Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

W tym roku w ramach "Akwawalentynek" w Krakowie , oglądaliśmy "oceanarium" w tamtejszym oddziele PAN.

Naprawdę będąc rybą , uznałbyś to oceanarium za rybi odpowiednik obozu koncentracyjnego i nie ma w tym żadnej przesady , mogą to potwierdzić którzy veni vidi:(

Tak więc nawet tak szacowna instytucja, a może jej patronat nie gwarantuje niczego :(

Opublikowano

Dodam Danielj, że nie będąc ekspertem, podczas odwiedzin we wspomnianym wyżej instytucie biologii widziałem kilka akwariów, które wołały o mopmstę do nieba (no może przesadzam). Ale widziałem takie wieloryby w akwariach naprawdę śmiesznie małych. Widziałem mureny, które były spętlone i wyglądały niczym morska hydra. Widziałem piranie, które upakowane były niczym śledzie w puszce... Niestety, faktycznie emblemat uznanej instytucji naukowej nie zawsze gwarantuje dobre warunki dla prezentowanych rybek... Szkoda, wielka szkoda. Tym bardziej, że wiele osób zapewne widząc takie akwaria wzoruje się na nich i kopiuje złe wzorce.


Muszę przyznać jeszcze jedno - aranżacja tych zbiorników w 90% była wspaniała. Nie miałem okazji porozmawiać z nikim z opiekunów tych akwariów, ale skały jakie tam były nawrzucane były naprawdę piękne - część prawdziwa zapewne, ale wiele było tworów ewidentnie sztucznych z jakiejś zaprawy. Poznać było to można tylko po fakcie, że musiałyby ważyć kilka ton, gdyby były prawdziwe. Sorki za OT - to tak gwoli odwiedzin w 'oceanarium'.


Pozdrawiam

Opublikowano

Widziałem te zbiorniki w Krakowie ze 2-3 lata temu chyba - był nawet jakis wątek na starym forum. Też zdębiałem jak zobaczyłem "Afrykę w jednym" i potem nawet drążyłem temat jak to jest z tym PANem, ze w jego obiektach takie rzeczy się dzieją. Okazało się wtedy, że nie jest to przedsięwzięcie naukowe, a PAN jedynie udostępnił pomieszczenia. Podejrzewam, że nic się od tego czasu nie zmieniło. Jesli PAN zarabia na najmie, to oczywiście nawet naświętsze głosy oburzenia ze strony społecznej (to my?) nie pomogą. Nawet opinie własnych naukowców nic nie zmienią. Tylko kasa się liczy.

Chyba musimy się pogodzić z tym, że jesteśmy gronem bardzo konserwatywnym jeśli chodzi o pomysły urozmaicania naszych akwariów nie tylko o gości z innych akwenów ( w tym roslin), ba ! nawet biotopów (nie łączyć mbuny z nie-mbuną!) ale też jeśli chodzi o dekoracje typu kokos, nurek, zamek czy korzeń, które albo sa według nas obciachowe, albo zagrażaja równowadze biologicznej bo obniżają pH o 0,1. U wielu obserwatorów zewnętrznych - nawet długoletnich akwarystów - to jest gruuuba przesada. Oni wręcz pasjonuja się połączeniem w jednym zbiorniku ognia z wodą i roztrząsają jak doprowadzic do tarła paletek w jednym zbiorniku ze stadem pyszczaków. No moze przesadzilem, ale nie za bardzo chyba.

Proponuje trzymać się wariantu konserwatywnego z powszechną chyba u nas nutka tolerancji przejawiającą sie w stwierdzeniu : można, ale po co? Inna sprawą jest , czy do naszego szlachetnego konserwatyzmu przekonamy innych, np. PAN :shock:

Opublikowano

Widzialem wystawe ryb tez w Krakowie w roku 2003 (nie wiem czy ta sama). ZGROZA. Ryby roznych biotopow w tym malawi zabiedzone, niemal skrajnie zaglodzone, kiwajace sie apatycznie, w akwariach brudna woda, w niektorych przyducha, a za cala 'straz' dwie babcie sprzedajace bilety i broszury. W gdynskim oceanarium bywaja rowniez dosc jaskrawe przyklady zaniedban i niedofinansowania, a czasem wrecz ewidentne bledy, juz dawno tam nie bylem i pewnie niepredko sie pojawie. TYle chcialem powiedziec. POzdrawiam

Opublikowano
danielj napisał:

Albo hodujemy ryby z Malawi , albo mamy misz masz w baniaku:)


Chyba jednak niektórzy przesadzają, moim skromnym zdaniem wpuszczenie do zbiornika z malawi kilku ryb z rodzaju pomocnicze "czyściciele" glonojadki, czy owe bocje nie robi żadnego misz maszu. Jest to normalne zachowanie zdrowego akwarysty , który umie spojrzeć na swoje akwa z rozsądkiem i nie popada w przesadę co do biotopu .......

Sam byłbym oburzony, gdy ktoś spyta o połączenie pyszczaków ze skalarem, welonem, gupikiem, paletą itp. - ale drodzy moi bocje, sumy, glonojad - to chyba co innego?

  • Lubię to 1
Opublikowano

hmm... po co mi glonojad przy pyskach? glony są jak najbardziej pożądane, dzięki nim akwa wygląda bardziej naturalnie, a ryby je podskubują, a tak glonojad je zeżre :D Co do bocji czy innych dennych ryb to też uważam je za zbędne, syfek zbiera filtr. Oczywiście nikt nie zakazuje ich trzymania z pysiami, ja tam bym nie mieszał, psuje to cały wygląd akwarium.IMHO

Opublikowano

z tego co zaobserwowałem wiele osób trzyma bocje w malawi a jeszcze więcej do tego się nie przyznaje wiem że akurat ta ryba poradzi sobie doskonale a na pewno lepiej niż duży glonajad lub co gorsza gibiceps który w

momencie osiągnięcia rozmiarów będzie wiecznie przeganiany i wyskubany sam wpuściłem kiedyś gibicepsa i bardzo tego żałuję

Opublikowano

Hmm , nikt nikomu nie zabroni trzymania bocji w Malawi , aleeee.

No właśnie pomijając wszystko , poparcie na wymagania co do wody i pokarmu.....

Chociażby z tego względu darowałbym sobie bocje.

Opublikowano

Imak, nie co innego, tylko to samo...

albo rybka albo pipka, biotop to biotop - np. malawi a tu nie ma miejsca na glonojady, czy bocje... i każdy zdrowy akwarysta powinien w tym momencie nazywać swoje akwa ogólnym


zresztą rzecz gustu... IMHO mieszanie biotopów w jakiejkolwiek formie jest kompletną porażką i wygląda tragicznie (np glonojady w akwa z pysiami :shock:)

Opublikowano

To sie tyczy nie tylko malawi - IMO to bardziej kwestia wyrobienia akwarystycznego 'oka'. Nie zdajemy sobie sprawy, ale nas juz pewne rzeczy po prosty raza. Kiedys pracujac w sklepei urzadzilem zbiornik ekspozycyjny, ktorym wszyscy klienci sie strasznie zachwycali. Byly tam brzanki, sumiki, troche korzeni i amerykanskie rosinki :oops: . W penym momencie zauwazylem jednego z moich najbardziej wyrobionych klientow stojacego przed zbiornikiem. Podszedlem do niego bo mi zalezaleo, zeby pochwalil moje dzielo. Spytalem co sadzi a on na to: no pieknie to wyglada.... szkoda, ze to nieprawda :).

Wtedy przyjrzalem sie zbiornikowi na nowo i szybko dotarlo do mnei co mial na mysli ;) Dzis juz urzadzilbym to akwarium zupelnie inaczej...

Pozdrawiam

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Napięcie jak u S.  Kinga. Dobrze, że wszystko się poprostowało.
    • Witam malawijskie towarzystwo! Minęły już 3 miesiące od mojego ostatniego wpisu. Od tamtej pory mocno ruszyły glony, ryby podrosły a akwarium w końcu żyje pełnią życia. Oczywiście znalazła się też masa problemów - od nich właśnie chciałbym zacząć dzisiejszą aktualizację. Podczas codziennego obserwowania ryb grupy mbuna z jeziora malawi zawsze najbardziej robiła na mnie wrażenie ich ruchliwość, która w połączeniu z niebanalnymi kolorami pyszczaków dawała oczom prawdziwy spektakl skrawka pięknego biotopu w moim własnym salonie. Pierwszy problem pojawił się wtedy, gdy ryby przez przeszło miesiąc czasu żyły w ciszy pod kamieniami. Było to o tyle kłopotliwe, że ani ja nie mogłem się cieszyć widokiem ryb, ani ryby nie mogły cieszyć się odpowiednio szybkim wzrostem. Ich płochliwość spowodowała zmniejszenie apetytu a co za tym idzie spowolnił także ich przyrost masy. Przyczynę problemu wykryłem dość szybko. Jak tylko wykluczyłem możliwość zbyt słabych parametrów wody odkryłem, iż mój kot notorycznie wrzucał zakrywkę od pokrywy akwarium do jego środka. Duża częstotliwość takiego działania spowodowała strach do pływania w toni u ryb. Jak tylko połączyłem kropki zabezpieczyłem zakrywkę tak, aby kot już nie mógł wrzucić jej do akwarium. Same ryby zacząłem na nowo przyzwyczajać do człowieka stosując głodówkę (oczywiście w granicach rozsądku - zamiast 3 razy dziennie dostawały raz). Gdy ryby zaczęły wychodzić zza kamieni przy karmieniu z powodu większej chęci do jedzenia szybko zaczęły z powrotem przyzwyczajać się do człowieka. Największy problem nastąpił około miesiąc temu: Otóż nie myśląc za dużo przy montowaniu oświetlenia opartego na modułach led postawiłem na przyklejenie go akrylem do pokrywy akwarium… Jak można się domyślić akryl w środowisku olbrzymiej wilgotności nie miał prawa wyschnąć, co poskutkowało odpadnięciem całej listwy z oświetleniem prosto do środka akwarium. O zaistniałej sytuacji dowiedziałem się dopiero po powrocie z pracy, kiedy to woda była już na tyle mętna od akrylu, że bałem się o zdrowie ryb. Od razu zabrałem się za podłączenie węży do akwarium, jeden pompował wodę przez balkon a drugi nalewał świeżej z kranu. Po godzinie okazało się, że wąż odprowadzający wodę z akwarium nie wyrabiał nad tym dolewającym i w salonie miałem wody po kostki. Szczęście w nieszczęściu, że żadna ryba nie ucierpiała. Nie mniej jednak wyciek wody spowodował zwarcie w zasilaczu od oświetlenia, który przez to, że leżał na podłodze za akwarium został zalany wodą. Po ogarnięciu sytuacji i ponownym zamontowaniu oświetlenia tym razem na śrubach, sytuacja się ustatkowała. Nie będę ukrywał, że spodziewałem się zdziesiątkowania populacji mojego akwarium, co na szczęście nie miało miejsca i ani jedna ryba nie przypłaciła mojego błędu życiem. Od tamtej pory wszystko śmiga jak należy więc mogę teraz napisać coś o samych rybach. Zacznę od gatunku Metriaclima Fainzilberi Makonde - ryba która tak jak wcześniej pisałem jest najbardziej związana ze środowiskiem skalnym przez co nie jest stałym bywalcem toni wodnej. Omawiany gatunek prawdopodobnie trafił mi się w statystyce 9+6 - o ile nie mylę się, iż samice mogą być tylko OB. Mooże jeszcze coś wyjdzie w ciapki ale szczerze wątpię. Z aż 9 samców tylko dwa dają się we znaki reszcie obsady. Dzieli ich +- 1cm wielkości. Większy osobnik zajmuje grotę po środku akwarium i nie narusza zbytnio cielesności innych ryb. Mniejszy samiec okupujący grotę w prawej części akwarium dużo bardziej natarczywie pokazuje swoją dominację na tym obszarze akwarium, ale nie robi przy tym większej krzywdy innym rybom. Nieustannie odgania nieproszonych gości ze swojego terytorium, ograniczając się przy tym jedynie do krótkiej pogoni. Z obserwacji tej dwójki nadal ciężko mi dojść do tego, który z nich jest rzeczywistym liderem u tego gatunku. Wielkość oraz okupowana przestrzeń skłania mnie ku stwierdzeniu iż to większy samiec wiedzie prym. Z drugiej jednak strony mniejszy osobnik wykazuje większą agresję wobec innych ryb i wcale nie schodzi z drogi temu pierwszemu. Myślę, że moje wątpliwości rozwieje zaobserwowanie wyczekiwanego przeze mnie ich spotkania na neutralnym gruncie, które podpowie mi kto tu jest maczo. Drugi gatunek to Metriaclima Msobo Magunga - gatunek widoczny non stop, uwielbiający pływanie w toni. Tutaj nie mam za dużo do powiedzenia. Wszystkie ryby tego gatunku to nadal żółtki nijak odróżniające się od siebie nawzajem. Jedyne co wiem to to, że dwa osobniki powoli nabierają „brudnej żółci” co świadczyć może o ich powolnym wybarwianiu się ku niebiesko-czarnym kolorom dorosłych samców. Trzeci i ostatni już gatunek w moim akwarium to Metriaclima Kingsizei Lupingu - ryba widoczna najczęściej ze wszystkich, bojąca się człowieka najmniej. Wiecznie zainteresowana wszystkim spoza i w akwarium, pierwsza do jedzenia i pogodnie nastawiona. Tutaj o jakimkolwiek samcu nie mam pojęcia, każda ryba wygląda identycznie a odróżnia ich jedynie wielkość. Nie mogę się doczekać momentu, kiedy jakiś samiec wybarwi się na kolory dominanta. Przy istniejącej sytuacji zbiornika i takim a nie innym usposobieniu gatunków póki co w akwarium jest zdecydowanie za żółto. Przełom w tej sprawie będzie dopiero w nowym, większym baniaku po dodaniu czwartego gatunku, kiedy to bilans ryb o tym kolorze troche zmniejszy się w stosunku do całości obsady. Tutaj jeśli jeszcze ktoś to czyta prosiłbym o sugestie jaki gatunek mógłbym dodać. Chciałbym utrzymać akwarium w klimacie ryb z rodzaju Metriaclima. Nowy baniak będzie miał 700l także możecie pisać swoje propozycje co by do niego pasowało, uwzględniając oczywiście dopasowanie do obecnej obsady. Póki co na celowniku mam Metriaclima hajomaylandii. Tak akwarium prezentuje się na dzień dzisiejszy: IMG_8375.mov   Na koniec wrzucam filmik z wczorajszego wieczornego karmienia i życzę wszystkiego dobrego, pozdro! IMG_8269.mov  
    • No  i sprawa wyjaśniona w tym konkretnym przypadku. Ja cały czas stosuje coś takiego jak w linku .  Ma zwolenników i  sceptyków. Osobiście polecam. https://www.ustm.pl/produkt/wkłady-sedymentacyjno-weglowe-sto/
    • Odpisali mi z zoolka. Oto co napisali: W przypadku preparatów firmy ZOOLEK wskazujemy termin do którego produkt zachowuje swoje właściwości. Nie podajemy terminu przydatności po otwarciu. Jeśli chodzi konkretnie o preparat Antychlor, to spokojnie zachowuje on swoje działanie nawet po przekroczeniu terminu. OK to gitara. Mogę spokojnie używać ten antychlor. Nie musze się przejmować jakąkolwiek datą ważności.
    • Przeczytałem ten artykuł co podałeś, wynika z niego że mam ten nowy prefiltr bo mam 2 kosze zamiast jednego wielkiego.
    • Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale kiedyś był problem z obiegiem wody w JBL. Firma zmieniała konstrukcję górnego koszyka. Może to właśnie Twój problem? https://www.akwarystyczny24.pl/artykul/nowy-prefiltr-w-filtrach-jbl-cristal-profi-greenline-ii-158
    • Napisałem wczoraj do zoolka. Może dzisiaj odpiszą.
    • Data  na opakowaniu antychloru to data ważności produktu w zamkniętym i oryginalnym opakowaniu ( w odpowiednich warunkach) .  Masz racje poddając wątpliwości. Po otwarciu substancje aktywne mogą się  pomału ulatniać i degradować. napisz do producenta to udzieli wyjaśnień .
    • Chyba napisze do zoolka bo czuje że nic się tutaj nie dowiem... 
    • Nie zadawaj mi takich pytań bo ja na przykładzie testów kropelkowych miałem na myśli ważność antychlorów na np. pół roku albo więcej. Przykładowo bo chce się tego dowiedzieć. Nic nie pisałem o 48h bo to bzdura. Moje pytanie kieruje do kogoś kto zna się na chemii i czy może mi powiedzieć ile czasu ważności mają antychlory po pierwszym użyciu?  Do kogoś kto się naprawde na tym zna.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.