko dlatego, że najzwyczajniej w świecie ulegał rozpuszczeniu brudzac całą wodę. Do wieczora filtracja sobie z tym nie poradziła więc musiałem zrobić podmianke wody. Tak wiec na tym skończyłem eksperymenty z nowością Tropicala i zostały mi dwie saszetki, których nie wykorzystam. Gdyby ktoś był chętny odkupić to proszę na priv.

Opublikowano
Godzinę temu, Jerry_jerry napisał:

W sobotę zamiast podać go startego umieściłem go ma sznurku. Może 3-4 sztuki samic saulosi coś tam skubaly ale reszta miała to gdzieś. Pokarm zaczął znikać ale tylko dlatego, że najzwyczajniej w świecie ulegał rozpuszczeniu brudzac całą wodę. Do wieczora filtracja sobie z tym nie poradziła więc musiałem zrobić podmianke wody. Tak wiec na tym skończyłem eksperymenty z nowością Tropicala i zostały mi dwie saszetki, których nie wykorzystam. Gdyby ktoś był chętny odkupić to proszę na priv.

Ja w sobotę starłem zamrożony pokarm na talerzyk,ale również zakończyło się to porażką...Po rozmrożeniu nie dało się go nawet wsypać do zbiornika,a w talerzyku było dosłownie błoto,tak więc kolejny raz porcja się zmarnowała...

Opcję z sznurkiem zamierzam wypróbować za niedługo...

Na tą chwilę jestem zadowolony tylko podawania tego pokarmu na kamieniu,oraz przyssawkach...

2 godziny temu, rosa1986 napisał:

A teraz najistotniejsza część, czyli jak zareagowały ryby. A więc... moje dzikusy nawet się do niego nie zbliżyły przez prawie 2 godz ?. Po tym czasie usunęłam kamień, bo bałam się że zacznie się to rozpuszczać. Na pocieszenie dodam, że chociaż krewetki były zadowolone bo swój kamyk wyczyściły do zera w godzinę ?

 

Dalej nie mogę uwierzyć że Twoje ryby nie zareagowały na pokarm ?

Również muszę spróbować podać ten pokarm krewetkom z tym,że na patyczku coś w stylu ''Shrimps Forever Shrimp Lollie Mineral'' :D ,albo na kawałku szyby ;)  

Przynajmniej się nie zmarnuje :) 

  • Lubię to 1
Opublikowano
4 minuty temu, egon44 napisał:

Dalej nie mogę uwierzyć że Twoje ryby nie zareagowały na pokarm 

Również muszę spróbować podać ten pokarm krewetkom z tym,że na patyczku coś w stylu ''Shrimps Forever Shrimp Lollie Mineral'' :D ,albo na kawałku szyby ;)  

Przynajmniej się nie zmarnuje :) 

Ja też nie mogłam w to uwierzyć ?

O pomysł z patyczkiem świetny. Też kiedyś spróbuję. Bo żeby podawać rybom to ją straciłam zapał ?

  • Lubię to 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.