Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Marcin wystarczy że na jednym urządzeniu będzie przebicie na fazie a na innym słabsza izolacja na zerze i popłynie "prądzik" na tyle mały aby zabezpieczenia nie zadziałały ale wystarczający aby zaszkodzić rybom. Nie twierdzę iż tak było na 100% ale dziwi mnie to, że ryby po dwóch tygodniach zaczęły padać praktycznie bez wcześniejszych oznak a jedynym co uległo zmianie było wykrycie właśnie przebicia.

Opublikowano

Jeśli mogę wtrącić Piotrze swoje trzy grosze w temat choć się nie znam na chorobach ryb zupełnie i chciałbym by tak pozostało to:


1/ Mam delfinki i wiem że to wielkie ryby i charakterne ale z racji wymiarów w baniakach bardzo słabe na "trudy życia akwariowego"


To one pierwsze reagują na nadmiar NO3 i już przy 60-80 mg/l mają oznaki duszenia się gdy inne pływają w najlepsze - szybki oddech, utrata kolorów, czarne pręgi ( ale ciemniejsze plamy na bokach to u nich oznaka podporządkowania się i zgody i mogą pojawiać się lub znikać w sekundy) Samiec alfa jak się k... robi się w moment aż granatowy.

Te ryby potrafią zmienić ubarwienie w sekundę i także tym sygnalizują swój stan emocjonalny.

Czarne pręgi , szybki oddech a następnie zczerninie całej ryby i jej śmierć przy NO3 w baniaku niskim to ewidentna oznaka zabicia przez gwałtowne zmiany potencjału wody z częstotliwością 50 Hz z przebicia izolacji. Szczególnie te czarne pręgi na początku.

Czym większa ryba tym mocniej reaguje na prąd dlatego ten wróbel na drucie to zły przykład ale łowienie ryb prądem to ten kierunek. Duże ryby giną a narybek bo jest krótki potencjał elektryczny tylko ogłusza.

To uzasadnienie że delfinki ginęły a aulonocary jeszcze nie.


Długotrwałe działanie potencjału elektrycznego uszkadza organy wewnętrzne ryb więc te kropnięte prądem silnie giną szybko te poddane długotrwałem lecz słabemu potencjałowi mogą zachorować po długim czasie. Tu już ten szybki oddech aulonocar to moim zdaniem objaw uszkodzonych wątróbek i ich szybki oddech czyli brak tlenu którego jest pod dostatkiem ale metabolizm ryby już tego nie widzi.

Jak choremu na marskość wątroby poza ogólnym zatruciem organizmu najbardziej brakuje tlenu.

Moim zdanie nie ma tu żadnych choróbsk a dyskusja o korkach, wróblach na drucie rozmywa temat, ale to tylko moje zdanie i nie musicie potwierdzać że macie odmienne:rolleyes:

Opublikowano
Czym większa ryba tym mocniej reaguje na prąd dlatego ten wróbel na drucie to zły przykład ale łowienie ryb prądem to ten kierunek. Duże ryby giną a narybek bo jest krótki potencjał elektryczny tylko ogłusza.



Tu się z tobą zgodzę, jednak jak jakbyś doczytał dokładnie to pierwsze do zbiornika trafiły aulonki 5-8cm, następnie delfinki 5-6cm więc z tego co napisałeś, to pierwsze objawy

powinny wystąpić u większych aulon. Tutaj przychylę się do teorii yaro.

Opublikowano

Poza najbardziej prawdopodobną teoria Yaro rozważcie jeszcze moją teorię w której myślę, że obie populacje mogły mieć różne np. pasożyty i kiedy się połączyło stada to choróbsko zadziałało z wielokrotnie większa siła jak bufor.


Załóżmy dla przykładu że delfiny miały wiciowce, a aulonocary nicienie lub na odwrót

Kiedy czynniki "chorobowe" się połączyły to któryś czynnik zadziałał szybciej z uwagi na cykl rozwojowy pasożytów i ta kumulacja nastąpiła najpierw u delfinów.

Według mnie to bloat i leczenie na to tylko pomoże,

Opublikowano

Dzięki za odpowiedzi.


Sytuacja jest nie opanowana.

Przed wczoraj podano szklarkę mrożoną.

Wszystkie ryby żerowały bardzo energicznie.


Widocznie wciąż trapi je układ pokarmowy.

Dwie aulonki padły. Jedna dobę po jedzeniu, druga dwie doby (wczoraj)


Ryby mają zielonkawo białe odchody ciągnące się, kupy nie rozpuszczają się tak szybko jak np. u moich frontek (kupa spada w locie rozpadając się, prąd wody od razu je rozmywa).

Być może normalne wypróżnianie sprawia im trudność, ale nie są też wzdęte.


Dzisiaj część ryb wygląda na nieco zdrowsze, nie oddycha już tak szybko jak wczoraj i przedwczoraj. Jedna samiczka aulkonek inkubuje od kilku dni i nie przerywa inkubacji.


Co można zrobić by próbować uratować resztę ryb?

Opublikowano

Jestem tego samego zdania co krzysiutoja - nie podawaj mrożonek, przynajmniej przez najbliższy tydzień.

Proponuję Ci - zrób rybom głodówkę, podmieniaj codziennie 10 - 15% wody, dotleń ją bardziej i monitoruj jej parametry oraz zachowanie ryb.

Myślę, że wlewanie leków nie będzie potrzebne.

Tak jak napisał decco - delfinki, to takie akwarystyczne barometry i jako pierwsze reagują na "zło" w zbiorniku, a w szczególności nieodpowiednie parametry wody.

Co do jedzenia - są bardziej tolerancyjne.

Opublikowano
delfinki, to takie akwarystyczne barometry i jako pierwsze reagują na "zło" w zbiorniku, a w szczególności nieodpowiednie parametry wody.

Co do jedzenia - są bardziej tolerancyjne.



Brakowało mi takiego stwierdzenia, pozwolisz że będę używał:D - dzięki demasoni.

To wyjaśnia dlaczego pierwsze padały delfinki czerniejąc mimo że zasada zabijania prądem ryb jest taka jak napisałem ( duże zabija narybek ogłusza) w tym przypadku mimo że różnica wymiarów niewielka i niby na korzyść delfinków to ich delikatność zmieniła kolejność.


Piotrze co robić teraz.

Stosować to co przy leczeniu ludzi z chorą wątrobą

- czas

- ścisła dieta więc raczej żadnych mrożonek a bardzo lekkie pokarmy ( tu ci nie doradzę co bo się nie znam ale sam to zapewne wiesz)

Parametry wody jak pamiętam były doskonałe więc podmiany bym utrzymał standardowe choć te proponowane przez demasoni też jak najbardziej wskazane jeśli czas pozwala ale bezstresowo więc temp. i pozostałe parametry wody - jak w baniaku.

IMHO teraz tylko czas pokaże które ryby zregenerują uszkodzenia i powrócą do zdrowia a które nie wytrzymają trudów porażenia prądem.

Szybkość tamtych zmian nie przemawiają do mnie jako połączenie wiciowców z nicieniami - to za szybko się działo a czarne pasy delfinków przed śmiercią świadczyły o wybuchowym charakterze czynnika ich śmierci.

Opublikowano

Jak w takim razie dobrać im dietę na najbliższe tygodnie?


Jak pisałem, wcześniej rybki nie znały mrożonek...

Karmienie w 100% płatkami mogło doprowadzić do tego stanu rzeczy.


Teraz odradzacie nawet delikatne skarmienie szklarką?

Co w takim razie podawać.

Opublikowano

Ja podaję oczlika, dafnię i solowca mrożonego, ale kolega przywozi mi to bezpośrednio od producenta (Ichthyo).

Mam pewność, że ich jakość jest na odpowiednim poziomie.

W zoologu ( nie każdym ) kupujesz niejednokrotnie pokarm, który był x razy rozmrażany i zamrażany - jakość mniej niż zero i bardzo duże prawdopodobieństwo zatrucia ryb.

Dlatego niektórzy - szczególnie Ci, boleśnie doświadczeni - nie polecają takich produktów i wcale im się nie dziwię.

Zaproponowałem Ci żebyś zastosował rybom tygodniową głodówkę, która pozwoli im wyczyścić przewód pokarmowy, a przy okazji nie zrobi krzywdy.

+ to co napisałem w poście 27.

Następnie zacznij podawać - bardzo małymi porcjami - pokarm suchy, ale bez granulatu, bo ten potrafi - w zależności od firmy - powiększyć swoją objętość kilkakrotnie.

Nie polecam granulatu dla młodych ryb, bo bardzo często nieumiejętne jego podawanie doprowadza do katastrofy.

Jeżeli sytuacja się unormuje ( żerowanie, kondycja ), to karm już normalnie.

Moje młode aulonki i delfiny cieszą się z tropicalowskiego krylla i spiruliny 36% - wszystko w płatkach, do tego mrożone oczlik, dafnia i solowiec.

Powodzenia.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.


  • Posty

    • Mogłem z tą grubością polecieć za mocno, za co przepraszam. Sprawdziłem przed chwilą i wyszło że ma 4 cm grubości, no miary w oczach to ja nie mam ;/. I tak, jest z płyty wiórowej.
    • Coo -Blat 10cm grubości? Jeszcze takiego nie widziałem z płyty drewnianej - wiórowej? Czy coś źle zrozumiałem?
    • Jak masz blat dwa metry to nie bierz akwarium 120cm. Miałem mniejsze i też takie 120 no i sobie były. Niby ładne. A teraz mam nieco większe 180cm i spod 50cm i przód 60cm. Mimo że skromne to na żywo robi na wszystkich wrażenie, bo jest "wielkie". Może nie gigant ale je widać w salonie.  Pomyśl nad stalowym stelażem. Ja chciałem nauczyć się spawać, bo taki miałem kaprys. Kupiłem więc materiały i chińską dobrą, wygodną spawarkę. Fajna zabawa a wyszło wszystko jakieś 70% tego co bym zapłacił za gotowca. Mocna, stabilna konstrukcja, która rozkłada ciężar i już. Przez 2lata ze sklejki miałem obudowę bo brakowało lasy ale i tak było estetycznie. Teraz mam obudowany spod pod wzór mebli. Nie wszystko na raz. Ale posłuchaj wszystkich powyżej i nie bierz akwarium 120cm, bo to na gupiki się nadaje tylko.  A jak sobie wstawisz takie 180 czy 200cm (albo większe ) to zapewniam Cię, że każdy (i Ty też) chociaż w myślach zawsze na widok tego akwarium będzie mówił : ale ku... fajne wielkie akwarium:)  A jak wstawisz 120cm to będą ( i Ty też) mówić: o jest akwarium, z rybkami, woda nawet chlupie sobie, no fajne...
    • Dobieranie akwarium do rozmiaru blatu to trochę dziwny pomysł.  Ale jeśli masz miejsce na akwarium 200x50 to nawet nie zastanawiaj się nad 120x40x50, bo po kilku miesiącach stwierdzisz, że jest za małe i będziesz sobie pluł w brodę, że nie postawiłeś większego. Sprawdź jak duże akwarium możesz zmieścić w pokoju. Potem poprzesuwaj meble, żeby weszło większe. Potem pomyśl czy wszystkie meble są naprawdę potrzebne, sprzedaj te zbędne (budżet wzrośnie), poprzestawiaj znowu te które zostały, żeby zrobić więcej miejsca. Ścian na razie nie burz (to przyjdzie później, jak złapiesz bakcyla), blat olej i celuj w takie szkło i stelaż jakie tam wciśniesz.  Jeśli nie mieszkasz w zabytkowej kamienicy to stropem się nie przejmuj, akwarium 500l waży tyle co dwóch Amerykanów stojących obok siebie, stropy się pod nimi nie zawalają. Jeśli Twój tata się o nie martwi to możesz podłożyć płytę pod stelaż żeby lepiej rozłożyć obciążenie podłogi. Fajnie, że pytasz i szukasz rozwiązań, to dobrze wróży na przyszłość. Jeśli jednak zdecydujesz się na 120x40x50 to bierz tego Juwela o którym pisał @Bartek_De, też od niego zaczynałem - solidny zestaw na początek, służył mi lata bez żadnych problemów.       
    • Różnica w cenie spora. Ale możesz wziąć pod uwagę zamontowanie jednego wzmocnienia poprzecznego . Ja tak zrobiłem gdy pękło moje. Trochę to może komplikować 'grzebanie" w akwa ale niespecjalnie . To tylko kwestia włożenia tła w przyszłości  ale i z tym można sobie poradzić.
    • Część. Powiem Ci szczerze, przemyśl to jeszcze... 240l. to jest niezbędne minimum jeżeli chodzi o ten biotop. 2 gatunki aby panował względny spokój. Max 3 kolory ryb. Większość z nas to przerabiała. Postawisz zbiorniki i za chwilkę będziesz żałował wydanych pieniędzy bo akwarium bardzo szybko się optycznie skurczy... Pomyśl o salonie, tam jak postawisz 200x50 to nacieszy oczy wszystkich domowników i gości🙂 Kasę można dozbierać i postawić coś bardziej sensownego. Nie nawiam na siłę, tylko opowiadam z własnego doświadczenia😉  Życzę powodzenia!
    • Jasne, też fakt, mogłem szybciej wszystko opisać. Generalnie po rozmowach z tatą doszliśmy do tego że najlepiej by było zostać przy tych 240l, tata nie jest pewny czy strop by uciągnął jakieś większe punktowe obciążenie, a w tej sprawie wolę zaufać. Akwarium dla mnie najlepiej jakby stało w moim pokoju, więc nie jestem zbyt skory żeby stało na parterze. Co do budżetu, to mogę wydać maksymalnie 2.5 tysiąca, chociaż oczywiście dobrze by było gdyby wyszło mniej. Blat ma wymiary 2m długości na 50 cm szerokości. Wysłane z mojego SM-A125F przy użyciu Tapatalka
    • Od tego powinieneś zacząć planowanie. Przede wszystkim, ile możesz wygospodarować miejsca na akwarium i jaki masz na to budżet? Blat 10cm spokojnie wytrzyma, może masz kogoś znajomego, który wyspawa Ci stelaż pod ten blat. Jakie wymiary ma ten blat? A jak nie stelaż to na pewno taniej wyjdzie postawienie 3 cokołów z bloczków betonowych lub cegieł, na tym oprzeć blat i dorobić drzwiczki. Wszystko zależy od tego na co możesz sobie pozwolić. A jeszcze dobrze byłoby znać nośność stropu jeśli mieszkasz na piętrze. Jest wiele znaków zapytania, my możemy tylko gdybać...
    • Wiem że dobrze by było brać większe, z tym że szczerze bałbym się bo nie wiem do końca jaką nośność może mieć blat na którym chce to akwarium położyć - 240l, nawet ze skałami to nie jest właśnie np 400l + skały, a blatu raczej nie zamierzam wyrzucać. Nie wiem na ile to moja przezorność a na ile faktycznie może być niebezpiecznie, ale wolę dmuchać na zimne. Największym problemem by pewnie było znaleźć nogi do tego blatu które by to uciążenie zniosły, bo blat jest całkiem słusznej grubości - około 10 centymetrów. Wysłane z mojego SM-A125F przy użyciu Tapatalka
    • Skoro ma być 10mm to lepiej brać większe np 450l, litraż dwa razy większy a grubość szyby ta sama. Jeśli interesuje Cię malawi to ważna jest wielkość zbiornika, im większe tym lepsze choć nie każdy może sobie pozwolić na ogromny litraż to jednak różnica między 240l a 450l jest bardzo duża, masz przede wszystkim większy wybór gatunków, więcej ryb, mniej strat z powodu agresji.
  • Tematy

  • Grafiki

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

By using this site, you agree to our Warunki użytkowania.