Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Witam

Mam pytanie szczególnie do osób doświadczonych w hodowli cyaneorhabdos czyli maingano.

Żyły w akwarium 240l. Woda ściśle biotopowa. Karmienie bardzo dobre, naturalny sposób wymuszający aktywność ryby w akwarium. Pełna natura pod względem zachowania. Wszyskie w pełni zdrowe. Absolutnie żadnych kłopotów fizycznych i psychicznych. Ale jest jedno co bardzo lubię czyli niedorybienie w akwarium. Wolę gdy ryba ma dużo miejsca i jest ich po prostu za mało. Stąd jeden gatunek w liczbie 11 sztuk. Dorastanie odbyło się pięknie, ryby były niesamowicie energiczne i choć niełatwo wtedy poznać płeć to wyszło mi 5 chłopców i 6 dziewcząt choć była wśród nich jedna potężna baba. Aktywność płciowa pojawiła się szybko. Podział terytorialny tak samo. 

Tu przeskoczę już na sam koniec czyli 1,5 roku od wpuszczenia. Agresja była tak ogromna, ze zostało 6 ryb w tym 3 samce. Samice również walczyły itd. Rybcie postanowiłem oddać znajomemu do akwarium 375l gdzie nie będą same. 

Tu pytanie do osób znających ten gatunek. Czy ta agresja była wynikiem tylko braku konkurencji innego gatunku czy one naprawdę potrafią być tak agresywne. Pytam ponieważ to nie pierwsze takie jednogatunkowe Malawi i takiej agresji nie miałem nigdy. 

Bo teraz ponownie chce skorzystać z okazji iż ryby oddałem. Rozebrałem akwarium i chce je przebudować trochę i dać nowe ryby. I tu zaczynam myśleć nad obsadą. Znów chodzi mi po głowie jednogatunkowe i myślę nad powrotem do L.caeruleus bo w porównaniu do cyaneorhabdos to są miski. Kręci mi się po głowie msobo magunga ale tu czytam na forum, ze też wewnętrznie potrafi być agresywna albo jeszcze inny gatunek. Nie chcę być źle zrozumiany, nie szukam ryb łagodnych tylko poziom agresji u cyaneorhabdos był wręcz niewiarygodny i stąd moje wątpliwości co do takiego jednogatunkowego niedorybienia. Czy to nie zwiększa poziomu agresji choc to pierwszy taki przypadek. 

A wiec co odpiszą mi osoby znające cyaneorhabdos?

Czy jedno gatunkowość i niedorybienie nie wzbudza poziomu agresji?

A jaki gatunekj byście polecili teraz?

Edytowane przez AKWA ŁOBUZ
Opublikowano

Witaj! 

Maingano to samotnik, więc takie przypadki zdarzają się również w zbiornikach wielogatunkowych. Ja osobiście też tego doświadczyłem w poprzednim akwarium 200x45x45. Jak widzisz nawet większa powierzchnia dna nie miała dla nich znaczenia. Kamieni było też całkiem sporo, a mimo wszystko mój samiec był terrorystą i katował wszystkie bez wyjątku, zabijając po kolei samice. I tak z układu 1+3 zrobiło się 1+1. W ostateczności wylądowałem z układem 5+1 i wtedy trochę się uspokoił skupiając swoją uwagę na rywalizacji z innymi samcami. Samica miała prawo przebywać przy przedniej szybie, w toni, po środku akwarium, a jeśli się z tego konkretnego miejsca ruszyła, to dostawała od razu baty od samców. Nie mogłem na to zachowanie już patrzeć i oddałem koledze. Kolega dołożył je do swoich i też się poddał po czasie z podobnym wynikiem. 

Wydaje mi się, że w takim litrażu będzie ciężko z innymi gatunkami niż saulosi, ale zawsze możesz próbować i podzielić się z nami doświadczeniem. 

Opublikowano (edytowane)

      Osobiście nie uważam ,że " niedorybienie" w Twoim akwa  nie jest przyczyną takich zachowań maingano . U mnie w ilości 1+5/6  a w 240 litrach,  samiec z biegiem czasy wybił wszystkie samice  mimo ,że pływały jeszcze dwa inne gatunki, których nie ruszał. Teraz jest sam i co dziwne pięknie wybarwiony i spokojny. Niestety...ale z czasem okazuje się ,że 240 litrów może być zbyt mało dla tej ryby. Można to w pewnym stopniu ograniczyć poprzez "zagruzowanie" akwa ale też gwarancji nie ma ,że nie zabierze się za swoje samice czy konkurencyjne samce.

Edytowane przez AndrzejGłuszyca
  • Lubię to 1
Opublikowano

Wydaje mi się, że niedorybienie pyszczaków jest jak niedorybienie np bojowników ? Brak konkurencji badz znikoma rywalizacja na pozycji lidera powoduje na wyrastanie tyranów, którzy robią co chcą. Czy to jeden gatunek czy dwa, bardziej liczy się ilość samców walczących o miano lidera. Mówisz, że było ich 5, tak naprawdę to tylko 5 na 240L, niby dużo ktoś powie, ale jak się przeanalizuje to pewnie na starcie 1-2 były niedorostki do pozostałych, kolejne 1-2 były wycofane i pozostało 1-2 prosperujących do miana lidera.

Ja po mojej dość hardej obsadzie widzę współpracę i wzajemny szacunek - Hongi nie podskakuje Redowi, Red szanuje Hongi, a Hara i Johannii póki co wycofane obserwują i ewentualnie toczą psychiczny bój wewnątrz gatunku - zwłaszcza Hary. Na pewno nie jest to niedorybienie, raczej pogranicze przerybienia i stanu prawidłowego, który i tak jest pojęciem względnym. Obsada jest już po wstępnej redukcji i jak na 300L (czyli niewiele więcej) moim zdaniem jest OK - przed redukcja było zdecydowanie mniej fajniej, bo ryb było po prostu za dużo mimo że były jeszcze małe.

Jeśli jeden gatunek to może rdzawe? Chyba najspokojniejsze pyszczaki, ale również z charakterem, więc niewiadomo jak będą się zachowywać w układzie 10ryb.

Ja bym poszedł po bandzie i zapodał 20 Demasoni - efekt końcowy niekoniecznie musi być zły, ba to tak nieprzewidywalną ryba, że śmiem oczekiwać sukcesu!

  • Lubię to 1
Opublikowano

Przemek i Andrzej napisali już właściwie wszystko co chciałem napisać i ja, zresztą na forum też już było kilka pogadanek na ten temat, wystarczyło poszukać ;) 

To są agresywne ryby, po prostu. Litraż i jednogatunkowość mogły się trochę przyczynić, ale z drugiej strony były też takie przypadki, że Maingano pozbawił oka drapieżnika i zamęczył go w akwarium 1000l+...

Na pewno Twoje podejście do jednego gatunku i niedorybienia nie jest złe, jak dla mnie to się nawet chwali w czasach kiedy każdy by chciał upchnąć w takim akwarium najlepiej 4 gatunki żeby tylko było kolorowo ;) 

  • Lubię to 2
Opublikowano

Mam maingano już ponad 2 lata. Początkowo żyły sobie w 240 litrach, od pół roku mam je w 480 (160 cm długości). Obecny układ to 3 samce i 4 samice. Mogę śmiało stwierdzić, że agresja tego gatunku, w stosunku do innych gatunków w zbiorniku (yellow, acei, młody protomelas), jest zdecydowanie najwyższa. 3 samce pomimo, że mają swoje miejsca przebywania - każdy z nich ma jakąś grotkę w skałach, walczą ze sobą dosyć często - zmieniając się w układach, na zasadzie każdy z każdym. Jeden z osobników jest trochę większy i stara się dominować, ale pozostała dwójka póki co nawiązuje z nim równorzędną walkę. W takim układzie samice zdecydowanie nie są przedmiotem jakichś nasilonych bezpośrednich ataków. Owszem są przeganiane, ale skutki tego nigdy nie były tragiczne. Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem redukcji samców, ale do końca nie jestem przekonany o słuszności tego pomysłu. W obecnym układzie funkcjonuje to hm.. poprawnie, samce walczą ze sobą bardzo widowiskowo, jednocześnie nie robiąc sobie krzywdy. Może układ z większą liczbą samców jest jakimś sposobem na agresję tego gatunku..? Kolejna sprawa, to konkretne zagruzowanie baniaka, myślę, że to też bardzo istotne przy trzymaniu tego samotnika-skalniaka. Jako ostatni znaczeniowo element wymieniłbym natomiast litraż zbiornika, długość, powierzchnię dna itp. U mnie zwiększenie przestrzeni za grosz nie miało wpływu na zmniejszenie agresji u maingano. Mam wrażenie, że i w 250 cm baniaku samce tego gatunku przeszkadzałyby sobie wzajemnie ;) Większy litraż nie stanowi również jakiejś szczególnej "ochrony" dla samic. Opieram się oczywiście na doświadczeniach z mojego zbiornika, nie u każdego musi być podobnie. W kwestii wpływu innych gatunków, czy też ogólnie liczebności obsady na agresję maingano rzekłbym, że nie zauważam powiązania. Agresja tego gatunku u mnie jest w 99% skierowana na osobniki tego samego gatunku. Sporadycznie zdarzają się krótkotrwałe spięcia z samcami yellow, ale są to w zasadzie nic nie znaczące incydenty. Być może sytuacja zmieni się, kiedy protomelasy osiągną dorosłość.

  • Lubię to 2
Opublikowano

@marcin73mi tak trzymaj. Jeśli zredukujesz, to tylko pogorszy się sytuacja. Jeśli te samce są mniej więcej na równym poziomie, to też bardzo dobrze, a gdy jeden z nich zacznie dominować, to w momencie zacznie się terror i eliminacja po kolei.

Tutaj też dobra myśl Marcina z zagruzowaniem. To może mieć pozytywny wpływ wraz z jakimś strukturalnym tłem z półkami itd. 

Również gatunek, który będzie je krótko trzymał też byłby dobrym rozwiązaniem, tylko problem polega na tym, że maingano nie przeszkadza zbytnio innym gatunkom. Nie jest typowym terytorialistą i raczej krąży po zbiorniku, wśród kamieni nie zawadzając innym. 

  • Lubię to 2
Opublikowano

Też mam u siebie w 120 cm akwarium Maingano obecnie w układzie 3+5 i do tego jeszcze inne gatunki.
Od samego początku samce podzieliły sobie akwarium na 3 rewiry: po lewej w centrum i po prawej.
W akwarium mam gruzowisko z dużą ilością kryjówek i jeden samiec (ten z lewej) ciągle siedzi w swojej jaskini i ciągle wykopuje z niej piasek, za to pozostałe dwa samce pływają sobie wokół skałek w swoich rewirach.
Początkowo gonił wszystko co się ruszało po jego rewirze, ale ostatnio się uspokoił - natomiast pozostałe ryby (poza pojedynczymi wyjątkami) starają się nie wpływać na jego część - w efekcie lewa strona akwarium prawie zawsze jest pusta :) 
Czasami dochodzi jednak do spektakularnych pogoni pomiędzy samcami po całym akwa, ale nie tylko samce buszują, samice też potrafią pokazać innym gdzie ich miejsce.
Za każdym razem jak w akwarium robi się zbyt gorąco to do akcji wkracza glonojad syjamski i rozgania towarzystwo - taki z niego policjant, który pilnuje porządku :) 
Co ciekawe temu agresywnemu samcowi udało się zaciągnąć samiczkę na warsztat do jaskini i odbyć tarło - teraz jedyny młody, który się uchował z tego miotu siedzi razem z ojcem w ciaśniejszym miejscu tej jaskini :) 
Obok tego samca ma swoją kryjówkę samiec rdzawego i jakoś panowie znoszą swoje towarzystwo bez sporów. 

  • Lubię to 1
Opublikowano
  W dniu 25.01.2018 o 07:52, marcin73m napisał(a):

Być może sytuacja zmieni się, kiedy protomelasy osiągną dorosłość.

Rozwiń  

Protomelas to spora ryba , w takim układzie będzie temperowana przez mbunę. Miałem taki układ i było ok, inaczej ta ryba zachowuje się z łagodniejszymi przedstawicielami będzie dominować. Mimo że Maingano jest mniejszy da radę. Możesz początkowo mieć problem z rozmnożeniem Protomelasa, koniecznie opisz co z tego połączenia wyniknie.;)
pozdrawiam

  • Lubię to 2
Opublikowano

To i ja dorzucę coś od siebie ;)

Muszę niestety potwierdzić słowa innych, że agresja wewnątrz tego gatunku jest moim zdaniem bardzo duża. Ja mam u siebie jednego samca, który samice gania okrutnie. Niestety wykończył już kilka :(

Z kolei co do relacji z innymi gatunkami to u mnie nie zauważyłam, żeby zarówno hary jak i saulosi mu przeszkadzały. Ma swój rewir pod kaseciakiem, którego zawzięcie broni (zwłaszcza przed wężykiem do podmian ;)). Ale równocześnie pływa swobodnie po całym akwarium. Samce hary bez problemu wpuszczają go na swoje rewiry. Czasami z tym, który ma rewir obok niego stroszą się do siebie. Ale tak naprawdę nigdy nie było większych scysji. Gdybym teraz miała wybierać to chyba nie zdecydowałabym się na ten gatunek do 240l. @MatiK nie mów- A nie mówiłem ;):P

  • Haha 1
  • Dziękuję 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Na chwilę obecną wszystkie 3 buccochromisy wyglądają na potencjalne samice i obecnie nic nie wskazuje aby był wśród nich samiec. Świadczy o tym m.in. brak nawet zalążków atrap jajowych, charakterystycznego wydłużania i zaostrzania się płetw, brak zmian w ubarwieniu szczególnie w okolicy pyska, roznica między największym, a najmniejszym to maksymalnie 2cm (na starcie były tej samej wielkości), do tego co równie ważne ich zachowiania nie świadczą o tym, że jest wśród nich potencjalny samiec lub np więcej niż jeden samiec. Widziałem też sporo zdjęć Buccochromisów i przy tej wielkości bardzo często samiec jest  już częściowo wybarwiony + dodatkowo dość wyraźnie odbiega wielkością swoim samicom. Reasumując jeszcze chwilę zaczekam, a później będę rozglądał się za samcem ewentualnie może trafi się ktoś, kto też kupował młode ryby z dobrego źródła i trafiło mi się więcej samców itp. Przy okazji jakby ktoś kto czyta miał na zbyciu samca lub potrzebował jednej samicy (planuje zostawić dwie) to można dać znać na priv. 
    • Ślicznego masz champso 🙂. Bucco ze zdjęcia to raczej samica, mam 4 mlode sztuki samca i trzy samice, różnica w wygladzie (wielkosc i budowa) diametralne. https://youtu.be/LoE0Isqv5Kg?feature=shared
    • Aktualizacja po 12 miesiącach od zalania zbiornika (10 m-cy od wpuszczenia obsady) Dziesięć miesięcy zrobiło swoje i widać po rybach, że trochę podrosły. Najważniejsze, że nadal ,,pływamy" w tym samym składzie i okres dojrzewania zbiornika nie wpłynął na obsadę. Pozostając przy temacie obecnej wielkości moich podopiecznych to wiadomo, że obserwując ryby każdego dnia, realny przyrost w ciągu jednego czy dwóch miesięcy nie jest aż tak zauważalny. Jednak niewątpliwie samiec Nimbochromis Livingstoni rośnie jak na drożdżach (w jego przypadku raczej bardziej na stynkach i krewetkach). W ostatnich miesiącach mocno wystrzeliły też moje 3 Buccochromisy. U pozostałych ryb biorąc pod uwagę wielkość początkową trzeba przyznać, że z perspektywy 8 miesięcy widać, że to już większe sztuki, ale nie ma aż tak spektakularnych przerostów jak np u amerykańskich pielegnic, które trzymałem u siebie lata temu. Dodam tylko, że w przypadku gatunków (Nimbo, Champso, Dimidio, Fosso) gdzie bazowo miałem określoną płeć nie było żadnych niespodzianek. Jeśli chodzi o pozostałe dwa gatunki, to na chwilę obecną u Tyrano chyba potwierdza się, iż będzie to samiec, zaś u Buccochromisów określenie płci (bez zaglądania pod ogonek) nadal nie jest możliwe. Pomijając fakt, iż w ostatnich miesiącach cała trójka wyraźnie złapała centymetrów, to jeden z osobników wystrzelił trochę bardziej i w nim upatruje samca, choć  może to być bardzo złudne i nie jest to poparte zmianami w ubarwieniu lub zachowaniami wskazującymi, że może być to młody samiec. Po cichu mam nadzieję, że wśród 3 osobników trafi się chociaż jeden samiec i samica, bo wtedy odbyłoby się bez ingegrencji w obsadę (no chyba, że byłoby 2+1 to pozbędę się jednego samca). Na chwilę obecną trochę wróżenie z fusów więc zbytnio się tym nie przejmuje, niech rosną, czas pokaże co dalej, a myślę, że te najbliższe miesiące ostatecznie potwierdzą czy samotny Tyrannochromis to samiec i czy u Bucco jest jakiś samiec (oby nie trzy). W tym wszystkim bardzo ważne jest to że mimo upływu czasu mogę przyznać, ze agresja między rybami jest co najwyżej ma minimalnym poziomie. W akwarium panuje ład i harmonia, do tej pory nie było sytuacji kiedy, któraś z ryb miałaby wyraźniejsze obrażenia walk/przepychanek (mam tu na myśli mocno postrzępione płetwy, ubytki w łuskach lub nawet zachowania sugerujące totalne zdominowanie). Jedynie na linii Champso-Nimbo od czasu do czasu trochę zaiskrzy. Raczej zdarza się to jednak tylko w okresie tarła Chmpsochromisa. Chłopaki najwyraźniej nadal widzą w sobie jedynych konkurentów do bycia ,,władcą zbiornika" i dlatego od czasu do czasu, Champso zaczepi samca Nimbochromisa (który jest drugą siłą w hierarchii mojej zbieraniny drapieznikow). Choć nie jest to wojna na całego i nie porównywalnym tego do licznych spin obserwowanych u mbuny. W okresach kiedy ww. dwa gatunki nie mają tarła samce starają się nie wchodzić sobie często w drogę. Pozycja Nimbo nie jest jednak na tyle silna aby mocniej odgryzać się Champsochormisowi (nawet w okresie swojego tarła). W tym czasie nimbochromis czuje się dużo pewniej ale nie na tyle aby powodować starcia z troche większym (albo raczej jedynie dłuższym) Champso. Jak jestem przy masie Nimbochromisa to muszę podkreślić, iż jest to mój największy łasuch i przypomina mi nabitego gościa z siłowni. Absolutnie nie przekarmiam swoich podopiecznych ale Nimbo to faktycznie kawał prosiaka, mimo, iż widząc spadającą (pokrojoną) stynkę tafla, aż się gotuje, wszyscy rzucają się aby wyrwać jak najwięcej łakomych kasków ale to Nimbo praktycznie zawsze wciąga najwięcej. Przy korycie jest bezwzględny i nawet Champso nie ma do niego podjazdu. Myślę, że to wszystko z czasem lekko się wyrówna bo na chwilę obecną Nimbo względem większości obsady nadrabia gabarytami (a tym samym również pojemnością pyska i brzucha), poza tym stynka i krewetki są na chwilę obecną z reguły krojone na trochę mniejsze kawałki, tak aby nie narobić problemu mniejszym mieszkańcom - szczególnie samicom Nimbo oraz Dimidio, których pojemność pyska znacznie odbiega od moich największych predatorów. Jeśli nie podzielę stynki to zdarza się że najmniejsze osobniki złapią stosunkowo dużą rybę i kończy się to pływaniem przez kilka h z wystającą z pyska stynką. Na obecną chwilę bardzo często do tarła podchodzą Nimbochromisy i Champsochromisy. Trochę rzadziej za miłosne igraszki zabierają się Dimidochormisy i Fossorochormisy. Oczywiście z uwagi na ograniczoną ilości kryjówek wyjątkowo rzadko udaje się spotkać ,,coś małego". Realnie patrząc to w całym akwarium jakiś pojedynczy maluch moze do pewnych gabarytów wytrwać jedynie gdzieś w blokach tła strukturalnego, a w sumie to mam jedno może dwa takie miejsca. Do tej pory miałem jednego ,,zawodnika", który wytrwał dłużej i regularnie widziałem jak się chowa w swojej kryjówce, miał już z 1,5-2cm, ale w pewnym momencie i jego przestałem widywać. Wiadomo, że to nic odkrywczego ale np. przy mbunie 1,5-3cm maluch przy dobrej znajomości zakamarków zbiornika i przy większym zagruzowaniu jest już niemal bezpieczny, to tutaj przy rosnącej obsadzie nie ma najmniejszych szans bo nawet jakby malych uchował się do tych 3 czy 4cm to w pewnym momencie będzie musiał wypłynąć na ,,pełne wody" a wielkie pyski będą wtedy tylko czekać na dodatkowy posiłek. Należy nadmienić, iz na obecną chwilę nie mogę narzekać na jakieś niebezpieczne obrazki w trakcie tarła. Jedynie samiec Champsochromis chwilowo zmniejsza przestrzeń życiową pozostałych mieszkańców, jednak nie są stłamszeni jak sardynki tylko mają dla siebie dobrze ponad połowę akwarium (akurat właśnie dziś jest ten dzień). Jako miejsce do tarła wybrał sobie pustą przestrzeń po lewej stronie akwarium, pod samą taflą (pod warunkiem, że to nie samiec Nimbo) oraz z tyłu za dwoma większymi modułami, na środku ryby mogą swobodnie plywac (przydaje się tu 80cm głębi). Na szczęście takie sytuacje nie wiążą się z przesadna agresja i inne gatunki schodzą z drogi nabuzowanemu samcowi Champso więc nie spotkałem się z jakimiś niebezpiecznymi sytuacjami. Pozostałe gatunki podchodzą do tarła to tu to tam i nie wiąże się to z przejmowaniem jakieś większej części akwarium. Ponad 2,5 m i 80cm głębi/szerokości przy niezbyt licznej obsadzie na chwilę obecną pozwala na jednoczesne tarło dwóch gatunków, które nie odbija się na jakości życia innych  mieszkańców. Wiem, że ryby są jeszcze młode i możliwe, że z czasem będzie trudniej o taki ład i harmonie, ale na tą chwilę jestem optymistą (tym bardziej, że 4 z 5 gatunków, ktore będą podchodzić do tarła to już całkiem spore osobniki i na tą chwilę wszystko dobrze się kręci) i mam nadzieję, że przy takiej obsadzie te 1400l im wystarczy. Z takich końcowych refleksji dodam tylko, że jak na tą chwilę jestem zadowolony, że zdecydowałem się na stosunkowo małą ilość ryb (5 gatunków z 1/2 samicami + pojedynczy Tyranochromis). 14 drapieżników zadowalająco wypełnia ten baniak, a jednocześnie nadal mam wrażenie, że ryby mają wystarczająco miejsca dla siebie.  
    • Przypadkiem trafiłem na Twoje pytanie, więc pewnie już jest nieaktualne, ale dla porządku odpowiadam. To prawdopodobnie krasnorosty. Zmora w akwariach roślinnych, w Malawi nawet mogłyby nieźle wyglądać. Nie jestem jednak pewien, czy ryby to jedzą, bo jak nie to pewnie zarosną wszystko. Na wszelki wypadek staram się więc, żeby się u mnie nie pojawiły, bo trudno z nimi walczyć.
    • Ja zaproponuję metriaclima estherae red blue, niebieskie samce i pomarańczowe samiczki.  
    • Witaj. Pewnie część odpowiedzi będzie już nieaktualna, ale odpowiem. 1) w takiej sytuacji możesz od razu wpuszczać ryby. Tak na marginesie, nawet gdyby to było zupełnie świeże akwarium, to przy planach jednogatunkowego akwarium mógłbyś spokojnie wpuścić do tego litrażu te kilkanaście sztuk maluchów. Nie byłoby z tym żadnego problemu. 2) testy kropelkowe JBL są chyba najbardziej miarodajne. 3) nochal w takim litrażu mógłby być ok, gdyby nie długość tego akwarium. Tu mam wątpliwości. To mbuna zaliczana do tych większych, a do tego lubiąca sobie popływać. Potrzebuje przestrzeni. Nie jest ścisłym terytorialistą, przywiązanym do jakiejś groty. Nie chcesz saulosi, więc może Pseudotropheus interruptus lub Pseudotropheus sp. "membe deep" lub Pseudotropheus johani. Myślę, że mógłbyś dać do tego akwarium  dwa gatunki. Np. któryś z wymienionych i Labidochromis chisumulae lub Labidochromis sp."perlmut" lub Iodotropheus sprengerae.  Aranżacja super.  
    • Te brązowe to okrzemki. Te zielone to zielenice, które zaczynają przykrywać okrzemki. Okrzemki w końcu przestaną być widoczne,co nie znaczy, że ich nie będzie. Zaczną po prostu dominować inne glony. 
    • Sprzedam w bardzo dobrym stanie dwa filtry AQUAEL ULTRAMAX 1500 wraz z pudełkami i akcesoriami.  Cena za oba to 500 zł. Przesyłka w cenie. Oferta tylko tutaj i tylko dla osób z forum.   🍻  
    • @Duckdub coś nie działa  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.