Skocz do zawartości

Placidochromis phenochilus Mdoka white lips problemy.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam.


Zbiornik

Wymiary:

130 x 70 x 60 – brutto 546 l.


Parametry wody:

Ph – 8,0

No2 – 0

No3 – ok. 30


Obsada:

- Aulonocara baenschi benga 1 +2

- Aulonocara Jacobfreibergi 'Otter point' 2 samce

- Sciaenochromis Fryeri 1+1

- placidochromis mdoka white lips 3+1

- Copadichromis borleyi Namalenje 2 samice


Do założenia tematu zmusił mnie fakt, iż od około miesiąca mam problem z moimi placidochromisami. Mam 3 dorosłe (prawie) samce oraz jedną samicę. Podczas zakupu chciałem aby było 1 + 3, ale niestety okazało się że przyszłe samiczki okazały się być chłopami z jajami. Ryby kupowałem młodziutkie ok. 5 cm.

Dopóki ryby były młode pływały w grupie, przepychały się i ogólnie panowała pełna zgoda i sielanka. Po pewnym czasie na plan pierwszy zaczął wybijać się samiec (jako pierwszy się wybarwił, rósł najszybciej z pozostałej grupy). W tym momencie ma rozmiar około 16 cm, pozostałe 2 samce mają około 12-13 cm. Samiec dominant od około miesiąca stał się bardzo agresywny w stosunku do swojego gatunku, kilkukrotnie próbował odbyć tarło z samicą, ale "rozpraszało" go dosłownie wszystko. Bezustannie gnębił 2 pozostałe samce (mimo iż siedziały pochowane za kamieniami), zaczął również terroryzować pozostałych członków akwarium. Na początku liczyłem, że spowodowane to jest tarłem, no więc reakcja jak najbardziej ludzka, stała nerwówka. Niestety po tarle nawet smrodu nie zostało a sytuacja w akwarium się zaostrzyła. Rybska mniej więcej do pierwszego karmienia t.j. ok. 9.30 rano pływają w miarę spokojnie, po karmieniu zaczyna się gonitwa i tak mniej więcej przez 3 godziny, z przerwą na kupkę i siku. Przed drugim karmieniem ok. 15 spokój i błoga cisza, po karmieniu gonitwa do zgaszenia światła ok. 21.30.

Proszę o porady, jaki scenariusz powinienem w takiej sytuacji przyjąć:

- czy dać im trochę więcej czasu, a agresja się zmniejszy;

- czy zmniejszyć obsadę (oddać Aulonocary, pozostając przy 3 gatunkach)?;

- czy j.w (plus oddać Copadichromisy, pozostając przy 2 gatunkach)?;

- czy pozostać tylko przy Mdokach, dokupując większą ilość samic (jeżeli tak ile)?;

- czy oddać Mdoki (za małe akwarium dla nich)?


Nie załamuję rąk, bo przecież za to lubimy pyszczaki, że mają to coś to jajo w sobie i utarczki czy zgony się zdarzają, ale myślałem, że obsada jaką wybrałem (studiując przez długi czas forum), zapewni względny spokój.

Proszę o wskazówki, konstruktywne "wezwanie na dywanik", też mile widziane.


Pozdrawiam


P.S.

Ryby karmię wymiennie OSI BRINE SHRIMP FLAKES, NATUREFOOD PREMIUM CICHLID, NATUREFOOD PREMIUM COLOR PLUS, DAINICHI CICHLID Ultima Krill Sinking, Seachem NutriDiet Cichlid Flakes, OSI SPIRULINA FLAKES, mrożonki wodzień, ochotka raz na tydzień.

Opublikowano

Agresja to normalka. Jednak mają zdecydowanie za ciasno.

Pomysł z oddaniem aulonocar nie jest zły. Dodatkowo dodać przydało by się samiczki min.2 najlepiej 3.

Na copadichromisy to za małe akwarium.

Pomimo tego, że akwarium ma ponad 500 l to powierzchnia dna nie powala. Obsada dość słabo dobrana do tego akwarium. bo i niestety placków ja też niestety bym się pozbył myśląc o budowie obsady na innych rybach.

Aulonocary mogły by być, ale oterpoint point bym nie zostawiał.

Opublikowano

Witam Non-mbunowca

Przy doborze obsady sugerowałem się artykułem: http://forum.klub-malawi.pl/artykul-...um-t21020.html

Trzy powody problemów:

1/ masz 130cm, a nie 150/160cm

2/ masz 5 gatunków, a nie 3

3/ masz za mało Mdok

Jak ja bym postąpił?:

1/ nie robiłbym nerwowych ruchów

2/ poczekałbym na wyniki ankiety, którą w wątku o Placidochromisach robię razem z prawie wszystkimi Mdokomaniakami

3/ nie wiem jaką masz "filozofię akwarystyczną" (czy kierujesz się minimalizacją redukcji/oddawania/itp?), bo zasadniczo dla większości gatunków masz za mały zbiornik

- jeśli kierować się minimalizacją redukcji/oddawania

- to na początek zwiększyłbym (tak nie pomyliłem się) liczbę Mdok być może oddając agresywnego samca (masz wysokie akwa, trzeba to wykorzystać i zacząć redukcję od ryb "z dołu akwarium", których masz za dużo -Aulonocara Jacobfreibergi 'Otter point')

- potem bym poobserwował


Recepta kontrowersyjna - bo sytuacja nietypowa

Wszystko powyżej to tylko zdanie toma77:smile:

Życzę akwarystycznego nosa.:smile:


PS1. Wyszło ze mnie całe moje lenistwo;)

PS2. Jakbyś nie miał jeszcze ryb, to bym Ci inaczej poradził.

Ale je masz i umieściłeś post w dziale "Chów", a nie "Obsady" - bez pewności, ale z szansą - docelowo: stadko Mdok (np.8szt) + drugi gatunek jako akcent kolorystyczno-zachowaniowy.

PS3. Akwa masz świetne, ale trochę "uwolniłbym" piasku - trochę może nim by się zajęły......przydałby się jakiś element "zagraceniowy" np.filtr wewnętrzny z gąbką (ale zaraz wszyscy będą krzyczeć że szpeci)

PS4. Może uda się zorganizować większy zbiornik.

-- dołączony post:

Rybska mniej więcej do pierwszego karmienia t.j. ok. 9.30 rano pływają w miarę spokojnie, po karmieniu zaczyna się gonitwa i tak mniej więcej przez 3 godziny, z przerwą na kupkę i siku. Przed drugim karmieniem ok. 15 spokój i błoga cisza, po karmieniu gonitwa do zgaszenia światła ok. 21.30.

IMHO za dużo karmisz - dowód:

W tym momencie ma rozmiar około 16 cm, pozostałe 2 samce mają około 12-13 cm.

Aż nie chce mi się wierzyć, że w 130cm osiągnął 16cm. Przyszłe ewentualne stadko niestety bez tego kolegi.

Jeszcze powtórzę - wszystko powyżej to tylko moje zdanie:)

I naprawdę zorganizowanie większego akwarium by nie zaszkodziło.

Opublikowano

Wczoraj z wieczora, po wylaniu litrów wody na podłogę, dominator został wyłowiony i przeniesiony do zbiorniczka tymczasowego.

Nasunęła mi się taka myśl a mianowicie: samiec dominator, kilka miesięcy po zakupie małych mdok zaczął się mocno wybijać, najszybciej rósł, był najbardziej zadziorny i można powiedzieć "matkował" całemu stadku. Zaryzykował bym stwierdzenie, że to on nauczył je grzebania w piachu. Kontrolował całe stado, pływał w kółko, sprawdzając czy wszyscy są :o Reszta podążała za nim jak za guru. Wyglądało to niesamowicie. Dlatego mam do niego straszny sentyment, bo to taki "mdokowy mędrzec".


cytat:

"Aż nie chce mi się wierzyć, że w 130cm osiągnął 16cm. Przyszłe ewentualne stadko niestety bez tego kolegi.

Jeszcze powtórzę - wszystko powyżej to tylko moje zdanie

I naprawdę zorganizowanie większego akwarium by nie zaszkodziło."


Zastosuję się do twojej rady i zmniejszę dawki pokarmu.

No taki urósł :P Mierzony z przyłożoną linijką do szyby.

Co do akwarium niestety o większym zbiorniku nie ma co marzyć, miejsca brak, a nawet jakby się udało zorganizować jakiś większy kont, to moja druga połowa zapewniłaby mi spanko na werandzie:(


Co do aranżacji, oczywiście wszystko jest do zrobienia, parę kamoli wywalę, zorganizuję większą plażę.

A może pozostać przy jednym samcu, 2 oddać i dołożyć 2-3 samice, prowadzić dalej obserwacje i przy dalszych napięciach sukcesywnie zmniejszać obsadę?

Cytat:

"Pomimo tego, że akwarium ma ponad 500 l to powierzchnia dna nie powala. Obsada dość słabo dobrana do tego akwarium. bo i niestety placków ja też niestety bym się pozbył myśląc o budowie obsady na innych rybach."


Wiem, że akwarium mogłoby być większe, ale..... Czy uważacie, że powierzchnia dna 130x70 jest za mała dla Mdoki w układzie typowo haremowym?


P.S.

Po eksmisji wielgusa zapanował spokój.

Opublikowano
Obawiam się że tymczasowo, niebawem któryś z pozostałych zajmie jego miejsce.


Nie myliłeś się. Dwa pozostałe samce wzięły się za pyski, ale na razie bardzo kulturalnie ;)

Różnicy w wielkości pomiędzy nimi praktycznie nie ma, stroszą się na siebie, po raz pierwszy zaprezentowały się w pełnej krasie, nabrały kolorów. Przypomina to bardziej zabawę w straszonko, niż bijatykę.

-- dołączony post:

Tu masz temat o mdokach. Może coś Ci się wyjaśni.

http://forum.klub-malawi.pl/placidochromis-phenochilus-mdoka-p-sp-phenochilus-t21729p18.html

Tego samego się obawiam, co eljot.


Przestudiowałem ten temat już wcześniej.

Myślę, że najlepszym rozwiązaniem pozostaje stała obserwacja i kontrola zachowań rybek. Mam to szczęście, że pracuję w domu, więc mogę sobie pozwolić, na permanentną inwigilację podopiecznych.

Opublikowano
Myślę, że najlepszym rozwiązaniem pozostaje stała obserwacja i kontrola zachowań rybek.


Masz rację. Z moich obserwacji wynika, że samce będą się tłukły, jeśli będą podobnej wielkości. Jeśli nie, to słabsze będą pochowane. Ale to już sam zaobserwowałeś. Zgonów raczej bym się nie spodziewał, ale ostrych pojedynków owszem. Myślę, że ilość samic nic tu nie zmieni. Widzę, że reszta obsady jest mniejsza od mdok. Powinieneś poczekać, aż reszta dorośnie. Wydaje mi się, że Otter Point, jak i fyeri powinny sobie radzić z nimi, gdy dorosną. Z baenchi benga i Copadichromisami (chociaż tu tylko samice) może być gorzej. Myślę, że te 3 gatunki powinny zostać (max). Możesz też zostawić mdoki i dokupić któregoś z Protomelasów. One na pewno poradzą sobie z dominacją mdok. Sprawdziłem u siebie :)

Opublikowano

Przeleciałem raz jeszcze watek monograficzny http://forum.klub-malawi.pl/placidochromis-phenochilus-mdoka-p-sp-phenochilus-t21729p15.html.

Twoje posty Pozner a w szczególności post nr 112,128,143 pokrywają się z moimi spostrzeżeniami. Jedyna różnica, u mnie występuje jeden zdecydowanie najsilniejszy samiec, który zdominował wszystkie ryby w akwarium. Jedyny kozak, który ma to wszystko gdzieś to samiec Fryeri (nie za duży).

Zastanawiam się cały czas, bo we wspomnianym powyżej wątku nie znalazłem na razie odpowiedzi, czy w moim akwarium istnieje możliwość trzymania haremu Mdoki. Czy zmiana wystroju akwarium (stworzenie jednego większego gruzowiska otoczonego plażą) coś może zmienić w ich zachowaniu.

Opublikowano
Zastanawiam się cały czas, bo we wspomnianym powyżej wątku nie znalazłem na razie odpowiedzi, czy w moim akwarium istnieje możliwość trzymania haremu Mdoki.


Placidochromis mdoka nie jest jeszcze zbyt popularną rybą u nas. Swoją popularność dopiero zdobywa. Trzeba jeszcze poczekać na więcej relacji dotyczących ich zachowań. Myślę jednak, że już teraz, na podstawie swoich obserwacji, możesz odpowiedzieć na to pytanie.

Mdoka to silna i dominująca ryba, z wyraźnymi cechami terytorialisty. Harem, czyli jeden samiec i kilka samic, jest oczywiście możliwy. Resztę obsady powinieneś wtedy tak dobrać, żeby nie dała się zdominować samcowi mdoki. Dlatego napisałem o Otter Point i fryeri, gdyż wydaje mi się, że tylko one dałyby jemu radę. Co do wielosamcowości, to jeśli będą równorzędne samce, to będziesz miał ciągłe walki. Myślę, że nie będą śmiertelne, ale na pewno ostre i zacięte, pozostawiające "pamiątki" na ciele ryb. Co się dzieje, gdy jeden samiec przeważa, widziałeś u siebie. Długość akwarium w tym wypadku jest bez znaczenia. U mnie jest 180cm. i też się tłukły. Chociaż trzeba zauważyć, że czym większa powierzchnia dna, tym łatwiej samce znajdą swoje miejsce, również te innych gatunków, jeśli są terytorialne, co na pewno trochę ograniczy konflikty. Nie wiem, czy ilość samców i samic ma znaczenie. U mnie były 4 samce; 3 równorzędne, 1 słabszy i mniejszy. Ten 1 siedział cały czas za kamieniami, a 3 się tłukły. Może gdyby były jeszcze ze 2 samce plus kilka samic, byłoby inaczej. Nie wiem, co by się działo, gdybyś wyjął większość kamieni i zostawił np. tylko dwa kamienie. Musiałbyś sprawdzić. Moim zdaniem, jeśli chcesz utrzymać te dwa samce (jako równorzędne) plus inne gatunki, powinny to być gatunki nieterytorialne (mała powierzchnia dna, tło też zajmuje kilka centymetrów). Jeśli tylko mdoki, mógłbyś spróbować dokupić ze dwa, trzy samce (zostawiając tego największego) i kilka samic, lub np. 10-12 podrostków. Agresja może by się wtedy rozłożyła. Tak było z moimi samicami tetrastigmy. Gdy były dwie, jedna bardzo gnębiła drugą. Ta siedziała cały czas schowana za kamieniami. Gdy doszły jeszcze trzy, sytuacja się uspokoiła. Tak, czy siak, czeka Cię trochę kombinowania zanim ułożysz życie w swoim akwarium.


Ps.

Piękne masz te akwaria. Czapki z głów...gratuluję.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Ślicznego masz champso 🙂. Bucco ze zdjęcia to raczej samica, mam 4 mlode sztuki samca i trzy samice, różnica w wygladzie (wielkosc i budowa) diametralne. https://youtu.be/LoE0Isqv5Kg?feature=shared
    • Aktualizacja po 12 miesiącach od zalania zbiornika (10 m-cy od wpuszczenia obsady) Dziesięć miesięcy zrobiło swoje i widać po rybach, że trochę podrosły. Najważniejsze, że nadal ,,pływamy" w tym samym składzie i okres dojrzewania zbiornika nie wpłynął na obsadę. Pozostając przy temacie obecnej wielkości moich podopiecznych to wiadomo, że obserwując ryby każdego dnia, realny przyrost w ciągu jednego czy dwóch miesięcy nie jest aż tak zauważalny. Jednak niewątpliwie samiec Nimbochromis Livingstoni rośnie jak na drożdżach (w jego przypadku raczej bardziej na stynkach i krewetkach). W ostatnich miesiącach mocno wystrzeliły też moje 3 Buccochromisy. U pozostałych ryb biorąc pod uwagę wielkość początkową trzeba przyznać, że z perspektywy 8 miesięcy widać, że to już większe sztuki, ale nie ma aż tak spektakularnych przerostów jak np u amerykańskich pielegnic, które trzymałem u siebie lata temu. Dodam tylko, że w przypadku gatunków (Nimbo, Champso, Dimidio, Fosso) gdzie bazowo miałem określoną płeć nie było żadnych niespodzianek. Jeśli chodzi o pozostałe dwa gatunki, to na chwilę obecną u Tyrano chyba potwierdza się, iż będzie to samiec, zaś u Buccochromisów określenie płci (bez zaglądania pod ogonek) nadal nie jest możliwe. Pomijając fakt, iż w ostatnich miesiącach cała trójka wyraźnie złapała centymetrów, to jeden z osobników wystrzelił trochę bardziej i w nim upatruje samca, choć  może to być bardzo złudne i nie jest to poparte zmianami w ubarwieniu lub zachowaniami wskazującymi, że może być to młody samiec. Po cichu mam nadzieję, że wśród 3 osobników trafi się chociaż jeden samiec i samica, bo wtedy odbyłoby się bez ingegrencji w obsadę (no chyba, że byłoby 2+1 to pozbędę się jednego samca). Na chwilę obecną trochę wróżenie z fusów więc zbytnio się tym nie przejmuje, niech rosną, czas pokaże co dalej, a myślę, że te najbliższe miesiące ostatecznie potwierdzą czy samotny Tyrannochromis to samiec i czy u Bucco jest jakiś samiec (oby nie trzy). W tym wszystkim bardzo ważne jest to że mimo upływu czasu mogę przyznać, ze agresja między rybami jest co najwyżej ma minimalnym poziomie. W akwarium panuje ład i harmonia, do tej pory nie było sytuacji kiedy, któraś z ryb miałaby wyraźniejsze obrażenia walk/przepychanek (mam tu na myśli mocno postrzępione płetwy, ubytki w łuskach lub nawet zachowania sugerujące totalne zdominowanie). Jedynie na linii Champso-Nimbo od czasu do czasu trochę zaiskrzy. Raczej zdarza się to jednak tylko w okresie tarła Chmpsochromisa. Chłopaki najwyraźniej nadal widzą w sobie jedynych konkurentów do bycia ,,władcą zbiornika" i dlatego od czasu do czasu, Champso zaczepi samca Nimbochromisa (który jest drugą siłą w hierarchii mojej zbieraniny drapieznikow). Choć nie jest to wojna na całego i nie porównywalnym tego do licznych spin obserwowanych u mbuny. W okresach kiedy ww. dwa gatunki nie mają tarła samce starają się nie wchodzić sobie często w drogę. Pozycja Nimbo nie jest jednak na tyle silna aby mocniej odgryzać się Champsochormisowi (nawet w okresie swojego tarła). W tym czasie nimbochromis czuje się dużo pewniej ale nie na tyle aby powodować starcia z troche większym (albo raczej jedynie dłuższym) Champso. Jak jestem przy masie Nimbochromisa to muszę podkreślić, iż jest to mój największy łasuch i przypomina mi nabitego gościa z siłowni. Absolutnie nie przekarmiam swoich podopiecznych ale Nimbo to faktycznie kawał prosiaka, mimo, iż widząc spadającą (pokrojoną) stynkę tafla, aż się gotuje, wszyscy rzucają się aby wyrwać jak najwięcej łakomych kasków ale to Nimbo praktycznie zawsze wciąga najwięcej. Przy korycie jest bezwzględny i nawet Champso nie ma do niego podjazdu. Myślę, że to wszystko z czasem lekko się wyrówna bo na chwilę obecną Nimbo względem większości obsady nadrabia gabarytami (a tym samym również pojemnością pyska i brzucha), poza tym stynka i krewetki są na chwilę obecną z reguły krojone na trochę mniejsze kawałki, tak aby nie narobić problemu mniejszym mieszkańcom - szczególnie samicom Nimbo oraz Dimidio, których pojemność pyska znacznie odbiega od moich największych predatorów. Jeśli nie podzielę stynki to zdarza się że najmniejsze osobniki złapią stosunkowo dużą rybę i kończy się to pływaniem przez kilka h z wystającą z pyska stynką. Na obecną chwilę bardzo często do tarła podchodzą Nimbochromisy i Champsochromisy. Trochę rzadziej za miłosne igraszki zabierają się Dimidochormisy i Fossorochormisy. Oczywiście z uwagi na ograniczoną ilości kryjówek wyjątkowo rzadko udaje się spotkać ,,coś małego". Realnie patrząc to w całym akwarium jakiś pojedynczy maluch moze do pewnych gabarytów wytrwać jedynie gdzieś w blokach tła strukturalnego, a w sumie to mam jedno może dwa takie miejsca. Do tej pory miałem jednego ,,zawodnika", który wytrwał dłużej i regularnie widziałem jak się chowa w swojej kryjówce, miał już z 1,5-2cm, ale w pewnym momencie i jego przestałem widywać. Wiadomo, że to nic odkrywczego ale np. przy mbunie 1,5-3cm maluch przy dobrej znajomości zakamarków zbiornika i przy większym zagruzowaniu jest już niemal bezpieczny, to tutaj przy rosnącej obsadzie nie ma najmniejszych szans bo nawet jakby malych uchował się do tych 3 czy 4cm to w pewnym momencie będzie musiał wypłynąć na ,,pełne wody" a wielkie pyski będą wtedy tylko czekać na dodatkowy posiłek. Należy nadmienić, iz na obecną chwilę nie mogę narzekać na jakieś niebezpieczne obrazki w trakcie tarła. Jedynie samiec Champsochromis chwilowo zmniejsza przestrzeń życiową pozostałych mieszkańców, jednak nie są stłamszeni jak sardynki tylko mają dla siebie dobrze ponad połowę akwarium (akurat właśnie dziś jest ten dzień). Jako miejsce do tarła wybrał sobie pustą przestrzeń po lewej stronie akwarium, pod samą taflą (pod warunkiem, że to nie samiec Nimbo) oraz z tyłu za dwoma większymi modułami, na środku ryby mogą swobodnie plywac (przydaje się tu 80cm głębi). Na szczęście takie sytuacje nie wiążą się z przesadna agresja i inne gatunki schodzą z drogi nabuzowanemu samcowi Champso więc nie spotkałem się z jakimiś niebezpiecznymi sytuacjami. Pozostałe gatunki podchodzą do tarła to tu to tam i nie wiąże się to z przejmowaniem jakieś większej części akwarium. Ponad 2,5 m i 80cm głębi/szerokości przy niezbyt licznej obsadzie na chwilę obecną pozwala na jednoczesne tarło dwóch gatunków, które nie odbija się na jakości życia innych  mieszkańców. Wiem, że ryby są jeszcze młode i możliwe, że z czasem będzie trudniej o taki ład i harmonie, ale na tą chwilę jestem optymistą (tym bardziej, że 4 z 5 gatunków, ktore będą podchodzić do tarła to już całkiem spore osobniki i na tą chwilę wszystko dobrze się kręci) i mam nadzieję, że przy takiej obsadzie te 1400l im wystarczy. Z takich końcowych refleksji dodam tylko, że jak na tą chwilę jestem zadowolony, że zdecydowałem się na stosunkowo małą ilość ryb (5 gatunków z 1/2 samicami + pojedynczy Tyranochromis). 14 drapieżników zadowalająco wypełnia ten baniak, a jednocześnie nadal mam wrażenie, że ryby mają wystarczająco miejsca dla siebie.  
    • Przypadkiem trafiłem na Twoje pytanie, więc pewnie już jest nieaktualne, ale dla porządku odpowiadam. To prawdopodobnie krasnorosty. Zmora w akwariach roślinnych, w Malawi nawet mogłyby nieźle wyglądać. Nie jestem jednak pewien, czy ryby to jedzą, bo jak nie to pewnie zarosną wszystko. Na wszelki wypadek staram się więc, żeby się u mnie nie pojawiły, bo trudno z nimi walczyć.
    • Ja zaproponuję metriaclima estherae red blue, niebieskie samce i pomarańczowe samiczki.  
    • Witaj. Pewnie część odpowiedzi będzie już nieaktualna, ale odpowiem. 1) w takiej sytuacji możesz od razu wpuszczać ryby. Tak na marginesie, nawet gdyby to było zupełnie świeże akwarium, to przy planach jednogatunkowego akwarium mógłbyś spokojnie wpuścić do tego litrażu te kilkanaście sztuk maluchów. Nie byłoby z tym żadnego problemu. 2) testy kropelkowe JBL są chyba najbardziej miarodajne. 3) nochal w takim litrażu mógłby być ok, gdyby nie długość tego akwarium. Tu mam wątpliwości. To mbuna zaliczana do tych większych, a do tego lubiąca sobie popływać. Potrzebuje przestrzeni. Nie jest ścisłym terytorialistą, przywiązanym do jakiejś groty. Nie chcesz saulosi, więc może Pseudotropheus interruptus lub Pseudotropheus sp. "membe deep" lub Pseudotropheus johani. Myślę, że mógłbyś dać do tego akwarium  dwa gatunki. Np. któryś z wymienionych i Labidochromis chisumulae lub Labidochromis sp."perlmut" lub Iodotropheus sprengerae.  Aranżacja super.  
    • Te brązowe to okrzemki. Te zielone to zielenice, które zaczynają przykrywać okrzemki. Okrzemki w końcu przestaną być widoczne,co nie znaczy, że ich nie będzie. Zaczną po prostu dominować inne glony. 
    • Sprzedam w bardzo dobrym stanie dwa filtry AQUAEL ULTRAMAX 1500 wraz z pudełkami i akcesoriami.  Cena za oba to 500 zł. Przesyłka w cenie. Oferta tylko tutaj i tylko dla osób z forum.   🍻  
    • @Duckdub coś nie działa  
    • Witam, ja od początku krótkiej przygody z cyrkulatorami miałem Eheim stream On 6500+. Najpierw w 300l a później w500l. Regulacja jest uboga ale szczerze mówiąc w niczym mi to nie przeszkadzało. Jeśli wycelujesz nieco bardziej w górę czy w dół to już zmienisz ogólny prąd wody. Obecnie mam w 500l podobnego Eheima 9500+ i jedzie na maksa. Woda pięknie się rusza, żadnej pralki. Ryby oczywiście duże i w ogóle ich to nie rusza. Wycelowany trochę w górę mocno natlenia wodę. Także tafla wody jest u mnie brutalnie poruszona.  Miałem dwa mniejsze tunze i chyba miałem pecha. Jeden wibrował po tygodniu i go oddałem a drugi wytrzymał z pół roku i był bardzo głośny. Też się go pozbyłem.  Ogólnie woda lekko płynie, ryby mają subtelny ruch, kupy wszystkie płyną idealnie do zasysu. Eheimy używam piąty rok jakoś.  Oczywiście jak jest całkowita cisza w salonie, ryby nie chlupia a za oknem nie jedzie Harley Davidson to słychać delikatnie cyrkulator.  Kiedyś w modelu 6500 padł wirnik, tzn był głośny i tuż przed końcem 3 letniej gwarancji dostałem nowy cyrkulator. Oczywiście żeby woda się ruszała kupiłem tanio nowy 9500 i tak został. A 6500 czeka w pudełku. Ryby mówią że wolą 9500 😁  
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.