Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

 

Nie za bardzo rozumiem o co Ci chodzi z moim tonem wypowiedzi. Napisales wyraznie i konkretnie co myslisz a ja to skomentowalem i tyle w temacie.

Nie musi byc moje zawsze na wierzchu, po prostu nie masz racji i tyle. Ryba rosnie cale zycie i to jest fakt, jakie sa przyrosty to już ciezko powiedziec, natomiast wielokrotnie widzialem jak ryby "odbijaja" np po 12 miesiacach np po zmianie pokarmu na inny, ot tak po prostu.

Ryba po osiagnieciu dojrzalosci plociowej rosnie wolniej, a ma to podobno zwiazek glownie z wydatkowaniem energii na rozmnazanie a nie przyrosty. 

Natomiast nie oznacza to, ze wiecej nie urosnie, albo vedzie rosla 1mm na miesiac. Wezmy pod uwage przykladowo demasoni czy maingano, ktore zaczynaja się wycierac już po kilku miesiacach jako 4cm maluchy. Widzialem maingano ktore spokojnie mialy po 10cm ;-) 

 

 

Edytowane przez logralok
Opublikowano
14 godzin temu, logralok napisał:

ok

pokarm dla roślinożernych miał pewnie w okolicach 34-36% protein ten dla mięsożernych pewnie w okolicach 38% chyba, że karmiłeś hikari cichlid bio gold, który ma ponad 40%, tak więc jak widzisz nie jest to karmienie 50:50 nawet jeśli dawałeś krewetki raz w tygodniu.

Nie bardzo rozumiem, jak kolega wywnioskował że te pokarmy nie zawierają tyle dodatku mięsnego ?

Opublikowano

Ryby rosną całe życie. Nominalny rozmiar osiągają w momencie osiągnięcia pełnej dojrzałości. Nie jest tu wyznacznikiem zdolność reprodukcyjna. Dalej to są już milimetrowe przyrosty. Nie jest to stałe i zależy od gatunku oraz warunków. 

5 godzin temu, logralok napisał:

Ryba po osiagnieciu dojrzalosci plociowej rosnie wolniej, a ma to podobno zwiazek glownie z wydatkowaniem energii na rozmnazanie a nie przyrosty. 

Dotyczy to samic i niestety zaczynają inkubować zanim osiągną dojrzałość fizyczną, więc trudno określić kiedy ją osiągają. Niestety dojrzałość fizyczna rozmija się z dojrzałością płciową.

Również uważam, że nie ma problemu z łączeniem typowych mięsożerców (yellow-przewaga mięsa) z gatunkami o preferencjach bardziej roślinnych. Współczesne pokarmy na to spokojnie pozwalają. Nie ma co bawić się w wyliczanki, bo to nie ma sensu. Nikt nie jest w stanie niczego wyliczyć. Trzeba się zdać na skład podany na opakowaniu i mniej więcej ustalić dietę. Szacunki procentowe udziału mięsa i roślin są czysto szacunkowe i bardzo nieprecyzyjne. Kolega @spiochu karmił swoje yellowki bardzo ..."klubowo" i co się okazało? Patolog stwierdził otłuszczenie wątroby.  Ja bym unikał jedynie łączenia typowych roślinożerców z typowymi mięsożercami...i to czysto z pragmatycznych względów...zbyt duża rozpiętość dietetyczna, mogąca rodzić problemy.

Nie mogę tego zdjęcia znaleźć, ale przedstawiało ono stadko yellowków skubiących skały...w akwarium (zdjęcie chyba @spiochu`a). Nie jest istotne to, że skubią skały, ale to co z nich wyskubują. Nie robiły tego, bo to podpatrzyły, tylko dlatego, że tak miały to zakodowane. Budowa pyska i uzębienia określa, czy dany gatunek zjada więcej zieleniny, czy robactwa. Np. Labeotropheus zgarnia wszystko...w większości zieleninę, ale także robactwo.  Taki yellow wyłuska z tych skał więcej mięska niż roślin, co nie zmienia faktu, że jakieś rośliny zjada. Gdzieś wyczytałem, że na 1m2 skały jest ok. 300.000 drobnoustrojów. Tu się odzywa specjalizacja. Z drugiej strony budowa pyska yellowa pozwala na wyłapywanie narybku pyszczaków ze szczelin. Jakby nie patrzeć, trzeba najpierw poznać preferencje żywieniowe planowanych ryb, żeby mieć nadzieję na zdrowy chów.

Zależność żywieniowa do wzrostu ryb też jest dyskusyjna. Ostatnio pokazał się temat: 

W ciągu roku ryby urosły z 4cm. do 5,5cm...średnio. Akwarium utrzymywane wzorcowo, ryby karmione wzorcowo, a mimo to ryby są skarłowaciałe.

Tak jak tu było napisane, dużo czynników wpływa na rozwój ryb. Rodzaj pokarmu jest tylko jednym z elementów.

  • Dziękuję 1
Opublikowano
7 hours ago, piotriola said:

Nie bardzo rozumiem, jak kolega wywnioskował że te pokarmy nie zawierają tyle dodatku mięsnego ?

Nie bardzo rozumiem jak kolega wywnioskował, że ja tak niby wywnioskowałem? tam było tylko napisane, że kierując się składem protein na opakowaniu nie da się generalnie ustalić diety dokładnie 50:50 tak jak sugerował Sławek

2 hours ago, pozner said:

Ryby rosną całe życie. Nominalny rozmiar osiągają w momencie osiągnięcia pełnej dojrzałości. Nie jest tu wyznacznikiem zdolność reprodukcyjna. Dalej to są już milimetrowe przyrosty. Nie jest to stałe i zależy od gatunku oraz warunków. 

Dotyczy to samic i niestety zaczynają inkubować zanim osiągną dojrzałość fizyczną, więc trudno określić kiedy ją osiągają. Niestety dojrzałość fizyczna rozmija się z dojrzałością płciową.

Również uważam, że nie ma problemu z łączeniem typowych mięsożerców (yellow-przewaga mięsa) z gatunkami o preferencjach bardziej roślinnych. Współczesne pokarmy na to spokojnie pozwalają. Nie ma co bawić się w wyliczanki, bo to nie ma sensu. Nikt nie jest w stanie niczego wyliczyć. Trzeba się zdać na skład podany na opakowaniu i mniej więcej ustalić dietę. Szacunki procentowe udziału mięsa i roślin są czysto szacunkowe i bardzo nieprecyzyjne. Kolega @spiochu karmił swoje yellowki bardzo ..."klubowo" i co się okazało? Patolog stwierdził otłuszczenie wątroby.  Ja bym unikał jedynie łączenia typowych roślinożerców z typowymi mięsożercami...i to czysto z pragmatycznych względów...zbyt duża rozpiętość dietetyczna, mogąca rodzić problemy.

Nie mogę tego zdjęcia znaleźć, ale przedstawiało ono stadko yellowków skubiących skały...w akwarium (zdjęcie chyba @spiochu`a). Nie jest istotne to, że skubią skały, ale to co z nich wyskubują. Nie robiły tego, bo to podpatrzyły, tylko dlatego, że tak miały to zakodowane. Budowa pyska i uzębienia określa, czy dany gatunek zjada więcej zieleniny, czy robactwa. Np. Labeotropheus zgarnia wszystko...w większości zieleninę, ale także robactwo.  Taki yellow wyłuska z tych skał więcej mięska niż roślin, co nie zmienia faktu, że jakieś rośliny zjada. Gdzieś wyczytałem, że na 1m2 skały jest ok. 300.000 drobnoustrojów. Tu się odzywa specjalizacja. Z drugiej strony budowa pyska yellowa pozwala na wyłapywanie narybku pyszczaków ze szczelin. Jakby nie patrzeć, trzeba najpierw poznać preferencje żywieniowe planowanych ryb, żeby mieć nadzieję na zdrowy chów.

Zależność żywieniowa do wzrostu ryb też jest dyskusyjna. Ostatnio pokazał się temat: 

W ciągu roku ryby urosły z 4cm. do 5,5cm...średnio. Akwarium utrzymywane wzorcowo, ryby karmione wzorcowo, a mimo to ryby są skarłowaciałe.

Tak jak tu było napisane, dużo czynników wpływa na rozwój ryb. Rodzaj pokarmu jest tylko jednym z elementów.

Zgadzam się z powyższym w całej rozciągłości i dziękuję za podsumowanie :)

Opublikowano
3 godziny temu, pozner napisał:

Również uważam, że nie ma problemu z łączeniem typowych mięsożerców (yellow-przewaga mięsa) z gatunkami o preferencjach bardziej roślinnych. Współczesne pokarmy na to spokojnie pozwalają. Nie ma co bawić się w wyliczanki, bo to nie ma sensu. Nikt nie jest w stanie niczego wyliczyć. Trzeba się zdać na skład podany na opakowaniu i mniej więcej ustalić dietę. Szacunki procentowe udziału mięsa i roślin są czysto szacunkowe i bardzo nieprecyzyjne. Kolega @spiochu karmił swoje yellowki bardzo ..."klubowo" i co się okazało? Patolog stwierdził otłuszczenie wątroby.  Ja bym unikał jedynie łączenia typowych roślinożerców z typowymi mięsożercami...i to czysto z pragmatycznych względów...zbyt duża rozpiętość dietetyczna, mogąca rodzić problemy.

Nie mogę tego zdjęcia znaleźć, ale przedstawiało ono stadko yellowków skubiących skały...w akwarium (zdjęcie chyba @spiochu`a). Nie jest istotne to, że skubią skały, ale to co z nich wyskubują. Nie robiły tego, bo to podpatrzyły, tylko dlatego, że tak miały to zakodowane. Budowa pyska i uzębienia określa, czy dany gatunek zjada więcej zieleniny, czy robactwa.

 

Krzysiu tu nie mogę do końca się z Tobą zgodzić. Skoro piszesz, że współczesne pokarmy są tak zbilansowane, że możesz karmić nimi wszystkie ryby, a u Piotra ryby stwierdzono otłuszczenie narządów, a przecież karmił pokarmami dobrej jakości. Uważam, że ból występuje w pokarmach, jak wiele razy stwierdzaliśmy, że daną dawka pokarmu będzie bombą kaloryczną dla naszych podopiecznych. 

Skład i nazwa pokarmów ustalonych przez producenta jasno określa jakim rybom jest dedykowany. Takie pokarmy mogą zmniejszyć ryzyko chorób, ale jak pisałem nie będą całkowitym zamiennikiem pokarmu, który ryby pobierają w naturze. Możemy dobierać gatunki zbliżone do siebie pod względem diety, ale ich karmienie będzie zależało między innymi od tego jakimi dawkami będą karmione. 

Jak pisałeś układ pyska, zębów yellow przemawia za tym, że jest to ryba lubiąca mięsną dietę. Obaj widzieliśmy na WDA jak yellow oskubywał glony z kamienia. Obaj słyszeliśmy i widzieliśmy podczas preelekcji jak Tawil przedstawił zarys szczęki Metriaclimy z jeziora i z akwarium. Wszystko ewoluje dostosowując się do danego środowiska. Kolejnymi czynnikami, które mogą mieć wpływ na trawienie pokarmów jest długość jelit, pewnie wpływ ma na to flora bakteryjna w żołądku i pewnie jeszcze kilka innych czynników,  o których nie mam pojęcia

Jednak mając możliwość wyboru wolę postawić na pokarm dedykowany pod dane ryby i połączyć ryby podobne względem żywieniowym. 

Mając teraz możliwość obserwacji ryb preferujących mięso i jednego pozostałego z poprzedniej obsady Pseudotropheus elongatus Mphanga widzę, że Borleyi Kadango czy Placidochromis Tanzania są normalnej budowy, natomiast Mphanga jest wzdęta, gruba, ma taki zaokrąglony brzuch. Wnioskując po tym,  mogę stwierdzić, że karmiąc  pokarmami Veggie mbunę miałem  ją smukłą, po zmianie obsady na non mbunę karmię pokarmem typu Cichlid i Kryl non mbuna jest smukła natomiast jedyny mbuniak jest otyły. Jednak nie stwierdzę organoleptycznie czy non mbuna nie ma otłuszczonych organów. Mogę jedynie podejrzewać, że mają otłuszczone organy bo spożywają więcej pokarmów przetworzonych niż naturalnych. 

 

Tak ja to widzę i powtórzę jeśli mam wybór wolę dobrać pokarmy dedykowane i ryby zbliżone preferencjami żywieniowymi. Uważam, że taki tok rozumowania jest dobry, bo raczej nie zaszkodzi, a w jakimś stopniu może zminimalizować ryzyko choroby czy śmierci... Zminimalizować, a nie wyeliminować. 

Pozdrawiam 

  • Lubię to 3
Opublikowano (edytowane)

Napisałem, że unikałbym łączenia ryb o skrajnych preferencjach żywieniowych. Właśnie z powodu ryzyka skrajnie niewłaściwego bilansu składników pokarmu. Współczesne pokarmy są tak zbilansowane, żeby umożliwić łączenie ryb o zbliżonych preferencjach żywieniowych. Ich przyswajalność, szczególnie pokarmów klasy premium, tylko to ułatwia. Yellow nie jest typowym mięsożercą, więc pogodzenie go z gatunkami wszystkożernymi, ale w stronę roślin, nie powinno być problemem. Pokarmy dla ryb "mięsożernych" mają duży udział składników roślinnych i na odwrót, pokarmy dla ryb "roślinożernych" mają udział składników mięsnych. Swoje Copadichromisy, typowych mięsożerców, karmię właśnie takim pokarmem. Nie podaję żadnych mrożonek. Chowają się i rosną bardzo ładnie. Lethrinopsy też. Myślę, że gdybym zwiększył udział roślinności, nie ucierpiał by ich rozwój. Pewnie musiał bym tylko zwiększyć ilość podawanego pokarmu. Jak sam zauważyłeś, gorzej jest w drugą stronę.

58 minut temu, Mortis napisał:

Wnioskując po tym,  mogę stwierdzić, że karmiąc  pokarmami Veggie mbunę miałem  ją smukłą, po zmianie obsady na non mbunę karmię pokarmem typu Cichlid i Kryl non mbuna jest smukła natomiast jedyny mbuniak jest otyły.

Może gdybyś podawał bardziej roślinną karmę, mpanga byłaby smuklejsza, a borleyi i Tanzania przy większej ilości podawanego pokarmu byłyby dożywione. Twój przykład tylko potwierdza problemy, gdy obsada jest skrajna żywieniowo.

Od dawna trwają dyskusje na temat stopnia mięsożerności yellowa. Nie porównywał bym go do borleyi czy Tanzanii, gdyż jest, moim zdaniem, bardziej roślinny od nich.

Otłuszczenie wątroby to kwestia ilości podawanego pokarmu. Ciężko jest ustalić prawidłową dawkę. Możemy to określać tylko po wyglądzie ryb. Oglądając filmy z jeziora też można zauważyć wypukłe pyszczaki...i to nie żadko. Może to jest okresowe, a może w danej lokacji jest większa ilość pokarmu. Tego nie wiem, ale one też mogą mieć otłuszczoną wątrobę. Nie ma co się tym przejmować. Dlatego podałem to jako przykład. Za bardzo się tym wszystkim tutaj przejmujemy.

Edytowane przez pozner
  • Lubię to 2
Opublikowano
4 godziny temu, logralok napisał:

Nie bardzo rozumiem jak kolega wywnioskował, że ja tak niby wywnioskowałem? tam było tylko napisane, że kierując się składem protein na opakowaniu nie da się generalnie ustalić diety dokładnie 50:50 tak jak sugerował Sławek

Wywnioskowałem to z Twojej wcześniejszej wypowiedzi # 6

Zgadza się, po ilości protein nie da się ustalić procentowo zawartości  dodatku mięsnego.

Opublikowano
Godzinę temu, pozner napisał:

Może gdybyś podawał bardziej roślinną karmę, mpanga byłaby smuklejsza, a borleyi i Tanzania przy większej ilości podawanego pokarmu byłyby dożywione. Twój przykład tylko potwierdza problemy, gdy obsada jest skrajna żywieniowo

 

... Czy aby na pewno jest to skrajne połączenie? 

Mphanga nie jest w stu procentach sklasyfikowana tylko przypisana do rodzaju Pseudotropheus, równie dobrze mogłaby być Cynotilapią. W naturalnym środowisku żywi się i planktonem jak i glonami. Można domniemywać, że jako Pseudotropheus jest peryfitonożrcą. Czyli dieta jaką z przymusu i przypadku otrzymuje u mnie nie powinna,  aż tak wpłynąć na jego oblicze. Pokarmem,  którym karmię jest northfin Cichlid, czyli powinien być tak zbilansowany, że ryba nie powinna tyć, a jestem przekonany, że ryb nie przekarmiam, a non mbuna raczej nie głoduje... Ale my nie tu o Mphanga piszemy. 

Przypomniał mi się przykład z Yellow. Biorąc od @timiyellow, ryby były z lekko zapadniętymi brzuchami, karmione pokarmem pod mbunę roślinożerną czyli bardziej pokarm roślinny, który także zawiera mięso. Marcin też używa pokarmów lepszej jakości, które powinny być dobrze zbilansowane, jednak ten zbilansowany pokarm działa na mbunę, która jest smukła zdrowa z prawidłowymi odchodami, a nie ma takiego wpływu na yellow, który jest też notabene mbuną by być w pełni rozwinięty. Odkąd pływają u mnie i są na pokarmie Cichlid i kryl ich brzuchy się unormowały, nie są ani wypukłe,  ani wklęsłe. W takim przypadku nie podpisywałbym się, że pokarmy są tak zbilansowane aby karmić nimi wszystkie ryby. Jednak jest coś w pokarmach Veggie czy Cichlid co robi różnicę. Zauważ, że nie piszę o rybach skrajnie różniących się dietą. 

  • Lubię to 2
Opublikowano
41 minut temu, Mortis napisał:

Przypomniał mi się przykład z Yellow. Biorąc od @timiyellow, ryby były z lekko zapadniętymi brzuchami, karmione pokarmem pod mbunę roślinożerną czyli bardziej pokarm roślinny, który także zawiera mięso. Marcin też używa pokarmów lepszej jakości, które powinny być dobrze zbilansowane, jednak ten zbilansowany pokarm działa na mbunę, która jest smukła zdrowa z prawidłowymi odchodami, a nie ma takiego wpływu na yellow, który jest też notabene mbuną by być w pełni rozwinięty. Odkąd pływają u mnie i są na pokarmie Cichlid i kryl ich brzuchy się unormowały, nie są ani wypukłe,  ani wklęsłe. W takim przypadku nie podpisywałbym się, że pokarmy są tak zbilansowane aby karmić nimi wszystkie ryby. Jednak jest coś w pokarmach Veggie czy Cichlid co robi różnicę. Zauważ, że nie piszę o rybach skrajnie różniących się dietą. 

Ale cierpi mpanga, która nie powinna źle wyglądać na tych pokarmach, bo jak piszesz;

41 minut temu, Mortis napisał:

Mphanga nie jest w stu procentach sklasyfikowana tylko przypisana do rodzaju Pseudotropheus, równie dobrze mogłaby być Cynotilapią. W naturalnym środowisku żywi się i planktonem jak i glonami. Można domniemywać, że jako Pseudotropheus jest peryfitonożrcą. Czyli dieta jaką z przymusu i przypadku otrzymuje u mnie nie powinna,  aż tak wpłynąć na jego oblicze.

a źle wygląda. 

Trudno będzie dojść do prawdy, bo nie tylko pokarm decyduje o kondycji ryb. Trzeba by porównać warunki jakie miały yellowy u timiego z tymi u Ciebie. Nieraz niuanse mogą decydować. Nie raz oglądając filmiki na YT byłem zadziwiony obsadą w akwariach. Tu takie zestawy byłyby nie do pomyślenia, a tam wszystko grało i wszystkie ryby wyglądały zdrowo. Myślę, że pokarm, aczkolwiek istotny, jest częścią dobrostanu ryb. Dlatego dobór obsady jak najbardziej zbliżonej żywieniowo jest istotny, ale nie decydujący. Eliminuje się w ten sposób jeden z ewentualnych problemów.

  • Lubię to 2
Opublikowano

Dodam na poparcie przykład starego, dobrego Sciaenochromis fryeri. W naturze żyje wśród mbuny, jego głównym pokarmem jest narybek mbuny. Widziałem rewelacyjne ujęcia w filmie Ada jak frejek symuluje dziubanie skał udając mbunę, żeby osłabić czujność narybku mbuny. Tam to się sprawdza, a w akwarium już nie. Mimo odpowiedniej diety. Coś na ten temat może napisać Tomek ( @tom77)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Ja również. Kształt głowy mi nie pasuje do saulosi
    • Obstawiam że na 99% to demasoni.
    • Bartku...demasoni nawet jak ledwo się " urodzi" to widać jego zdecydowane barwy czyli pasy pionowe. Nie można jego pomylić z inną rybą . No chyba , że jest złego gatunku. Wydaje mi się , że to może być saulosi lub coś innego.
    • Ta największa wygląda na crabro.
    • To Ty jesteś bardzo dzielny, albo bardzo silny, albo masz nieduże akwarium. Przy zbiorniku 160 litrów - wielkość mini jak na malawi - podmiana 25% to jest 40 litrów - wiadrami w jedną i w drugą. Przy większych akwariach odpowiednio więcej. To już chyba lepiej ciągnąć węże.  Jak już się upierasz przy targaniu tej wody, to wygodniejsze od wiader mogą być kanistry - trudniej rozlać. Ja tak na razie uzupełniam wodę w dolewce.  Jeżeli masz miejsce w szafce - mnie się takie rozwiązanie bardzo sprawdziło - można tam zamontować narurowca i na czas poboru wody łączyć go z siecią wężem ogrodowym z szybkozłączką.  Z drugiej strony wpiąłem zestaw na stałe do rury prowadzącej wodą z sumpa do akwarium. Jak widać na zdjęciu, założyłem też elektrozawór z wyłącznikiem pływakowym, żeby nie przelać.  Co do wkładów - mam polipropylenowy, odżelaziający i węglowy. I jeszcze jedno drobne udogodnienie: Wąż doprowadzający wodę do filtra podpinam do baterii prysznica. Żeby nie musieć za każdym razem odkręcać węża i nakręcać końcówkę do podłączania szybkozłączki, wąż prysznica dokręciłem do szybkozłączki z gwintem zewnętrznym 1/2" (trochę się naszukałem w internecie). Tym sposobem przepinam tylko węże. Zastanawiam się jeszcze nad założeniem za elektrozaworem trójnika i podłączeniu tam modułu z żywicą jonowymienną - w ten sposób ogarnę też temat uzupełniania wody w dolewce.    
    • Poziome psy - Melanochromis auratus Plamy - Nimbochromis livingstonii Bez Pasów - 3 x Pseudotropheus sp. 'acei' Pionowe pasy - słabo go widać, Chindongo demasoni albo Chindongo saulosi Ta największa, trudno powiedzieć, jakiś Pseudotropheus? W tej misce, bez napowietrzania i przykrycia za długo nie pożyją.
    • Siemka potrzebuje info co za pyszczole tu pływają 😁😁😁🍺
    • Cześć  To stary temat ale i mnie aktualny ponieważ mój samiec Yellow od ponad pół roku na zmianę bździ się z dwoma samicami Saulosi , już chyba z osiem razy nosiły w pysku młode ale jak na razie przetrwały dwie jedna ma jakieś  4 cm a druga jest jeszcze tyci tyci maleńka 
    • @Tomasz78https://forum.klub-malawi.pl/search/?q=Hexpure &quick=1  W podanym linku są 4 tematy różne w tym jeden właśnie ten tutaj. W szukajce zaznacz WSZYSTKO  wtedy szuka w zawartości całego forum.
    • Napiszę tutaj bo wpisując w wyszukiwarkę hexpure wyskoczył tylko ten temat. Moje spostrzerzenia po użyciu hexpure w porównaniu do purigenu. Jeżeli coś jest tanie a tak samo dobre jak te drogie to zapala się czerwona lampka - gdzieś tkwi jakiś "haczyk". No i znalazł się owy "haczyk". Jeżeli chodzi o czystość wody to oba preparaty krystalizują wodę tak samo, oba po 4 tygodniach tak samo zabrudzone na kolor brązowy. Różnica wyszła w regeneracji. Oba regeneruję wybielaczem ace. Hexpure wybielało się 3 dni zużywając 1 litr ace i to nie wybieliło do białości. Nalałem około 300 ml ace do 125ml hexpure tak jak robię to w przypadku purigenu, po 24h wybieliło może w połowie, i tak jeszcze 2 razy powtarzałem aż zużyłem 1 litr. Natomiast 125ml purigenu po użyciu 300 a nawet 250 ml ace po niecałych 20h wybiela do białości. Wniosek z tego taki że hexpure opłaca się tylko w tedy jeśli używa się go jednorazowo. Jeżeli hexpure działa tak jak purigen latami to na wybielacz wydamy więcej. Purigen regeneruje co 4 tygodnie zużywając 300ml ace, więc zaokrąglając 1 litr ace starcza na 3 miesiące, czyli rocznie 4 litry, powiedzmy że litr ace kosztuje 10 zł, to roczny koszt 40 zł. Hexpure po 4 tygodniach użycia zużywa 1 litr ace, czyli rocznie potrzebuje 12 litrów czyli 120 zł. Hexpure 300ml kosztuje 60 zł. Purigen 250ml kosztuje 110 zł. (Aktualne ceny ze sklepu "trzmiel") Ale na ace trzeba rocznie wydać 80 zł więcej. Wnioski wyciągnijcie sami, a może ktoś ma inne spostrzeżenia?  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.